Przymierzam się do kupna FFX na PS2, ale przyuważyłem, że "dziesiątka" miała swoją kontynuację (?). Dlatego chciałem zapytać, czy jest to bezpośredni sequel, czy może osobna gra z nowymi bohaterami, dziejąca się np. w tym samym świecie? I czy można ewentualnie grać w X-2 bez znajomości X?
I czy można ewentualnie grać w X-2 bez znajomości X?
Absolutnie. To znaczy można, ale w tych grach najważniejsza jest fabuła, więc nie warto.
X-2 jest kontynuacją X w tym samym świecie i częścią bohaterów.
Według mnie - graj w FFX'a, jeśli się wkręcisz w fabułę(a tak będzie,w według mnie najlepsza historia w jRPGach) - kupuj X-2.
edit. Sam obecnie odświeżam sobie klasyki, Kilak dni temu zacząłem DQVIII, następnie gram w FFX i X-2 ;]
Koniecznie FFX na start. FFX-2 to spinoff i bez znajomosci fabuly FFX zupelnie nie warto w nia grac. Zreszta nawet znajac fabule FFX nie wiem czy warto w nia zagrac :P
No i wiedz, że FFX-2 pod względem fabularnym jest tragiczne ;p System walki spoko, jeśli kręci Cię zabawa w przebieranie Barbie. Ale tylko tyle.
FFX natomiast to must have.
Asmodeusz ---> Czytałem dość obszerne recenzje obydwu gier na IGN i tam twierdzą, że całe to buczenie o przesadną "dziewczyńskość" X-2 jest mocno przesadzone. Ponoć "dwójka" po prostu jest troszkę bardziej frywolna i luzackia, w przeciwieństwie do typowego "let's-save-the-world-epic-story-ftw" FFX. Choć, nie przeczę, fala krytyki jest dość mocno uzasadniona, bo ogólnie FFX-2 wygląda jak jakiś hołd dla lesbijek czy coś... Jednakże, w X-2 o wiele bardziej przemawia do mnie powrót do ATB (aktywnego czasu) po turowej "dziesiątce". Tym bardziej ze względu na moją miłość do FFXIII, w którym system walki jest dla mnie genialny. + <słucha "What Can I Do For You" po raz 23 z rzędu>
Scortch -> Jest mocno przesadzone. X-2 to bardzo luźna gierka, w którą bardzo przyjemnie się gra. Owszem, nie ma rozmachu i epickości FF-X, nie znaczy to że należy ją mieszać z błotem. Będziesz chciał zagrać, zagrasz i zobaczysz czy ci podejdzie taki powrót do świata FF-X. Je nie narzekałem że zmarnowałem czas.
FF-X to mój ulubiony FF.
----------------------
Jak nie spojrzeć, FFX-2 przyniósł również miłe zakończenie całej historii. Szkoda tylko że można je zobaczyć po ukończeniu gry na 100%. Za jednym podejściem ponoć jest to możliwe ale IMO - mało prawdopodobne. Na gamesfaq pisało masę ludzi, którym się to nie udało nawet z ultraszczegółowym poradnikiem :P
[7]
Osobiscie nie gralem, ale kumpel siedzial u mnie w pokoju i gral na mojej konsoli wiec widzialem cala gre, i nie - nie jest przesadzone. FFX-2 jest "słitaśne" az do wyrzygania :P
Jesli zas chodzi o storyline IMO FFX nalezy jeszcze do grupy finali (FF7-10) z dobrymi historiami, gdzie kazda postac ma znaczenie (no prawie... Kimahri czy Amarant, ale to szczegol) i postaci rozwijaja sie wraz z rozwojem fabuly. W takim FF12 miales zaledwie kilka postaci, ktore mialy znaczenie dla fabuly, reszta czyli np. Vaan lub Penera to byly bezuzyteczne dodatki. Hell, nawet nie musiales ich miec ani razu w druzynie. FF13 bylo troche lepsze pod tym wzgledem od FF12, ale nadal bidne i daleko w tyle za FF7-10 (a raczej 8-10 w moim przypadku, w FF7 nie gralem ale z tego co slysze fabularnie na najwyzszym poziomie). No i w FF10 jest Auron a w FF10-2 juz go nie ma. Fuck that game :P
[9]
Siedziałeś i patrzyłeś kilkadziesiąt godzin na nudną słitaśną grę do wyrzygania? Masz ciekawe hobby :P
Tak czy siak, daj chłopakowi sprawdzić samemu i nie zniechęcaj go na siłę do gry, w którą nawet nie grałeś.
Gralem w EVE online i od czasu do czasu zerkalem (cut scenki itp). Nie musialem przynajmniej siedziec i farmic godzinami :) Zreszta gra w EVE tez jest semi-afk, masz DUZO czasu na robienie czegokoliek innego :P
Jak chce to zagra, jak nie to nie. Nie bronie nikomu, ot przestrzegam przed tym co moze go trafic. Bo to "cos" stoi dosyc daleko od zwyklych finali.
Asmodeusz -> Gra ma satysfakcjonujący system walki i udany system rozwoju postaci. Jest multum gorszych gier od FF-10-2. Tym bardziej że to nawet nie jest pełnoprawny Final.
Oczywiscie ze jest duzo gorszych gier. Jest to po prostu bardzo slaby "final" (tak jak napisales - nie jest to pelnoprawny Final).
Asmodeusz -> Wiesz, ja generalnie jakoś wielce połamany serią FF nigdy nie byłem. FF7 za przesadnie gloryfikowaną grę Jedne co zawsze doceniałem to udane pomysły na system walki i rozwoju w tej serii. A w tym aspekcie FF-10-2 wstydzić się nie ma czego.
W czym niby lepszy jest zwykły FF1? Albo FF3?
Nie przeszkadza mi luźna atmosfera, szczególne jeśli, teoretycznie rzecz biorąc, będę po 50 godzinach ratowania świata w X ;] A jeśli chodzi o grywalność to wystarczy mi sam fakt, że system walki jest podobny do tego z XIII. (Do tego ciekawa sprawa z IGN - teraz zauważyłem dopiero jak karty w przeglądarce zamykałem - zarówno X jak i X-2 mają ocenę 9.5)
Asmodeusz, mówisz, że XIII ma słabo rozwiniętą narrację, jeśli chodzi o bohaterów, ich znaczenie itp. A dla mnie był to pierwszy Final Fantasy w jakiego grałem i, w tamtym czasie, pamiętam, że nie mogłem znaleźć żadnej gry, do której mógłbym porównać emocjonalną głębie FFXIII. Może poza tymi z Uncharted 2, żadni inni bohaterowie z żadnej innej gry nie wzbudzili we mnie takiej sympatii/wpółczucia/nienawiści* (* - niepotrzebne skreślić), jak ta cudaczna grupka z FFXIII właśnie. Więc jeśli jest to jedynie "wierzchołek góry lodowej", to ja tym chętniej sięgam po X, a potem może i po poprzednie.
PS. No i już zamówiłem sobie X. Do wtorku powinienem chociaż odpalić :)
[14]
Napisalem, ze gralem w FF8-10 (+ff12 +ff13). Nie gralem w starsze odslony (ok, bawilem sie troche FF1 ale niewiele).
[15]
pamiętam, że nie mogłem znaleźć żadnej gry, do której mógłbym porównać emocjonalną głębie FFXIII
RDR, Xenogears, Chrono Trigger, Grandia 2, wczesniejsze finale (z nastawieniem na FF9); kilka tytulow ktore przyszly mi z miejsca na mysl.
No widzisz, ja RDR sobie darowałem (ledwo strawiłem koszmarnie nudne GTA 4, a RDR odpuściłem sobie po 2-3 godzinach gry), a w inne wymienione przez Ciebie gry nie grałem. Ale też zawsze bardziej trzymałem się mainstreamu... rzadko zbaczam z głównej ścieżki, a te tytuły znam tylko ze słyszenia. Stąd też moje spostrzeżenie - w mainstreamie mało jest gier o jakimkolwiek ładunku uczuciowym (i zaznaczam - jakimkolwiek!). A przydałoby się, żeby więcej produkcji TripleA zaszczyciło nas bardziej "ludzką" fabułą, a nie tylko pretekstem do przebijania się przez hordy zombie, potworów, kosmicznych żołnierzy czy cholera wie czego jeszcze...
[17]
Well, RDR to mainstream i osobiscie - polecam go ukonczyc. Gra jest nudnawa, ale ona taka musi byc. Bez tego zakonczenie (i zreszta cala rozgrywka) nie ma wiekszego sensu. Pozostale tytuly? Xenogears to bardzo znana pozycja z PS2. To samo Chrono Trigger. Jedynie Grandia2 nie jest "mainstreamem". A w nowych 3xA tytulach tego prawie na pewno nie uswiadczysz, chyba ze w wydaniu "amerykanska flaga powiewa w tle, prezydent USA dziekuje ci za to ze ponownie OCALILES SWIAT!", co w 99% nie przemawia do nikogo oprocz hamerykancow. Jaki gracz taki produkt.
Mówiąc mainstream miałem na myśli mainstream współczesny. Wiem, że te gry były swego czasu popularne. Tylko na mojej osi czasu to było wtedy, kiedy ja grałem w dema z KomputerŚwiatGRY i ewentualnie jakieś piraty + Xtra kolekcje za 19,99. Ale o tym cichosza bo przecież nie wypada takich rzeczy mówić :)
Ale to, co dawało przyjemność w FFX-2, to zbieranie tych jobów/dressów. Dark knight czy samuraj, mniam.
[17]
No widzisz, ja RDR sobie darowałem
Błąd kolego, duży błąd. Mogę się tu tylko podpisać pod pochwałami Asmodeusza (i "skrytykować" go, że nazwał ten tytuł nudnym - mnie nie nudził ;-) ). Co ciekawe sam "mało co" też bym ten tytuł odpuścił, po prostu nie miałem aż takiej ochoty na kolejny sandbox i spodziewałem się klona serii GTA. Hehe, kumpel jednak wiercił dziurę w brzuchu i w końcu kupiłem.
Fantastyczny tytuł :D. Ścisła czołówka i absolutny numer jeden, a biorę uwagę wszystko w co grałem, a grałem sporo i od jakichś 20 lat z hakiem ;-)
Oprócz pochwał Asmodeusza dodałbym tu jeszcze jedną rzecz - RDR to jeden wielki hołd złożony epoce Dzikiego Zachodu. To także hołd dla westernów - co i rusz natykałem się tu na nawiązania do starych i nowszych produkcji z tego gatunku. Jest misja jakby żywcem wyjęta z "Dzikiej Bandy" Peckinpacha, są momenty przywodzące na myśl "Unforgiven" Eastwooda, czy "trylogię dolarową" Leone. I dużo, dużo więcej - a przypuszczam, że nie wyłapałem wszystkich popkulturowych smaczków. Taki już jest ten tytuł - im bardziej jesteś obcykany z popkulturą, tym więcej z niego wyciągasz. A samo zakończenie ? Majstersztyk - siedziałem z rozdziawioną gębą :)
Wiem, ze offtopic, ale IMO każdy moment żeby polecić RDR jest dobry :)
A co do "fajnali" - ogrywam właśnie XIII i masakrycznie mnie wciągnęła :) Nie wiem dokładnie z czego to wynika - generalnie nie jestem jakimś fanem japońszczyzny (z jRPG skończyłem do tej pory tylko Lost Odyssey), z wcześniejszymi "fajnalami" nie miałem w ogóle do czynienia... a tutaj ciężko mi się od konsoli oderwać.
Całą dyskusję (tutaj i w wątku seryjnym o jRPG) czytam z dużym zaciekawieniem, bo wiem, że opinie na temat XIII są mocno podzielone - część fanów generalnie tego tytułu nie trawi. A skoro ja tak wsiąkłem, to się zastanawiam jak dobre były/są poprzednie części :) ?
Jak mozesz wyczytac z teg o watku, warte uwagi jest zarowno X jak i (przy pewnych zalozeniach) X-2. Obie zebraly najwyzsze oceny w mediach i mozna je polecic bez najmniejszych wyrzutow sumienia. XII, o ile wiem, tez jest nienajgorsza choc podobno cierpi na dosc powazna przypadlosc w postaci ogromnej ilosci wymaganego grindu. Do tego kultowa VII, ale osobiscie nie woem jak sprawa sie ma z np. VIII, IX lub XI (to juz na X360).
Co do XIII, w moim przypadku rowniez byl to pierwszy kontakt z seria i zakochalem sie od pierwszego wejrzenia. Nawet nie przeszkadzalo mi, ze pierwsze kilka godzin to masakrowanie Xa na padzie... Historia zrekompensowala mi wszystko. A potem bylo juz tylko lepiej.
[21]
Nie nudna a nudnawa. Niektore elementy (jak zaganianie bydla) byly nuzace, ale konieczne dla fabuly. Z reszta sie zgadzam, to jest zarowno hold dla westernow i dzikiego zachodu jak i gra pokazujaca, ze tamta epoka sie konczy (np. gazety pokazujace co sie dzieje na swiecie, nowe wynalazki itp).
Co do starszych finali:
FF8 - "klimatycznie" dosyc podobna do FF7, tez taki technologiczno-niewiadomo-co final; jest i love story, jest i emo-guy ogolnie przyjemna gra, najwieksze ALE mozna miec do kilku rozwiazan (wyciaganie zaklec), poza tym podobala mi sie (z drugiej strony to moj pierwszy final, a pierwszy to ten ktorego pamieta sie najlepiej)
FF9 - "bajka". Bajkowy klimat, wszystkie postaci jak z ksiazek dla dzieci. Mamy ksiezniczke, dobrego zlodzieja, walecznych rycerzy itp. Ale to na wierzchu. Pod spodem sa to jedne z bardziej skomplikowanych postaci w swiecie FF, szczegolnie jedna z najlepszych postaci we wszystkich finalach ever: Vivi (taki maly black mage, w niebieskim kubraczku i szpiczastym kapeluszu). Ogolnie jest to moj ulubiony final.
FF11 - to jest MMO. Ciezko cos wiecej tu dodac :P
Asmodeusz - Pozostale tytuly? Xenogears to bardzo znana pozycja z PS2.
Z PSXa :) Na PS2 była Xenosaga.
FF9 dla mnie też zdecydowanie najlepszy wraz z częścią czwartą :)
lordpilot - cała seria Final Fantasy jest specyficzna, to że spodobałą Ci się tak mocno część XIII nie znaczy, że kultowe poprzedniczki Ci podejdą równie mocno.
Przykłady:
- dla mnie wielbiona siódma część jest niezmiernie nudna, co spowodowało, że nie chciało mi się jej kończyć
- dziewiąta część jest dla mnie najlepszą, a wielu fanów serii FF uważa, że to wypadek przy pracy
- ósma część jest przez wielu nienawidzona, ja uważam, że lepsza niż kultowa siódemka
- FF XII uważany za najgorszą częsć serii, jest dla mnie jedna z ciekawszych
- FF4 - przy dziewiątce druga ulubiona odsłona, uważana jest za najgorszą ze SNESowych finali, dla mnie jest najlepsza
- FF6 ze snesa uważany, za najlepszy snesowy FF, jest dla mnie jednym z najsłabszych jakie powstały w tej serii :)
- przez wielu fanów serii spin offy są uważane, za szity, mnie się osobiście podobały.
Tak wiec, po prostu, najlepiej jak sam sprawdzisz co Ci leży a co nie :)
Odpal choćby na emulatorze SNESa jakiś starszy Final i pograj jakąś godzin. Jeśli oprawa Cię nie odrzuci to dobrze. Godzinka wystarczy by zobaczyć czy Cie gra zainteresuje czy nie.
No chyba, że nie lubisz odpalać gier na emulatorach SNESa, to biedzisz musiał kupić konsole z grą, a to słabo dostępne jest. Niestety. Ewentualnie kupić PSXa jak się nie ma, ale to juz większy wydatek, dlatego proponowałem emu SNESa :)
Scortch - co do Finali możesz przeczytać wypunktowane wyżej przeze mnie rzeczy na temat tej serii z mojego punktu widzenia.
A co do innych tytułów. Chrono Trigger i Xenogears jest jak najbardziej czymś w co należy pograć, nawet jak się nie jest fanem jRPGów.
Zdecydowanie można w nich odczuć sympatie jak i antypatie do bohaterów. W Xenogears nawet kilku znienawidzisz, jak Cie wciągnie. Obie gry dostępne na PSX jakby co :)
[24] Na wszystko przyjdzie czas - teraz FFX, a dalej się zobaczy. Do dalszych podróży w czasie trzeba się dobrze zahartować - entuzjastyczne wskakiwanie w erę PSX po ukończeniu Uncharted 3 może grozić zawałem w biały dzień. Pokolei, pokolei... ;]