Kilka dni temu zadzwoniła do mnie pewna pani z propozycją darmowych wakacji dla dwóch osób. Pierwsza myśl taka, że za darmo to nawet w mordę nigdy nie dostałem, a co dopiero jechać gdzieś na urlop. Na dodatek, kiedy z nią rozmawiałem byłem lekko mówiąc - troszkę śpiący. Wspomniała coś o tym, że ma moje dane od jakichś moich znajomy, którzy rzekomo też w jakimś stopniu uczestniczyli w tym czymś. Następnie zaprosiła mnie na kolacje, w której może brać udział moja druga połówka oraz dwójka innych wybranych przeze mnie osób. O ile dobrze pamiętam nawiązała też do przedstawienia oferty firmy, ale nie pamiętam już teraz dokładnie. Powiedziała, że odezwie się do mnie jakaś pani, podała jej nazwisko. No i dzisiaj zadzwoniła, żeby potwierdzić moją obecność. Znowu zadzwoniła, kiedy akurat spałem i w sumie nieświadomie powiedziałem, że przyjadę z dziewczyną.
Zapytam krótko - o co może chodzić? Spotkał się ktoś z takim czymś?
Taak slyszalem, darmowe wakacje na Karaibach w Hiltonie, nic dziwnego w tym nie widze :)
Oszustka. Pewnie wykiwała z podpisaniem jakiś emerytów i oni "przez przypadek" przepisali mieszkanie jej a teraz nie chcą się wyprowadzić. Nic nie jest za darmo, ona musi mieć coś z tego, że Ty tam przyjedziesz...
Za darmo można najwyżej w mordę dostać.
Stawiam na prezentację odkurzaczy za 10 tyś, albo kołdry za 5 tyś, przy czym darmowe wakacje będą jako bonus przy zakupie 10 sztuk ;).
Na tej "darmowej" kolacji będziesz musiał przesiedzieć przez prezentacje garnków/pościeli/terapeutycznego materaca lub innego nic nie wartego produktu kosztującego 4 razy więcej niż w sklepie. Oferują za darmo kolację licząc, że chociaż 30% osób się zgodzi zakupić ich produkt, więc będą do przodu.
Normalna sprawa. Do mnie kiedyś zadzwonili, zazwyczaj nie odbieram z nieznanych numerów, ale tym razem coś mi powiedziało żeby odebrał i bam! okazało się, że dostałem darmowe auto. Wszystko powierdziłem, pojechałem na spotkanie, na miejscu wręczono mi kluczyki, dokumenty itd i podziekowano. To był nowy Ford Focus. Jeździłem nim kilka miesięcy, później złapałem gumę na trasie, okazało się, że w tych nowych autach nie ma zapasu więc zostawiłem w rowie i wróciłem PKS-em (nie stać mnie na lawetę z autostrady). Kolega na podobnej zasadzie dostał telewizor, a moja ciotka wysokiej klasy aparat cyfrowy.
Jakiś wyjazd promocyjny? W sensie jedziesz, a oni będą 8h dziennie tłuc prezentacje o garnkach, biżuterii czy o nieruchomości na wakacje.
Co prawda takie rzeczy widziałam tylko w sitcomach hamerykańskich, ale może przyszło do Polski. Ja tam bym się nie pchała, jak nie wiem, o co chozi.
Pewnie fundują jaki lot do jakiegoś królestwa narkotyków, w drodze powrotnej dostaniecie walizki z jakimś białym proszkiem.
[12] Dokładnie to miałem na myśli.
Pewnie fundują jaki lot do jakiegoś królestwa narkotyków, w drodze powrotnej dostaniecie walizki z jakimś białym proszkiem.
a potem występ na BBC Knowledge w dokumencie ,,Koszmarna wyprawa"
Holiday Travel Center?
http://biznes.newsweek.pl/firmy-nas-kantuja--czyli-jak-upolowac-klienta-jelenia,79962,1,1.html
Chyba tak. Sam pochodzę z Bielska-Białej jak ofiara z artykułu, więc to wielce prawdopodobne.
Myślałem, że chociaż najem się jutro za darmo.
ciekawe czy obiad chociaż dobry.bo chętnie bym się wybrał na taką prezentacje:-D
Albo w 'nieprawdopodobne a jednak':D A tak serio to dobrze tu piszą, że pewnie jakiś handel, bo zawsze w tych ofertach jest, że możesz wziąć 2 znajomych, więc coś w tym jest :)!
Mnie też kiedyś proponowali "darmowy posiłek". Prezentacja Zeptera. Po czym śmieszny facecik "upichcił" (cudzysłów absolutnie zasłużony:>) jakąś paczkę czy dwie mrożonki warzywnej czy coś takiego, rozdzielił na takie maciupkie kubeczki (ok. 40 osób) do spróbowania jak to zjebiście smakuje ugotowane w garnkach Zeptera i to był cały "darmowy posiłek" :D
ta, darmowe. to tak jak u mnie było parę lat temu. oferowali komplet sztućców za darmo (na jakimś pokazie byłem), tylko trzeba było kupić jakiś sprzęt do masażu za 2000 zł :D to samo będzie u ciebie.
Raczej bym uważał z ich darmowością..to może różnie być. Pojedziesz i podpiszesz na siebie finansowy cyrograf. A dzwoniła do Ciebie z zastrzeżonego? Jeśli nie-spróbuj oddzwonić i zapytać. Chociaż na 99% takie połączenia wychodzą z central o numerze zastrzeżonym (call center, nie mała, jednostkowa firma).
kubicBSK -Niezły artykuł...
Naprawdę istnieją debile skłonni wysupłać od ręki 20k zł na "okazję"? I to "wzięci" - czyli chyba całkiem wykształceni - architekci?
:D <facepalm>
A może patrzę an to ze złej strony? Jeśli dla kogoś wysupłanie gorsza na taką "okazje" nie jest problemem, to może zwyczajnie nie jest to (tylko?) debil, ale ktoś bogaty? Na tyle, że poniesiona strata, wielka w oczach maluczkich, dla tych maluczkich byłaby porównywalna z oskubaniem ich na, powiedzmy, 100 albo, niech będzie, 500 zł?
Może, nie negując nagatywnej moralnej oceny wszelkich takich zachowań, jest taki poziom głupoty, łatwowierności, naiwności, od którego ochrona nie przysługuje? Można anwet porównać sytuacje przedstawione w artykule. Obydwie naganne. A jednak może jest coś w tym, ze wciskanie staruszce materaca warte 30€ za 1300 zł łatwiej jednoznacznie ocenić, nawet na gruncie przepisów prawa? Mamy tu w koncu starszą, nieświadomą osobę, wykrzystujemy tę jej słabość, a byznemen, świadom rażąco niższej wartości przedmiotu sprzedaży, zapewnai o jego cudownych właściwościach. Z punktu widzenia prawa cywilnego też można by się przyczepić co anjmniej to "ekwiwalentności świadczeń", pomimo, ze obecnie skłania się raczej ku temu, że przesądza o tym wola stron...
A nieszczęsny time-sharing? Nie wiadomo jak wyglądała rozmowa, moze faktycznie zatajono przed babką opłatę 300€ rocznie, podejrzewam jednak, zę co najwyżej na pytanie - "to wszystkie koszty" odesłano ja do umowy właśnie i nie stwierdzono wprost "tak, wszystkie". Sam fakt, zę pan od pielgrzymek się ukrywa jedynei za numerem telefonu o czymś świadczy.
I cóż, takie praktyki jak ta z apartamentem w Zakopanem są wciąż śliskie i na granicy prawa, ale może nawet potępiając ludzi zbijających na nich kokosy trzeba by też piętnować naiwniaków? Jak ktos kupił xx lat temu od szemranego gościa "złoty łańcuch" an bazarku, to nawet przy bardziej oczywistym oszustwie pewnie tylko pukano sie w czoło usłyszawszy jego historię... Juz chyba gorszym rodzajem robienia w balona są wszelkiej maści fuszerki odwalane przez "fachowców", a przecież tu nikt, poza naszą rodzina i bliskimi, rąk nad naszym losem nei załamie, jak nas mechanik naciagnienp. bo "po porostu źle wybraliśmy, ewentualnie przecież możemy iść do sądu a rynek ejst wolny". Ta tabloidyzacja ekonomii czy gospodarki ma w wielu branżach długą tradycję.