Co roku pojawia się temat typu postanowienia noworoczne ale chyba nie było takiego co by zapytał czy spełniliście zeszłoroczne postanowienia. Więc jestem ciekawy i pytam jak wam poszło z zeszłorocznymi postanowieniami. Czy chociaż część z tego co sobie obiecaliście to dotrzymaliście słowa.
Nie. Pracowałem nad taką totalna wyjebką, żeby już nauczyć się odcinać umysł od stresu i różnych szkodliwych czynników. I poszło mi tak sobie. Mimo wszystko uważam, że taka umiejętność w moim wieku jest już bardzo przydatna, więc w tym roku będę pracował nad tym dalej.
Żebym to ja pamiętał co ja sobie wtedy postanawiałem, już tych tegorocznych powoli zapominam hehe.
Choć o dziwo znalazło się parę takich rzeczy, których trzymałem się od początku do końca roku, głównie takich statystycznych w stylu ile razy lub jak długo coś danego robiłem, a że mam duże zamiłowanie do statystyk i parę razy już tak robiłem to nie miałem z tym problemu.
Ale ważniejsze od takich nudnych postanowień jest jednak spełnić postawione przed sobą cele. Na to nie mogę narzekać, bo nie licząc paru wyjątków również udało się to bez większych zarzutów.
Nie robię tego już dawno, bo to jest obłuda przed samym sobą. Jak coś mam zrobić to robię lub nie następnego dnia - nie czekam do końca roku.
To wymysł inżynierii społecznej - mind control. Nie chcę się świadomie lub wpisywać w oczekiwania społeczne. Najlepiej żeby każdy podejmował decyzje zgodne z własnymi wartościami i potrzebami, a nie presją zewnętrzną-otoczenia. Pozwalam sobie żeby te zmiany przychodziły w sposób naturalny. Ale nie każdy musi żyć tak samo.
Chyba nigdy nie miałem żadnych postanowień, a jeśli nawet jakieś były to i tak miałem je w dupie po kilku minutach. Jak coś robić czy zmieniać to od razu, a nie bo od nowego roku już na pewno. Takie sranie w banie na tapczanie.
Jestem doskonaly, piekny, madry i bogaty wiec nie mam zadnych postanowien bo juz nic we mnie nie mozna ulepszyc/poprawic.
Tak. Miałem postanowienie, że prawie rzucę papierosy i udało mi się. Teraz zapalę sobie jedynie do alkoholu przy weekendzie, tak na co dzień nie palę już. Warto postawić sobie taki cel, co rzeczywiście jest się w stanie osiągnąć, a nie kupować jakieś karnety na siłownie, pójść 3 razy i potem olać sprawę. Ja tam szczerzę jestem dumny ze swojego osiągnięcia.
co to za głupie pytanie?
Przecież każdy wie, że postanowienia noworoczne nie są do spełniania.