Ostatnio z moim kumplem dyskutowaliśmy o trendach panujących obecnie w branży gier. W pewnym momencie rozmowa zawędrowała w stronę niezależnego developingu. Już zacząłem się rozkręcać, bo lubię temat, gdy zostałem zwyczajnie wyśmiany. Skończyło się na lakonicznym "to nie są prawdziwe gry, tylko pierdółki które powinny lądować na darmowych stronkach" ze strony kolegi. Szczerze, trochę mnie to zirytowało, ale cóż, ma prawo do takiego stanowiska. Postanowiłem więc zgłębić temat w internecie i ku mojemu, niemiłemu zaskoczeniu okazało się, że naprawdę wielu graczy ma taki stosunek do tego nurtu elektronicznej rozrywki. Pytanie jest proste - jaki jest wasz? Co sądzicie o "Indykach"?
Dla mnie scena niezależna to taki alternatywny kierunek rozwoju gier wideo. Tak jakby na przestrzeni lat, postęp szedł nie w kierunku coraz lepszej grafiki itd, tylko rozwoju koncepcji i maksymalnej kreatywności. Cofając się piętnaście, dwadzieścia lat wstecz, każdy twórca był takim dzisiejszym niezależnym devem, który czasami inwestując w projekt jedyne oszczędności swojego życia, po godzinach dłubał przy swojej grze, wkładając w nią całe serce i pasję. Obecnie scena Indie przeżywa renesans, duże firmy dostrzegły potencjał tej branży. Jest Greenlight na Steamie, jest Kickstarter, Sony czy Microsoft zobowiązały się wspierać dystrybucję, organizowana jest masa imprez takich jak Game Jamy. Według mnie to świetna sprawa. Dzięki temu, między kolejnym Assassynem a Call of Duty można zagrać w takiego Braida i przeżyć coś wspaniałego. Coś, czego nie da się doświadczyć, grając w nowego Battlefielda.
Czas na Wasze wypowiedzi :)
Lubię indie, grywam w indie. Indyki oferują mi rozrywkę inną niż gry AAA. Twój kolega albo nigdy nie grał w żadną grę niezależną, albo nie pamięta czasów, w których grafika była 'nieco' gorsza :).
Gry niezależne to to samo co muzyka niezależna w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych - niewielu wtedy tego z początku słuchało, ale tylko one zapewniały rozwój branży.
Za dużo tego jest wszędzie, za mało gier AAA a za dużo indyków :P
Nieraz grywam w jakieś tam popierdółki ale uważam że jest ostre przegięcie w tym temacie.
Na pc mi to jakoś nie przeszkadza ale na konsolach już tak, szczególnie na ps4
Gry niezależne jak najbardziej mają rację bytu, jeśli są oryginalne, "prekursorskie" i oparte na błyskotliwym pomyśle.
W przeciwnym razie racji bytu nie mają, nikt w nie nie gra i nikt ich nie pamięta :).
Indie nie mają ogromnego budżetu na reklamy i to jest ich siłą - tylko najlepsze się przebijają.
Te najlepsze gry indie(czy to od jednego człowieka czy już przez małe studio zrobione) dają zwykle znacznie więcej funu niż duże produkcje. Może małe, krótkie, nie powalające technicznie, ale oryginalne, zaskakujące, bezkompromisowe.
A twój kumpel to ignorant :P O jakich ty mu grach mówiłeś, że tak zareagował?
Kiedyś kręciło mnie szukanie perełek, ale tych najlepszych było więcej, tych gorszych mniej, a ogólnie indyków - tych ciut bardziej popularnych - mało
teraz w zalewie gówna i wśród setki klonów prostych platformówek oraz 25 klonów RPG-ów a'la złote lata Amigi nawet się nie interesuję.
BTW - greenlight i otwarcie sie na indie - dowód na to że i valve jak chce coś sp....ć, to potrafi. I to na poziomie.
Ostatni znany mi indyk to bodaj The Swapper.
Miałem przyjemność zagrać m.in. w Journey, Rain, Brothers a tale of two sons, Limbo, widziałem inne jakieś kwiatki i platformówki na PS3 bądź PC.
I powiem tak:
Jeśli jest to zwykła, krótka gra która została wyprodukowana za małe pieniądze przez małe studio ale wnosi dużo zabawy, daje dużo fanu, można w nią spokojnie pograć, jest za spoko cenę, to uważam że to dobry pomysł. Czasem warto sięgnąć po taki tytuł właśnie by oderwać się od tego ciągłego ogrywania AAA, ciągłej monotonii, a zakosztować trochę innej rozgrywki, innej zabawy.
Ale jak mi zaś na tego PeeSa wyskakują z kolejną Japońską sztuką pt "coś więcej niż gra" która trwa 2 godziny a cena jak za AAA to jestem przeciwny. Pchają się na siłę ze sztuką i hipsterstwem w te gry tylko by zamydlić oczy i ściągnąć kasę od nas.
Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu Podróży - zwykła liniowa gra, gdzie lazło się hipkiem pod górę, zbierało szarfę, muzyczka grała i kra roku 2012 dla niektórych. No ludzie przecież to taka sama niszowa gra jak Machinarium które dla mnie nawet było lepsze bo bardziej zrozumiałe!
Drugą rzeczą która mnie boli to to co napisali już tu niektórzy czyli parę razy się udało i teraz katują nas tymi indie produkcjami które są takimi gniotami, że aż przegięciem :/
Także rynek indie tylko dla fajnych gier z pomysłem, za normalną cenę. Gniotą i "grą sztuką" za wygórowane ceny mówię NIE!
^ Chyba sobie jakiś gameplay z tego journey zobaczę... W każdym razie na szczęście jest humble bundle i inne takie :P
Z indykami sprawa nie jest prosta. Pełno jest tworów, które prawdziwymi grami bym nie nazwał i tak jak mówi twój kolega powinny być za darmo na stronce kolegi.
Z drugiej strony znajdzie sie sporo produkcji niezależnych, które swym pomysłem, podejściem i stylistyką zapewniły mi o wiele lepszą rozrywkę niż tytuły AAA za grubą kasę. Są to pozycje dopracowane, które śmiało mogą być wydawane w pudełku. Niczego im nie brakuje i stanowią pewną całość - prawdziwe, pełnoprawne gry często nie mające konkurencji w segmencie mainstreamowym. Są także produkcje małych firm, które nie są jakieś nadzwyczajne, to solidnie wykonane gry, często z gatunku już dzisiaj nie wspieranego. Z gorszą grafiką niż w popularnych premierach, ale i tak często zaskakujące jej wysokim poziomem. Za to rozwiązań i mechanik tam umieszczonych już nie uświadczysz w topowych produkcjach. Znajdują one swoją niszę i sprawiają przyjemność.
Inna sprawa to cena. Nie żal mi wydać małe pieniądze na indyka który mnie interesuje i średnie na gre z drugiej, opisanej przeze mnie wyżej kategorii. Dla twórców i tak są to ogromne pieniądze, a ja mogę obczaić co i jak.
Gry niezależne to temat rzeka. Worek z perłami, ale też z końskim łajnem. Jak tylko nie boimy się zaglądnąć i spróbować, to można wyciągnąć z niego dużo nieszablonowej zabawy, świetnych i nowatorskich rozwiązań, czy zupełnie innego spojrzenia na gry. Tu każdy znajdzie coś dla siebie i świetnie uzupełni kolekcję gier większych, lecz nie zawsze lepszych.
[10]
Journey jest tylko na PS3 o ile pamietam. To primo. Secund: gra w ktora trzeba zagrac a nie ogladac gameplaye. Inaczej caly czar pyska. I IMO jest to jeden z najlepszych indykow jaki kiedykolwiek sie pojawil. Artyzm + tytulowa "podroz" ktora jednak trzeba "przezyc" (koniecznie bedac podlaczonym do sieci a nuż trafi sie inny podroznik). Problemem moze byc brak graczy - gra jednak troche juz sobie liczy...
[11]
+1
duzo tytulow ktore wygladaja jak "ubogi krewny AAA" plus kilka ciekawych perelek. Sam nie patrze na indie jako odrebny gatunek - ot wyszukuje ciekawe tytuly (FTL, Risk of Rain, Terraria?). Ale wiekszosc omijam raczej szerokim lukiem, trzymajac sie tylko tego co polecaja znajomi/kontynuacje serii ktore sam znam (np. od Spiderweb Soft)