Nadchodzą masowe zwolnienia - Amazon idzie w ślady Twittera i Mety
Nie masowe zwolnienia tylko zwykłe dopasowanie ilości pracowników do zamówieni.
W pandemii zatrudnili dodatkowo więcej ludzi niż teraz zwalniają, więc de facto to nie są masowe zwolnienia lecz redukcja nadwyżkowych etatów.
Jakby leciało 30-60% wszystkich pracowników danych korporacji to można by nazywać masowymi zwolnieniami.
Jak zdrajcy oddali Telekomunikację Polska Francuzom z Orange, to ten wyrzucił niemal wszystkich pracowników w tym moją Mamę, która pracowała tam 25 lat i wywalili ich wszystkich jak zużyte podpaski.
Jakby Amazon zwolnił 50 tys ludzi to można by tak pisać.
Ale te zwolnienia, to chyba za oceanem. Niemiecki Amazon zatrudnia jak glupi i nie widać, aby miał przestać w najbliższym czasie.
Zatrudnia do biur na stanowiska menadżerskie, czy szuka niewolnikow, których zdrowie będzie mógł zajechać za głodową stawkę?
Żadną pracą nie hańbi poza pracą nisko opłaconą, a taka oferuje Amazon i to jest wstyd i hańba, że w XXI wieku w erze komputeryzacji powszechnej jeszcze ludzie muszą fizycznie zapieprzać zamiast dostać roboty czy pojazdy.
To nie jest praca. Pracą zakłada poszanowanie godności ludzkiej, jest powołaniem (a nie koniecznością) I powinna zapewniać środki nie na przetrwanie, ale także na rozwój, odpoczynek, kulturę, rozrywkę, odłożenie na przyszłość i utrzymanie rodziny.
Średnia krajowa w Polsce obecnie powinna być minimalna krajowa.
Posadę mają stracić głównie pracownicy odpowiedzialni za sprzedaż detaliczną, HR oraz działania magazynowe
Prezesi i dyrektorzy mogą spać spokojnie.
Na razie zwalniają tych z biurowców, po świętach zabiorą się za frontowych pracowników i nastąpi nowy kryzys gospodarczy, znacznie tragiczniejszy niż ten w 2008 r. Ci co mają kredyt skończą sztywni na strychu, reszta będzie grzebać w śmietnikach i robić zupy z psów. To nas czeka w 2023 r.
Jasne, biedni wezmą kryzys na siebie, już biorą, zarabiają promile tego co zamożnych, a walą im inflację żeby za te ochłapy nawet chleba nie mogli kupić.
Bogaci będą się dalej bogacić.
Z tego co widzę, to bogactwo jest przeogromne. Wszędzie Suvy, pełne stoliki w knajpach, gdzie za głupi kotlet są ceny trzycyfrowe, hotele zapełnione, sklepy tak samo.
PlayStation 5 czyli głupia durna konsolkę zabawkę po 3 tysiące bogacze kupują, gry po 400 zł tak samo.
Widzę takie bogactwo że się w głowie nie mieści, więc jaki kryzys? Biedy itak nie widać, gdyż bieda siedzi w domach i płacze.
Kryzys? Kryzys by był jakby bogacze bankrutowali, firmy padały, luksusowe wille by szły do komorników, a Rządy by podnosiły podatki i ścigały wszystkie koszty wstrzymując zwrot Vatu zanim kontrolę się skończą.
Nie ma kryzysu i nie będzie. To kolejny skok bogaczy na pieniądze najbiedniejszych.
W 2008 tylko prywaciarzy darli ryja, że jest kryzys i obcinali wszystko pracownikom, a okazało się, że mieli rekordowe zyski.
Kryzys to bankructwa, a ile koncernów i bogatych splajtowało teraz czy w pandemii?
Jakby był kryzys pies z kulawą nogą by nie kupił PS5, wszyscy by brali Xbox i gamepass za 4 zł.
Nie było dużych bankructw podczas pandemii bo drukowano im świeżą gotówczekę. Teraz jest inaczej, zamiast drukować gotóweczkę to ją niszczą, płynność się zmniejsza i bankructw będzie cała masa. PS5 jeszcze niedawno nie można było kupić, chyba że od skalpera za 3x więcej, teraz zalega w magazynach, tak samo jak masa innej elektroniki.
Więcej ogólniaków i studiów humanistycznych!
Więcej darmowych kursów obsługi wózków widłowych dla obu tych grup!
Kursy wózków widłowych powinny być obowiązkowym przedmiotem w ogólniakach i na studiach humanistycznych!
spoiler start
Przepraszam, rekrutujemy w firmie i czytam chyba dziesiąte CV, w którym jest (mniej więcej) taka zawartość:
wykształcenie-magister historii
[..]
kursy i umiejętności-obsługa wózków widłowych
[..]
doświadczenie-rozkładanie produktów na półkach
spoiler stop
Tak to jest jak się szkoły zawodowe i technika kiedyś polikwidowało i wszystkim wmawiało że trzeba mieć wykształcenie wyższe żeby być kimś i dobrze zarabiać. I to jest prawda, ale to są przeważnie techniczne specjalistyczne kierunki gdzie mało ludzi sobie daje radę i nie kończy tych uczelni. Reszta mamiona wymyślnymi nazwami idzie na stosunki międzynarodowe, zarządzanie, bezpieczeństwo wewnętrzne czy turystykę i rekreację. A że po tym w zasadzie nikt konkretnej pracy nie znajdzie nie mówiąc już o dobrej kasie uczelnie nie wspominają.