Siedzę sobie dzisiaj i się nudzę, a tu nagle koleżanka w ramach pracy wrzuciła ogłoszenie na fejsbunia. Pozwolę sobie przytoczyć fragment:
"Oferujemy bezpłatne praktyki w wymiarze 320h, z realną możliwością zatrudnienia.
Oferujemy także cykl szkoleń przygotowujących praktykanta do stałej pracy w naszej firmie, dlatego zakres obowiązków zbliżony jest do pracy konsultanta. Zależy nam na jak najlepszym przygotowaniu osoby do rozpoczęcia samodzielnej pracy po okresie praktyk, co w relatywnie któtkim czasie pozwala się wiele nauczyć."
Czy młodzi ludzie są faktycznie tak zdesperowani, że nie widzą w tym nic niestosownego? :) Mówię tu zarówno o osobie, która zredagowała ogłoszenie, jak i zastępach chętnych, którzy ochoczą wyślą puste jak tykwa cv...
Wolny rynek. Nikt do pracy przecież nie zmusza. Zresztą po odbyciu stażu istnieje realna szansa na stałe zatrudnienie.
ale gadanie nic nie zmieni, bo zawsze znajda sie jelenie, ktorzy przyjma takie oferty
dwie strony medalu - praktyka zawodowa za cene bycia "murzynem" na posylki - imo idiotyzm, bo zawsze mozna zalapac cos zarobkowego, tylko trzeba chciec
Kiedyś darmowe praktyki w trakcie studiów to była norma. Teraz już tak nie jest, ale jednak 2 miesiące darmowej pracy mogą z czasem procentować. Jeśli praca ciekawa, to czemu nie.
2 miesiące darmowej pracy
Albo pracy, albo darmowej. Jedno wyklucza drugie.
Zresztą po odbyciu stażu istnieje realna szansa na stałe zatrudnienie.
Mało realna. Z tego co widzę po firmach, w których pracowałem i tych, w których robią i robili znajomi to praktyki są nieefektywną formą niewolnictwa i niczym więcej.
Płatne praktyki to co innego. Jeśli ktoś gotów jest bulić to wtedy rzeczywiście istnieje szansa na to, że zależy mu na znalezieniu pracowników, a nie tylko darmowej siły roboczej do łatania dziur w strukturach firmy.
No, na przykład mój kumpel dostaje teraz 1000 złotych brutto na pełnoetatowym stażu. Czy to jest jakiekolwiek obciążenie dla firmy, jeśli wziąć pod uwagę, że wypracowuje dla niej znacznie większą kwotę?
Zenzibar, po prostu nie rozumiesz kapitalizmu.
Możecie narzekać, bo macie złe doświadczenia. Ja miałem darmowe praktyki po czym dostałem pracę w tym samym miejscu, i moja żona także miała darmowe praktyki, po czym dostała pracę w tej firmie, w której pracowała. Jeśli praca ciekawa i perspektywiczna, to imo warto. Znam znacznie wiecej osób, która tak się załapały do pracy. Zgadzam się, że za pracę należy się wynagrodzenie i fajnie by było, gdyby tak kazda firma za to płaciła, ale w Polsce tak nie ma.
Jesteście w swoim własnym domu, wzięliście sprawy w swoje ręce, w czym problem?
Zapamiętajcie, Tobiasz a nie Kunta Kinte.
Zgadzam się, że za pracę należy się wynagrodzenie i fajnie by było, gdyby tak kazda firma za to płaciła, ale w Polsce tak nie ma.
Cytując klasyka: "w tym sęk..."
Polska to neokolonialny obóz pracy. Każdy jest niewolnikiem. Niektórzy się wybili - robiąc tym samym za obozowych skrzypków, nieświadomi tego, że nawet jako specjaliści zarabiają zaledwie ułamek tego ile ich koledzy po fachu ale pracujący poza obozem pracy.
Zenzibar
Jeśli firma może w okresie wakacji zatrudnić darmową pomoc, to głównie dlatego, że dla niej jest to opłacalne. Jeśli ktoś decyduje się na darmowe praktyki, bo ma szanse na stałe zatrudnienie, to jego inwestycja. Kapitalizm jak już wcześniej zauważył Eredin. Nie wydaje mi się, żeby rządowe regulacje w tym obszarze przyniosły więcej dobrego.
Dałem za przykład Polskę, ale tak jest generalnie w wielu krajach.
Nie gniewaj się Cainoor ale to była aronia.
Dobrze że Tobie i Twojej rodzinie się udało, ale rzesza ludzi wchodzących na rynek pracy jest wyciskana jak sok z grejpfruta. I nie mówię tu tylko o absolwenach, korpy masowo wypierniczają ludzi z doświadczeniem gdyż bardziej się opłaca przyjąć nowego na gorszych warunkach.
A kto tu mówił o rządowych regulacjach?
Dałem za przykład Polskę, ale tak jest generalnie w wielu krajach.
Chyba azjatyckich.
Polecam przejrzeć:
http://www.placement-uk.com/ops/jobs.php
z reguly ci ze stazow, ktorzy nie dostali pracy po odbyciu, to tacy ktorzy wlasnie maja taka mentalnosc, ze praktyki to niewolnictwo i mozna sie obijac bo i tak z tego nic nie ma... tacy sie pozniej dziwia, czemu nie przeksztalcaja sie z praktykanta na pracownika...
za to ci ktorzy zostali zatrudnieni, pewnie charowali jak dzikie woly i sie wykazali.
sam mialem pod soba paru praktykantow i z reguly to "studenci" jak to pieszczotliwie byli nazywani. Czyli niedojdy zyciowe, ktore mysla ze wszystko dostana i maja w dupie godziny pracy, dyscypline i efektywnosc.
Oni sa przeciez po to zeby odbyc staz, a nie po to zeby pracowac.
oczywiscie sa i wyjatki pracodawcow cwaniaczkow... ale to raczej sie zdarza tylko w malych firmach
No faktycznie, zamiast sumiennie wykonywać obowiązki, za które powinno im się płacić, to te wstręciuchy się obijają!
A firmy się poświęcają i dają tym cholernym obibokom szanse, narażając tym samym na szwank interesy akcjonariuszy:(.
Interesy akcjonariuszy zabezpieczone są "atrakcyjnym systemem motywacyjnym"; który przekłada się na wypłatę będącą sumą śmieciówki i premii. A próg premii ustala się i podnosi na bieżąco.
nie, staz z zalozenia do korzysc dla obu stron. Nie ma nic zlego w darmowych stazach, bo tutaj chodzi o to,zeby pracownik mogl ise czegos nauczyc (chociazby przychodzenia na czas i poznania jak wyglada praca) a pracodawca dostaje darmowego pracownika (lub za symboliczna kwote).
Jeden dostaje malo ambitne prace, a drugi dostaje malo wartosciowego pracownika, ktory oczywiscie uwaza, ze bardzo duzo pracuje i jego praca jest warta wiecej niz dostaje. Pracodawca zaluje ze zatrudnil bo nie dosc ze pracownik to obibok to jeszcze musi mu WSZYSTKO tlumaczyc i wyjasniac....
widac ty musisz nalezec do tych obibokow, ktorzy nie maja szanse na przedluzenie stazu. Bo z zalozenia wychodzisz, ze Twoje uslugi sa warte tysiace zlotych. A nie zauwazasz, ze tak naprawde trzeba na Ciebie poswiecic duzo czasu, zeby wszystko wyjasnic.
z reguly takiego pracownika, ktory nie chce sie nauczyc i uwaza sie za alfe i omege stawia na xero, pakowaniu czy innych pracach ktore nie maja zadnej wartosci. Ot tak zeby sie takiego delikwenta pozbyc i zrobic miejsce dla koogos kto ma checi jakiekolwiek
Dessloch - proszę przestań, To co piszesz to jest jakiś cyrk.
Nikt w kapitalistycznym systemie nie powinien nigdy pracować za darmo. Sorry, ale to podstawa kapitalizmu.
To o czym piszesz to jakaś socjalistyczna komuna polegająca na wyzysku mas przez przedsiębiorców.
Nikt nie pisze, że człowiek na stażu powinien zarabiać normalne pieniądze, identyczne jak pracownik z kilkuletnim doświadczeniem, ale jakieś pieniądze powinien zarabiać. Chociażby z tego powodu by się nauczył pracę szanować. Czego on ma się niby nauczyć pracując za darmo? "praca nie popłaca"? "ucz się i pracuj a garb ci sam wyrosnie"? czy moze "jeden udaje, ze pracuje, drugi udaje że płaci"?
Co ma go zmobilozować do przychodzenia na czas? Brak jakiejkolwiek zapłaty? No ręce..
Sorry, praca za darmo? To nic innego jak niewolnictwo. To, że prawnie dozwolone nie wpływa w zadnym stopniu na definicję. Niewolnictwo. Ani mniej ani więcej.
To jest nic.
Jest jeden koleś u mnie na roku (Architektura) ktory zapłacił szefowi jakiegos biura żeby ten go przyjął na praktyki.
To jest dopiero żenada. Chociaż nie powiem, gdybym był szefem biura projektowego też chciałbym żeby mi pracownicy płacili za swoją pracę, najlepiej żeby jeszcze dobrze gotowali i robili masaże.
Ja pracowałem za darmo przez miesiąc jako pomocnik kierownika budowy. Nigdy więcej.
@[17]
No i właśnie dlatego pisałem, że to płatne praktyki oznaczają, że pracodawca faktycznie myśli o zatrudnieniu najlepszych i szuka w ten sposób przyszłych pracowników.
Sam widzisz, że bezpłatne są bez sensu bo brani są wszyscy jak leci, bez jakiejkolwiek selekcji, sensu, ładu i składu.
Skoro pracodawca samemu nie potrafi wykorzystać takich narzędzi i nie ma planu, ani pomysłu na to co z ludźmi robić trudno dziwić się praktykantom, że obijają się o ściany.
Zresztą o czym my tu rozmawiamy, większość z tego co się ogłasza to zwykłe łatanie dziur w okresie urlopowym, a nie faktyczne praktyki.
No i na koniec i najważniejsze, za pracę należy się płaca, choćby i za praktyki. Ktoś poświęca swój czas, ponosi koszty (choćby dojazdu) i wypadałoby to przynajmniej rekompensować.
oczywiscie sa i wyjatki pracodawcow cwaniaczkow... ale to raczej sie zdarza tylko w malych firmach
Kompletna bzdura. Kadra zarządzająca w Polsce niezależnie od tego czy to w małych firmach, średnich, czy korporacjach jest taka sama. W większości to poganiacze niewolników, czyli postawa, którą cywilizowany kapitalizm porzucił pół wieku temu.
ed.
zeby pracownik mogl ise czegos nauczyc (chociazby przychodzenia na czas i poznania jak wyglada praca)
Jezu, co ty opowiadasz.
Przychodzenia na czas uczy cię podstawówka, a pracodawca ma obowiązek pokazać ci jak wygląda twoje miejsce pracy i na czym polegają twoje obowiązki i jak j wykonywać gdy przychodzisz do pracy. Każdej, zawsze.
To jest wliczone w koszty zatrudnienia nowego pracownika.
Ale ktos w ogole wzial pod uwage, ze przy zdrowym ukladzie (firma szuka pracownika poprzez staz/praktyki) potencjalny pracodawca ponosi koszt przyuczajac posiadajacego niewielkie (badz zerowe) doswiadczenie delikwenta?
Dlatego ja tez nie widze nic zlego w darmowych praktykach.
Co ma go zmobilozować do przychodzenia na czas?
Potencjalna praca, ktorej ponoc w tym kraju brakuje? Chyba, ze cos mnie ominelo i to firmy zabijaja sie obecnie o absolwentow, a nie odwrotnie.
Paudyn -->
Wziął, dlatego nikt nie postuluje staży płatnych w stawkach osób zatrudnionych na etat.
Poza tym, to naprawdę jest nudne z tymi mitycznymi kosztami pracodawców. Można by pomyśleć, że to organizacje charytatywne zatrudniające ludzi z dobrego serca, a nie dlatego, że ci ludzie, do ciężkiej anielki, generują zyski.
Jeśli nie potrzebujesz pracownika, lub cie na niego nie stać, to nie zawracaj ludziom gitary.
Ale ktos w ogole wzial pod uwage, ze przy zdrowym ukladzie (firma szuka pracownika poprzez staz/praktyki) potencjalny pracodawca ponosi koszt przyuczajac posiadajacego niewielkie (badz zerowe) doswiadczenie delikwenta?
A budując fabrykę nie ponosi kosztów? Albo jestem głupi, albo robienie pieniędzy wiąże się z inwestowaniem...
widac ty musisz nalezec do tych obibokow, ktorzy nie maja szanse na przedluzenie stazu. Bo z zalozenia wychodzisz, ze Twoje uslugi sa warte tysiace zlotych. A nie zauwazasz, ze tak naprawde trzeba na Ciebie poswiecic duzo czasu, zeby wszystko wyjasnic.
Nie jestem takim poważnym biznesmenem jak ty i nie mam pod sobą praktykantów :(.
Paudyn - od tego są okresy próbne, gdzie i tak pracownik pracuje za ułamek kwoty którą potem będzie zarabiał. Ale nie za darmo.
Devilyn, to nie żenada to codzienność. Np. w Krakówku grasuje firma zatrudniająca na staż studentów biotechnologii, która działa już szczęśliwie kilka lat. Ale jeszcze się nie zdarzyło, coby taki student załapał się tam na pracę.
Oczywiste jest też, że osoby jakie dopłynęłu do wyspy z napisem Mała Stabilizacja będą teraz robić fale, coby na ich wyspie nie zrobiło się tłoczno.
Polska zenada.
NIedlugo beda pelno ofert pratyka na stanowisku kierowcy 3 miesiace za free z mozliwoscia zatrudnienia po tym okresie na stawce 5,5 zl na godzine brutto.
Praktyka robotnika budowlanego przy budowie prywatnej willi w wymiarze 500 h w dogodnym terminie za free (dofinansowywujemy przejazdy w kwocie 20 zl za czas praktyk) , mozliwe potem zatrudnienie jako pomocnik pomocnika budowlanego z wynagrodzeniem a co 10 zl na godzine.Na czarno :))))
Zenzibar
"A kto tu mówił o rządowych regulacjach?"
- To co proponujesz? Bo na razie to dla mnie wolny wybór.
"Chyba azjatyckich."
- W Polsce też jest wiele płatnych praktyk/staży. Czy chcesz powiedzieć, że w UK nie ma darmowych? Np. http://internship-uk.com/
Ja mam miłe wspomnienia z bezpłatnych praktyk.
Bezpłatnych, bo w ramach studiów. "Przepracowałem" miesiąc, po 5-8h w centrum finansowym pewnej europejskiej firmy czyli klasyczne korpo, lecz naprawdę przyjazne. Ludzie dość profesjonalnie do tego podeszli, bo musiałem przejść przez test, rozmowę kwalifikacyjną. Zostałem uczciwie poinformowany o tym, że będę robić za darmo najlepiej po 8h, bo to uczelniane praktyki i nie mogą mi płacić i że brakuje im rąk do brudnej roboty. Nie ukrywam, że to co robiłem było monotonne, bo co to za przyjemność pracowania z papierami, ale zacisnąłem zęby i rzetelnie robiłem to, co mi powierzyli. Potem dostałem propozycję pracy z innymi obowiązkami, lecz zrezygnowałem, bo musiałbym zmienić tryb studiów.
Trzeba mieć trochę szczęścia, oleju w głowie i umiejętność rozpoznania gruntu i można znaleźć coś przyszłościowego. Trzeba też coś z siebie dać, a nie chcieć mieć wszystko na gotowe.
Albo jestem głupi, albo robienie pieniędzy wiąże się z inwestowaniem...
Dokładnie. Potencjalny pracodawca inwestuje czas i środki na wdrożenie potencjalnego nieopierzonego pracownika w tajniki przyszłej pracy.
Jeśli nie potrzebujesz pracownika, lub cie na niego nie stać, to nie zawracaj ludziom gitary.
Niektórzy widocznie mają dość męczenia się z kolejnymi gamoniami/obibokami i wybierają tych, którym zależy.
A w kwestii gitary, to ze strony pracodawców życzyłbym sobie podawania do publicznej wiadomości przedziału oferowanego wynagrodzenia, tak jak ma to na przykład miejsce w UK.
od tego są okresy próbne
Widzisz, wszystko zależy od tego, czy szukasz kogoś od podstaw, czy też oszlifowania. Ten pierwszy może wymagać dużo czasu i uwagi, ten drugi raptem paru dni na rozkręcenie się. Bo z czego chcesz niby próbować "zieleniaka", który przychodzi po studiach?
Jak dla mnie wszystko zależy od konkretnego przypadku, generalnie nie widzę nic złego w bezpłatnych praktykach.
Jak dla mnie sprawa jest prosta - trzeba sobie zrobić bilans zysków i strat i na tej podstawie zdecydować czy warto bezpłatne praktyki brać czy nie. Jeśli teoretycznie miało by mnie to nauczyć czegoś naprawdę pożytecznego co ułatwiłoby mi w przyszłości znalezienie pracy, a nie ma lepszej, płatnej alternatywy to może jednak warto spróbować?
Potencjalny pracodawca inwestuje czas i środki na wdrożenie potencjalnego nieopierzonego pracownika w tajniki przyszłej pracy.
Pracodawca szuka zysku. Nie będzie inwestował w człowieka, na którego miejsce jest tuzin chętnych.
Czy chcesz powiedzieć, że w UK nie ma darmowych? Np. http://internship-uk.com/
http://www.timeshighereducation.co.uk/news/unpaid-graduate-interns-are-mostly-female-report-shows/2005734.article
Polecam lekturę.
Dokładnie. Potencjalny pracodawca inwestuje czas i środki na wdrożenie potencjalnego nieopierzonego pracownika w tajniki przyszłej pracy.
Oczywiście wszystko to z dobroci serca.
Przykład z fabryką widocznie za trudny. A gdyby przedsiębiorca stwierdził, że nie będzie płacił czynszu za wynajmowany lokal, bo knajpa, którą tam otworzył jeszcze na siebie nie zarabia, to też miałby rację?
Trzeba też coś z siebie dać, a nie chcieć mieć wszystko na gotowe.
Widać, że pranie mózgów młodego pokolenia idzie całkiem nieźle.
A gdyby przedsiębiorca stwierdził, że nie będzie płacił czynszu za wynajmowany lokal...
To by (najprwadopodobniej) złamał warunki podpisanej wcześniej umowy, na którą wyraziły zgodę obie strony. Reszty domyślisz się sam, czy za trudne?
Zenzibar
"Polecam lekturę."
- To może odnieś się wpierw do pytania i napisz coś od siebie. Potem skomentuj jakiś artykuł w necie nt. bezpłatnych praktyk dla absolwentów. Bo straciłem na to 5 minut i nic ciekawego tam nie ma.
Nakieruję cię - pierwsze zdanie.
To by (najprwadopodobniej) złamał warunki podpisanej wcześniej umowy, na którą wyraziły zgodę obie strony. Reszty domyślisz się sam, czy za trudne?
Rozumiem, że myślenie abstrakcyjne nie jest twą mocną stroną...
Zenzibar
Napisz człowieku coś więcej, bo pomyślę, żeś zwykły troll. Najpierw odnieś się do mojego pytania, potem zacytuj które zdanie i jak Cię wspiera w dyskusji.
Napisz człowieku coś więcej, bo pomyślę, żeś zwykły troll.
Tego bym chyba nie przeżył, więc proszę:
An analysis by the Higher Education Careers Services Unit (HECSU) found that less than 1 per cent of graduates were taking the controversial placements.
Zatem owszem, w UK są bezpłatne praktyki. Cały jeden procent absolwentów uczelni bierze w nich udział.
Zenzibar
To jeszcze odnieś się do tego - co proponujesz? Przecież nie wymusisz na pracodawcach zmiany polityki inaczej niż przez jakieś nowe prawo.
"Zatem owszem, w UK są bezpłatne praktyki. Cały jeden procent absolwentów uczelni bierze w nich udział."
- To może odpowiedz sobie na kilka pytań:
1. Ilu jest absolwentów w UK? (12mln? 1% = 120k?;)
2. Ilu z nich skorzystało z darmowych staży w ciągu 6 miesięcy i nie załapało się do badania?
3. Ilu jest absolwentów w Polsce? (500k? czyli absolwentów w UK na darmowym stażu jest ~25% wszystkich Polskich?;)
4. Ilu z nich skorzystało z darmowych praktyk?
5. Ile osób korzysta z darmowych staży w trakcie studiów, czego to badanie nie uwzględnia?
Imo nie ma sensu tego rozstrząsać. Darmowe staże są w UK, czy USA i innych krajach, wcale nie azjatyckich. Deal with it.
http://www.kadry.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/ue-badanie-60-proc-stazystow-pracuje-za-darmo
Rozumiem, że myślenie abstrakcyjne nie jest twą mocną stroną...
Szkoda, iż nie rozumiesz, że swoją abstrakcją wyleciałeś poza orbitę.
Nakieruję cię
Może jednak spróbuj z bardziej podatnym na swoje socjologiczne manipulacje egzemplarzem :)
Ilu jest absolwentów w UK? (12mln? 1% = 120k?;)
Porównań zazwyczaj dokonuje się za pomocą wartości względnych. Równie dobrze możesz zestawić liczbę bezdomnych w Polsce oraz USA i na tej podstawie wyciągać wnioski o obu państwach :).
4. Ilu z nich skorzystało z darmowych praktyk?
W Polsce nikt nie prowadzi takich statystyk, ale na podstawie obserwacji można stwierdzić, że na pewno więcej niż jeden procent.
Imo nie ma sensu tego rozstrząsać. Darmowe staże są w UK, czy USA i innych krajach, wcale nie azjatyckich.
Są, głównie ze względu na kryzys, ale zaistniałą sytuację traktuje się jako problem, a nie wymarzony porządek rzeczy, gdzie absolwent musi zaiwaniać za darmo, by móc marzyć o pracy.
http://www.forbes.com/sites/susanadams/2013/06/20/the-unpaid-internship-is-not-dead-yet/
W USA bezpłatne praktyki w firmach odbyło 18% studentów. Jestem gotów się założyć, że w Polsce ten odsetek jest większy, ale nie mam danych. Trzeba pamiętać, że od jakiegoś czasu polscy studenci zobowiązani są odbyć praktyki.
UE: badanie: 60 proc. stażystów pracuje za darmo
No pewnie, szkoda tylko, że w UE są zarówno Niemcy, jak i Rumunia. Takie przedstawienie wyników badania niewiele pokazuje :).
Szkoda, iż nie rozumiesz, że swoją abstrakcją wyleciałeś poza orbitę.
No to jeszcze raz spytam. Czy pracodawca bierze tych nieumiejących nic gamoni pod swe skrzydła z dobroci serca? Czy może ma w tym jakiś interes? Jeśli w nich inwestuje, to liczy, że w przyszłości będzie na nich zarabiał forsę. Jeśli w nich nie inwestuje, to znaczy, że po prostu potrzebni mu są murzyni do zapieprzania za darmo. W jednym i drugim wypadku powinien im zapłacić. Pracownicy, tak samo jak każda inna inwestycja, kosztują.
edyta: zapomniałem o tym:To jeszcze odnieś się do tego - co proponujesz? Przecież nie wymusisz na pracodawcach zmiany polityki inaczej niż przez jakieś nowe prawo.
W obecnej chwili sytuacja jest patowa - w UK i USA walczą z tym prawnie, ale to raczej głupiego robota. Dopóki gospodarka ledwo zipie, dopóty będzie można ludzi robić w bambuko.
kulka25 [ gry online level: 0 - Pretorianin ]
Dessloch - proszę przestań, To co piszesz to jest jakiś cyrk.
Nikt w kapitalistycznym systemie nie powinien nigdy pracować za darmo. Sorry, ale to podstawa kapitalizmu.
kulka to chyba ty nie rozumiesz idei kapitalizmu. Jest rynek. Jest pracownik i pracodawca. To rynek ksztaltuje zasady (zepsuty przez socjalizm obecnie).
Sa staze gdzie studenciaki sa wdzieczne, ze moga pracowac. Wrecz walcza o te stanowiska. U mnie jest okolo 5-7 stazystow nonstop, rotacja 3 miesiace. I moze zostaje co 20. I nie dlatego, ze wyzyskuje sie, tylko dlatego ze dostaja bardzo dobre doswiadczenie. Mozna powiedziec, ze dzieki stazowi u nas otwieraja im sie drzwi. Pisza doktoraty, magisterki.
Co wiecej sa to ludzie gdzie moze co 20 jest Polakiem, wiekszosc przyjezdza z zagranicy.
jest to skrajny przypadek, bo po drugiej stronie sa wyzyskiwacze... ale jak sie szuka stazu u cwaniaczka to kto jest winien? wyzyskiwacz ktory znajduje frajerow, czy frajer ktory jest na tyle nieudolny ze nie znajdzie stazu w normalnym miejscu?
cos sie Wam pomylilo. Cieszcie sie, ze bezrobocie obecnie mamy w miare niskie... jak ja zaczynalem bezrobocie wynosilo 20%, place byly zenujaco niskie, a za staze nikt nie placil. Teraz mozna spokojnie znalezc staz za ktory placa, pensje sa wzglednie wysokie, ze coraz wiecej ludzi stac np na wakacje czy godne zycie a bezrobocie jest znosne.
ale uzalajcie sie dalej nad soba jaki to kapitalizm jest zly.
cos sie Wam pomylilo. Cieszcie sie, ze bezrobocie obecnie mamy w miare niskie... jak ja zaczynalem bezrobocie wynosilo 20%, place byly zenujaco niskie, a za staze nikt nie placil. Teraz mozna spokojnie znalezc staz za ktory placa, pensje sa wzglednie wysokie, ze coraz wiecej ludzi stac np na wakacje czy godne zycie a bezrobocie jest znosne.
https://www.youtube.com/watch?v=DAtSw3daGoo
cos sie Wam pomylilo. Cieszcie sie, ze bezrobocie obecnie mamy w miare niskie... jak ja zaczynalem bezrobocie wynosilo 20%, place byly zenujaco niskie, a za staze nikt nie placil. Teraz mozna spokojnie znalezc staz za ktory placa, pensje sa wzglednie wysokie, ze coraz wiecej ludzi stac np na wakacje czy godne zycie a bezrobocie jest znosne.
Niestety w wielu rejonach czas chyba stanął w miejscu...
Zenzibar
"W obecnej chwili sytuacja jest patowa - w UK i USA walczą z tym prawnie, ale to raczej głupiego robota. Dopóki gospodarka ledwo zipie, dopóty będzie można ludzi robić w bambuko. "
- Odpowiedz sobie na pytanie. Wolałbyś popracować za darmo przez 2 miesiące w dobrej firmie i nauczyć się kilku ciekawych rzeczy, czy też w słabej firmie nie nauczyć się niczego, ale dostać za ten okres dwa tysiące na rękę? I kto tu kogo zrobił w bambuko?
Wiadomo, że najlepiej byłoby pracować w dobrej firmie, nauczyć się wielu przydatnych rzeczy i jeszcze dostać za to kasę - ale nie mieszkamy w Utopii.
no i co --> I tak wiadomo, że ty to mirencjum.