Wzielo mnie wlasnie na przemyslenia ;) - wiec poruszam glupi (moze i nie ?) temat , odnosnie oceny odleglosci smaochody od preszkody po prawej stronie np. kraweznika/samochodu/ rowerzysty. Jak to u was wyglada - potraficie ocenic co do centymetrow odleglosc przy wiekszej predkosci? Sam jezdze roznymi samochodami , a to kombik, czasami cos 'wiekszego' (traffic), i o ile kiedys wydawalo mi sie, ze potrafie ocenic dobrze odleglosc to po incydencie z tego tematu: https://www.gry-online.pl/forum/a-ja-myslalem-ze-polscy-kierowcy/zab8d34e , jezdze troche uwazniej, co najwazniejsze - stracilem czucie co do odleglosci , o ile mozna to tak nazwac. Wczesniej moim samochodem (nie tym z 'przytarcia') , moglem co do 10 centymetrow ominac przeszkode przy >50kmh, a teraz po prostu stracilem ta pewnosc i wole upewnic sie 5 razy czy sie zmieszcze... badz sie odsunac znaczniej.
Nie wiem czy jestem teraz zbyt przewrazliwiony czy ze mna cos nie tak :P chociaz moze ja zle rozumuje... ulice w mojej okolicy sa tak pozastawiane, ze czasami samochody maja z 10-15cm na zmieszczenie sie , a i tak ludzie cisna 50km/h , wczesniej to nie byl problem, ale teraz wole ustapic badz zwolnic...
wszystko kwestia wprawy. Ja jestem niedzielny kierowca to czasami ciężko się zmieścić, ale mam w rodzinie gościa co jest zawodowym kierowcą tirów i jak parkuje osobowy samochód to nawet nie zwalnia. Jak będziesz dużo jeździł to nie będziesz miał z tym problemu.
Robiłem kurs prawa jazdy kat. B i niestety zaprzestałem, gdyż kompletnie nie udaje mi się ocenić tej odległości. Czy może to być jakaś dysfunkcja umysłu? I pytam całkiem poważnie.
Nie będe tamtego podnosił więc tutaj odpowiem. Psycho16, dobrze że nie zadzwoniłeś po policje bo dostałbyś mandat.
Ostatnio znajomy miał podobną sytuacje gdy na wąskiej ulicy mijał się z autem na przeciwka. Musiał się zatrzymać bo nie widział opcji żeby przejechać.
Facet z naprzeciwka przerysował go, po czym wyszedł i na cwaniaka dzwoni na policje że to wina mojego znajomego. Po 2 godzinach czekania jakże miły pan dostał soczysty o**** od mundurów,
że w taki dzień (otwarcie Euro) trują im dupę takimi sprawami. Auto, które się nie porusza nie ma możliwości spowodować wypadku.
A co do tematu. Osobiście wydaje mi się że jestem w stanie beż żadnego problemu określić odległość od prawej strony, poza dwoma przypadkami.
Dzieciaki na skuterach i starsi ludzie na rowerach. Tych to omijam jak najmocniej się da, bo nigdy nie wiadomo w którą stronę skręci...
Też miałem z tym problem na początku, teraz gdy wsiądę po dłuższej przerwie do samochodu to też tak mam. Jednak po chwili się przyzwyczajam i już jest ok. Ja wyrobiłem sobie tę wycenę odległości na takiej zasadzie, że nie patrzę ile mam miejsca po bokach, tylko wręcz przeciwnie patrzę cały czas przed siebie. Tak jakby kątem oka udaje mi się sprawdzić odległość.
...teraz po prostu stracilem ta pewnosc i wole upewnic sie 5 razy czy sie zmieszcze... badz sie odsunac znaczniej.
Pozytywna reakcja. Nie masz pewności, to nie ma co szarżować i robić z jazdy loterii, uda się czy się nie uda. Podejrzewam, że w Twoim widzeniu nic się nie zmieniło, a utrata pewności siebie przy mijaniu na wąskich odcinkach ulicy ma podłoże psychiczne. Stresujesz się poprzednim wydarzeniem, a jeszcze bardziej obawiasz się, że zatamujesz ruch i zaczną warszawiacy na Ciebie trąbić. Dobrze jest narzucić sobie nawyk kontrolowania odległości kół od krawężnika w prawym lusterku. Wtedy szybko przyzwyczaisz się do prawidłowej odległości od krawędzi jezdni, co przeniesie się automatycznie na pewność i bezpieczeństwo jazdy. Możesz też potrenować poza miastem. Jedź kontrolując w prawym lusterku, tak by prawe koła były tuż przy linii ciągłej na skraju drogi. To pozwoli ocenić i przyzwyczaić się do wymiarów auta przy różnych prędkościach.
Ostrożnie, powoli a sytuacja i pewność siebie sama wróci do normy i nawet nie będziesz wiedział kiedy zapomnisz o tym problemie.
Musisz przestać myśleć, że to jest tylko Twój problem, że inni jeżdżą lepiej, bo problemy z oceną odległości mają czasami wszyscy, niezależnie od doświadczenia. Dlaczego tyle TIR-ów przewraca się na drogach? Bo kierowcy źle oceniają odległość, pojazd łapie miękkie pobocze i ląduje w rowie.
Polaco ---> Robiłem kurs prawa jazdy kat. B i niestety zaprzestałem, gdyż kompletnie nie udaje mi się ocenić tej odległości. Czy może to być jakaś dysfunkcja umysłu? I pytam całkiem poważnie.
W Twoim przypadku polecam podstawowe badanie psychotechniczne dla kierowców na stereometrze i wizytę u okulisty. W każdym mieście jest ośrodek badań psychotechnicznych.
Badanie polega na sprawdzeniu umiejętności widzenia przestrzennego niezbędnego do oceny wzajemnych odległości (oraz wzajemnych odległości obiektów będących w ruchu).
http://www.youtube.com/watch?v=W8yXVB3bDfM
Psycho16
Masz po prostu uraz psychiczny po zdarzeniu (wypadku/kolizji/whatever) i jest to całkiem naturalne. Straciłeś pewność siebie w ocenie takiej sytuacji i trochę czasu Ci zajmie zanim się odbuduje.
Ja nawet się nie zastanawiam jakoś specjalnie nad odległością - działa to instynktownie.
Wszystko to kwestia wyczucia. Choć są takie miejsca gdzie stoją samochody zaparkowane po obu stronach ulicy i czasami jest ciasno.
Wszystko zależy od rodzaju przeszkody.
Co innego samochód/słup, a co innego rowerzysta, pieszy itp.
Przeszkody nieożywione wymijam bliżej/szybciej, dla ludzi/innych aut zawsze robię tyle miejsca ile się da.