Oceniam finał „Zakazanego imperium”. Grube spoilery
5 sezon tak naprawdę zniszczył wszystko to, co było budowane przez pozostałe 4 ZNAKOMITE sezony... Wygląda jakby był robiony na siłę by w 8 odcinkach zamknąć wszystkie wątki. A wyszło to jak wyszło... Zakończyli serię gorzej niż twórcy Dextera :P
Dosłownie przed chwilą obejrzałem. Odczuwam mimo wszystko niedosyt, trochę za szybko się to wszystko potoczyło.
Może kończy się nie gorzej do Dextera, ale na pewno bardzo przeciętnie.
Pierwsze trzy sezony pozostają najlepszymi.
Dla mnie sezon 5 był genialny, a zakończenie odpowiednie. To był jeden z najlepszych pod każdym względem seriali jaki widziałem.
Dexter to kawał dobrej roboty, ale dla mnie to dużo niższa liga. Porównywanie ich to głupota. Raczej bym wolał odnosić "Zakazane imperium” do "Mad men" które równie mi się podobało.
@x86
Polecam czytać ze zrozumieniem - "Zakończyli serię gorzej niż twórcy Dextera" - nie porównuję całokształtu obydwóch seriali. Napisałem o sposobie zakończenia, wg mnie w jednym i drugim serialu było to strasznie skopane.
Tobie 5 sezon mógł się podobać ale i tak większość opinii jest negatywna i słusznie.
Dla mnie większość negatywnych opinii jest po prostu dziecinna, niedojrzała. Oczekiwanie niektórych są co najmniej jakby chcieli zobaczyć coś w rodzaju "Rambo XII w akcji".
To jest inny rodzaj filmu, a pietyzm z jakim oddano klimat tamtych czasów zasługuje na najwyższą ocenę. I przewidywalność mu zupełnie w niczym nie przeszkadza.
Dziecinne i niedojrzałe jest chwalenie zakończenia serialu, które leci "po łebkach" byle by odhaczyć kolejny zakończony wątek.
A kolega chyba nadal nie potrafi czytać ze zrozumieniem i podsumowuje cały serial, a mowa jest o jego zakończeniu...
No chyba raczej ty masz jakieś problemy z czytaniem bo skoro autor tego artykuliku stwierdza "Piąty sezon ślamazarnie zmierzał do ukończenia wątków" a ty mówisz o "serialu, które leci po łebkach" to chyba coś nie halo.
Specjalnie dla ciebie zacytuję swój komentarz wyżej, bo chyba nie widzisz:
zakończenia serialu, które leci "po łebkach"
Umknęło Ci słowo "zakończenia" które jest kluczowe. Mowa o zakończeniu czyli o 5 sezonie.
Dobre zakończenie do bardzo dobrego serialu. W porównaniu do innych nie ma o czym gadać.
Mnie Boardwalk Empire zmęczył. Technicznie był bez zarzutu. Scenografia, charakteryzacja, nawet montaż - trudno się do czegoś doczepić. Ale scenariusz, fabuła, dramaturgia... Mam wrażenie, że scenarzyści nie potrafili ogarnąć i zbalansować mnogości wątków i postaci, które w tym serialu zawarli. Do tego powiązanie tego z postaciami i wydarzeniami historycznymi niekiedy wyglądało jakby było robione na siłę i zupełnie bez błysku. Było kilka świetnych "momentów" np. kolacja Van Aldena z żoną (pierwszą) w restauracji, ale ogólnie ta opowieść stała się taka trochę jałowa. Od trzeciego sezonu ten serial nie miał mi już nic nowego do zaoferowania, zaczął się kręcić wokół przetartych przez siebie schematów. Pojawiały się kolejne mniej lub bardziej wyraziste postacie, zwykle dobrze poprowadzone, ale brakowało jakiejś klamry nadającej tej opowieści głębszego sensu i wyrazu.
A pamiętam, że podchodziłem do tego serialu - mającego być studium powstawania w USA organizacji mafijnych - z entuzjazmem.