Jakie utwory z tego gatunku polecacie?
Ja dopiero od niedawna zacząłem słuchać tej muzyki, i obecnie słucham tylko tego :).
Na razie zapoznałem się głównie z twórczością Astral Projection, szczególnie z albumami Dancing Galaxy i Trust in Trance, poza tym trochę 1200 Micrograms, Infected Mushroom, Hallucinogen, Astrix i Cosmosis.
Z tego co znam mógłbym polecić:
Astral Projection:
Nilaya - http://www.youtube.com/watch?v=of12uwpfu-U
Tryptomine Dream - http://www.youtube.com/watch?v=uSnqCMS1Ymo
No-One Ever Dreams - http://www.youtube.com/watch?v=iPMqCAMg6II
Visions of Nasca - http://www.youtube.com/watch?v=IB5kOdf8lDA
Aurora Borealis - http://www.youtube.com/watch?v=M6GRhco-Q5U
Hallucinogen:
Klasyk psytrance - LSD - http://www.youtube.com/watch?v=fH_8e9JYtRs
Angelic Particles - http://www.youtube.com/watch?v=BzQmeeXcDwQ
1200 Micrograms:
Marijuana - http://www.youtube.com/watch?v=g3uSc3GKK8E
Magic Mushrooms - http://www.youtube.com/watch?v=wlSj7SVnAz8
LSD - http://www.youtube.com/watch?v=A95NaTkQfas
Double Helix - http://www.youtube.com/watch?v=UPHLRbMtbRw
Infected Mushroom - Psycho - http://www.youtube.com/watch?v=dLWXSsYJoWY
Cosmosis - Inside Yourself - http://www.youtube.com/watch?v=DpEJUERoFZA
Astrix - Optical Vibes - http://www.youtube.com/watch?v=p9hx1iD0hK0
To co dałeś + Juno Reactor. Miazga.
http://www.youtube.com/watch?v=oosMah1S9gA
Astral Projection to chyba najlepsza rzecz z gatunku jaką słyszałem, a raczej najbardziej mi się podoba. (bo zaraz przyjdzie mery i będzie nawracał)
Wczesne wydawnictwa oczywiście (94/99):
Electric Universe
Doof
S.U.N. Project
Pleiadians
Shakta
Oforia
Man With No Name
Juno Reactor
Total Eclipse
Darshan
Prana
Endora
ManMadeMan
Sandman
Quirk
Tim Schuldt
The Infinity Project
Goa Gil
The Deviant
Laughing Buddha
Green Nuns Of The Revolution
X-Dream
Tristan
Koxbox
Slinky Wizard
Psyko Disko
Blue Planet Corporation
Slide
Planet B.E.N.
Shiva Chandra (genialny album "Spicy Moments"
Space Tribe
Oczywiście krajowa Tromesa do tego z pierwszym albumem "Pasma Czasu".
No i na koniec Artha z zeszłorocznym hiciorem "Influencing Dreams".
A Astrale oprócz kilku kawałków to wyrobnicy zwyczajni. W ogóle poza kultowymi już "Mahadeva" i "Kabalah" nie mają nic ciekawego do zaoferowania.
Polecam też zainteresować się czymś takim, jak SuomiSaundi. Obecnie chyba jedyna muzyka, która ma cokolwiek wspólnego z feelingiem z lat 90tych jeśli chodzi o scenę sajkodeliczną.
Dzięki meryphillia za odpowiedź, nie mam wyrobionego gustu, więc nie orientuję się co jest dobre, nie mniej jednak to utwory AP zachęciły mnie do poznawania goa/psy.
Wiadomo, że nowsza muzyka jest gorsza od tej robionej kiedyś, to chyba dotyczy każdego gatunku.
Nowa muzyka w cale nie jest "gorsza" od starej...
Jest to nawet bzdura wierutna.
Nowa odsłona danego gatunku jest po prostu inna, a to jednoznacznie nie oznacza że musi być "gorsza".
W przypadku sceny PsyTrance, zmiany po 2000 roku, gdy stare Goa umarło wcale nie oznaczały późniejszej padaki.
Twórcy eksperymentowali sobie z brzmieniem coraz śmielej i wile z tej twórczości było czymś znakomitym.
Nawet w dominującym od lat FullOnie można znaleźć wartościowe dźwięki, jednak przytłoczone są one tonami gówna, produkowanym tylko na zasadzie "bo to się sprzedaje".
Fakt, nie wiem już dokładniej co dzieje się na scenie gdzieś od lata zeszłego roku, bo poza sporadycznymi wydawnictwami, gatunek mało co mnie już interesuje.
Jak dla mnie to z psychodelią ma mało wspólnego, zwykła muzyka elektroniczna, zwykły Rave
SILENTALTAIR >>> Na szczęście to Twój problem nie mój i Twoje niezrozumienie czym jest psychodeliczny ruch sajkosceny, która korzenie w psychodelicznym środowisku muzyczno-kulturalnym lat 60tych i 70tych ma aż nader solidne.
Dla ciebie to "zwykły rave" i niech lepiej tak pozostanie, bo zwyczajnie to nie miejsce dla kolejnego domorosłego krytyka 'jawiemlepiej"...
Nie jestem żandym krytykiem, poza tym zwróć uwagę, że w przeciwieństwie do wielu ja wcale nie poniżam twojej muzyki, po prostu widzę naprawdę nikły związek takiego rave'u z psychodelią lat 60/70. Mówiąc brutalnie i prostacko psychodelia powinna "ryć banie" a to co najwyżej powoduje ból uszu od nadmiaru dzwięków.
I naprawdę daruj sobie te ironiczne teksty i lepiej uargumentuj dlaczego ta muzyka niby jest psychodeliczna, a przepraszam sajkodeliczna
SILENTALTAIR >>> Rock progresywny i psychodeliczny nigdy nie miał "ryć bani". LSD było odpowiedzialne za "rycie", a muzyka była zwyczajnym buntem przeciwko rutynie w środowisku.
Tym samym stało się Goa w połowie lat 90tych zeszłego stulecia.
Zrywało z "dyskotekowym" obrazem ówczesnej sceny klubowej, a jednocześnie mając w swoich szeregach pionierów wywodzących się z sceny rocka psychodelicznego, starało się budować wokół muzyki odpowiednią psychodeliczną atmosferę, co zresztą dość wydatnie jej się udało, co z drugiej strony nie powinno dziwić z racji ilości krążących pomiędzy animatorami sceny i jej odbiorcami substancji psychoaktywnych...
To, że dla Ciebie ta muzyka jest mało "psychodeliczna", jasno potwierdza całkiem inne zrozumienie pojęcia psychodelii, a już muzyki będącej tematem w ogóle, skoro nazywasz do "rave"...
BTW. Śmieszny nieco jest ten tekst o "bólu uszu od nadmiaru dźwięków", bo dosłownie te same zarzuty padały w latach 60/70 pod kierunkiem ferajny psychodelicznej... ;)
Nie jestem ekspertem, ale jak sama nazwa (Psytrance) wskazuje, ta muzyka ma wprawiać człowieka w trans, muzyka goa/psy jest chyba najgłębsza (najbardziej hipnotyzująca) ze wszystkich podgatunków trance, więc najbardziej zasługuje na miano psychodelicznej.
Zresztą, bardzo dobrze się jej słucha pod wpływem różnych substancji zmieniających świadomość, natomiast nie wyobrażam sobie słuchać rocka w tym stanie.
Dziękuje za wyjaśnienie, i zgadzam się mamy inną definicję psychodelii.
BTW. Śmieszny nieco jest ten tekst o "bólu uszu od nadmiaru dźwięków", bo dosłownie te same zarzuty padały w latach 60/70 pod kierunkiem ferajny psychodelicznej... ;)
Bardzo trafna uwaga ;) Mogę się śmiało nazywać ortodoksyjnym wielbicielem muzyki ponieważ wszelkie nurty muzyki powstałe w latach 80, 90 czy w XXI wieku sa dla mnie po prostu mało ciekawe nie mogą sie równać temu co było kiedyś. Muzyka elektroniczna podoba mi się tylko z lat 70 i wcześniej. Świetny jest Stockhausen- to jest psychodelia naprawdę wyrafinowana.
No ale co kto lubi, o gustach fajnie pogadać ale oczywiście bez napinki typu "ja mam racje ty tego nie potrafisz zrozumieć, jesteś głupi" itp.
SILENTALTAIR >>> Ograniczając się w muzyce, nie tylko ograniczasz się do poznania ciekawej muzyki (bo jeszcze raz zauważę, że gdybanie o tym, że kiedyś było lepiej jest idiotyczne i pozbawione racji), to dodatkowo ograniczasz swoje pole do wypowiedzi. Niby co możesz wiedzieć o współczesnej elektronice, skoro nawet jej nie słyszałeś...
A współczesna elektronika w tradycyjnym ujęciu El-muzyki jest nader bogata, a do tego dochodzą jeszcze tysiące wykonawców mieszających style, którzy robią to wręcz wyśmienicie, jak chociażby poruszający się w niezbyt odległej stylistyce od El-muzyki, twórcy kojarzenia z labelem Ultimae Records (tj, Aes Dana, Carbon Based Lifeforms, Solar Fields, Cell czy Asura).
No a wmawianie "psychodelii" dla twórczości Stockhausena...
Oj, chyba się nie dogadamy. Widzę, że jesteś zapatrzony tylko w siebie i jak by nie było ty jesteś ograniczony...
tylko jedno pytanko- dlaczego uważasz, że się ograniczam w muzyce? Według ciebie mam cały czas słuchać czegoś co mnie nie rusza, co mi się nie podoba? Zastanów się co ty mówisz.
nie tylko ograniczasz się do poznania ciekawej muzyki (bo jeszcze raz zauważę, że gdybanie o tym, że kiedyś było lepiej jest idiotyczne i pozbawione racji), to dodatkowo ograniczasz swoje pole do wypowiedzi. Niby co możesz wiedzieć o współczesnej elektronice, skoro nawet jej nie słyszałeś..
wyobraź sobie, że słuchałem tych wykonawców, których podałeś i tych z postu pierwszego, poza tym coś zawsze słyszałem "przy okazji". Ja chciałem kulturalnie, ale widzę że tobie słowo kultura jest całkowicie obce.
Chyba naprawdę nie wiesz co to jest psychodelia i bardzo opaczne rozumiesz ten termin, skoro dla ciebie Stockhausen nie tworzył muzyki psychodelicznej(oczywiście nie jest tu mowa o wszystkich kompozycjach)
Rock progresywny i psychodeliczny nigdy nie miał "ryć bani". LSD było odpowiedzialne za "rycie", a muzyka była zwyczajnym buntem przeciwko rutynie w środowisku.
Chyba pomyliły ci si pojęcia... Bunt przeciwko rutynie, przeciw zastałej kulturze to AWANGARDA
Psychodelia to pewien styl, nurt ale ty chyba tego nie rozumiesz bo z twojej wypowiedzi wynika, że wszystko co nowe to psychodelia a szczerze mówiąc to pogląd idiotyczny.