Dom w głębi lasu - zaskoczenie i zachwyt
"PS. Dodatkowy bonus dla fanów NIN - na napisach końcowych leci utwór Last :)"
Sprzedane!
Czyli ogólnie film jest chociaż w miarę porządnym horrorem, w odróżnieniu do tej ostatniej masy mockumentarowego shitu niewysokich lotów?
GameSkate > Tak, jak napisałem w tekście: horror w tym filmie to taki typowy slasher, ale ma to swoje czadowe uzasadnienie. Więc jeśli oczekujesz klimatu i bania się - nie ten adres. To jest film zabawny :)
Hmm a gdy zobaczyłem reklamę w telewizji złapałem się za głowę i pomyślałem że to będzie naprawdę bardzo zły i do bólu sztampowy film. Po tej opinii chętnie wybiorę się na seans.
Chciałem napisać swoją reckę, ale wolę dopisać się pod recką mojego filmowego kamrata.
A więc...
Film nie podobał mi się. Sam w sobie nie jest zły, bo to jak fsm wspomniał - czarna komedia. Natomiast nie jest on w żaden sposób rewolucyjny, nie jest game-changerem jak próbują wmówić to krytycy w USA. Pomysłowość CITW polega zdecydowanie na tej drugiej "płaszczyźnie" historii, która (i tu mój główny zarzut) nie robi większego wrażenia bo ustawia seans od pierwszej sceny. Element zaskoczenia - zerowy (bo główna wiksa zostaje zdradzona na starcie, tak jakby ktoś przed seansem Star Wars EV powiedział "Darth jest ojcem Luke'a ale czaj na te fajne bitwy"). Emocje - zerowe (bo Whedon nie dekonstruuje żadnego gatunku, on go przedstawia w niezmienionej formie, widzianej na ekranie 1000 razy). Ostatni akt jest jazdą po całości, ale czy też jest to pomysłowe, skoro korzysta z dobrodziejstwa slasherów z ostatnich 40 lat? Jak dla mnie nie.
CITW to taka scenariuszowa zabawa w
spoiler start
Truman show + Lovercraft + generic slasher
spoiler stop
Jest to podane lekko, nakręcone sprawnie i nawet ma jedno miłe zaskoczenie na koniec (tzn. dla mnie niemiłe - kto widział "Paula"?:)). Zachwycać się raczej nie będę.
5/10 + 1 punkt za rudą grażynę ;)
Taki strzał prawie pół roku po premierze? No cóż, wielka szkoda, że Ci nie podeszło... Ja doskonale pamiętam zachwyt towarzyszący niemal każdej minucie seansu. To co, że główny zwrot akcji atakuje od pierwszej sekundy... Co sprytniejsi wyłapali to samo ze zwiastunów. Mnie ujął fakt, że z jednej strony jest to 100% sztampa, ale jednocześnie pod spodem kipi świetny pomysł na wykorzystanie ogranych numerów i ubranie ich w ciekawy, porąbany, szalony płaszczyk. Drugi raz podobna akcja mnie pewnie nie weźmie, ale jako że jest to pierwszy tego typu zabieg zrobiony z gatunkiem horroru (a przynajmniej pierwszy, który widziałem) - wielki plus ode mnie.
Ja nie widziałem zwiastunów, dopiero teraz zobaczyłem i uważam, że twórcy popełnili fatalny błąd ujawniając tego twista w zapowiedziach.
ale jako że jest to pierwszy tego typu zabieg zrobiony z gatunkiem horroru (a przynajmniej pierwszy, który widziałem) - wielki plus ode mnie.
Twórcy Cabin in the Woods spóźnili się o kilkanaście lat - pierwszy był Natali z Cube ;) Dzieło Goddarda ma łagodniejszy i cool-stylistyczny wydźwięk ale gra na tej samej nucie.
Nie porównywałbym Cube do Cabin. Nie ta poetyka zdecydowanie. Choć gatunkowo jakoś tam pokrewne i pierwsze Cube też jest świetne :)