Jakaś klątwa na mnie spadła albo mam pecha po prostu.
Miałem dysk ADATA HD720. Działał nawet sprawnie przez 9 miesięcy, ale niestety gniazdo na kabelek uległo uszkodzeniu. Wysłałem na gwarancji, odesłali nowy.
Nowy podziałał z 3 miesiące i to samo.
Nadmienię, że uważam, aby do plecaka nie wrzucać dysku z wpiętym kabelkiem.
Może polecicie jakiś dobry dysk zewnętrzny? 500GB-1TB.
Dzięki!
Backblaze co roku wrzuca raport dot.dysków, które ciągle eksploatują (a mają ich koło 60000), inne testy IMO nie mają sensu, bo taki test dysku musi potrwać te kilka lat, to samo opinie użytkowników - każdy będzie chwalił to co ma i mu działa, więc statystycznie najczęściej padające dyski będą pewnie też tymi najczęściej kupowanymi i najbardziej polecanymi...
Wychodzi na to, że warto kupować tylko Hitachi: przedostatni raport: https://www.backblaze.com/blog/hard-drive-reliability-q4-2015/ i najnowszy: https://www.backblaze.com/blog/hard-drive-reliability-stats-q1-2016/ (jest ich sporo, także Googluj). W Backblaze Hitachi padają jakieś 7x rzadziej, niż WD, i 3/4x rzadziej, niż Seagate i Toshiba (test w skali 2-3 lat na bazie kilkuset tysięcy dysków).
Poszukaj dysków zewnętrznych z serii "Hitachi TOURO", IMO są całkiem ok.
I pamiętaj, że Backblaze ma te dyski w serwerowniach, także jak rzucasz swoim HDD poczas pracy to możesz sobie pomnożyć ich failure rate kilka razy ;)
