Daredevil - król seriali o superbohaterach
Zgadzam się w pełni z zachwytami, jednak dorzuciłbym coś co mnie raziło podczas seansu - akcja toczy się bardzo dwutorowo. Matt rzadko jest ukazany jako pełnoprawny adwokat, głównie lata po dachach i obija gęby, a Foggy i Karen nigdy nie mogą się do niego dodzwonić. To ta dwójka plus Ben robi za ludzkie alter ego tego serialu, bo sceny z udziałem Matta są zbyt rzadkie
Najlepszy serial jaki kiedykolwiek oglądałem.
Z niecierpliwością czekam na drugi sezon.
Jak dla mnie najlepszy serial z tego gatunku. Wolal bym jednak by stroj z komiksu w ogole sie nie pojawil i by pozostano przy bardziej realistycznym wdzianku.
@Miniu: Netflix przed premierą obiecywał, że zobaczymy stan pośredni pomiędzy czarnym strojem a tym ostatecznym. Z tego powodu zakładam, że zbroja z końcówki jest właśnie tym stanem pośrednim i jeszcze zostanie lekko zmieniona do czasu Defenders/sezonu drugiego. Chociaż i tak w samym serialu wypadła lepiej niż na pierwszym materiale promocyjnym ;)
@Alex360: Fakt, że Matt się za bardzo nie popisał w kwestii prawnej walki z Fiskiem i też mnie to lekko rozczarowało, ale trochę jednak go bez kostiumu w innych sytuacjach było - przede wszystkim w relacjach z Claire i księdzem.
"Zamiast tego postawię na prostotę – to najlepszy serial o superbohaterze, jaki dotąd powstał."
Ja się z tym powyższym zdaniem zupełnie nie zgadzam. Naprawdę nie rozumiem zachwytów nad tym serialem. Niektóre pozytywne komentarze wywołują u mnie zdziwienie, a niektóre śmiech. Tak Daredevil ma swoje plusy,
+ dla ludzi odpowiedzialnych za casting,
+ za interakcje miedzy Mattem Murdockiem, a innymi postaciami,
+ za postacie Matta Murdocka, Foggego, Vanessy, Lelanda, Stick,
+ za sceny walki,
+ za niektóre dialogi,
+ za grę aktorską wyżej wymienionych postaci.
ale te plusy nie przysłaniają minusów.
- Wilson Fisk. Porównanie tej postaci do Vito Corleone i nazwanie go najlepszym złoczyńcą z MCU to raz źle świadczy o MCU, a dwa są to jedne z tych komentarzy przy których boki zrywam. Wilson Fisk w serialu Daredevil to człowiek który ma zespół Aspergera, jego siła fizyczna i umiejętność walki przedstawiona jest w formie "retard power". A origin story przywoływała na myśl Anakina Skywalkera. Jak ja widz mam odczuwać respekt przed tą postacią nie mam pojęcia. Tak samo nie mam pojęcia jak inne postacie z klubu Kingpina odczuwają przed nim respekt.
- Karen Page to jedna z najbardziej irytujących postaci. Pogrywała sobie z uczuciami Foggego i jest chodzącą śmiercią.
- Ben Urich to chodząca klisza. Bena Uricha pracuje w gazecie która jest kliszą, gazeta jest prowadzona przez klisze, jego życie osobiste to klisza i na koniec skończył jak klisza. Ludzie znający komiksy byli zaskoczeni tym jak skończył. Ja jako że ich nie znam nie byłem. Tak po prostu kończą klisze, a w szczególności klisze grane przez czarnoskórych aktorów.
- "Na szczęście typowego origin story jest tu niewiele." Ten cały serial przypomina film Robin Hood Ridleya Scotta, czyli jest jednym wielkim origin story.
- za część fabuły. Sposób w jaki klub Kingpina chciał zmienić Hell’s Kitchen w lepsze miejsce to jedna wielka klisza. Ostatnio widziałem ją w filmie Kula w łeb, ale nie tylko tam się ona pojawiła. Możemy ją zobaczyć m.in. w Batman TAS, w pierwszym Supermanie, w filmie Kruk.
- Kolorystyka nocy. Gdyby w Daredevil pojawił się Ray Stevenson to zaliczyłbym ją na plus, ale się nie pojawił, więc minus.
- za nieumiejętne posługiwanie się przemocą.
- za ostatni odcinek, a konkretnie za scenę na moście i za muzykę towarzyszącej tej scenie.
Moja ocena serialu Daredevil to 5/10 czyli ledwo średniak.
W sumie zaczął się nieźle i z przytupem, od połowy równia pochyła w dół, finał na ocenę mierna z minusem, ostatecznie dałbym za całość 4/10. Postać Karen Page irytująca do bólu - źle zagrana, z bardzo irytująca bulwą w roli głównej, brakowało motywów odnośnie jej przeszłości (ćpania i xxx). Niestety nie doczekałem się Bullseye i jej śmierci (pozwoliłoby to na odetchnięcie od tej miernoty). Pozostali aktorzy trochę lepiej, ale nadal całość mierna. W zderzeniu z takimi serialami jak Gra o Tron to jak zderzenie ze rozpędzonym pociągiem. Generalnie strata czasu, zachwycają się chyba ci co urodzili się w czasach kiedy już nikt nie zachwycał się komiksami. Serial na poziomie czystej krwi - czyli balansujący na granicy +5s strzałka w prawo :)
Najlepszy serial Marvela - czerwony, u DC przoduje zielony, choć to nieco inna liga.*
spoiler start
Liga cieni
spoiler stop
Nic Arrowa nie przebije :) Żaden gów.... Flash ani Daredevil :)
Azazell3 - Arrow jest już nudny jak flaki z olejem. Nie równa się w żadnym stopniu z Daredevilem.
Drugi sezon Daredevila w 2016 roku. :)
Arrow oglądam od początku i faktycznie już jest nudne, naciągane i przewidywalne. Mogłoby się skończyć na tym sezonie. Dawniej to chociaż intrygi lub walki były fajne, dziś to 'kłótnia rodzinna' ;)
spoiler start
Czekam aż Ras i Deathstroke przejdą do good guys :D
A Moira i Sara ożyją
spoiler stop