Witam,
ostatnio zauważyłem że czuje się troszkę gorzej jeżeli chodzi o moją kondycje. Właściwie to plecy mnie bolą itp. "Strzelają" mi palce i kolana. Mam nadzieje że wiecie o co chodzi. Dużo siedzę przed komputerem. To jest niepokojące bo mam dopoero 18 lat. ogólnie mało sie ruszam. Czasami jadę gdzieś rowerem ok 2km. W szkole na wf'e cwiczę zawsze, ale pozatym to prawie nic. Piłem dużo kawy. Teraz to ogramiczyłem radykalnie, ale nie zmiena to faktu że czasami odczuwam jakieś bóle w okolicach serca. I teraz mam pytanie. Co mogę zrobić aby czuć sie lepiej? Chodzi mi o wmarę tanie poprawienie swojej kondycji, pnieważ nie mam stałego źródla dochodu. Narazie przestałem pić slodzone napoje typu Cola itp. Teraz piję głównie wody smakowe od Żywca. To nie jest reklama.
Z góry dzięki za odpowiedzi
Pozdrawiam!
Po pierwsze to tylek w troki, i wyjdz z domu:)
https://www.gry-online.pl/forum/bieganie-watek-seryjny-cz-9-jesien-zima-24665km-i-98dni-biegania/z9c473ce?N=1
Dziwne pytanie.
Skoro masz osiemnaście lat i spędzasz dużo czasu przed kompem, to problem nie leży chyba w tym, co spożywasz, a w tym, że nie jesteś aktywny fizycznie. Teraz się zaczyna robić chłodno, ale taka pogoda na bieganie jest akurat, możesz pograć w piłkę z kumplami, (dwór/hala) więcej poruszać się rowerem, itp. Jeśli jesteś typem domatora i naprawdę nie chce ci się wystawić nosa poza własny dom, to rób jakieś ćwiczenia w mieszkaniu. Pompki, przysiady, pełno tego w necie.
Nie jestem typem domatora. Co weekend praktyczne jestem poza domem, ale na imprezie. Problem jest w tym że mieszkam w małej miejscowosci dlatego siłownia i inne kluby fitnes itp. odpadają. Wszyatkie gry zespołowe to nie jest moja dobra strona. Mam ławeczke do robiena przuszków, więc sie chyba za to zabiorę. Ważne też jest to że mam dość dużo nauki, a ponadto zaczynam zdobywanie prawa jazdy.
Po drugie potrzebóję jakieś naprawde dobrej motywacji. Kiedyś trochę biegałem, (byłem za wolny na moich kolegów) chodziłem do brata kolegi na domową "siłownie".
"Wszyatkie gry zespołowe to nie jest moja dobra strona."
Idź biegać z kolegami za piłką, w kosza... Byleby się poruszać. Nigdy nie byłem dobry w gałę ale grałem by sobie pobiegać + dodaj sobie siłownie domowa albo trening domatora ;)
Może codziennie z rana oglądaj jakieś motywacyjne filmy na YT albo muzyke, która cię zmotywuje.
No to odpowiedz juz dostales - bieganie. Tanie, niezespolowe, jak mala miejscowosc, to tym lepiej, bo wiecej ciekawych miejsc do biegania bez ludzi i nie po asfalcie. Ewentualnie rower, skoro i tak posiadasz, ale nie jakies smieszne przejazdzki po 2 kilometry.
I jaka lepsza motywacje oczekujesz uzyskac od nas, skoro nie wystarczy ci samo to, co sam napisales w pierwszym poscie?
Idź na siłownię. Ja raz poszedłem i już zostałem.
Jak już napisałem profesjonalna siłownia odpada. Nie mam dostępu
Mnie pomogły częste spacery, od czasu do czasu bieganie oraz przede wszystkim jazda na rowerze.
Teraz piję głównie wody smakowe.
To pij zwykłe, nie gazowane.
Jak już napisałem profesjonalna siłownia odpada. Nie mam dostępu
Sorry nie zauważyłem. To rób pompki, brzuszki, wykombinuj gdzie by tu drążek zrobić, biegaj. Ja na samym podciąganiu i pompkach sporo zrobiłem. A jeśli chodzi o taką ogólną sprawność to podciąganie obowiązkowo. Jak masz warunki to oprócz drążka spróbuj coś takiego zrobić:
http://www.youtube.com/watch?v=-Hq0en498L0
Jeśli mieszkasz na wsi i masz jakieś szopy czy coś to chyba żaden problem. Gorzej w mieście, w bloku.
Ja w tym roku zrobiłem niemal całkowitą przesiadkę z roweru na rolki. Tylko szkoda, że tak późno. Jeżdżę od kilku miesięcy dopiero, ale sprawia mi to niesamowitą frajdę. Wysiłek fizyczny połączony z odrobiną adrenaliny o wiele lepszy niż miałem na rowerze. A bardzo nie lubię biegać i tego nie robiłem, ale czułem, że rower to nie jest do końca to czego potrzebuję (chociaż bardzo lubię jeździć).
Tylko na rolki to w tym roku niewiele czasu już zostało.
Co do motywacji, to robienie czegoś w domu może być trudne. Dlatego jak wyjedziesz czy wybiegniesz od domu kilka kilometrów, to zawsze trzeba też wrócić. Czyli siłą rzeczy nie ma drogi na skróty, albo "nie robię dalej, bo mi się nie chce".
A te 2 km rowerem rób coraz szybciej, tak by się zmęczyć. Nim spadnie śnieg będziesz robił 20 km rekreacyjnym tempem. Przezimuj bieganiem (ja chcę w końcu się przymusić, by forma na rolki wiosną była gotowa :D) i dasz radę.
Tylko jeszcze muszę całkiem przestać pić te cholerne słodzone wody gazowane...