Generalnie powinna być kategoria "sport", ale ja tu nie chcę o skokach, tylko o zjawisku społecznym.
Jako że skokami narciarskimi przestałam się interesować jakoś w okresie, gdy Sven Hannawald przestał być przystojny, wypadłam z obiegu i zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, kimże jest Piotr Żyła - do czasu, aż moi znajomi na facebook'u /a jakże/ zaczęli go "lubić". Masowo. Ponieważ nie lubię rzucać słów na wiatr ani oceniać książki po okładce, zgłębiłam nieco wiedzę na temat tej enigmatycznej postaci, oglądając wywiady, czytając artykuły i przeglądając, a jakże, oficjalnego pejdża na fejsie.
Poświęciłam mu naprawdę sporo czasu. Starałam się.
Ale fenomenu nie mogę pojąć, mimo najszczerszych chęci. Jak to się stało, że zupełny intelektulny przeciętniak stał się bożyszczem tłumów? I właściwie co jest fundamentem tego uwielbienia? W moim odczuciu to przysłowiowy "chłopek-roztropek", być może ujmuje nienachalną szczerością /choć czasem się to ociera o zwykłe prostactwo/, optymizmem i uśmiechem, ale jak dla mnie to żaden powód do wielbienia.
Z drugiej strony, może lepiej być takim "swojskim" Żyłą, nomen omen niewysokich lotów, niż totalnym imbecylem nie potrafiącym sklecić prostego zdania, albo wprost przeciwnie - przeintelektualizowanym "erudytą"..
Żeby nie było, niczego mu nie odmawiam - ma chłopak talent, niech skacze wysoko i leci daleko i zbija na tym miliony i prestiż, ale z całym szacunkiem.. idolem to może być dla maluczkich.
A może to ja mam kijek w tyłku, sama już nie wiem :|
Chłopak jest sobą, nie udaje kogoś innego w swoich wywiadach. Wesoły, to jest przykład wyluzowanego polaka, jest po prostu spoko :)
Tak jak napisałaś, Żyła jest "swojski" i przyjemnie się go słucha. Co mi się podoba w jego wypowiedziach to przepotężna dawka optymizmu, nie wiem czym to jest spowodowane, może tym że Piotr cały czas się śmieje :) Dodatkowo swoim zachowanie pokazuje że sportowiec, który jest rozpoznawany i ma jakiś dorobek jest także najzwyklejszym zwykłym człowiekiem.
Już wolę oglądać po sto razy wywiady z Żyłą, niż słuchać ciągle o tym Smoleńsku, wojnach politycznych i innym polskim syfie. A Żyła jest lubiany, bo jest po prostu sobą jak już zostało napisane. Fakt, jest prostym chłopkiem-roztropkiem ale z poczuciem humoru i co u nas w Polsce jest ewenementem - człowiekiem z uśmiechem na twarzy.
Więc masz trzy opcje:
1. wyjąć kołek z tyłka
2. zmienić znajomych
3. polubić Żyłę :D
Nie udaje kogoś kim nie jest, jest szczery, z poczuciem humoru, wesoły, optymistyczny, z głową na karku i nie wstydzi się błędów.
To jego recepta na "sukces".
Chyba przesadzasz nazywając go "prostakiem". Swój chłop i tyle :D
Ja sie z pierwszym postem w 100% zgadzam, z odczuciami na temat Żyły znaczy się.
Ale fakt, Małysz był chyba większym prostakiem i jeszcze trudniej przychodziło mu powiedzieć składnie kilka zdań.
Ale fakt, Małysz był chyba większym prostakiem i jeszcze trudniej przychodziło mu powiedzieć składnie kilka zdań.
Więc za kogo się TY uważasz o Najmądrzejszy Szlachcicu?
Żyła swój chłop. Wole jego sto razy słuchać niż tych pseudo polityków.
Wywiady z Małyszem były fajne, bo był skromny. Wywiady z Żyłą są fajne, bo jest bardzo optymistyczny. Może nie rozkłada na łopatki jak rasowy kabareciarz, ale po każdym obejrzanym wywiadzie z nim, poprawia mi się humor.
Jego uśmiech jest zaraźliwy - ot tak po prostu. Fajnie byłoby mieć takiego znajomego jak Żyła (tzn nie to, że nie mam takich wesołków dookoła, ale im więcej takich, tym lepiej)
I właściwie co jest fundamentem tego uwielbienia?
Sentyment oraz tęsknota za Adasiem i wypatrywanie jego następcy. Tutaj szykuje się co najmniej dwóch, jak wszystko dobrze pójdzie. Mogę zaryzykować twierdzenie, że kiedy byłem na studiach, to małyszomania była naprawdę fajnym zjawiskiem społecznym. Kibicowanie kibicowaniem, ale to był po prostu pretekst, aby się spotkać, wspólnie bujać na emocjonalnej huśtawce, napić wódeczki, itp ;)
Poza tym zawsze miło jest mieć kogoś, kto robi dobrą robotę i pozytywnie reprezentuje nas na świecie :)
Jak widać w poście [8] można być prostakiem i budować zdania złożone, bez większej trudności.
Jest sobą, po prostu sobą. Przed kamerą jest taki, jak w drużynie czy gdzie indziej. Nie lansuje się i nie robi z siebie jakiegoś superinteligentnego, co wie wszystko na każdy temat. No i potrafi odpowiedzieć szczerze, jak jest, a nie robi jakieś cyrki. To, jak składa zdania - czy to ważne? Jest na pewno mądrzejszy, niż połowa tych uczonych w telewizji. Sympatyczny chłopak, który jest sobą - takich ludzi się ceni!
[12] +1
[13] +1