Już w 1986 roku Steve Jobs zidentyfikował jednego z największych wrogów produktywności: spotkania
Chyba wazniejszy jest punkt drugi, za duzo ludzi tworzy za duzo zarzadzania zamiast tworzenia ;)
Wydajnosc firmy rosnie logarytmicznie
a mieszkales z nim ? ze masz takie informacje ? czy jestes kolejnym niosacym ciekawe opowiastki?
A nastepnie omowil problem spadku produktywnosci spowodowanego spotkaniami na... spotkaniu. xD
Kłaniają się codzienne poranne odprawy dla cywilnych pracowników wojska - bezproduktywny wytapiacz czasu i rozstrajacz rytmu.
problem jest w tym, ze w firmach jest czesto masa osób, które bez spotkan nie mialyby co robic i szybko by wyleciały, wiec musza robic szum i umawiac spotklania, które moglby byc mailem, byle zachować pozory, że "cisną".
Jeżeli ktoś pracuje umysłowo i chciałby podnieść swoją produktywność to polecam książkę Cala Newporta "Praca głęboka. Jak odnieść sukces w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza". Naprawdę dużo mi pomogła pod wieloma względami. Jestem w stanie 8-godzinny dzień programisty domknąć w 4-5h :)
No cóż, jak dla mnie to wystarczy pragmatyczność. Nie przeczytałem, a też mogę wcześnie kończyć. Bo jestem po prostu pragmatyczny, robię to co powinienem, skupiam się na tym i mam już zrobione ;d. Nawet nie wiem co mogłoby mnie rozpraszać. Telefon, internet, potrzeba ludzkiej komunikacji lub po prostu społeczne towarzystwo czy inny typowy problem współczesnego człowieka, który łatwo się rozprasza przez swoją tendencję do przerywania pracę z byle powodu? Ja po prostu ignoruję całą resztę i zwyczajnie wykonuję pracę. Ktoś chce zagadać mnie? Mówię, by dał mi spokój i pozwolił wykonywać pracę. Telefon? Odbieram i od razu pytam czy pilne, a jak nie to mówię, by zadzwonił póżniej i do widzenia, chyba że jakiś nagły przypadek. Itd. Zwyczajny pragmatyzm.
Generalnie to pełna zgoda. Korporacyjne pitolenie na żywo/video callu, gdzie półtorej godziny rozwlekania jakiegoś tematu można podsumować wysyłką maila, na którego przeczytanie wystarczyłoby w porywach 5 minut to w zasadzie codzienność.
Spotkania na żywo pewnie, ale w ramach kluczowych tematów, których w innej formie przekazać albo nie wypada albo naprawdę wymagają one dyskusji.