Chciałbym się w końcu nauczyć pływać ale nie bardzo mi to wychodzi kiedy próbuje się kłaśc na wodzie dajmy na to jak na plaży jestem, jakieś sposoby, złote rady jak samemu się nauczyć pływać?
Spróbuj zacząć od żabki pod wodą. Jak już zacznie ci to jako tako wychodzić to spróbuj z głową nad wodą :)
Nie oglądałem SW w ogóle, a jestem oblegany takimi tekstami więc się nimi dzielę. Dzięki :P
Na poczatku cwicz plywanie zabka, pamietaj zeby podczas plywania byc bardzo spokojnym. Ruchy rekami rob regularnie i rozlegle, nogami odpychaj sie wtedy, gdy przygotowujesz rece do kolejnego wykonania nimi kolka. Wazna jest regularnosc ruchow i precyzja
Staraj sie spokojnie oddychac, to ci pomoze. Powinienes tez ruchy wykonywa powoli i staraj sie o to, zeby jedna seria przesuwania sie do przodu trwala.jak najdluzej. Jak ci nie bedzie wychodzic to probuj z deska. (przepraszam.za brak.polskich znakow
, pisze ze smartphona)
morze czarne polecam. woda jest tak slona, ze unosisz sie.
ewentualnie bautyk.
morze najlepiej uczy.
bron boze stawy, jeziorka itd... tutaj woda nie jest slona i latwo pojsc na dno. Do tego dno niepewne.
ja troche hardkorowo sie nauczylem bo brat ze mna chodzil jak bylem maly i zawsze mnie topil.. wiec pare razy z woda w plucach wyladowalem i w koncu sie nauczylem. Raz prawie nie przezylem.
1. Wypłyń z kimś łódką na środek jeziora.
2. Zostań wyrzucony za burtę.
3. Przeżyj.
4. Umiesz pływać.
Mnie 2 lata uczyl tata, ale to za kazdym razem nad jakims morzem, jeziorem, a to wyklad i notatki zp lywania żabką, kraulem, motylkiem, praktyka w wodzie, ale nie szlo. W koncu podpatrzylem sam jak jakis dzieciak plywa pieskiem...
Po 5 minutach plywalem pieskiem, a jak sie juz nauczysz utrzymywac na wodzie to plywanie stalo sie banalem, dwa dni pozniej umialem plywac tez zabka i kraulem.
Takze masa ludzi jest ekspertami od nauki stylów pływania, ale tak naprawde zapominaja o najwazniejszej rzeczy, czyli oswojeniu Cie z woda do tego stopnia, bys czul sie na niej komfortowo. Potem dodanie wlasciwych sekwencji ruchow to juz formalnosc - naucz sie nie tonąć, a raczej nie myslec, ze zaraz utoniecz i poplyniesz
ja się sam uczyłem, musisz próbować, ćwiczyć aż wreszcie załapiesz o co chodzi, jest wielu cwaniaczków którzy myślą że umieją pływać zajebiście a kończą jako topielce ,pamiętaj o jednym:
Do wody jako żywiołu trzeba mieć szacunek jak do człowieka.
Jasiu pyta się ratownika:
- Proszę pana, czy mogę popływać w basenie?
- Tak, ale najpierw pokaż czy umiesz pływać.
Jasiu pokazuje jak świetnie pływa, robi salta w wodzie, przewroty, korkociągi... Ratownik się go pyta:
- Gdzie nauczyłeś się tak świetnie pływać?
- Jak byłem mały tata codziennie wypływał ze mną na środek jeziora i wyrzucał za burtę
- To musiało być bardzo trudne.
spoiler start
- Eeee tam, najgorzej było wydostać się z worka.
spoiler stop
Ja nie umiem dokładnie pływać i jakoś mi tego nie potrzeba , raz się topiłem i więcej nie mam zamiaru , mimo to wody się nie boje ;p
Po prostu idziesz na basen i próbujesz, zacznij od utrzymania się na wodzie leżąc na plecach, następnie pływanie na plecach, później kraul albo żabka.
Albo jak ci totalnie nie wychodzi lub boisz się, weź żeby cię instruktor podszkolił na basenie, ot co.
nie ma lepszego sposobu niż wrzucenie na głęboką wodę, każdy prawdziwy mężczyzna tak zaczyna
najprosciej - zapisz sie na basen i popros ratownika o pomoc - to da Ci solidne podstawy do samodzielnego szlifowania. Unikniesz przy okazji kupy bledow, bedziesz tez uczyl sie pod nadzorem w kontrolowanym srodowisku.
Tak jak Ci juz radzili, popros o pomoc specjaliste. Do wszystkiego potrzebna jest jakas metoda dzialania, cierpliwosc i odrobina pracy. W sytuacji gdy plywanie stanowi problem wazne jest bys nabral pewnosci siebie w wodzie, czyli dobrze jest poplywac z deska, zaczynajac od pracy nog. Reszte pokaze Ci ratownik. Plywanie jest swietna zabawa.
Nie chcę cię absolutnie zniechęcać ani odbierać nadziei, ale w tym wieku jest dużo trudniej o oswojenie się z wodą (i w konsekwencji: nauczenie pływania). Tym niemniej warto, więc działaj! Podobnie jak inni sugerowałbym przynajmniej kilka lekcji z instruktorem, ALE! Zanim wykupisz sobie lekcję najlepiej samemu (tzn. we własnym zakresie z kimś znajomym - nie że sam jak palec) na basenie oswoić się z wodą, popróbować utrzymywać się na powierzchni wody, wziąć deskę, pobawić się nią, oswoić ze sprzętem, pouczyć prawidłowego oddychania (wdech - ustami, wydech - pod wodą nosem; dzięki temu szybko nabierzesz powietrza a po zanurzeniu woda nie naleje się do nosa, co jest bardzo nieprzyjemne i można być przyczyną paniki). Tym sposobem nie będziesz tracił czasu z instruktorem na startowanie "od zera". Możesz też popróbować pływania "pieskiem" albo jakichś prostych akrobacji (nurkowanie, nurkowanie do dna z wyławianiem jakiegoś przedmiotu, "salta" pod wodą), ale raczej samemu ani od wujka Zenka nie ucz się pływania stylami (tzn. technicznie) bo złe nawyki trudno potem wykorzenić.
Aha. No i oczywiście polecam (o ile jeszcze nie masz) zaopatrzyć się w okularki (nie maskę, bo maska służy do nurkowania z fajką lub akwalungiem) - dużo przyjemniej i pewniej się pływa/nurkuje, kiedy widzisz co się dzieje i nie zalewa ci oczu.
Raczej nie da się pływania nauczyć od tak, samemu i szybko. Ze znajomymi jak tylko jestem nad jeziorem (prawie wszyscy poza mną nie potrafię pływać), to sam staram się ich nauczyć, ale nie zanotowałem na tym polu żadnych sukcesów;p Wydaje mi się, że najważniejsza jest pewność siebie, "czucie" wody, bo jak kogoś nauczyć utrzymywać się na powierzchni, bez pływania? To polega na machaniu nogami i rękami w żaden skoordynowany sposób. Później pływać "byle jak" jest bardzo łatwo, możesz się przekręcać, płynąc korkociągiem, jak tam chcesz. Wystarczy "czuć" wodę. Ja się nauczyłem pływać na basenie od instruktora, zaczynając od pływania strzałką z deską.
Nabierz zajebi*cie dużo powietrza w płuca i nie bój się oderwać nóg od dna, jak będziesz czuł że się unosisz to powoli startuj na głębszą wodę. I zaczynaj do żabki : ).
[23]
Moja ciotka nauczyla sie plywac w wieku 3x czy 4x lat, wszystko kwestia checi.
A jak najlatwiej sie nauczyc? Kurs na basenie i tyle. Oswoja cie z woda, naucza utrzymywac na niej no i pozniej naucza kilku styli. Warto za to zaplacic, szczegolnie ze tej umiejetnosci sie nie zapomina i masz ja na cale zycie.
Co do najlatwiejszych styli - moim zdaniem zwykle plywanie na plecach +machanie nogami (praktycznie pierwsza rzecz jaka sie uczysz) a na bruchu moim zdaniem najlatwiejsza jest zabka. Pieskiem mozna probowac, ale męczy on błyskawicznie.
[25] - takich rad nie da sie nawet kotu pod ogon wcisnac...
Moze niech zacznie od plywania w kamizelce z olowiem? Jak to opanuje to juz bedzie z gorki...
Asmo ==> Dlatego mówię - trudniej jest, ale dla chcącego nic niemożliwego :) Jeżeli tylko może sobie zafundować pełny kurs, to oczywiście najlepsza opcja.
JohnD0e ==> Raczej nie sugerowałbym mu takiej metody. Nabrawszy powietrza faktycznie będzie się unosił i może się ośmielić, ale kiedy je wypuści na głębszej wodzie zacznie tonąć, co przy nieumiejętności "aktywnego" unoszenia się na powierzchni (czyli machając rękami i nogami - niezależnie od ilości nabranego powietrza) może wywołać panikę i nie będzie już miał okazji nabrać go ponownie.
takich rad nie da sie nawet kotu pod ogon wcisnac..
Ja jakoś przeżyłem
unosisz to powoli startuj na głębszą wodę
Moze niech zacznie od plywania w kamizelce z olowiem? Jak to opanuje to juz bedzie z gorki...
Dodał bym do tego betonowe nogi, ale z nas kawalarze huhuhu.
Tylko chciałem podpowiedzieć jak zacząć, ale widzę że niektórzy uczyli się pływać w sterylnej wodzie na głębokości jednego metra z pełnym wyposażeniem i butlami z tlenem na plecach.
[25] - takich rad nie da sie nawet kotu pod ogon wcisnac...
Moze niech zacznie od plywania w kamizelce z olowiem? Jak to opanuje to juz bedzie z gorki...
no pewnie, można się srać i robić podchody na basenach z ratownikiem, ale po co?
znałem trochę osób które się utopiło, większość przez alkohol, ale żaden podczas nauki pływania i wszyscy uczyli się tak jak ja, przez wrzucenie na głęboką wodę, nie mieli wyboru innego niż sobie poradzić i dawali radę, w ostateczności jak szli na dno to ktoś pomagał, ale to bardzo rzadko,
w ten sposób pewnie uczyła się pływać znaczna większość ojców tutaj piszących i dziadków, pra-dziadków itd. powszechna metoda znana od wieków
tylko teraz społeczeństwo ocipiało i wszystko muszą mieć 100% bezpieczne, żeby spróbować
Zapewniam Cię, że mnie tak ojcowie i dziadowie nie uczyli. Ot taplałem się w brodziku, potem na głębszym, a w końcu na takim "bez dna", ale to trwało parę lat między czwartym, a gdzieś dziewiątym rokiem życia. A co do kwestii wrzucania i pomagania - widać, że nie bardzo wiesz jaką siłę potrafi mieć tonący człowiek. Pływam dobrze, a kiedyś mój własny syn, który miał siedem lat mało mnie nie utopił w Solinie. Zsunął się w głęboką wodę i złapał mnie tak, że prawie unieruchomił. Musiałem użyć na prawdę dużo siły by się uwolnić i odpowiednio go chwycić, bo utonęlibyśmy obaj.
[31]
Przeciez on jest spartaninem. Dziesiaty w rodzenstwie - 2 splonelo zywcem probujac rozniecic ogien, 4 zjadly dzikie zwierzeta jak polowali na mieso, 3 sie potopilo uczac sie plywac na srodku oceanu. On jest "the best" i to przezyl. Teraz czekamy az zostanie pilotem - najlepiej lapiac za stery bedac juz w powietrzu. No bo po co robic 100% bezpiecznie, nie ma tych emocji.
[10] Ja słyszałem, że nad morzem najgorzej jest się uczyć pływać ze względu na fale które zasysają i spychają :p
bzdura.
na morzu czarnym po pijaku przy falach wysokosci metra jakos przezylem... po prostu jak w koncu sie zmeczysz to trzeba po prostu na plecach sie polozyc i woda sama unosi... aczkolwiek glupie uczucie jak nagle spadasz o metr w dol patrzac w niebo..
wiec dla poczatkujacego jak sa niewielkie fale to na lajcie sie nauczysz. woda sama unosi
jeziora sa bardzo niebezpieczne.
woda jest zimna i nieprzejrzysta. Jak wpadnie pod wode to ciezko odratowac kogokolwiek. Do tego nie unosi tak bardzo.
Nie ma porady. Albo się nauczysz albo nie. Ja pływałem już mając 10 lat i to podobno nieźle, jak na ten wiek, ale znam ludzi którzy mając 30 lat nie umieją i basta. To tak jak np. z gitarą. Jeden weźmie wiosło i gra a inny nie potrafi i w życiu się nie ,,naumie,,. Ale powodzenia :]
Zauważyłem, że dzieci najszybciej uczą pływać się pieskiem, do tego nie trzeba żadnej synchronizacji, rusza się tylko kończynami byle utrzymać głowę nad wodą. Najważniejsze właśnie nauczyć się utrzymywania na powierzchni, potem już można próbować żabką i innymi stylami.
Nie polecam głębokiej wody, jedynie wydzielone strefy, gdzie zawsze ma się świadomość, że do dna blisko. Nad morzem bym się nie uczył, umiejąc jako tako pływać, po wejściu do Bałtyku umiałem pływać tylko w stronę brzegu, pod falę, w kierunku morza mi nie szło, do tego dochodził strach, że jak już się zmęczę, albo stracę koordynację i będę musiał szukać dna, to go nie znajdę za szybko ;)
Najlepszy basen, z wodą po szyję, wystarczająco dużo by nie walić nogami po dnie, i wystarczająco mało, by nie utonąć podczas ataku paniki.
Generalnie czytając posty się nie nauczysz, trzeba wejść do wody i starać się znaleźć sposób, na utrzymanie się na wodzie, bez prób i błędów nic z tego nie będzie, tym bardziej, że osoby starsze mają gorzej z nauką pływania.
im młodszy tym lepiej, dziecko z podstawówki łatwiej się uczy niż 30 letni facet, ale trzeba próbować bo z tego nic nie będzie.
Ale to niektórzy mają pomysły. Po wyrzuceniu do wody na środku jeziora prędzej nabierze się panicznego strachu przed głębszą wodą niż umiejętności.
Moim zdaniem trzeba po prostu całkowicie zaufać wodzie. Ona cię nie chce utopić - wręcz przeciwnie, wypycha ciało do góry. Wystarczy się położyć na wodzie (najlepiej na plecach), głowa odchylona trochę do tyłu, delikatnie machasz w górę i w dół rękami po bokach (wzdłuż ciała), nogami też, tak, żeby utrzymywały się mniej więcej równolegle do powierzchni i tyle tego. Trzeba tylko pamiętać, że jak woda jest za płytka to się pójdzie na dno. Metr to minimum na oswojenie się, ale ja bym zalecał metr i pół. I najważniejsze: nie bać się. Przecież w razie czego się podniesiesz z wody.
Gdy już się oswoisz proponuję inne style. Żabkę powiedzmy, ale dla mnie najbardziej intuicyjny był kraul, więc to od niego zacząłem. I dziś właściwie nie pływam inaczej. Kraul jest wg. mnie najszybszy, najciekawszy i przy odrobinie umiejętności można zaimponować foczkom na basenie ^^.
spoiler start
poza tym żabka jest dla bab, a piesek to już w ogóle :P
spoiler stop
Ja się sam nauczyłem pływać jak mały byłem. Raz przypadkiem na jeziorze wyszedłem na zbyt głęboka wodę i jakoś wrócić musiałem gdy mi dna brakło. Instynktownie wykonałem kilka ruchów a później to już z górki. Przestałem się bać wody i zacząłem się w niej unosić, wystarczyło tylko się przyzwyczaić do wykonywania odpowiednich ruchów.
Limbo żeby nauczyć się pływać nie możesz bać sie zanurzyć głowy w wodzie i zmoczyć włosów... Trening możesz rozpocząć przy najbliższej kąpieli w wannie...
Mi to jakos samo przyszło w wieku 7 czy tam 8 lat. Moze najpierw naucz sie pływac pieskiem, kładziesz sie na wodzie i ruszasz rekami i nogami.
Od siebie dodam żebyś na początku skupiał sie na technice rąk, nogi niech na razie spokojnie machają - raz jedna raz druga.
Jeśli masz zamiar pływać żabką, pamiętaj, że podczas wykonywania ruchów rękoma i nogami robimy wydech, a w trakcie powrotu do pozycji wyjściowej przed kolejnym ruchem robimy wdech. Nie powinieneś mieć wtedy problemów z wypornością i twoje ciało będzie pracowało bardziej regularnie.
edit: Naukę rozpocząć najlepiej na spokojnej wodzie. Jak sa duże fale to pół biedy, bo na tym się da pływać. Najgorzej jest jak są krótkie, małe falki - po prostu koszmar. Na brzuchu dostajesz cały czas wodą po twarzy, a na plecach jesteś zalewany od góry.
Ale to tylko taki offtop.
To takie małe rady ode mnie, bo podstawy pewnie już wcześniej napisano.
Imak ==> Może się czepiam, instruktorem pływania też nie jestem, ale ja bym się raczej od początku skupiał właśnie na nogach (pięta achillesowa większości pływaków - nie tylko początkujących). Poza tym - mógłbyś zdefiniować "wykonywania ruchów rękoma i nogami" oraz "pozycję wyjściową" w żabce?
DEXiu -> Moje rady miały pomóc nowemu pływakowi utrzymać głowę nad wodą. Ja sam pływam od wielu, wielu lat, zaczynałem jak miałem kilka lat, a najwięcej nauczyłem się w podstawówce, bo miałem basen. Te rady to tylko takie luźne spostrzeżenia, bo ja sam nie pamiętam jak zaczynałem i jak mi wtedy szło.
Te: "wykonywanie ruchów rękoma i nogami" oraz "pozycja wyjściowa" -pierwszy cytat to najogólniej - pływanie, ja s8ię pływa żabką na necie przeczytasz, wiele osób ci to opisze. Nie widzę sensu by teraz to opisywać. Pozycja wyjściowa to pozycja z podwiniętymi rękoma i nogami przed wykonaniem zamachu, powodującego że płyniemy.
Dexiu pisze sensownie, Asmodeusz ma rację z kursem na basenie. Jeśli chcesz przyoszczędzić i nauczyć się samemu, wybierz się na basen i oswajaj się z wodą do miejsca, gdzie możesz spokojnie stanąć, na płaskich stopach (absolutnie nie wypływaj tam, gdzie nie ma dna, zagrozisz sobie i może innym, próbującym Ci pomóc). Basen jest o tyle dobry, że masz przejrzystą wodę, możesz czuć się pewniej.
Instynktownym "stylem" jest piesek, mi się jednak wydaje, że będąc dużym, w odróżnieniu od dzieciaków, ciężko go załapać, bo trochę już pewnie ważysz, a machanie rękami w tym "stylu" jest przy większej wadze wyczerpujące. Lepiej poradzisz sobie z żabką i kraulem. j.w., na początek możesz zacząć od pływania z deską przed sobą, żeby oswoić się z unoszeniem na wodzie. Poćwicz wtedy równomierne oddychanie, jest bardzo ważne - pozwoli Ci się nie przemęczać, zsynchronizować ruchy itp. Wiele osób na początku nabiera powietrza i go nie wypuszcza - daleko się tak nie upłynie na powierzchni ;). Mając deskę przed sobą i dno pod nogami, nie bój się otworzyć ust i oddychać, oczywiście lepiej jest nosem, jednak z obserwacji wydaje mi się, że wymaga to większego "opanowania". Z położeniem się na wodzie plecami próbuj później, kiedy już potrafisz unosić się na brzuchu. Dużo osób, ucząc się pływać, instynktownie się "kuli", przez co idzie na dno. Jak nauczysz się leżeć na wodzie "na płasko", nawet z deską z przodu, reszta pójdzie o wiele łatwiej :)
No i teoria też się przydaje, pozwala uniknąć wkręcenia sobie błędów w stylu - pływać nauczyłam się za dzieciaka "pieskiem", ale potem w sekcji pływackiej, poza tym, że mieliśmy "nap**lać", przestudiowałam także rysunkowe schematy "ruch po ruchu" (często wiszą na basenach, pewnie są też w necie) i przydały się np. przy stylu motylkowym, krok po kroku próbowałam odtwarzać ruchy rąk ze schematu i jakoś łatwiej poszło ;)
[10] co to jest "bautyk" ?
kluczem jest oddychanie ;) w morzu łatwo się utopić bo nigdy nie wiadomo czy za chwile nie zrobi się głęboko, do tego fale szybko meczą, jezioro (strzeżone) basen są idealne na poczatek - o trudności pływania w morzu świadczą wymagania stawiane ratownikom które sa wyższe niż nad jakaś sadzawką ;)
samemu się ciężko nauczyć jak sie juz test starym jak ty ;) pogadaj z jakimś ratownikiem oni naprawdę nie gryza ;)
Chociaż postępy u mnie są tak jak napisałem wyżej, żabką przepłynę parę metrów, problem w tym, że bardzo szybko się męcze. To wina zaprewne złego oddechu bo tak się skupiam na poprawnym ruchu rak i nóg, że po prostu biorę tylko wdech i nie wypuszczam powietrza bo o tym zapominam :p
Zapewne. skoro tak - weź deskę z przodu, nogi do żabki, skoro Ci podchodzi i ucz się oddychać, a nie dusić ;-) Będzie kolejny krok do przodu :-)
Forumowa szkoła pływania, łiihihi.
Ja sie nauczylem tak, ze nie mialem stracha, bo w kazdym miejscu na basenie swobodnie dotykalem dna. Stad tez smialo kladlem sie na wodzie glowa w dol i plywalem coraz to smielej.