Brodawkę na twarzy? Bo ja mam, przynajmniej tak twierdzi pewien dermatolog (niestety jedyny w mojej miejscowości). Może opiszę krótko jak do tego doszło, otóż jakiś rok temu miałem wielką gulę na brodzie (jakiś pryszcz ;/) drapałem, drapałem aż doszło do krwi i jak już odpadł ten strupek to pozostała taka czerwona grudka.
Pani dermatolog stwierdziła, że to brodawka no to miałem zamrażanie azotem, co nie dało prawie nic (pozostało tylko czerwone miejsce, grudki nie było, ale rosła), później mi dała takie jakby lakier co to nim trzeba ją smarować, no więc smaruje - grudki prawie nie ma, z resztą nawet na początku nie była ona zbyt dużych rozmiarów, ale czerwony ślad nadal jest. Jest to dość małe i jak się to lekko przypudruje (tak wiem zaraz powiecie, że jestem baba ;d) to tego nie widać. Na ulotce pisze, że trzeba smarować przez 6 miesięcy aby się tego pozbyć, ja smaruje już to dłużej i nic, ciągle jest. Wydaje mi się, że to może być coś innego (słyszał ktoś kiedyś o czerwonej brodawce? bo ja pierwszy raz w życiu).
Wiem, że zaraz powiecie że to nie to forum bo to nie forum lekarskie. Ale już pytałem po takich forach i nic.
Może kogoś spotkało coś podobnego i wie co i jak?
Pójdę jeszcze raz i mi to samo powie ;)
Zapytałem bo pomyślałem, że kogoś coś takiego kiedyś spotkało. Jak nie to trudno. ;)