Pierwszy reaktor fuzyjny powstanie do 2040 roku
No grubo, to jest raptem 18 lat, będą musieli się sprężać.
I oby taki reaktor miał dość zabezpieczeń, żeby się nie stopić. Pod względem promieniowania z tego co się orientuję w porównaniu z atomem taka elektrownia jest całkowicie bezpieczna, natomiast problematyczne są temperatury, w jakiś zachodzi fuzja...
Taki reaktor może się ciągle topić. W nim nie ma paliwa na kilkadziesiąt lat działania. Tylko ewentualnie na jakiś bardzo krótki czas. Bo to paliwo musi być bardzo mocno rozgrzane i mocno ściśnięte, by zachodziła reakcja. W bombie termojądrowej za ściśnięcie i rozgrzanie odpowiada zwykłą reakcja jądrową. Tutaj trzeba ciągle doprowadzać ogromne ilości energii, by utrzymać reakcje.
Stąd mimo ogromnej różnicy w energii zgromadzonej w zwykłym wodorze/deuterze. My nadal wykopujemy ogromne ilości uranu, które mają tej energii dużo mniej. Ale same z siebie potrafią utrzymywać tą reakcje.
Tokamak to bardzo prosta konstrukcja(przynajmniej bryła dość prosta, bo znaleźć materiał do wykonania, które wytrzymają jakiś czas, to już nie tak prosto). To Rosyjski wynalazek. Chociaż jest też ścieżka prowadząca do Polskiego naukowca chcącego zbudować Tokamak w Polsce (został zabity prawdopodobnie przez Rosyjskie służby, bo zginął w dość niewyjaśnionych okolicznościach).
Obecnie są dużo bardziej skomplikowane urządzenia od tokamaków, które potrafią produkować energię z tej reakcji.
Wszystkie je łączy jedno. Od lat spora część superkomputerów ciągle liczy w jaki sposób ułożyć pole, wstrzykiwać plazmę itp. by w jak największym stopniu ograniczyć moc, którą trzeba dostarczyć z zewnątrz.
Niestety mimo że udało się w Tokamaku nawet uzyskać dodatni bilans energetyczny, to zużywana jest energia elektryczna przy pracy reaktora, więc straty w przetwarzaniu energii cieplnej na elektryczną dalej uniemożliwiają budowę takiej elektrowni, która będzie dawać prąd "na zewnątrz".
Swoją drogą wydawało mi się, że sformułowanie "zimna plazma" w odniesieniu do reaktorów termojądrowych to Sci-Fi. A rzeczywiście taki proces istnieje... Polega to na rozpędzaniu cząstek do ogromnych prędkości. Niestety mimo, że takie urządzenia istnieją (nawet o wyższej mocy jak LHC), to jest to ślepa uliczka, bo ilość energii jaką trzeba w to włożyć, jest wielokrotnie większa, niż uzyskana moc.
To bzdura jest. Reaktory na zimną fuzję faktycznie istnieją, ale nie zmieszczą się w samolocie i zużywają sporo więcej energii, niż wytwarzają. To polega na rozpędzaniu cząstek do dużych energii w bardzo długim tunelu, a następnie zderzaniu ich ze sobą. Technika opanowana już dawno temu. Tylko niestety jedna z gorszych. Bo zużywa dużo więcej energii, niż produkuje.
Pierwszy sprawdzian skuteczności reaktora termojądrowego będzie miał miejsce we francuskim Cadarache (projekt międzynarodowy ITER), a nastąpi to ok. 2025 roku. Fuzja to nie tylko czysta energia ale też niemalże nieograniczone zasoby paliwa.
To się jeszcze okaże, jeśli się nie mylę to ta data była już przesuwana, więc może odpalą w 2025, a może nie. Trzeba jednak przyznać, że temat bardzo ciekawy, fajnie bylo by gdyby odpalili i faktycznie wyciągneli z tego istotne wnioski. Może faktycznie w okolicach 2040-2050 będzie jakiś komercyjny reaktor fuzyjny.
Kilka kilometrów od mojego zamieszkania.
Nie wiem czy się martwić czy cieszyć.