W jednym z zachodnich serwisów znalazłem ankietę pt. "Najlepszy album studyjny Iron Maiden". Ankieta polegała na wskazaniu jednego albumu spośród piętnastu studyjnych albumów legendy NWOBHM. Wydaje mi się, że ankiety jedno- lub dwu- wariantowe nie do końca oddają prawdę. Szczególnie jeśli jest aż piętnaście wariantów do wyboru. Trochę w formie eksperymentu, trochę ku badaniu gustów fanów IM na GOL chciałbym zorganizować podobną ankietę. Niemniej w wariancie do wyboru z pięcioma opcjami.
Do wyboru:
- Iron Maiden (1980)
- Killers (1981)
- The Number of the Beast (1982)
- Piece of Mind (1983)
- Powerslave (1984)
- Somewhere in Time (1986)
- Seventh Son of a Seventh Son (1988)
- No Prayer for the Dying (1990)
- Fear of the Dark (1992)
- The X Factor (1995)
- Virtual XI (1998)
- Brave New World (2000)
- Dance of Death (2003)
- A Matter of Life and Death (2006)
- The Final Frontier (2010)[
Głosujemy w schemacie:
1. Nazwa (5 pkt)
2. Nazwa (4 pkt)
3. Nazwa (3 pkt)
4. Nazwa (2 pkt)
5. Nazwa (1 pkt)
Głosujemy tyle ile było przewidziane we wspominanej ankiecie czyli tydzień. Zachęcam do głosowania ;-).
Moje głosy
1. The Number Of The Beast (5 pkt)
2. Fear Of The Dark (4 pkt)
3. Brave New World (3 pkt)
4. Iron Maiden (2 pkt)
5. Virtual XI (1 pkt)
Dwa ostatnie głosy ku czci Paula Di'Anno i Blaze'a Bayleya, którzy moim zdaniem nieco wnieśli (albo stworzyli) dla Iron Maiden. W obu przypadkach pojawiły się kompozycje, które warto pamiętać (Remember Tomorrow, Running Free, Phantom Of The Opera, Don't Look To The Eyes Of a Stranger czy The Angel And The Gambler). Natomiast pozycja lidera jest dla mnie oczywista, bo Bruce bardzo dużo wniósł do zespołu po dosyć surowym Di'Anno. Miejsca dwa i trzy wyszły jako pożegnanie i powrót Bruce'a. Symbolicznie.
1. The Number of the Beast (1982)
2. Iron Maiden (1980)
3. Powerslave (1984)
4. No Prayer for the Dying (1990)
5. Killers (1981)
1. The Number of the Beast (1982)
2. Fear of the Dark (1992)
3. Powerslave (1984)
4. Piece of Mind
5. A Matter of Life and Death (2006)
1. The Number Of The Beast(5 pkt)
2. The X Factor (4 pkt)
3. Iron Maiden (3 pkt)
4. Fear Of The Dark(2 pkt)
5. Powerslave (1 pkt)
Lidera nawet zbytnio nie komentuję, bo to dla mnie genialna płyta. Nad "Children Of...", czy "Hallowed ...", to mogę się rozpływać godzinami. Mam jakiś sentyment do "X Factora". Nie ma tam rewelacyjnych kawałków, ale po prostu każdy mi się podoba i każdy trafia do mnie bardzo dobrze. "Iron Maiden" z jakichś sentymentów dla początków grupy. Pozostałe również mi się podobały mniej lub bardziej, dlatego mają mój głos.
1. Iron Maiden (5 pkt)
2. The Number of the Beast (4 pkt)
3. Brave New World (3 pkt)
4. Fear of the Dark (2 pkt)
5. Virtual XI (1 pkt)
Punkty przydzielone zgodnie z tytułem "najważniejszy".
Komentując krótko, pięć punktów dla debiutu - bo pierwszy, bo najlepszy, bo do dzisiaj zadziwiają mnie niektóre pomysły, bo Paul był niesamowitym wokalistą. Mistrzostwo świata w kategorii "metal". Więcej tego geniuszu nie powtórzyli, niezależnie jak blisko byli.
Pozostałe punkty przydzielone raczej z komercyjnego punktu widzenia - wybicie się bardziej do przodu ze świetnym TNotB, zaistnienie i powrót z klasą na BNW, FotD, z całymi dwoma dobrymi utworami, ale za to jakimi i Virutal XI, jako "ten lepszy" z Blaze'em.
Choć ogólnie rzecz biorąc obecnie Maiden to dla mnie tylko sentyment. Słuchać nie mogę, przysypiam (poza debiutem i Killers), tak po prostu, bo nie zmienia to faktu że muzyka jest świetna.
Podziwiam was, że potraficie rozróżnić albumy, o poszczególnych utworach nie wspominając.
@down
Nie zrozumiałeś. I nie Soul a Saul.
Saul - nie masz wikipedii ani googli?
...albo uszek? ;-)
Royal--> To miał być taki prztyczek w nos dla fanów Ironów... pod którym zresztą się podpisuję;)
1. The Number Of The Beast (5 pkt)
2. Seventh Son of a Seventh Son (4 pkt)
3. Iron Maiden (3 pkt)
4. Piece of Mind (2 pkt)
5. Powerslave (1 pkt)
Numer jeden jest oczywisty. To nie jest moja najbardziej ulubiona płyta, ale nie mogę zaprzeczyć, że jest z pewnością najważniejszą w dorobku IM.
Później SSoaSS, bo po tym albumie nie stworzyli już nigdy nic tak dobrego jak to. Punkt kulminacyjny w ich karierze.
Debiutancka płyta zasługuje na uznanie, bo w końcu to ich całkiem udany start, a część historii tworzącego się nowego gatunku NWoBHM.
Reszta to po prostu albumy z ich najlepszego okresu. Trudno mi było jakoś je porządkować, bo są dość równe.
- Somewhere in Time (1986)
- The Number of the Beast (1982)
- Fear of the Dark (1992)
- Iron Maiden (1980)
- Piece of Mind (1983)
1. Powerslave (5 pkt)
2. The Number of the Beast (4 pkt)
3. The Final Frontier (3 pkt)
4. Iron Maiden (2 pkt)
5. Virtual XI (1 pkt)
1. Powerslave (1984)
2. The Number of the Beast (1982)
3. Fear of the Dark (1992)
4. Piece of Mind (1983)
5. Iron Maiden (1980)
Ja tam nie rozumiem dudki. Według niego AC/DC ma bardziej zróżnicowane utwory niż Iron Maiden :>
1. Fear of the Dark (5 pkt)
2. Iron Maiden (4 pkt)
3. Killers (3 pkt)
4. Piece of Mind (2 pkt)
5. Powerslave (1 pkt)
To teraz uwaga bo będzie kontrowersyjnie
1. X-Factor (5 pkt)
2. Brave New World (4 pkt)
3. Seventh Son of a Seventh Son (3 pkt)
4. Piece of Mind (2 pkt)
5. Powerslave (1 pkt)
O ile tym, że prawie nikt nie wyróżnił na swojej liście albumu X-Factor zaskoczony nie jestem o tyle już tym że niemalże zupełnie olana została płyta Seventh Son of a Seventh Son już jak najbardziej. Jakby nie patrzeć to świetny progresywny album.
Myślałem, że przejedziesz się po "The Number of the Beast", skoro miało być kontrowersyjnie, a przecież każdy głosuję na tę płytę. Spróbuj, może dobry flejm będzie.
Kontrowersyjne jest to że na pierwszym miejscu postawiłem X-Factor :) Doskonale wiem jakie opinie o tym albumie mają fani tego zespołu i najchętniej by go chyba wymazali ze swojej pamięci ale co tam. Ja mam takie zdanie i tyle w temacie. Już za samo Sign of the Cross postawiłbym ten album na pierwszym miejscu, dalej co prawda jest już gorzej, ale to tylko za sprawą tak piorunującego otwarcia płyty.
1. Iron Maiden (5 pkt)
2. The Number of the Beast (4 pkt)
3. Powerslave (3 pkt)
4. Seventh Son of a Seventh Son (2 pkt)
5. Brave New World (1 pkt)
Iron Maiden to wciąż genialny album, świetne wejście na rynek, mimo trochę innego brzmienia niż na późniejszych kompozycjach. TNofBchyba wiadomo, debiut Brucea, jeden z bardziej rozpoznawalnych albumów. Powerslave za utwór tytułowy i Aces High, SSoaS majstersztyk jeśli chodzi o solówki. Ostatnia pozycja dla Brave New World, bo powrót Dickinsona.
1. The Number Of The Beast (5 pkt)
2. Fear of the Dark (4 pkt)
3. Iron Maiden (3 pkt)
4. Seventh Son of a Seventh Son (2 pkt)
5. X-Factor (1 pkt)
1. Iron Maiden (5 pkt)
2. Fear Of The Dark (4 pkt)
3. Seventh Son Of A Seventh Son (3 pkt)
4. Brave New World (2 pkt)
5. The Number Of The Beast (1 pkt)
1. The Number Of The Beast
2. Brave New World
3. Iron Maiden
4. Powerslave
5. X-Factor
Pewnie wszystko jasne, oprócz Powerslave, chodzi bardziej o World Slavery Tour, aniżeli sam album. Na dobrą sprawę na tę listę mogłyby trafić też 2 ostatnie albumy - Maiden nigdy nie było tak popularne, jak teraz.
Kwestii monotonii Maiden nigdy nie rozumiałem, sprawa gustu zapewne. :)
Dotąd wymieniono czternaście albumów. Jedynym, który nie dostał żadnego głosu jest Dance Of Death. W sumie na krążku znalazło się wiele fajnych utworów, żeby wspomnieć Rainmaker, No More Lies, Dance Of Death czy Paschendale.
1. The X Factor (5 pkt)
2. Iron Maiden (4 pkt)
3. Fear Of The Dark (3 pkt)
4. Brave New World (2 pkt)
5. Seventh Son of a Seventh Son (1 pkt)
Ja też nie wiem co ludzie mają do X Factor. Jak dla mnie to najlepsza płyta IM, ale nie jestem jakimś psychofanem patataj więc może dlatego ;P
Trael --> Ale tu chodzi o najważniejsze albumy, a nie najlepsze, bądź ulubione. :P
Madril --> Ale w mojej opinii jest on najważniejszy :) Fakt jest ona po części subiektywna, ale chyba tak jak opinie każdego innego.
Trael --> Ale tu chodzi o najważniejsze albumy, a nie najlepsze, bądź ulubione. :P
A napisał gdzieś, że nie zagłosował na najważniejsze? ;p
1. The Number Of The Beast (5 pkt)
2. Brave New World (4 pkt)
3. Iron Maiden (3 pkt)
4. Seventh Son of a Seventh Son (2 pkt)
5. 5. Virtual XI (1 pkt)
Ok żeby nie było postaram się udowodnić, że zagłosowałem na najważniejsze albumy :)
X Factor uważam, że szczytowe osiągnięcie IM (zastępy fanów kroczą w kierunku mojego domu żeby mnie spalić :P). Naprawdę jest to świetna płyta a skoro w mojej opinii szczytowe osiągnięcie no to musi być najważniejsze.
Iron Maiden wiadomo pierwsza płyta, bez której nie byłoby IM. Skoro na pierwszym miejscu jest najlepsza to na drugim musi być debiut.
Fear of The Dark płyta, która była ostatnią dobrą płytą z Burcem (kolejne zastępy fanów pędzą ;P).
Brave New World, szczerze mówiąc po kiszce jaką w mojej opinii było Virtual XI jest to płyta, którą IM powrócił do "życia". Co za tym idzie jest to kolejny z ważnych albumów.
Seventh Son of a Seventh Son to dałem bo według mnie były tylko cztery ważne albumy. No a że trzeba było wymienić pięć to wybrałem ten ponieważ znajduje się tam kilka ważnych kawałków IM.
No trochę się zasugerowałem tym 'najlepszy' w opisie. :) Oczywiście nie bronię mieć takiego zdania, powiem więcej, nie jesteś jedyną osobą, która uważa X-Factor za szczyt możliwości Maiden, choć akurat ja nią nie jestem, ale bardzo lubię ten album. :)
Wydaje mi się że temat wątku bądź treść pierwszego posta nie została najlepiej w tym przypadku dobrana, bo tak... W temacie niby mamy "Iron Maiden - najważniejszy album w dyskografii", ale już dalej jest coś takiego - "W jednym z zachodnich serwisów znalazłem ankietę pt. "Najlepszy album studyjny Iron Maiden". Ankieta polegała na wskazaniu jednego albumu spośród piętnastu studyjnych albumów legendy NWOBHM. Wydaje mi się, że ankiety jedno- lub dwu- wariantowe nie do końca oddają prawdę..."
Także można to rozumieć na dwa różne sposoby. Ja na pierwszym miejscu wskazałem album "X-Factor" i to się nie zmienia bez względu na to czy miałbym wybrać ich najważniejszą płytę czy też najlepszą.
Nie wiem, jak mam to zaargumentowac, wszystkie sa takie same :>
Zeby wycisnac max z tego zespolu, trzeba sobie zrobic skladanke do samochodu i tyle :D
To dlaczego słuchasz black metalu, skoro tam też prawie wszystkie płyty są takie same?
Fakt. Tytuł trochę mi nie wyszedł, bo "najważniejszy" i "najlepszy" nie zawsze są jednoznaczne. Niemniej wydaje mi się, że nie są to aż na tyle odległe przymiotniki aby wyniki w obu przypadkach były znacząco różne. Wydaje mi się, że ważność jest warunkowana między innymi przez jakość konkretnego krążka. Dla mnie najważniejsze albumy Maiden to te, który mi się najbardziej podobały (ewentualnie te, z którymi miałem na początku do czynienia). Nie bawię się w tym przypadku w holistyczną ocenę całej sytuacji. To co dla mnie, a nie to co dla świata. Wszystko zależy od podejścia, ale tak czy inaczej The Number Of The Beast w każdej pozytywnej kategorii postawiłbym na pierwszym miejscu ;-).
Eddie wants your vote!
1. The Number Of The Beast (5 pkt)
2. Fear of the Dark (4 pkt)
3. Seventh Son of a Seventh Son (3 pkt)
4. Brave New World (2 pkt)
5. Iron Maiden (1 pkt)
1. The Number of the Beast - 66
2. Iron Maiden - 50
3. Fear of the Dark - 38
4. Powerslave - 25
Brave New World - 25
6. Seventh Son of a Seventh Son - 20
7. The X Factor - 16
8. Piece of Mind - 11
9. Somewhere in Time - 5
10. Killers - 4
Virtual XI - 4
12. The Final Frontier - 3
13. No Prayer for the Dying - 2
14. A Matter of Life and Death - 1
Dance of Death - 1
Szkoda że nie widzałem tego wątku wcześniej bo na 4 miejscu byłyby 3 albumy.
Seventh Son of a Seventh Son -> dlatego że był to chyba pierwszy świeżo brzmiący album w ciągu kilku podobnych i oznaczał ze zespół szuka nowych dróg realizacji a to jest ważne. Chociaż pierwsze "inne" utwory pojawiały się wcześniej. Moze bredzę, ale właśnie tak odbieram IM.
Sprawa zamknięta więc dalszych miejsc nie będzie
Troszkę się spóźniłem ;P
1. Powerslave (5 pkt)
2. Brave New World (4 pkt)
3. The Number of the Beast (3 pkt)
4. Iron Maiden (2 pkt)
5. Piece of Mind (1 pkt)
1. Powerslave i promująca go trasa "Live After Death" odniosły ogromny sukces. Dlatego 1st place
2. Gdyby nie album Brave New World Ironów by już nie było - Bruce jak zwykle na ratunek :D
3. Wiadomo - debiut Bruce'a
4. Iron Maiden - debiut zespołu utrzymany w lekko punkowym stylu
5. Debiut perkusisty Nicko McBrain'a. + Album uzyskał status platynowej płyty oraz został wybrany przez czytelników Kerrang! na Najlepszy Album Wszech Czasów w ankiecie na koniec 1983 roku
Kusiło mnie gdzieś dać TFF, ale mimo że jest świetne, nie jest tak świetne jak ww. piątka
Powinienem jeszcze gdzieś dać "No Prayer For the Dying". W końcu było to odejście od tego co grali wcześniej na rzecz bardziej melodyjnych utworów + debiut Janicka Gersa i odejście Adriana Smitha
[7] To nie jest takie trudne odróżnić np. "Can I Play With Madness" od "Powerslave'a". Serio!
1. The Number of the Beast (1982)
2. Iron Maiden (1980)
3. A Matter of Life and Death (2006)
4. Powerslave (1984)
5. Fear of the Dark (1992)
binkset ==> To raczej świadczy o tych osobach. O nikim innym. Na pewno nie o twórczości IM.
1. Iron Maiden (1980)
2. Killers (1981)
3. Powerslave (1984)
4. Somewhere in Time (1986)
5. The Number of the Beast (1982)
Do dwóch pierwszych mam szczególny sentyment i a killers nawet mam na winylu.