Rok 2000. Na rynku amerykańskim premierę ma dziewiąty studyjny album pt. "Disconnected" wyśmienitej prog metalowej formacji Fates Warning. Za jego dystrybucję na ternie USA i Kanady odpowiedzialna jest firma Metal Blade Records. Album zbiera znakomite recenzje zarówno w prasie, jak i wśród fanów progresywnego grania, krążek świetnie brzmi, a jego klimat dodatkowo został uchwycony z poziomu naprawdę pomysłowo wykreowanej okładki....
....ten sam rok. Premiera w Europie, za którą odpowiedzialna jest firma Massacre Records. Muzyczna zawartość krążka się nie zmienia, ale Amerykanie mieliby problem z jego rozpoznaniem na półkach sklepowych.
Okładki nie grają, ale takie oszpecenie to jakaś dyskryminacja europejskiego odbiorcy, tudzież wysypka Massacre Records. Czy znacie podobne przypadki?
Camel - Moonmadness.
Wersja europejska (ogólnoświatowa?):
http://3.bp.blogspot.com/_t4OlmE9KLrs/R9v6FlITKLI/AAAAAAAAAQ4/WXzoBpM6aqg/s320/moonmadness.jpg
wersja amerykańska:
http://images.wikia.com/lyricwiki/images/e/eb/Camel_-_Moonmadness_%28US%29.jpg
Nie podejmuję się oceny :)
To jest dopiero różnica. Dwa zupełnie różne covery.
W przypadku okładek z posta 3 ciężko mi ocenić, tak w przypadku okładek z postów 1 i 2 możemy mówić o zupełnym zeszpeceniu!
Jeszcze jeden przykład, ale tym razem w nieco innej formie.
OSI "Free" w wersji podstawowej.
OSI "Free" w wersji limitowanej czyli zgwałcony koncept okładki.
Wpadłem tylko powiedzieć, że tematu to prawdziwy mindfuck! :D Długo nad nim myślałeś? ;)
Żeby nie było, że nic nie przyniosłem, daję obrazek. Na okładkach się nie znam, ale to po prawej dziś przykuło moją uwagę na TVN24.
Co do okładek, to dwie na zdjęciu wyglądają do dupy, obie. Dopiero w opakowaniu widać różnicę i wtedy rzeczywiście pierwsza rozwala drugą w każdej kategorii (sprawdziłem na eBay). Tutaj pomarańczowa jakaś śmiesznie powyciągana.
Spuentuję.