Miał ktoś coś takiego? Sam chyba będę musiał sobie taki grzejnik sprawić, żeby ogrzać swój pokój i zastanawiam się, czy takie coś jest dobrym wyborem:
http://allegro.pl/grzejnik-konwektorowy-konwektor-elektryczny-szok-i2584425921.html
Zastanawia mnie niska cena i te 2000W. Do tych co mają jakieś doświadczenia: szybko takie coś grzeje pomieszczenie? I jak bardzo zwiększył się rachunek za prąd podczas grzania?
Zwykła grzała spiralkowa, najgorsze powietrze a 2kW to 2kW dziesięć godzin na full to 20 kWh, razy 30 dni to 600 kWh miesięcznie, potrafi zeżreć z kopytami.
Ogrzewanie elektryczne skutecznie uszczupla portfele w sezonie zimowym.
Istnieje w ogóle jakiś sposób, żeby w miarę tanio ocieplić pomieszczenie?
http://allegro.pl/grzejnik-olejowy-olejak-zebrowy-fin9-2000w-i2643452042.html
To ten będzie lepszy, jeszcze jak się nagrzeje, to będzie przez jakiś czas ciepły i będzie grzał.
Będzie lepszy wyłącznie z tego powodu że będzie miał niższą temperaturę, moc to moc i nic za darmo się nie nagrzeje. Ciepło z grzejnika olejowego ma po prostu lepszą "jakość" i zdecydowanie obniża szybkość konwekcji, co przekłada się zwykle na odrobinę oszczędności. Co do pojemności cieplnej to olej ma dosyć niską i efekt akumulacyjny jest bardzo niewielki.
Istnieje w ogóle jakiś sposób, żeby w miarę tanio ocieplić pomieszczenie?
Ocieplić dom (styropian etc.), uszczelnić okna (licz się z tym, że hodowla "pieczarek" za niedługo się zadomowi w kątach). Natomiast żeby tanio ogrzać pomieszczenie, no to można kombinować z piecykami gazowymi itp. A z rozwiązań bardziej globalnych - centralne ogrzewanie węglowe, gazowe, olejowe czy nie wiem jakie tam teraz najtańsze w eksploatacji. Nie ma sposobu, żeby znaleźć tańsze ogrzewanie elektryczne, bo jak już wyżej wspomnieli - moc to moc i żeby wyprodukować daną ilość ciepła zużyjesz tyle samo prądu niezależnie od metody (pomijam kwestie sprawności).
EDIT: Zabawne jest to, że w poniższej wypowiedzi discorda jest sporo prawdy :) Jeśli nie jest to jakieś ogromne pomieszczenie, to praca 1-2 komputerów (albo 2-3 laptopów) i ludzi przy nich swobodnie podniesie temperaturę o przynajmniej kilka stopni do akceptowalnego poziomu :)
Grzejąc elektrycznie, można trochę zaoszczędzić - grzejniki akumulacyjne. Pod warunkiem, że energię elektryczną masz rozliczaną w dwóch taryfach, a nie identycznie przez całą dobę.
Tak jak pisze xywex, grzanie prądem tylko na dwutaryfowym liczniku, w dzień skręcasz grzejnik na minimum, byle nie zamarznąć, nocą, gdy jest tania taryfa, grzejesz normalnie. Jednak grzanie prądem to najdroższy z możliwych sposobów ogrzewania.
A jeżeli już koniecznie musisz grzać prądem, to właśnie takim grzejnikiem olejowym. 2 kilowaty to tak jakbyś bez przerwy gotował wodę czajnikiem elektrycznym, taniej by cię wyszło kupić cysternę paliwa.
[6] - Dom ocieplony i okna uszczelnione :) A jeśli o grzyba chodzi, to pojawił się tylko w jednym pomieszczeniu (nie moim).
[9] - Za prąd płacę tyle samo bez względu na godzinę.
Dziękuję wszystkim za pomoc. Wybiorę chyba ten grzejnik olejowy i będę się starał używać go tylko w ostateczności, żeby zmniejszyć pobór prądu do minimum.
Dużo zależy od charakterystyki pomieszczenia. Przede wszystkim ważna jest jego wielkość. W kawalerce wystarczy włączyć pizzę w piekarniku i po 30 minutach, temperatura podnosi się o kilka stopni.
Duży dom wymaga natomiast odpowiedniego rozprowadzenia ciepła - wtedy też warto inwestować w konkretne systemy, takie jak ogrzewanie podłogowe, kominek, czy piec węglowy.
Grzejnik, jaki by nie był sprawdza się kiepsko - głównie dlatego, że daje ciepło punktowo i ucieka ono błyskawicznie pod sufit.
Po pierwsze na początku sezonu, ważnym elementem systemu ogrzewania jest nagrzanie ścian. Warto wtedy wydać trochę więcej kasy na ogrzewanie i podkręcić temperaturę do około 27-28 stopni przez kilka dni. Ciepłe ściany to podstawa - powoduje to znaczne oszczędności przez resztę sezonu.
Później wystarczy mieszkanie tylko dogrzewać. Ważne, aby robić to systematycznie. Dużo lepiej się sprawdzi ogrzewanie co godzinę po 10 minut, niż raz dziennie przez 4 godziny.
Po drugie, zadbaj o odpowiednią wilgotność powietrza. Zbyt duża wilgotność sprawia, że powietrze nagrzewa się duuuuuuużo wolniej, a odczuwana temperatura jest niższa od rzeczywistej. Zbyt mała z kolei wpływa negatywnie na zdrowie.
Po trzecie, zapewnij w mieszkaniu ruch powietrza. Kratki wentylacyjne zimą, czy też sporadyczne otwieranie okna, wbrew dawnym przekonaniom, nie powodują że w domu robi się zimniej. Powietrze z zewnątrz szybko się nagrzewa, a jego ruch powoduje ujednolicenie temperatury w całym mieszkaniu. Przy braku ruchu powietrza ciepło jest tylko przy grzejniku i pod sufitem.
Do szybkiego (ale też krótkotrwałego) nagrzewania pomieszczenia, najlepiej sprawdzi się farelka, która rozprowadzi ciepłe powietrze w pomieszczeniu. Polecana jest na przykład przed snem, lub po kąpieli, gdy potrzeba szybko podnieść temperaturę, aby nie nabawić się przeziębienia. A gdy już wskoczymy pod kołdrę, to nie będzie nam przeszkadzała odrobina chłodu.
Do stałego grzania polecałbym jednak ogrzewanie podłogowe - najlepiej mieszka się i pracuje, gdy jest ciepło w nogi, a głowa znajduje się w nieco niższej temperaturze. Dlatego ogrzewanie podłogowe zapewnia duży komfort. Druga sprawa, że jest dość tanie, bo temperatura medium w tym systemie to około 35-40 stopni, a z podgrzewaniem wody do tej temperatury bez problemu radzą sobie choćby kolektory słoneczne.
Jako rozwiązanie tymczasowe, myślę, że można spróbować zakupić używaną matę do basenu / łóżka wodnego i umieścić ją na podłodze, np pod dywanem. Pobór prądu jest niewielki, a zapewni ogrzewanie na dużej powierzchni. To dobra alternatywa na jeden sezon - na kolejny warto pomyśleć nad odpowiednim rozwiązaniem już na wiosnę.
