Jak zjeść papryczkę chili aby nic nie poczuć!
Nie będzie tu żadnych filmików tylko czyste fakty naukowe!
A więc chodzi o to, że gdy brakuje nam jakiś substancji w organizmie niezbędnych do życia to organizm za wszelką cenę będzie chciał ich dostarczyć.
Dam taki przykład pewnego gościa który rozbił sie statkiem i dryfował ponad 30 dni na pontonie ratunkowym. Złowił sobie rybę, ale jadł tylko jej mięso gdyż nie wiedział że w wątrobie, oczach, krwi jest więcej ważnych substancji, a poza tym bardzo go one obrzydzały. Ale po pewnym czasie jego mózg potrzebował tych składników i nagle gość miał straszną ochotę na te części ciała, aż wreszcie je jadł i mówił że czuł jakby jadł jakieś cukierki, desery, że tak mu to smakowało!
Ok a wracając do papryczki to zawiera ona o 4 razy więcej witaminy C niż jedna pomarańcza.
I naukowcy odkryli, że przy braku tej witaminy w naszym organizmie, człowiek wytworzy jakieś substancje przeciwbólowe które zablokują informacje o palącym działaniu papryczki aby tylko dostać witaminę potrzebną do życia!!
Tak więc:
Możecie teraz się spokojnie z kimś założyć że zjecie taką papryczkę. Wystarczy nie spożywać witaminy C przez jakiś czas!
Tylko po co ją jeść jeśli nic się nie poczuje? Kocham papryczki właśnie za to, że są całkiem ostre :)
i tak później dupa zapłacze
Papryczka chili to ta przereklamowana niby ostra papryka? Wielkie mi halo to zjeść bez zbędnego kombinowania.
Równie dobrze możesz założyć się, że dasz sobie złamać nogę, a żeby wszystko przebiegło bezboleśnie wystarczy umrzeć.
W końcu naukowcy dowiedli, że po śmierci nie czuć bólu.
Co jest raczej bez sensu bo witamina C jest w sporej ilości produktów spożywanych przez człowieka codziennie :P
Już wolę wypić mleko po takiej ostrej przyprawie. z tego co pamiętam kapsaicyna czyli związek chemiczny powodujący to pieczenie dobrze rozpuszcza sie w tłuszczach.
@Hellmaker to juz w ogóle :D Nauka dla nauki nie ma sensu!
"Wystarczy nie spożywać witaminy C przez jakiś czas! " - czyli praktycznie nic nie jeść. Bo witamina C jest niemalże wszechobecna.
Ale nie jestem pewien, czy warto ryzykować dostanie szkorbutu, żeby zeżreć papryczkę ... szczególnie, że i tak wtedy będziesz musiał te braki uzupełnić ... chyba, że planujesz zeżreć z pół kilo papryczek, a potem na drugi dzień pożegnać się z własną dupą.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szkorbut
Ja tam lubie sobie wszamac marynowane jalapenio pod piwko, wasabi tez lubie (w sensownych dawkach) i w ogole to ma taki sens jak picie bezalkoholowego piwa. Po to sie spozywa niektore produkty, zeby wlasnie POCZUC co on daje.
Lubię ostre papryczki. Zgadzam się w 100% ze smugglerem

Normalnie nie lubię takich obrazków, ale do tak durnego wątku nic lepiej nie pasuje...