Jeśli ktoś tęskni za komuną, to zapraszam do Kielc. Dlaczego? Ano dlatego, że poczuje w tym mieście komunistyczny klimat, gdzie kolejki w sklepach są duże, a jak ktoś chce coś usilnie kupić, to okazuje się, że w Kielcach tego nie ma. Praktycznie nie ma niczego, tylko jakieś parchy. Niby są tutaj dwie konkurencyjne galerie obok siebie, ale obie oferują ten sam parch. To samo dotyczy reszty sklepów. Jeśli zaś kto chce kupić coś fajnego, to niestety, ale musi zamawiać w innym mieście.
Tak było jest i prawdopodobnie będzie. Dziękuję za uwagę.
Czego bido Kielecka nie mogłeś kupić, że się frustrujesz na forum? :P
Ale majonez Kielecki to jest?
Podobno w Kielcach mozna dostac tylko wlasnie Majonez Kielecki oraz oczywiscie pelna dyskografie Liroya. A poza tym to w sklepach sa tylko jakies parchy.
Byłem kilka razy w Kielcach ale takiego problemu nigdy nie uświadczyłem???
@raziel88ck a ty czasem nie opowiadasz jak to było w Kielcach za prawdziwej komuny?
Laptopa, urządzenia wielofunkcyjnego, samochodu, obudowy do komputera, perfum. A to to dopiero szczyt góry lodowej.
Nędza panuje w tych Kielcach. Nie tylko pod tym względem, ale i innych. Wystarczy spojrzeć na zarobki i ceny. Paradoksalnie zarobki mamy tu najniższe, zaś ceny czegokolwiek najwyższe.
W Kielcach można jedynie dostać, ale po twarzy, jak się ma szczęście.
@up Nie obrażaj miasta z którego wywodzi się nasz dawny prezydent RP, który wsadził nas do Unii Europejskiej!!!
Paradoksalnie zarobki mamy tu najniższe, zaś ceny czegokolwiek najwyższe. A ja myślałem, że to Lublin w tym przoduje (dodam, że dwa miasta dobrze znam: pierwsze moje wojewódzkie a drugie studenckie).
Liroy dawno temu śpiewał, że nie ma drugiej takiej nory. Widać nic się nie zmieniło?
Dawaj do Radomia na zakupy. Teraz jest elegancka droga między miastami to godzinka jazdy i możesz kupić Laptopa, urządzenia wielofunkcyjnego, samochodu, obudowy do komputera, perfum.
davis - Samochód co prawda nie został kupiony w Radomiu, ale w tym samym województwie, bo na swiętokrzyskie nie było co liczyć. Same 15 letnie passaty w TDI.
A ty myślisz ze w dowolnym innym mieście poza Warszawą i Wrocławiem oraz, no nie wiem, ewentualnie jeszcze Trójmaistem/Krakowem/Katowicami jest inaczej ze sprzętem komputerowym? To akurat oczywiste, zę kupuje sie przez internet.
Samochód to trochę co innego, oczywiste, ze jak nie ma salonu, nie kupisz. Perfumy tak samo - jeśli eni ma kilku perfumerii rożnych sieci to na pewno kupisz wiele, ale nie wszystko.
Ja w swojej dziurze nie mogę zmaleć choc jednego sklepu z oświetleniem, , gdzie byłoby więcej niż dwa-trzy modele lamp stojących, w tym jednak za 1500+ zł. Ok, w marketach mają po 4 modele, z czego dwa klasyczne, jeden szrot za 100 zł i jeden, który akurat mi się nie podoba... A to akurat nie jest wyszkuana obudowa, któa będzie zalegać, ludzie urządzają mieszkania i naprawdę mają rózny gust... Chyba.
A musztardę kielecką sarepską tam macie? U mnie w Carrefour nie ma, w Tesco chyba też, z okolicznych spożywczych tylko w jednym, chyba jedynie w Leclercu bywa raczej stale... :(
Takie czasy. Internetowe.
Serio? Ani jednego lapka w Kielcach nie ma, ani drukarki? Żona mi wprawdzie mówiła że Sienkiewka to teraz bida z nędzą, ale że aż tak...
Tata mi mówił, że za jego młodych czasów w Kielcach była taka bida, że cały region nazywano szkieletczyzna:)
Kharman - Są, ale same wypierdki. Nie ma za to ani jednego godnego uwagi.
DarkStar - Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Herr Pietrus - No jedynie w kwestii żarełka nie można narzekać. Jest to bardzo gastronomiczne miasto.
raziel przecież ci niedawno X-kom'a otworzyli, postoisz swoje w kolejce i kupisz co trzeba :P
Saturna nie ma, ale jest Media Markt, tam też nic? :> Ok, z miast wojewódzki Kielce są dość małe, ale są jeszcze "gorsze" miasta w tym zakresie.
spoiler start
Ale tramwajów nie mają nawet, pss!
spoiler stop
Przecież nam otworzyli w tamtym roku Apple Premium Reseller w galerii więc lapka możesz sobie kupić po okazyjnej cenie :)
Ja u siebie teżnigdy nic nie mogę kupić. Nawet butów. Nawet sosu w proszku. Gdyby nie biedra i Kauf to to 25k miasto byłoby puste w półkach. I tak już jest. A nie, zapomniałem. "Miasto" utrzymuje się z trwającego 3 dni festiwalu muzyki rockowej. I pomniki glanów stawiają i ipady rozdawają bezrobotnym za dopłatą 500zł.
Nie wspomniales o tym, ze oprocz pracy na budowie, to raczej w Kielcach jej sie nie znajdzie, trzeba atakować Stolycę.
Przecież od co najmniej 10 lat mówię, że od Kielc gorsza jest tylko Łódź, a o drugie miejsce ze scyzorykami biją się (dosłownie i w przenośni) murzyny z Bytomia. To że w Kielcach nic nie ma to taka sama wiedza powszechna, jak data bitwy pod Grunwaldem czy Józef Piłsudski - mnie uczyli tego w szkole.
Pamiętam nawet cytat z mojego podręcznika do Geografii, traktujący o województwie świętokrzyskim:
"Województwo świętokrzyskie to obszar, którego nikt nie chciał, a że nie jest niestety regionem przygranicznym, nie można go było oddać nielubianym sąsiadom. Powstały niegdyś plany przymusowego wyzwolenia obszaru Kielecczyzny, by nowo powstałe w ten sposób niepodległe państwo (roboczo zwane Republiką Scyzorykańską) miało podobny status jak Lesotho w Republice Południowej Afryki (gdyż poziomem życia województwo już od średniowiecza przypomina najgorsze obszary Czarnego Lądu).
Niestety, pomysł ten upadł, gdy Kielce zagroziły, że zabronią swoim mieszkańcom pracować w stolicy. Jako, że większość warszawiaków nie potrafiłaby funkcjonować bez kieleckich usług świadczonych w mieście stołecznym (jak wiadomo, większość pracownic salonów masażu, biznesmenów z niezliczonych bazarów i handlarzy nieletnimi z dworca centralnego pochodzi ze świętokrzyskiego), władze państwa musiały się ugiąć i do dziś, niestety, Kielce oraz okalające je osady wciąż przynależą do III Rzeczypospolitej, nie przyczyniając się do rozwoju kraju niczym szczególnym poza tanią, niewykwalifikowaną siłą roboczą dla szarej (i ciemniejszych) strefy rynku pracy w granicznych województwach.
Co zaś tyczy się majonezu kieleckiego, w Kielcach, wbrew nazwie, się go nie uświadczy. Podobnie jak pierwszy, naczelny towar eksportowy miasta (Piotr Marzec), został wymyślony i wyprodukowany tylko i wyłącznie na potrzeby reszty IIIRP przez fachowców z innych regionów i wysyłany opancerzonymi ciężarówkami poza granice województwa. Miejsce jego produkcji i idąca za tym nazwa wzięła się stąd, iż radni miasta Kielce dopłacają firmie WSP Społem (producentowi majonezu) za reklamę i dzierżawią halę produkcyjną za darmo, licząc, że być może choć jedna rzecz z ich rodzinnych ziem zostanie kiedykolwiek doceniona."
Wciąż jednak liczę, że Kielce wreszcie zgodzą się na autonomię. Gwarantuje, ze wtedy VATy sraty pierdaty zmaleją do 6%, bo nie trzeba już będzie dokładac do świętokrzyskiego. A jak jeszcze uda się wywalić Podkarpacie i Lubelszczyznę, Polska stanie się rajem podatkowym.
Heh, przypomnieliście mi ten stary kawał:
Trzech facetów rozmawia o tym, jakie pochwy mają ich żony. Porównują je do miast. Pierwszy mówi, że jego żona ma jak Paryż. Dlatego, że taka jest wspaniała, tętniąca życiem. Drugi mówi, że jak Londyn. Zawsze taka mokra, troszkę tajemnicza. A trzeci, że jego żony jest jak... Kielce!
- "Dlaczego?!" - Pytają tamci.
A on na to:
- "Dziura... po prostu dziura!"
Oj, kawałów o Kielcach można mnożyć setki. Jednak moim ulubionym jest ten poniżej.
Opowiem wam najkrótszy dowcip świata:
Kielce