Wywiad z Grażyną Piotrowską-Oliwą
Pewnie niewielu z Was wie kto to jest, wiec w duzym skrócie 37 letnia kobieta, po Akademii Muzycznej, 'z zawodu dyrektor' która była prezesem Orange, wiceprezesem Orlenu ds sprzedazy, a teraz jest prezesem PGNIGu. Jej mąż jest min w radzie nadzroczej KGHM ;)
Jak czytamy na stronie internetowej paliwowego koncernu, jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach (1993), Krajowej Szkoły Administracji Publicznej w Warszawie (1997), INSEAD Executive MBA (2005). Ponadto odbyła m.in. szkolenie z planowania strategicznego (Queens University, Kanada - 1996), ukończyła kurs dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa (zakończony egzaminem – 1997), kurs dla doradców inwestycyjnych (Centrum Prywatyzacji – 1998), kursy makroekonomiczne i finansowe (London School of Economics – 1999).
W latach 1997 – 2001 pracowała w Ministerstwie Skarbu Państwa na stanowisku naczelnika wydziału funduszy kapitałowych i naczelnika wydziału spółek strategicznych oraz instytucji finansowych. Pracowała w spółce Telekomunikacja Polska na stanowisku dyrektora departamentu współpracy z regulatorem (2001-2006), dyrektora wykonawczego ds. strategii, rozwoju i oferty hurtowej (2006-2007). W okresie od marca 2007 r. do września 2009 r. była prezesem zarządu PTK Centertel (operatora sieci komórkowej Orange). *
Wiec podobno trzeba tylko chcieć, a nawet z dupnym wykształceniem dostaniecie na początek prace na stanowisku naczelnika w administracji państwowej, a potem to juz banał z prezesa telefonów na paliwa i gaz :)
No bo przecież kariera na takich stanowiskach jedynie w społkach skarbu państwato napewno jest za umysł, a nie z politycznego poparcia :) Czy może ja jestem szowinistyczną** świnią i debilem i nie wierzę w to co w gazatach wypisują :)
** a nie jestem bo to samo odnosi się do facetów vide Rafał Kapler idealny przykład 'multitalentu' :]
Nie wiem czy owa pani ma kompetencje czy nie ma, ale twoja ocena jest krzywdzaca. Po raz, w 1993 roku panstwo Polskie dopiero sie odbudowywalo a i dostac prace w administracji publicznej nie bylo trudnym. Mogla sie wdrozyc, nauczyc sporo w trakcie pracy a i widac, ze edukacji formalnej na tej muzyce nie zakonczyla.
Wiec podobno trzeba tylko chcieć, a nawet z dupnym wykształceniem
^^ No to zobaczmy jakie ma to "dupne" wykształcenie - cytacik z Twojego posta:
jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach (1993), Krajowej Szkoły Administracji Publicznej w Warszawie (1997), INSEAD Executive MBA (2005). Ponadto odbyła m.in. szkolenie z planowania strategicznego (Queens University, Kanada - 1996), ukończyła kurs dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa (zakończony egzaminem – 1997), kurs dla doradców inwestycyjnych (Centrum Prywatyzacji – 1998), kursy makroekonomiczne i finansowe (London School of Economics – 1999).
^^ sorry Mortan, ale Ty chyba masz spore problemy z czytaniem ze zrozumieniem - dlatego (żeby Ci pomóc) wyboldowałem, że edukacja tej pani to nie tylko Akademia Muzyczna w Katowicach :)
No bo przecież kariera na takich stanowiskach jedynie w społkach skarbu państwato napewno jest za umysł, a nie z politycznego poparcia :)
^^ Prezesem Orange tez została z politycznego nadania ? To chyba prywatna firma czy coś mnie ominęło :) ?
nawet z dupnym wykształceniem dostaniecie na początek prace na stanowisku naczelnika w administracji państwowej
z tego co podałeś, obejmując to stanowisko miała ukończoną KSAP + kursy z planowania strategicznego i dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Jeszcze Nobla miała mieć?
juz samo stwierdzenie "kobieta na stanowisku mezczyzny" jest bardzo krzywdzace dla plci pieknej...
ale widocznie chciales zachecic tytulem do wejscia niczym Super Ekspres do kupowania ichniej gazety.
Zachecisz, tylko kogo?
/sa gdzies fotki gdzie cycki widac?/
Żadnemu z nas taka kariera nie grozi, bo raczej nikt z nas nie jest dobrym kolegą z KSAP Grzegorza Borowca - tego, który od 2007 roku rozdziela stołki w spółkach Skarbu Państwa. A to, że od 1997 ma kobieta poparcie PSL-u i osobiste Waldka, to tylko dodatkowy plus.
[3] Faktycznie, zrobienie tych platnych kursow bylo nie lada wysilkiem intelektualnym :D
Żadnemu z nas taka kariera nie grozi, bo raczej nikt z nas nie jest dobrym kolegą z KSAP Grzegorza Borowca - tego, który od 2007 roku rozdziela stołki w spółkach Skarbu Państwa. A to, że od 1997 ma kobieta poparcie PSL-u i osobiste Waldka, to tylko dodatkowy plus.
Czyli nie można oczekiwać, że pani stoi na straży interesu Polski (niekoniecznie w interesie Polski jest pchanie się w łupki). Potentaci paliwowi nie śpią na wschód od nas, ale także i po drugiej stronie Atlantyku.
Eh, naiwniacy. Myslicie ze ona robila te kursy z pasji? Nie, ona juz wiedziala ze niedlugo usiadzie na tym stolku, wiec musiala sie doksztalcic. Niestety, ale czesto tak to dziala.
Nie moge edytowac, ale na potwierdenie.
W latach 1997 – 2001 pracowała w Ministerstwie Skarbu Państwa na stanowisku naczelnika wydziału funduszy kapitałowych i naczelnika wydziału spółek strategicznych oraz instytucji finansowych.
Z jakimze doswiadczenie ta pani tam poszla? Otoz byla absolwentka niesamowitej szkoly muzycznej w Katowicach - LOL.
Az sobie podwiesze ten watek najlepszej menadzerki w kraju.
r_ADM --> nie jest krzywdząca, po prostu wiceprezem Orlenu i prezesem PGNIGu nie zostają ludzie z przypadku, oni sa po układach, pozatym na zdrowy rozsądek, pani od fortepianu i komórek jak mozna tak po prostu bez zadnego przygotowania ani doświadczenia w branzy dac kierować w dużej mierze strategicznymi spólkami dla gospodarki kraju ? Nie ma po prostu opcji, zeby ktos po zarządzaniu czymkolwiek znał sie na branzy o ktorej nie ma zielonego pojecia.
Browar Drinker --> A co takiego jest niezwykłego w kursie dla członków rad nadzorczych ? albo jakies prywatne inne kursy w jakichs egzotycznych miejscach jak Centrum Prywatyzacji albo szkolenie w Kanadzie ? xD
Dessloch --> Moze stwierdzenie jest troche krzywdzące, ale to pod wpływem tego bzudrnego wywiadu, gdzie ta dziennikarna nie zadała zadnego senswonego pytania tylko o jakies pierdy feministyczne, a nic o tym czym sie naprawde zajmuje, jakie osiagnela sukcesy konkretne podczas swojej pracy a jakie porazki, takie typowe klepanie sie po pleckach kolezanek ;)
A propo kobiet, jakie znacie dziennikarki ( z róznych dziedzin ), które sa opiniotwórcze i maja mniej niz 60 lat ? ( Olejnik i Paradowska dlatego odpadają )
Jej zyciorys jest krzywdzacy ale dla kobiet, ktore rzeczywiscie maja jakies wyksztalcenie. Widzisz a nie grzmisz....
Krzywdzący to jest tytuł tego wątku.
Ludzie czepiają się feministek, a tu proszę, wojujący mizoginizm.
Tytuł jest dobry bo kontrowersyjny, ale zwraca uwage, że w mediach są lansowane kobiety, które dostały coś za frajer ( jak np łukomska pyżalska, której maż kupił klub, żeby mogla sobie prezesować aka robić szopki ) a nie takie które naprawde odniosły sukces swoją cieżka pracą i same cos ośiągneły, nie przez męza i kolegów.
Tytuł jest dobry bo kontrowersyjny - a "Fakt" to najlepsza gazeta w kraju
Nie bardzo wiem jak stwierdzenie, że firmami kierować mogą tylko mężczyźni zwraca uwagę na kobiety, które dostały coś za frajer.
Poza tym lordpilot napisał wyżej czemu wasze pretensje są bzdurne.
A nawet gdyby dostała coś za frajer, to dziwi mnie niepomiernie, że w kraju, w którym setki, jak nie tysiące prezesów nie legitymuje się żadnym wybitnym wykształceniem, zasiada na fotelach z nadania, dopiero kobieta wzbudza protesty.
I na koniec, jeśli okazała się lepsza od absolwentów SGH to może znaczy, że to wykształcenie nie jest najważniejsze.
Pretensje sa do wszystkich o czym napsiałem na koncu pierwszego postu:
** a nie jestem bo to samo odnosi się do facetów vide Rafał Kapler idealny przykład 'multitalentu' :]
A czepianie sie tej kobity jest tylko przykładem, bo zainspirowal mnie artykuł w gazecie do stworzenia tego wątku.
Najpierw dałeś wall of text pełen jadu wylanego na babkę, a na końcu dopisałeś, że nie jesteś szowinistyczną świnią, bo miałeś na myśli również jednego gościa. Mmmmkay.
Ta sama gazeta parę dni wcześniej zamieściła wielki artykuł o Gesslerze, jakim cudem on Cię nie zainspirował do napisania o moralności w polskim biznesie?
Babka i jej kariera jest idealnym przykładem, a i z nia był wywiad, wiec stad moja inspiracja. To samo moglem zrobic o Kaplerze, ale kto by sie wtedy takim tematem zainteresował ? :>
O Gesslerze tego artykułu nie czytalem, ale jego akcje sa znane od lat, no ale skoro bufetowa dała 500 baniek na Legie i jest ok, to czego oczekiwać ze teraz Gesslera rusza ?
Z wartych uwagi kobiet polecam jeszcze byłą prezes UKE, Anne Streżyńską. Jakby każdy urząd w Polsce miał takiego szefa...
Byla jeszcze pani prezes od opon( Continenetal czy innego), zapomnialem jak sie nazywala.
Najlepsze, jak już od samego początku GWno próbuje (w większości bezskutecznie) ustawić rozmowę w kierunku walki płci. Wydawało im się, że pójdą do ustawionej zawodowo kobiety i usłyszą argumenty sfrustrowanego feministycznego babska.
Zrobiła studia MBA na jednej z najlepszych uczelnii na świecie - tak Mortan, na pewno umysł ma miałki jak piach i jedynie polityczne poparcie dało jej stanowisko prezesa w prywatnej firmie jaką jest Orange...
imho to jest facet.
[23] Niesamowite. Ta wybitna menadzerka zdolala w tym samym czasie (przy tak morderczym kursie!) obejmowac stanowisko dyrektora departamentu wspolpracy w TPSA.
EDIT @up Pomyliles zdjecia!
profesor ciekawski - Niesamowite, prawda? 13 tygodni w 14 miesięcy i jednak dała radę. Nie znam innej Polki, która byłoby tak wykształcona jak Piotrowska.
Mysle, ze sie marnuje na tych stanowiskach. Od razu przynalbym jej nobla w dowolnej dziedzinie, np. matematyce :>
_Luke_ - to dla Ciebie zdobycie takiego wykształcenia jest pestką? (post [7]). Gratuluję. Musisz być prawdziwym tytanem intelektu!
_Luke_ - to dla Ciebie zdobycie takiego wykształcenia jest pestką? (post [7]). Gratuluję. Musisz być prawdziwym tytanem intelektu!
MBA dostala w 2005. W sumie co do CV to nie widze zadnych problemow, jedyne co mnie zastanawia czy to normalne, ze po:
Krajowej Szkoły Administracji Publicznej w Warszawie
i:
szkolenie z planowania strategicznego (Queens University, Kanada - 1996), ukończyła kurs dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa (zakończony egzaminem – 1997)
dostala posade:
naczelnika wydziału funduszy kapitałowych i naczelnika wydziału spółek strategicznych oraz instytucji finansowych
codeine - "dostała", no i?
Zastanów się gdzie pracowała od 1993 oraz do czego przygotowuje KSAP?
"Krajowa Szkoła Administracji Publicznej kształci profesjonalnych urzędników służby cywilnej. Realizuje program nauczania, który ma charakter interdyscyplinarny i przygotowuje do pełnienia funkcji kierowniczych, eksperckich i menedżerskich w centralnej i terenowej administracji rządowej. "
"Warunkiem rozpoczęcia kształcenia w KSAP jest zobowiązanie się słuchacza do podjęcia i wykonywania, przez okres nie krótszy niż pięć lat od daty jej ukończenia, pracy w urzędach administracji na stanowiskach, jakie bezpośrednio po ukończeniu Szkoły oferuje Prezes Rady Ministrów (art. 5 Ustawy z dnia 14 czerwca 1991 r. o Krajowej Szkole Administracji Publicznej, Dz.U. Nr 63, poz. 266 z późniejszymi zmianami)."
Łącznie z post-graduate studiami oraz zdanym egzaminem była imo dobrym kandydatem. Chciałbym, żeby w naszych urzędach więcej było takich osób...
Zastanów się gdzie pracowała od 1993 oraz do czego przygotowuje KSAP?
Zastanawiam sie wlasnie i dlatego pytam czy pare lat w KSAP daje komus kto wiedzy na temat finansow i ekonomi nie mial w ogole wczesniej na kireowanie krajowym(?) wydzialem. Nie wydaje mi sie, zeby ktos nawet po topowym uniwerku (powiedzmy LSE) i magistrze zalapal sie do takiej roboty. Zreszta moge sie mylic bo nie znam polskich realiow: albo posada nie jest tym na co wyglada albo szkola ma wieksza renome niz mi sie wydaje.
Tu masz wymagane doswiadczenie na posade naczelnika funduszy mieszkalnych czyli powiedzialbym posada nizszej renomie niz fundusze inwestycyjne i instytucje finansowe:)(wytluszczone to czego nie miala w momencie objecia posady):
wykształcenia wyższego (preferowane kierunki: ekonomia, finanse i bankowość); wykształcenie kierunkowe w obszarze budownictwa mieszkaniowego będzie dodatkowym atutem,
praktycznej znajomości analizy ekonomiczno-finansowej mieszkaniowych projektów inwestycyjnych,
minimum 3-letniego doświadczenia zawodowego w bankowości,
minimum 2-letniego doświadczenia w pracy na stanowisku kierowniczym,
znajomości zasad działania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego
Super. To jeszcze podaj mi ówczesne (1997r.) wymagania na naczelnika wydziału, w którym rozpoczęła pracę i będziemy mogli podyskutować.
Ja Ci mogę wkleić wymagania na innego naczelnik, ale jak to się ma do naszej dyskusji? :)
"Naczelnik Wydziału Bazy Danych
Wymagania konieczne:
1. Biegła znajomość obsługi komputera (MS Office Word, Excell )
2. Znajomość podstaw funkcjonowania informatycznych baz danych - MS ACCESS, ORACLE, DISCOVERER.
3. Znajomość ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz przepisów wykonawczych, w zakresie dotyczącym wymogów dla kandydatów na członków rad nadzorczych.
4. Siedmioletni staż pracy, w tym trzyletnie doświadczenie zawodowe na podobnym stanowisku.
Wymagania pożądane: doświadczenie zawodowe w administracji państwowej, znajomość języka angielskiego, znajomość zagadnień dotyczących sprawowania nadzoru właścicielskiego."
Super. To jeszcze podaj mi ówczesne (1997r.) wymagania na naczelnika wydziału
Te co podalem akurat pasuja (o ile nie sa za male). Zreszta czesc twojego tez pasuje:
4. Siedmioletni staż pracy, w tym trzyletnie doświadczenie zawodowe na podobnym stanowisku. :)
Nikt chyba nie chce ja zdyskredytowac i na pewno kobieta ma i doswiadczenie i edukacje na pelnienie takiego stanowiska jakie pelni obecnie. Co nie zmienia tego, ze ktos mogl rzekomo pomoc jej sie wspiac na ten pierwszy stopien :). Ide spac, na zakonczenie moge polecic ksiazki Gladwella ;D
codeine
"reszta nikt chyba nie chce ja zdyskredytowac i na pewno kobieta ma i doswiadczenie i edukacje na pelnienie takie stanowiska jakie pelni(obecnie)"
- Fajnie, że tak myślisz. Szkoda, że w tym wątku jest kilku takich, co mają zupełnie inne zdanie.
Co do tej pierwszej posady - naczelnik wydziału to nic niezwykłego. Trzeba też pamiętać, że to były inne czas, dopiero 8 lat po transfromacji - wymagania mogły być luźniejsze. Trzeba by było się do nich odwołać, żeby wydawać takie sądy jak np. profesor ciekawski.
Bawiąc się w ten przykład to:
"wykształcenie kierunkowe w obszarze budownictwa mieszkaniowego będzie dodatkowym atutem"
- Miała studia podyplomowe z planowania strategicznego na dobrym uniwerku -> na pewno ją to wyróżniało na tle innych kandydatów.
"praktycznej znajomości analizy ekonomiczno-finansowej mieszkaniowych projektów inwestycyjnych,"
- Pracując od 93r. mogła nabyć praktyczną znajomość wymaganego obszaru
"minimum 3-letniego doświadczenia zawodowego w bankowości,"
- po 4 latach pracy zawodowej miała już zapewne wymagany staż pracy
"minimum 2-letniego doświadczenia w pracy na stanowisku kierowniczym,"
- Być może w ten poczet zaliczyli jej studia na KSAP?
Wuju nie masz litosci!
"praktycznej znajomości analizy ekonomiczno-finansowej mieszkaniowych projektów inwestycyjnych,"
- Pracując od 93r. mogła nabyć praktyczną znajomość wymaganego obszaru
"minimum 3-letniego doświadczenia zawodowego w bankowości,"
- po 4 latach pracy zawodowej miała już zapewne wymagany staż pracy
W 93 skonczyla grac na trabie a w 97 miala juz dyplom KSAP czyli powiedzmy 4 lata nauki.
Od tych 4 latach mozesz odjac czas jaki poswiecila na:
szkolenie z planowania strategicznego (Queens University, Kanada - 1996), ukończyła kurs dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa
zdolales upakowac 3 lata doswiadczenia zawodowego ORAZ 2 letnie doswiadczenie kierownicze i studia w tym samym czasie? Porownaj to z czasem (samym czasem, nie mowie o intelekcie) potrzebnym na to zeby zostac doktorem (praktyka i staz) - nie trzeba byc tytanem intelektu, zeby wywnioskowac, ze cos tutaj sie nie trzyma kupy albo faktycznie wymagania byly duuzo luzniejsze.
codeine
Studia w KSAP trwaja 1.5roku i zaliczaja sie do uprawnien pracowniczych. Tak jest teraz, zapewne podobnie byl wtedy. Imo na sile szukasz dziury w calym. Tak trudno przyznac, ze inteligetna i obrotna osoba moze zrobic kariere w urzedzie panstwowym?
Postep, przeszlismy z "kompetentnej" w "inteligetna i obrotna". Z inteligentnej i obrotnej jest rzekomo niedaleko do "osoby ze znajomosciami" :). Wolisz osobe inteligentna i obrotna czy kompetentna na stanowisko naczelnika wydziału funduszy kapitałowych i naczelnika wydziału spółek strategicznych oraz instytucji finansowych?
Studia w KSAP trwaja 1.5roku i zaliczaja sie do uprawnien pracowniczych.
Polski Stanford.
Kompetenta, inteligetna i obrotna. Tak lepiej? Ciezko oceniac nam kompetencje osoby, o ktorej wiemy tyle co przeczytamy w necie, ktora starala sie o stanowisko, ktorego wymagan nie znamy. Ja na podstawie jej kariery zakladam, ze jednak sie nadawala. Ty insynuujesz znajomosci. Pomijajac, ze ja cenie sobie znajomosci w biznesie, to chyba nie mam juz nic do dodania. Dobranoc.
Kompetenta, inteligetna i obrotna. Tak lepiej?
Niestety nie, cos musi odpasc wg. zasady: tanio, dobrze, szybko :(
spoiler start
Zart na dobranoc.
spoiler stop
Cainoor --> Ja nie mówie ze ma piach w głowie, bo pewnie jest mądra i jako tako obcykana we wszystkim, jakby była tłukiem to by tak wysoko nie zaszła, ale powiedzmy sobie szczerze jak sie nie zna branzy w której się menadzeruje ( a tu od razu na najwyzszych stołkach ) to nie ma opcji zeby być w tym bardzo dobrym, no chyba ze sprzedaz w Orlenie ograniczała sie do wyboru nowego smaku hot doga na stacjach :)
Moja firma, zalezna od spółki skarbu państwa też miała prezesa ( kandencja już mu sie skonczyła) któy był z zupelnie innej branży i nie miał pojecia czym sie zajmujemy, a był przywieziony w teczce*, i teraz sobie może w Cv wpisac jakim to zajebistym prezesem nie był i jakich zysków nie osiągnał, a tak naprawde wszystko robiła za niego dotychczasowa ekipa, a jego najbardziej znacząca decyzja było załozenie szlabanu na pilota na parkingu pod firmą i to ze zazyczył sobie słuzbowego passata, bo avensis mu nie odpowiadała.
* teczka = ojciec sekretaz pzpr w kielcach, dodatkowo koledzy z pslu i też robił mba w hameryce, a wczesniej jakiś syf na sggw
Mortan
"ale powiedzmy sobie szczerze jak sie nie zna branzy w której się menadzeruje ( a tu od razu na najwyzszych stołkach ) to nie ma opcji zeby być w tym bardzo dobrym"
- Proszę Cię, skąd bierzesz takie tezy? Chyba nie z doświadczeń w sektorze publicznym? Powinieneś wiedzieć, że są dwa różne światy.
ale powiedzmy sobie szczerze jak sie nie zna branzy w której się menadzeruje ( a tu od razu na najwyzszych stołkach ) to nie ma opcji zeby być w tym bardzo dobrym
^^ Tu mi się przypominają dwie historyjki. Pierwszą usłyszałem na TVP3, krótko po katastrofie pociagu pod Szczekocinami - jakiś pan wspominał jedyną dochodową spółkę PKP, czyli PKP Cargo. Spółka stała się dochodowa po zatrudnieniu na wysokim stanowisku młodego menadżera - gość nie był kolejarzem, nie kończył Technikum Kolejowego, jak widac nie przeszkodziło mu to postawić spółkę na nogi :)
Drugi przykład (który chyba każdy kojarzy, albo przynajmniej obiło mu się o uszy) - to zatrudnienie w jednym z polskich szpitali na stanowisku dyrektora menadżera (nie był lekarzem, nie kończył medycyny, etc. - znał się na zarządzaniu). Efekt ? Zadłużony szpital stał się dochodowy. Niestety akurat ta historia skończyła się smutno - pan menadżer zaprowadzając w szpitalu porządek zabrał się też za lekarzy (musieli m.in. podbijać karty pracownicze - skończyło się więc "leserstwo" i kombinowanie z godzinami), tym się to nie spodobało i już dyrektorem nie jest.
^^ Anyway (bo do tego zmierzam) - znajomość branży, której się menedżeruje nie jest warunkiem koniecznym, żeby być "w tym dobrym". Nawet bez tego można być nie tylko dobrym, ale wręcz najlepszym :)
Cainoor --- > Przykład masz wyzej.
A w sektorze publicznym ktokolwiek spoza srodowiska kolegow tam wejdzie i zrobi porzadek i przytnie marnotrawienie pieniedzy to chyba oczywista oczywistosc ze bedzie lepiej. Tylko go potem środowisko zawodowe wywali na zbity pysk, bo pracowac by trzeba, a tam cąły czas myslenie ze za komuny było lepiej :]
Mortan -> Wg mnie to błędne założenie. Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika, że można być bardzo dobrym menedżerem, czy prezesem, nie znając z początku specyfiki danej branży. Powiem więcej. Właśnie to świadczy o umiejętnościach dobrego menedżera. Powinieneś móc go wyjąć z jednej organizacji i włożyć do innej, a on dalej powinien sobie świetnie radzić. Dostosowanie do nowych warunków i szybkie uczenie się to są cechy bazowe.
Wg mnie blednym zalozeniem jest ze ta pani swietnie poradzila sobie na tych stanowiskach. Wiadomo tylko ze byla, a co tak lawinowo powodowalo jej awanse i dlaczego skakala po 10 szczebli wyzej niz powinna, tego pewnie nie wie nawet sam premier Pawlak. Chyba ze to tez nazwiemy "umiejetnoscia" dobrego menadzera.
Wedlug mnie blednym zalozeniem jest to, ze kazdy, kto cokolwiek w zyciu osiagnal, to oszust i kombinator. Ciekawe, kiedy ta pozostalosc po komunizmie zaniknie w naszym narodzie...
Generalnie nie chodzi o to, że odniosła sukces (brawo!), tylko o to, że ekhm... normalna kariera normalnych ludzi tak nie wygląda. Po prostu. I nie powinna. Startowanie w pracy (w spółkach skarbu państwa w dodatku) z poziomu kierownika śmierdzi na kilometr, gdyż wiadomo powszechnie, że niekiedy ludzie bardzo dobrze wykształceni i z doświadczeniem mają problemy z dostaniem pracy w sektorze państwowym.. Czemu? Bo konkursy są robione "pod" daną osobę i sorry, ale to jedna z patologii w polskim systemie.
A sama pani prezes - przez koneksje polityczne czy cokolwiek - zrobiła zawrotną karierę. Pytanie tylko, czy w kraju nie znalazłoby się wiele osób z lepszym doświadczeniem ORAZ wykształceniem ORAZ znajomością branży, niż ona? Pewnie by tak było, ale magicznym sposobem to nie oni dostali tę pracę... ;)
pasterka -> Ale taka jest prawda, że po przemianach w '89 sporo osób wybiło się na koneksjach jeszcze z czasów PRL i kręceniu wałów, wykorzystywaniu luk w raczkującym dopiero systemie i ogólnie pojętym kombinatorstwie. Oczywiście, jest też spora część osób, które dzięki swojej pomysłowości, zaradności i umiejętności organizacji, stworzyły czasem solidne biznesy. Tylko biorąc pod uwagę wszystkie informacje dotyczące tej Pani, to jednak nie wygląda tak czysto.
Myślę, że prawie każdy kto pracował w administracji publicznej wyższego szczebla jest w stanie przyznać, że koneksje i układziki są priorytetem przy rozdawania stanowisk i rekrutacji. Sam będąc na praktykach w powiedzmy jednym z urzędów, na jedno z najbardziej eksponowanych stanowisk zatrudniono córkę pewnej "grubej ryby", mimo, że laska była praktycznie znikąd. Całą robotę wykonywał zastępca + kierownicy poszczególnych działów, ona tylko się panoszyła i utrudniała życie. Ja szczerze mówiąc po tym zwątpiłem w uczciwość w tych komórkach.
Za to znam kilka przykładów z prywatnych firm gdzie rzeczywiście dzięki samej ciężkiej, uczciwej i rzetelnej pracy, ludzie zdobywali awanse, dlatego wierzę, że nie każdy kto coś osiągnął to kombinator, mam tylko wątpliwości w odniesieniu do administracji publicznej:)
Dodajmy jeszcze, że kierownikiem została w wieku gdzieś 22 lat, jakby przeskakując całą drabinkę i szczeble awansu i rozwoju :>. Dyrektorem i prezesem-również przed 30-stką. I przykro mi, ale nikt mi nie wmówi, że osoba 22-letnia nadaje się na kierownicze stanowiska w administracji. I że naprawdę nie mieli setek lepszych kandydatów ;).
ALEALEALE!
Zastanawiające jest też to, że tę akademię muzyczną ukończyła w wieku lat... 18-stu? Bo skoro ma lat teraz 37, to znaczy, że urodzona w 1975. A ukończyła w 1993... ;). Jakie to zdolne, maturę pewnie robiła mając z 12 lat...? :)
Ona ma w ogóle wyższe wykształcenie tak naprawdę? :D
Jaka okropna strata dla muzyki, nastepny geniusz pozarty przez kapitalizm i wyscig szczurow :(
Ta kobieta co teraz jest prezesem PGNiG'u nie ma choćby podstawowej wiedzy o gazownictwie. Wstawiona przez Tuska, przyjechała do siedziby Polskiego Gazownictwa walizką.
Tak się rządzi w tym kraju
Drendron [ gry online level: 32 - Centurion ]
Dodajmy jeszcze, że kierownikiem została w wieku gdzieś 22 lat, jakby przeskakując całą drabinkę i szczeble awansu i rozwoju :>.
no patrz.. ja w tym wieku tez juz to osiagnalem... o ja ci los (co prawda maly zespol 8-10 osobowy i nie NACZELNIK, tylko kierownik-> duza roznica ale pokazuje z enie wiesz o czym mowisz).
tylko ze ja owieczka bo takich papierow i takiej szkoly nie mialem w jej wieku.. widac dobra babka, bo juz uczelni ot tak koneksjami nie zrobi. A nie jest latwo
Dessloch ->
Ale w prywatnej firmie czy w czymś państwowym? :) Bo to bardzo istotna sprawa.
no patrz.. ja w tym wieku tez juz to osiagnalem...
Gratulacje, ale chyba widzisz roznice miedzy "kierownikiem" a naczelnikiem wydziału funduszy kapitałowych i naczelnika wydziału spółek strategicznych oraz instytucji finansowych.?
uczelni ot tak koneksjami nie zrobi.
Uczelnie sie robi, to nie jest taki problem szczegolnie, ze skonczyla EMBA a nie MBA (spora roznica) i mogla sie zalapac na jakis diversity program dla kobiet obcokrajowcow w administracji publicznej.
Problem jest w dostaniu sie (z czym ona problemow raczej nie miala po kursach w LSE i pozycji dyrektora), placeniu i posiadaniu czasu. Chyba, ze nie nawiazywales do INSEAD tylko do akademi muzycznej, w takim razie masz racje :)
profesor ciekawski
"Wiadomo tylko ze byla, a co tak lawinowo powodowalo jej awanse i dlaczego skakala po 10 szczebli wyzej niz powinna, tego pewnie nie wie nawet sam premier Pawlak."
- Gdzie masz te 10 szczebli wyżej? Jeśli ze zrozumieniem jeszcze raz przejdziesz jej kariere zobaczysz, że tak naprawdę wszystko układa się w spójną całość i nie ma tu dużych niewiadomych. Pawlaka w to nie mieszajmy...
Drendron
"Generalnie nie chodzi o to, że odniosła sukces (brawo!), tylko o to, że ekhm... normalna kariera normalnych ludzi tak nie wygląda. Po prostu. I nie powinna."
- O czym Ty mówisz?? Właśnie to jest idealny przykład kariery, tak bardzo popularnej w USA - "od pucybuta do milionera". Tu jest Polska i takich przypadków jest zdecydowanie mniej, ale uwierz mi - zdarzają się.
"Startowanie w pracy (w spółkach skarbu państwa w dodatku) z poziomu kierownika śmierdzi na kilometr"
- To jeszcze napisz gdzie pracowała od skończenia studiów w 93r. Chyba nie założyłeś, że nic nie robiła? Bo na podstawie jej kariery takie założenie byłoby naprawdę dziwne.
"A sama pani prezes - przez koneksje polityczne czy cokolwiek - zrobiła zawrotną karierę."
- Zapewne. Bo przecież normalni ludzie nie mają szans na takie kariery... w sumie to trochę smutne, że masz taką małą wiarę :(
"Pytanie tylko, czy w kraju nie znalazłoby się wiele osób z lepszym doświadczeniem ORAZ wykształceniem ORAZ znajomością branży, niż ona?"
- A wiesz np., ze była pierwszą Polką, która skończyła INSEAD? Może jednak tych lepszych osób nie ma tak wielu, co? Skoro wg. Ciebie normalny człowiek małe ma na to szanse, to ponadprzeciętnych jest jednak zdecydowanie mniej...
"Dodajmy jeszcze, że kierownikiem została w wieku gdzieś 22 lat"
- Rok urodzenia 1969. Sprawdź może sam - polecam Google.
Loiosh
"Tylko biorąc pod uwagę wszystkie informacje dotyczące tej Pani, to jednak nie wygląda tak czysto."
- Co nie wygląda czysto? Nominacja na naczelnika wydziału w MS po kilku latach pracy, skończonej szkole, która właśnie do tego przygotowuje, zdanym egzaminie, który jest dobrym prognostykiem na przyszłość i odbytym kursie na uniwersytecie w Kanadzie? Naprawdę masz chyba zbyt wysokie mniemanie o naczelnikach publicznych urzędów :)
codeine
"Uczelnie sie robi, to nie jest taki problem szczegolnie, ze skonczyla EMBA a nie MBA"
- Ciekawe, że była pierwszą Polką na tej uczelni. Trochę dziwne, nie? Wg Ciebie nadal to nie jest nic wyjątkowego? Spoko. Sprawdź jeszcze kryteria. Niby tak łatwo (w końcu to EMBA, lol), a jednak nie tak łatwo... jak to jest? :)
- Ciekawe, że była pierwszą Polką na tej uczelni. Trochę dziwne, nie? Wg Ciebie nadal to nie jest nic wyjątkowego? Spoko. Sprawdź jeszcze kryteria. Niby tak łatwo (w końcu to EMBA, lol), a jednak nie tak łatwo... jak to jest?
Nie wiem do czego nawiazujesz, wiec napisze jeszcze raz. Dostac sie na takie cos jest najtrudniej - nie chodzilo mi bynajmniej o gmat ( twoje kryteria) a raczej o doswiadczenie, czas i pieniadze (to co rzekomo miala zapewnione). Na emba sa inne kryteria przyjecia - wiekszy nacisk na doswiadczenie zawodowe a mniejszy na wyksztalcenie. Sama renoma emba jest mniejsza od mba - mozesz sie dziwic ale tak jest. Uniwersytetom zalezy takze jak na najbardziej zroznicowanej grupie kandydatow (narodowosci, specjalizacje, doswiadczenie etc.) jako kobieta, dyrektor w sektorze publicznym w europie wschodniej na pewno odstawala od innych kandydatow co poprawilo jej dostep do takiego typu wyksztalcenia. Nie mam ochoty na kontynuowanie tej dyskusji, widzi mi sie, ze Ty podswiadomie "chcesz" zeby jej zyciorys nie zawieral zadnych "ingerencji". :)
codeine
Pomijając już Twoje wywody nt MBA, które nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, ale to temat na inną dyskusję... Ja po prostu uważam, że taka kariera jest realna do zrobienia. Nie jestem typem zawistnego człowieczka, który wszędzie dopatruje się ściem i nie dopuszcza nawet myśli, że ktoś mógł osiągnąć sukces głównie dzięki sobie.
Pomijając już Twoje wywody nt MBA, które nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością
Z ciekawosci ktore moje wywody mijaja sie z rzeczywistoscia?
Dyskusja o EMBA to troche musztarda po obiedzie, jak zauwazycie jej kariera juz wczesniej "nabarala" takiego tempa, ze prawdopodobnie nawet nie bylo jej to potrzebne.
Swoja droga, myslicie ze w dzisiejszych czasach ciezko sie dostac na jakakolwiek uczelnie, komus kto ma pieniadze i kontakty? Juz nie mowiac o dziecku-geniuszu ktory piastowal triple-cccccombo-naczelnicze stanowiska panstwowe (+ jeszcze jakas jedna marna dyrektorzyna w TPSA, pewnie nawet nie chcialo jej sie tego do CV wpisac ;]). Ciekawe ilu kandydatow EMBA mialo taki dorobek na starcie.
codeine
Renoma. Programy są inne, przeznaczone dla osób w różnym punkcie swojej kariery.
profesor ciekawski
Studia EMBA na INSEAD to kosz około 100000 euro. Wiesz ile zarabia Dyrektor Departamentu w TP SA? W każdym razie zakładałbym, że wystąpiła o stypendium, albo miała dużo kasy od Pawlaka...
Kariera nabrała tempa, bo została Dyrektorem Departamentu? Heh :) Wejdź na LinkedIn i zobacz ilu takich... Dla typowego kandydata EMBA z INSEAD takie stanowisko to nic istotnego. Wiele ważniejsze są listy polecające. Chętnie bym się dowiedział, kto jej taki napisał. Może Pawlak? :)
Cainoor ->
"Generalnie nie chodzi o to, że odniosła sukces (brawo!), tylko o to, że ekhm... normalna kariera normalnych ludzi tak nie wygląda. Po prostu. I nie powinna."
- O czym Ty mówisz?? Właśnie to jest idealny przykład kariery, tak bardzo popularnej w USA - "od pucybuta do milionera". Tu jest Polska i takich przypadków jest zdecydowanie mniej, ale uwierz mi - zdarzają się.
Istota 'od pucybuta do milionera' polega na startowaniu z pozycji nie wiem... pucybuta? Po naszemu - siakiegoś najniższego pionka w hierarchii choćby urzędu. A nie-zaczynanie zaraz od naczelnika.
"Startowanie w pracy (w spółkach skarbu państwa w dodatku) z poziomu kierownika śmierdzi na kilometr"
- To jeszcze napisz gdzie pracowała od skończenia studiów w 93r. Chyba nie założyłeś, że nic nie robiła? Bo na podstawie jej kariery takie założenie byłoby naprawdę dziwne.
Nie mam pojęcia. Zbieranie truskawek raczej wykluczam, z tak błyskotliwą karierą ;).
"A sama pani prezes - przez koneksje polityczne czy cokolwiek - zrobiła zawrotną karierę."
- Zapewne. Bo przecież normalni ludzie nie mają szans na takie kariery... w sumie to trochę smutne, że masz taką małą wiarę :(
W administracji publicznej i spółkach z nią związanych? Nie mają. W urzędach obsadzanie nawet najdurniejszych stanowisk przerzucacza papierów sprowadza się w 99% przypadków do "załatwiania pracy" i odpowiednich konseksji rodzinnych/towarzyskich. Nie zaklinajmy rzeczywistości, że tak nie jest.
"Pytanie tylko, czy w kraju nie znalazłoby się wiele osób z lepszym doświadczeniem ORAZ wykształceniem ORAZ znajomością branży, niż ona?"
- A wiesz np., ze była pierwszą Polką, która skończyła INSEAD? Może jednak tych lepszych osób nie ma tak wielu, co? Skoro wg. Ciebie normalny człowiek małe ma na to szanse, to ponadprzeciętnych jest jednak zdecydowanie mniej...
Brawo dla niej. Naprawdę. Nie mówię przecież, że ona jest jakaś nie-teges. Mówię, że ma fajne CV, jak najbardziej. Tylko ekhm... Coś to wszystko zbyt piękne i kryształowe. Czyli śmierdzi.
@Cainoor,
Podziwiam za cierpliwość, spokój, opanowanie i tłumaczenie punkt po punkcie, jak "krowie na rowie" :). Ja nie miałbym cierpliwości. Sądzę jednak, że nic to nie da - wprawdzie zbijasz argument za argumentem i ustawiasz oponentów po kątach, ale... i tak nie przekonasz. Głową muru nie przebijesz.Gołym okiem widać mentalność homo sovieticusa i małych, zawistnych polaczków, nie mogących ścierpieć, że się trafił ktoś zdolniejszy od nich i zrobił zawrotną karierę. W dodatku kobieta. Tak nie może być - hehe, napisz, że jej wykształcenie jest g... warte, a każde stanowisko dostała za czapkę śliwek, to się od Ciebie to "polactwo" odczepi ;-).
Nikt nie pisze, że kobieta jest głupia. Gdyby założyła firmę i od zera stworzyła jakiś koncern to pierwszy biłbym brawo.
W tym przypadku mamy do czynienie z zupełnie inną sytuacją - mówiąc wprost: karierę zrobiła się po linii partyjnej - jej przypadek to wręcz modelowy przykład. Kiedy obejmowała w Orlenie ponad rok temu funkcję członka zarządu ds. sprzedaży obiecywała, na konferencji prasowej, nowa strategię dla tego koncernu. Od tamtej pory nikt o tej nowej strategii nie pisnął słówka - a przecież byłoby się czym chwalić. Planować i wdrażać nowe strategię sprzedaży w takim koncernie to wyczyn na skalę międzynarodową. Czym się więc tam zajmowała? Nie bardzo wiadomo.
lordpilot
Na razie jestes pierwszy, ktory popisuje sie tutaj polaczkowatoscia i sieje jadem po katach. Nie podniecaj sie tak, bo nie starczy ci na wieczor. ;)
Wlasciewie to chcialbym przeczytac gdzies te "argumenty za argumentem" co powodowalo jej znakomita kariere, niestety jej dorobku i dokonan w tych dziedzinach pewnie ona sama by nie znalazla. :]
Wiemy ze miala dobry list polecajacy, kto wie, moze i od samego prezia!
A teraz ja wam opowiem jak działa mafia w najwiekszej spólce skarbu panstwa w tym kraju:
Tydzien temu rada nadzorcza wybrała nowego prezesa mojej firmy, dzis ta rada go bezprawnie odwołała, facet ma zakaz wstepu do biurowca i całe pietro prezesów pilnuje ochrona ( firma zalezna od tej spólki skarbu panstwa )
Tak napewno Ci wszyscy menadzerowie sa wybinymi specjalistami i chcą dobrze dla spólki gdzie pracują :(
firma co roku przynosi zyski, teraz mamy podpisywac gigantyczne kontrakty i własnie Ci menadzerowie za chwile ją zniszcza i 200 ludzi pojdzie na bruk :(
lordpilot
Widać, że dyskusja umarła. Większość argumentów padło. Czas się zbierać ;-)
Drendron
"Tylko ekhm... Coś to wszystko zbyt piękne i kryształowe. Czyli śmierdzi."
- Zasada ograniczonego zaufania jak najbardziej wskazana. To, że w Gazecie nie napisali o stanowisku sprzed naczelnika nie oznacza, że takiego nie było. Zbieranie truskawek też raczej wykluczam :)
Tlaocetl
"karierę zrobiła się po linii partyjnej - jej przypadek to wręcz modelowy przykład"
- A wiesz to z wpisu na Gazecie? Może masz jakieś insider info? Podziel się :)
"Wiemy ze miala dobry list polecajacy, kto wie, moze i od samego prezia!"
- To już nie Pawlak? Hmm...
Mortan
A jak to ma się do tego wątku? Masz żal generalnie do menedżerów wszelkiej maści, czy konkretnie do tej pani?
Najpierw wypomniałeś jej dupne wykształcenie, potem prześmiewczo skomentowałeś jej prezesurę w 'telefonach' i zakończyłeś ironicznym odwołaniem do politycznego poparcia... Tylko skąd wziąłeś te wszelkie informacja, skoro "nie wierzysz w to co w gazetach wypisują"?
Cainor -- Najpierw wypomniałeś jej dupne wykształcenie, potem prześmiewczo skomentowałeś jej prezesurę w 'telefonach' i zakończyłeś ironicznym odwołaniem do politycznego poparcia... Tylko skąd wziąłeś te wszelkie informacja, skoro "nie wierzysz w to co w gazetach wypisują"?
Nedzny argument, po pierwsze informacje o niej nie są z gazet tylko np z zyciorysu który był zamieszczony na stronie pgnigu albo orlenu, juz nie pamietam. to sa fakty.
A jak to ma się do tego wątku? Masz żal generalnie do menedżerów wszelkiej maści, czy konkretnie do tej pani?
Ta pani jest PRZYKŁADEM ze takich ludzi są setki, a ty jej bronisz bo co tez robiles MBA ? Trzeba być slepym żeby wierzyć ze jej kariera jest w stu procentach czysta i wszystkie posady zawdziecza tylko swojej pracy.
Mortan
Jeśli dla Ciebie faktem jest jej "dupne wykształcenie", to nie wiem jak mam dalej z Tobą rozmawiać. Trzeba być zwyczajnie ignorantem, żeby takie wykształcenie nazwać dupnym.
"Trzeba być slepym żeby wierzyć ze jej kariera jest w stu procentach czysta i wszystkie posady zawdziecza tylko swojej pracy."
Tak. Ślepym, żeby wierzyć, że jest czysta, natomiast wszystkowidzącym, że śmierdzi. Ja nie wiem, jak było w rzeczywistości. Ja po prostu dopuszczam możliwość, że wybiła się głównie dzięki sobie. I niby przez to jestem ślepy... great!
Widać, że dyskusja umarła. Większość argumentów padło. Czas się zbierać ;-)
Cainoor, lordpilot: Hmmm.. o jakich obaleniach ciagle piszecie? Ze skonczyla EMBA? Ze EMBA to renemowany kurs dla bogaczy i ludzi z dobrym listem polecajacym? Nie wiem czy to jest clue tego tematu... :D
ps. Az zrobilo mi sie glupio bo zdawalo mi sie ze czytam watek od poczatku. Chyba ze po prostu pijecie sobie z dziubkow.. :P
Ja po prostu dopuszczam możliwość, że wybiła się głównie dzięki sobie.
Zamiast: dopuszczania do mozliwosci chciales chyba powiedziec, ze niedopuszczasz do mozliwosci innych bardziej logicznych i sensownych alternatyw.
Większość argumentów padło.
Kobieta ma rzekomo dziure w cv o szerokosci krateru, zadne obalanie ani zapewnianie, ze doszla do tego gdzie jest teraz bez pomocy innych tego nie zmieni. Ciekawi mnie dlaczego tak bardzo zalezy Ci na tym by dowiesc, ze tak jednak nie jest - masz jakis prywatny interes w tym?
profesor ciekawski
"Hmmm.. o jakich obaleniach ciagle piszecie?"
- Np. o tym, że ma dupiaste wykształcenie. Jakbys nie zauważył, to temat zaczął się własnie od tego. "Paniusia po Muzycznej zostaje naczelnikiem - tak to tylko w Polszy..." Wszystkie moje argumenty miały przekonać rozsądnych, że to nie jest takie niemożliwe, jak sugerują tu niektórzy. Was z codeine już nie przekonam żadnymi argumentami, więc imo dyskusja umarła - nikt nowy już się nie włącza.
codeine
"... innych bardziej logicznych i sensownych alternatyw."
- Kariery w biznesie to Ty już raczej nie zrobisz :)
"Kobieta ma rzekomo dziure w cv o szerokosci krateru"
- Widziałeś w ogóle jej CV? Podziel się.
Kariery w biznesie to Ty już raczej nie zrobisz :)
Jak juz jestes w tym wieszczbickim transcie to powiedz czy przynajmniej zaznam prawdziwej milosci?
Wybitna menadzerka wie, jak zdobyla posady, wiec teraz musi sie odwdzieczyc :)
Cainoor - ten przypadek się nie broni.
Ciekawy jest również przypadek towarzyszki życia T. Kammela - ta to dopiero multitalent jest
albz --> Juz byłej, odbębnili swoje kase wzieli, a i tak wiadomo ze Kammel jest gejem ;)
Mortan - To miło, że się odniosłeś do tematu. Pozdro 600! :)
"znajomość zagadnień z obszaru sprzedaży gazu, energii elektrycznej, paliw płynnych albo usług telekomunikacyjnych w Polsce"
- Chciała zatrudnić swoich ludzi, to dodała ten zapis. Co Ci jeszcze wytłumaczyć? :)
No nic, przecież wszyscy wszystko rozumiemy, tylko Twoje wnioski są z tego inne niż reszty i tym się róznimy :)
Odnosisz się teraz do oryginalnego tematu, czy do tego co niedawno wrzuciłeś? Bo do tego drugiego jeszcze się nie odniosłem, więc może sam napisz jakie wnioski wyciągasz, a jakie ja? :)
Eh, naiwniacy. Myslicie ze ona robila te kursy z pasji? Nie, ona juz wiedziala ze niedlugo usiadzie na tym stolku, wiec musiala sie doksztalcic. Niestety, ale czesto tak to dziala.
A inni ludzie robią tego typu kursy z pasji, czy żeby zwiększyć swoje szanse na rynku pracy?
To ta pani co najpierw z ramienia ministerstwa prowadziła sprzedaż TP SA a potem poszła tam pracować?
Sorry za odkopanie, ale Najlepsza Menadżerka na to zasługuje!
Wydajmy trochę kasy bez sensu, będzie fajnie ;).
Cainoor->
Rozumiem przez to, że zmiana nazwy, logo itd. jest PGNiG potrzebna, jak świni gramofon.
nazwe pewnie zmieniaja bo jest dluga i slabo po ang brzmi... skoro inwestuja wszedzie na swiecie to dobre posuniecie.
Finansami PGNiG zajmie się znajomy szefowej gazowego koncernu
Przed miesiącem w połowie kadencji z posady wiceprezesa PGNiG zrezygnował Sławomir Hinc, który przez ostatnie pięć lat odpowiadał za finanse koncernu. Hinc jest specjalistą w branży gazowej (ma doktorat z inżynierii gazownictwa), a przed przejściem do PGNiG przez cztery lata zarządzał finansami państwowej firmy gazociągowej Gaz-System. Koncern poinformował, że ten 40-letni menedżer zostanie szefem spółki PGNIG w Norwegii, nie tłumacząc powodów jego odejścia.
- W kwestiach finansowych prezes potrzebuje własnego, zaufanego człowieka - komentował nam tajemniczą dymisję Hinca jeden z byłych prezesów państwowych spółek.
To jest genialny watek, bedzie niezłe kalendarium postępów w PGNIGU :D
Jest grupa zaufanych, która zna się na wszystkim. Na gazie, na wojsku, na lotnictwie i telefonach. Muzycy, historycy a tacy artyści.
Ciekawe jak by się sprawdzali w kierowaniu prywatną wielka firmą, bez parasola spółki skarbu państwa, gdzie podwyżki dla ludności ratują każda decyzje.
(96) u takiego Gudzowatego pracowało 17 ministrów i wiceministrów, więc można powiedzieć, że pracowali w prywatnym sektorze, a czy czymkolwiek kierowali to inna kwestia ;) zresztą bawią mnie te wszystkie gale biznesu z gośćmi którzy zatrudniają takich załatwiaczy i równocześnie strugają ludzi którzy wszystko zawdzięczają tylko sobie choć tak naprawdę najwięksi w tym biznesie mają swoich klientów jak kulczyk kwaśniewskiego, którym odwdzięczają się synekurami za dawne przysługi ;)
Ja bym na stanowisku księgowego mimo wszystko specjalisty od wydobycia gazu nie zatrudnił...
Szefowa PGNiG potrzebowała na zimę bezpiecznego auta
cos ostatnio mają kiepska prase, najpierw memmorandum teraz to, ciekawe czy dzis ta mega zajebista menadzerka poleci ze stanowiska :)
5 dni sie opóźniło ;)
Oczywiście ta wybitna muzyczka menadżerka zostanie wsadzona znowu do kolejnej spółki :) Szkoda ze sama nie spróbuje sił w biznesie za prywatną kasę ;)
Jak jej kolega z Ministerstwa Skarbu Państwa, Grzesiu Borowiec poleci, to już jej nigdzie nie wsadzą - chyba, że osobiście Waldek Pawlak coś jej znajdzie. Ale on też nie ma już takich wpływów jak kiedyś, nie zdziwię się więc, że jak na razie na żadną ciepłą posadkę się nie załapie.
Mortan - A Ty w ogóle się orientujesz w tym jaką role ma prezes spółki notowanej na giełdzie? Co jest jego nadrzędnym celem? Policz sobie ile czasu Oliwa-Piotrowska była na tym stołku i ile przez ten czas wzrosły akcje PGNiG. Potem oceń obiektywnie ten rok jej prezesury. Potrafisz?
cainoor, jak rządził pis wzrost gospodarczy był rzędu 5%, oceń obiektywnie tą kadencję :>
Potrzebne są zawsze dwie rzeczy:
- odpowiednia wiedza i inteligencja, ale wcale nie na poziomie elit. Nie można też być gumbasem, trzeba mieć inteligencję i zdolność do uczenia się.
- inicjatora kariery. Takiego punktu zwrotnego, od którego szybuje się w górę. Tutaj wyszczególnić można znajomości, szczęście, dobrą koniunkturę, układy branżowe, układy polityczne itp. Słowem: ktoś musi wpuścić te osobę przez pewną szklaną ścianę. Potem idzie z górki. Mając odrobinę władzy sięga się po więcej, szkolenia, studia, dobre referencje. Przestaje mieć znaczenie czy jesteś muzykiem, czy piekarzem, skoro Twoje poprzednie referencje to bycie wiceprezesem spółki X i ukonczone studia MBA.
Wygląda na to, że ta Pani już jest spalona na zawsze. Może sprawdzi się w sektorze prywatnym? HA HA HA! Ups... sorry, tam trzeba cokolwiek umieć...
http://fakty.interia.pl/polska/news-premier-trafi-za-kratki-knf-bada-ujawnienie-poufnych-informa,nId,964194
ronn - lol. Wpływ rządu na wzrost GDP przez 2 lata, a wpływ prezes na notowania spółki przez rok... Tylko ignorant takie rzeczy porównuje.
Tlaocetl - Śmiem domniemywać, że ta pani o biznesie wie znacznie więcej niż Ty :)
cainoor --> sorry za off-topic, ale musimy sie na piwko umowic, bo obecnie mieszkam w Warszawie. jak cos, to pisz na boroova[malpa]o2[kropka]pl
ronn - Makro vs mikro, co tu tłumaczyć?
Boroova - ale to z całą rodzinka już w Wawie? :)
W sumie można się z tytułem zgodzić, była prezesem, umie grać na flecie, ma fajnego ojca, jej mąż ma fajnego ojca -widzicie jak nie wiele trzeba aby być najlepszą menadżerką w Polsce, acha najlepiej jeszcze dostać do zarządzania firmę energetyczna (monopolistę), ciekawe czy tak samo dała by sobie dobrze radę jakby została prezesem stoczni gdańskiej, eh nie takie posady są dla innych ;)
Widzę wielki ból dupy u wielu użytkowników. Tego, że ktoś ma poparcie kogoś tam to chyba oczywiste. Odpowiednie wykształcenie i kontakty to podstawa praktycznie każdej pracy. Jak ktoś się burzy, że powinny być równe szanse to ma rację. Tyle, że równe szanse są - nikt nikomu nawiązywać kontaktów nie broni.
Deton - totalnie z dupy wyciągasz takie wnioski. W sektorze prywatnym o wiele mniejsze znaczenie mają kontakty, a liczy się profesjonalizm, doświadczenie, dokonania. Tylko na styku "prywatne/państwowe" albo "tylko państwowe" liczą się korupcyjne dojścia i układy, za to właśnie wiedza, wykształcenie, itd, nie ma praktycznie żadnego znaczenia. I dlatego chodzi nam o ten wielce mylący tytuł wątku: "najlepsza menadżerka"? Dobre sobie.
Dobry menadżer to był choćby Steve Jobs. Czy on cokolwiek zawdzięczał towarzyskim układom, partyjnemu poparciu? Na razie jakoś nie widać, żeby sektor prywatny bił się o taką "wspaniałą menadżerkę", a możesz mi wierzyć: na tym najwyższym szczeblu jest, zwłaszcza w czasach kryzysu, wiele doskonałych ofert dla najlepszych.
Najpierw off-topic, potem on-topic:
Cainoor --> tak, juz z cala rodzinka. Miesiac temu sie przeprowadzilismy i ogolnie jestesmy bardzo zadowoleni. Jest super. Dlatego piwko musimy wypic koniecznie - skrzyknie sie ekipe jak poprzednio.
A odnosnie tematu, to naiwnym jest sadzic, ze w prywatnych firmach nie licza sie ukaldy i znajomosci. Moze w tych mniejszych, ale niestety w wieksszych to nadal jest nagminne. Nawet firmy globalne, ktore maja placowki w Polsce, sa skorumpowane ukladami i ukladzikami. Wiem z wlasnego doswiadczenia, choc nie moge podac konkretow. Dosc powiedziec, ze w jednej z wiekszych firm energetycznych z rodowodem kanadyjskim, w momencie wymiany prezesa zarzadu, cala reszta osob leci i jest wymieniana na "starych i sprawdzonych" ziomkow.
Natomiast co do tej Pani z tytulu watku - chcialbym jej pogratulowac. Bo jesli osiagnela pozycje poprzez swoje umiejetnosci, to szacun. A jesli zrobila to innymi sposobami, to szacun za umiejetnosc ustawienia sie w polskich realiach.
Gratulowanie komuś z odpowiednimi układami i znajomościami* "umiejętności ustawienia się w polskich realiach" to jak gratulowanie Stephenowi Hawkingowi zdania rozszerzonej matury z fizyki. Nie każdy by zdał, ale żeby on oblał, musiałby nie przyjść na egzamin. Czy tam, "nie przyjechać".
Tyle tylko, że podchodzenie do egzaminów (nawet takich urągającym umiejętnościom zdającego) - w przeciwieństwie do nepotyzmu i kolesiostwa w sektorze publicznym - nie jest postrzegane nagannie.
*przy założeniu, że tak było w rozpatrywanym przypadku
Układy w prywatnych firmach, dobre, dobre ;) Biznes jest wtedy kiedy wszystkim się to opłaca. W firmach prywatnych zatrudnia się specjalistów i opłaca się ich zgodnie z ich wartością, nie przewartościowuje się ich dokonań wielokrotnie. Właściciel firmy płaci z własnej kieszeni dla pracowników, oraz też za ich złe decyzje.
Teraz sektor państwowy, gdzie bilans zysk-strata całkowicie się nie liczy, bo jeśli jest strata to jest finansowanie z "koła ratunkowego", a jak jest zysk to nikomu nie zależy aby wypłacać bardzo dużą dywidenda. Bycie menadżerem w firmie z kapitałem państwowym, lub gdy właścicielem jest skarb państwa to zupełnie inna jakość niż bycie właścicielem, menadżerem w firmie prywatnej.
Przykład pierwszy lepszy z brzegu: koncert madonny i 6 milionów straty, co robi się w firmie państwowej no cóż strata, może kogoś zwolnimy. Jakby to była firma prywatna ? Właściciel osobiście straciłby 6 milionów. To jest tylko przykład który przekłada się na każdym szczeblu zarządzania.
Nie ma co o tym w ogóle pisać, posady państwowe to są ciepłe posady gdzie zgarnia się pieniądze, i zależą w 100% od układów, znajomości, zobowiązań. Posady w prywatnych firmach na szczeblu niskim, lub bardzo niskim też mogą zależeć od polecenia/układów, ale za sterami firmy, czy zarządu nigdy nie znajdzie się osoba z przypadku.
Niektórym chyba trudno zrozumieć co znaczy biznes prywatny. Zatrudniasz ludzi, płacisz im i oczekujesz od nich rentowności swojego miejsca pracy + zarobku dla właściciela.
Sektor energetyczny nie zależnie czy dotyczy c.w.u., c.o, prądu, gazu, olejów, wydobycie surowców itd. opałowych jest sektorem który dostarcza zawsze zysk, nigdy nie będzie na stracie. Ponieważ jest monopolistą w swoim zakresie. Oczywiście w przypadku kopalni może zdarzyć się upadłość, ponieważ pozornie mogłaby się pojawić nadpodaż, ale w przypadku firm zajmujących się dystrybucją gazu, prądu takiej szansy nie ma.
ronn - Nie bardzo mi się chce :) Porównywanie polityki długofalowej w skali makro, do działań krótkofalowych w skali mikro nie ma sensu i dla mnie temat jest oczywisty.
Tlaocetl
"W sektorze prywatnym o wiele mniejsze znaczenie mają kontakty, a liczy się profesjonalizm, doświadczenie, dokonania."
- Bzdura jakich mało. Powiedz to np. Zygmuntowi, który w Polkomtel do zarządu wrzucił syna Tobiasza. Obaj uśmieją się setnie ;)
"I dlatego chodzi nam o ten wielce mylący tytuł wątku: "najlepsza menadżerka"? Dobre sobie. "
- Zdajesz sobie sprawę, że bohaterka wątku w sektorze prywatnym pracowała przez 8 lat, w tym jako prezes PKT Centertel?
"Dobry menadżer to był choćby Steve Jobs."
- Polecam wywiad, a szczególnie to zdanie: "Kto jest dla pani wzorem przywódcy?
Nie mam idola wśród ludzi biznesu. Najbliższy mojemu modelowi jest Steve Jobs. "
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/415427,grazyna-piotrowska-oliwa-jestem-panstwowcem.html
"a możesz mi wierzyć: na tym najwyższym szczeblu jest, zwłaszcza w czasach kryzysu, wiele doskonałych ofert dla najlepszych."
- A tak poważnie to coś o tym wiesz, czy tak przypuszczasz? ;)
A.l.e.X
"Nie ma co o tym w ogóle pisać, posady państwowe to są ciepłe posady gdzie zgarnia się pieniądze, i zależą w 100% od układów, znajomości, zobowiązań. Posady w prywatnych firmach na szczeblu niskim, lub bardzo niskim też mogą zależeć od polecenia/układów, ale za sterami firmy, czy zarządu nigdy nie znajdzie się osoba z przypadku. "
- Haha :) Znam przykład młodej urzędniczki, która po skończeniu studiów na UW dostała się bez znajomości do urzędu, znam też przykład synalka, który wszedł do zarządu prywatnej firmy przez ojca. Coś stawia to te Twoje 100% na głowie ;)
--->Cainoor - mówiliśmy o posadach menadżerskich w odniesieniu do segmentu zarządzającego, nie o pracy w urzędzie na niskim szczeblu. To samo pracy do firmy ojca i firmy prywatnej. To że ktoś mógł dostać pracę w firmę X prywatnej przez ojca pracującego, posiadającego firmę Y, to tylko dlatego że dla właściciela firmy X, zależało na panu z firmy Y, a jego syn to tylko figurant. Układy barterowe, coś za coś są znane w każdym sektorze, jak pisałem wyżej, aby był biznes każdy musi mieć coś z niego. W przypadku sektora publicznego nikt tak naprawdę nie liczy się z pieniędzmi, dlatego dla każdej firmy tak samo i dla mojej poza największymi graczami na rynku z sektora prywatnego interesują mnie przede wszystkim zlecenia z sektora publicznego, bo tam jak pokazuje życie nikt tam nie dba o pieniądz, bo z goła nie jest on jego własnym, dlatego tak łatwo się go wydaje, traci. Pozdrawiam.
A.l.e.X
"- mówiliśmy o posadach menadżerskich w odniesieniu do segmentu zarządzającego"
- Ja też :) Firma Polkomtel, stanowisko: członek zarządu, stopien znajomości: syn ;)
http://www.polkomtel.com.pl/polkomtel_sa/wladze/zarzad/
Zgodzę się z tym, że w sektorze publicznym ludzie generalnie mniej liczą się ze stratami. Jednak kwestia znajomości - ważna jest niezależnie od sektora. Pozdrawiam :)
ronn - Sprawdź co to makro, mikro, poszukaj wzorów, zmiennych w nich używanych, założeń itp. Poświęć samemu trochę czasu na zapoznanie się z tematem, a jak już to zrobisz i będziesz miał konkretne pytanie, to Ci spróbuję pomóc. Przecież nie zakładasz chyba, że zrobię wykład na forum dyskusyjnym? Ja nie Atylla :)
Cainoor--> tak z ciekawosci jakich wzorow, zmiennych i zalozen ma szukac?:) tak mnie zaciekawilo to
tak bardzo ogolnikowe, ze sam brzmisz teraz jak ronn, ktory nie panimaju, ale tu wsadzi jedno slowo ktore uslyszal w Faktach, tam inne slowo i juz "zna sie na rzeczy".
Dessloch - Chodzi dalej o dyskusję z ronnem, czyli w makro - model na wzrost gospodarczy, w micro - model na wycenę akcji :)
a co nie da sie mikro - "model na wzrost gospodarczy", w makro - "model na wycene akcji"? po co zawezac?
co ty socjalista ze na gospodarke chcialbys tylko patrzec z perspektywy makroekonomii?:)
Dessloch - Generalnie chodzi o dwa tematy: zależność od czasu (model makro - kilka lat, model mikro - dnie), oraz rodzaje zmiennych (w ekonometrycznych modelach micro do wyceny instrumentów finansowych jak np. autoregresji GARCH nie uwzględniasz zmian w polityce fiskalnej).
i nie chciales o tym z ronn'em rozmawiac bo bys musial wyklad dawac... ale nadal nie napisales o co ci dokladnie chodzi.
pomijajac to, ze wiekszosc ludzi nie jest z wyksztalcenia ekonomistami i naprawde nie musisz w "madre" slowa tego ubierac.
ja na nieszczescie z wyksztalcenia jestem "ekonomista" i dalej nie bardzo rozumiem co chcesz powiedziec w nawiazujaniu do tematu. Wiec taka dyskusja tylko miedzy ekonomistami lub studencinami moglaby sie odbywac, bo osoba ktora ma nawet wyzsze niz przecietne pojecie o ekonomii moze Ciebie po prostu nie zrozumiec.
szczegolnie jesli nie bardzo jestem w stanie zrozumiec od samego poczatku twojej wymiany co chcesz powiedziec.
taki troche trolling
jest to forum dyskusyjne i trzeba czasami sei znizyc do poziomu odbiorcy, zeby jakakolwiek rozmowia miala sens, a nie nie attyllowac
to tak jak wejdziesz do watku o "jaki to ptake" i zaczniesz po lacinie odpowiadac z dokladnym opisem stworzenia.
Dessloch
"Wpływ rządu na wzrost GDP przez 2 lata, a wpływ prezes na notowania spółki przez rok... Tylko ignorant takie rzeczy porównuje."?
- Dla jednego tematu istnieją modele makro, dla drugiego mikro. Żeby to dobrze wytłumaczyć, to trzeba by było przedstawić oba modele, rozpisać zmienne w nich wykorzystywane i objaśnić wpływ zmiennych na zmienność. Ergo nie tylko wiedza z ekonomii, ale i z matematyki jest wymagana by zrozumieć przekaz. Wyjaśnienia mogą zająć wiele godzin. Dla laików wystarczy, że jeden jest makro, drugi mikro i oba opisują różne rzeczy.
Czego dokładnie nie rozumiesz? Jeśli jesteś tego samego zdania jak ronn, ze takie porównanie ma sens, to ja Ciebie nie rozumiem ;-)