Polski Lincz (nie David)
Zgadzam się w 100% z recenzją. Film miał ogromny potencjał, do tego jeszcze na autentycznych faktach, może jeszcze kiedyś ktoś się za ten temat zabierze, bo szkoda stracić taki scenariusz :)
Jak masz taki doskonały przepis na realizację filmu to samemu mogłeś zgłosić się na reżysera. Zgodzę się, że nie jest to produkcja wybitna, ale jak dla Ciebie 3,5/10 to dla mnie 6,5/10. Masz rację co do roli Komasy - jest znakomita, Leszek Lichota także znakomicie zagrał IMHO, pasuje do tej roli jak nic, i potwierdza tylko moje przypuszczenie, że rola Grzesia z "Na wspólnej" przyjęta została po prostu dla kasy (nie, żebym uznał to za hańbiący czyn). Co do historii dwutorowej, cóż, ja tam kumałem o co w filmie chodzi, nie miałem wrażenia losowo powrzucanych scen, fabuła nie jest głęboka, ale powiedz mi, co z takiej historii można wydusić więcej? Motyw więzienia i gwałtu dobrze zrealizowany, spór prokuratora i obrońcy o znaczenie czynu wobec prawa także.
Nie zgadzam się z Twoją opinią, co nie znaczy, że jej nie szanuję. Na 3,5 zasługują gnioty pokroju "Tylko mnie kochaj" czy jak to tam było... Choć nie jest to kino wielkie, to "Lincz" zyskuje u mnie głównie za autentyczność, i porównania do W11 to gruba, być może czysto grafomańska przesada. Tyle, no ofence.
rane33---->
Co do historii dwutorowej, cóż, ja tam kumałem o co w filmie chodzi
Ja też kumałem, bo konstrukcja jest prosta jak cep. Ale film nic na tym nie zyskuje, tylko traci bo na żadnym polu nie rozwija skrzydeł. Postacie też są płaskie jak naleśnik - lekarz seksista, prokurator zimy drań, policjant bumelant itd. W Linczu mamy poczet łażących manekinów wyciętych z elementarza dla młodych filmowców.
ale powiedz mi, co z takiej historii można wydusić więcej?
Mógł powstać zajebisty thriller pokroju TCM Hoppera z 1974, krajobraz i historia aż się o to prosi (mało tego - ujęcie Zaranka na polu w szerokim kadrze, przed egzekucją, budzi właśnie skojarzenia z filmem Hoppera). Powstał dramat społeczny połączony z dramatem sądowniczym. I tu i tu zawodzi.
Motyw więzienia i gwałtu dobrze zrealizowany, spór prokuratora i obrońcy o znaczenie czynu wobec prawa także.
Zrealizowany wręcz beznadziejnie. Reżyser temat ledwie liznął i zamknął go na 2-3 zdaniach. Chcesz dramatu opartego na procesie, obejrzyj Ludzi Honoru z Nicholsonem. O gwałcie i scenach w więzieniu pisać mi się nie chce bo to jeszcze większy szczyt żenuły - kolejny zbędny, zapychający projekcję materiał mający za zadanie szokować gimnazjalistów.
"Lincz" zyskuje u mnie głównie za autentyczność, i porównania do W11 to gruba, być może czysto grafomańska przesada.
Ależ Lincz to właśnie W11, tylko w lepszej, filmowej formie.
Mi się film podobał, i akurat jego konwencja oraz wykonanie też. Fakt reżyser trochę przegiął motając wątkami , ale nie jest aż tak mocno przesadzone żeby zaburzać odbiór tego co się dziej na ekranie.
Polska to nie Ameryka i polskie kino z pewnością tez, ale temu tytułowi akurat wyszło to na dobre. Więcej w nim prawdziwego życia niż zawijania w ostatniej scenie trupa w czarny worek. Nie ma jakichś niesamowitych zwrotów akcji, merga wyśrubowanego napięcia czy nieoczekiwanego zakończenia. Za to jest prosta historia o facecie który został prawidłowo ukarany , o nieudolności polskiej policji oraz organów sądowniczych. Pompowanie w ta historie wszelkich amerykanizmów moim zdaniem nie wyszło by tej produkcji na dobre. Nie jest to genialny film ale jak dla mnie 7/10 .
A ja nie oglądałem i ciężko będzie oglądnąć, ale jedno muszę przyznać... plakat mi się zajebiście podobał prosty ale klasowy.
Ciekawe czy oceny typu 7 czy 6/10 by też się pojawiły w ocenie tego filmu jakbyście zapłacili po 20zl za bilety do kina. pzdr.
eJay - szkoda, że film wypada tak słabo, bo liczyłam na coś solidnego. Tendencja do moralizowania w polskim kinie ciągnie się za twórcami jak wybebeszony flak. Filmu rzecz jasna jeszcze nie widziałam, ale coś czuje, że 2 wątek (prawny) znacząco zaniża jakość obrazu. O takich tematach dobrze jest czasem opowiedzieć prosto i bez udziwnień. Pamiętam, że jeden z odcinków Pitbulla oparty był na kanwie tamtych wydarzeń. Może sam scenariusz nie był idealny, ale i tak było ok. A na Lincz chyba poczekam do wersji DVD.
ale coś czuje, że 2 wątek (prawny) znacząco zaniża jakość obrazu. O takich tematach dobrze jest czasem opowiedzieć prosto i bez udziwnień.
Otóż to, omadaha;) Nie wiem czemu Polacy zamiast kręcić filmy chcą "przedstawić bieg wydarzeń". Lincz cierpi właśnie na tą chorobę.
Mi się film podobał. W końcu udana polska produkcja. Bo od dawna, czyli od czasów Długu nie było tak wciągającego filmu jak Lincz. Polacy nie umieją kręcić filmów. Kiedyś kręcili dobre filmy za czasów PRL i jeszcze w latach 90`tych. Dziś to kręcą wszystko na jedno kopyto. Wystarczy spojrzeć na dzisiejsze kinowe produkcje zwłaszcza te należące do gatunku Komedii. Jak obejrzałem ostatnio Och Karol 2 to miałem ochotę pójść do reżysera i skopać mu tyłek.
Wracając do Lincz. Film jest dobry, tak jak wcześniej wspominałem. Niby na faktach, ale niestety pojawiły się błędy i pewne nieścisłości. Po pierwsze jak można wsadzić do jednej celi - trzech oskarżonych o te same zabójstwo? :D Co za KRETYNIZM! :/. To tylko w Polskich filmach jest możliwe.
Ponadto nie mam nic filmowi do zarzucenia. Aktorstwo dość dobre. Jeżeli faktycznie tak było naprawdę, to żałośni ludzie muszą mieszkać w tej wiosce. Żeby z takim staruchem sobie nie poradzić :D. Połamać mu nogi i oślepić i niech gnije :D. No ale to ludzie z wioski. Brak wyobraźni.
Ogólnie film oceniam na mocną 7/10 ;)