Kiedys ktos mi powiedział, że kupowanie w "takim czymś" to wstyd, że tam są zwykłe brudne szmaty... jestem innego zdania...Czesto tam zagladam ale nie z brak pieniedzy tylko dlatego ze w normalnych sklepach jest mało ubran które mi sie podobaja , a w lumpku zawsze cos sobie znajde takiego co w zwyłych sklepach z ubranimi kupic nie mozna np. słynne Levisy 501 szukałem ich ponad rok a wystarczył jeden wypad do lumpka i sa , a w dodatku zapałciłem za nie 8zł , to sie nazywa zakup:P . A jak to jest u was ? Czesto zagladacie do tego typu sklepów ? A moze sie wstydzicie ?
Wypowiadajcie sie:)
[2] Tak szukałem ich podad rok , a jak juz znalazłem to cena była tak za szczena opadała. A tu za 8 zł
:P
"np. słynne Levisy 501 szukałem ich podad roku"
Seriously? Szukales ich w warzywniakach, czy co?
W lumpach przeraza mnie jedna rzecz: te wszystkie kosze/pudla/zbiorniki, w ktorych uwalone sa wszystkie ciuchy. Kazdy klient musi przebierac w takim stosie, wywracac, zagrzebywac sie. Tylko czesc ciuchow jest normalnie rozwieszona na wieszakach albo wcale (przynajmniej w moim miescie).
Glownie przez to totalnie mnie takie punkty odpychaja.
Wole juz zaplacic sporo wiecej i dostac gatunkowo nowy ciuch. Chociaz z drugiej strony, na wszelkie imprezy przebierane ciuchbuda jest w sam raz :).
Ale na pewno nie uwazam, ze to jest jakis obciach kupowac w takim sklepie. Co mnie to obchodzi, gdzie kto kupuje :).
Nie jest.
Swoja droga Levisy 501 sa w kazdym firmowym sklepie, acz "nieco" drozej niz w second handach. Ostatnio placilem prawie 3 stowki - podrozaly, kuzwa. 300 za nowki vs 8 za uzywki - jest dylemat. :)
Ja bym nie mogl chodzic w czyms w czym ktos wczesniej chodzil i nawet nie wiem kim on byl :P Mnie to poprostu odpycha, ale nie mam nic do tego, ze ktos inny tam sobie chodzi i kupuje ciuchy.
Ale jesz jajka, ktore ktos mial kiedys w dupie.
Ja bym nie mogl chodzic w czyms w czym ktos wczesniej chodzil
pralka od tego jest :P
ale ok, jestem w stanie zrozumieć jakoś odrazę :)
[6] !!!!!!!!!!!!! dobreee !! :D to ci się udało :D
smuggler - no sorry ale ja nie jem jajek ze skorupka jak ty :P
Snakepit - co z tego ze jest pralka, jak bede mial ta dziwna mysl...zreszta...stac mnie na nowe to kupuje, proste. Nie bedzie, zaczne do lumpa chodzic.
Dla mnie granica ogólnego ubioru to suma dwóch czynników- czasu używania i materiału.
Przykładowo- buty używane kilka dni, sprzedane ze względu na źle dobrany rozmaiar czy kolor- ok. O ile to typ w którym nosi się skarpetki (żadne sandały i amfibie Salomona [które uwielbiam] nie wchodzą w grę).
Reszta rzeczy- wyłączając ubrania sportowe na rower, to raczej niczego bym nie kupił. Są małe wyjątki- t-shirt włożony raz/dwa i sprzedawany jako nietrafiony prezent albo niepasujący rozmair.
Reszta- raczej nie, również ze względu na to że zawsze chcę przymierzyć ciuch przed zakupem, szkoda czasu i kasy na odsyłanie i wymiany.
Lumpy mają tę przewagę nad sklepami, że jest w nich wszystko, szwarc, mydło powidło, bez podziału na firmy. Czasem lepiej do lumpa podejść i przeglądnąć co mają - a mają przekrój - niż zwiedzać naście sklepów.
[8] I ciuchow tez nie pierzesz, jak ja?
[7] Co znaczy "udalo", to ciezka praca i wieloletni trening. :)
A bardziej serio - moglbym nosic takie ciuchy - ale im bardziej "osobiste" tym mniej chetnie - czyli np. bokserek w zyciu. Ale sweter? Kurtke? Marynarke? Pewnie tak. Plus kwestia "jak bardzo uzywane" - cos mocno przepoconego i zuzytego na pewno nie. Ale T-shirt, ktory wyglada jak nowy - bez problemow.
A bardziej serio - moglbym nosic takie ciuchy - ale im bardziej "osobiste" tym mniej chetnie - czyli np. bokserek w zyciu. Ale sweter? Kurtke? Marynarke? Pewnie tak. Plus kwestia "jak bardzo uzywane" - cos mocno przepoconego i zuzytego na pewno nie. Ale T-shirt, ktory wyglada jak nowy - bez problemow.
Z tym się mogę zgodzić - mam dość podobne podejście do tego typu spraw.
Wstyd to nie, ale sama osobiście nie kupuję, bo zwyczajnie nie umiem szukać w takiej stercie rzeczy czegoś dla siebie ;) Nawet jak idę na zakupy to idę tylko do marek które znam, bo wiem gdzie co wisi i jaki rozmiar będzie odpowiedni, oszczędzam czas i nerwy na szukaniu czegoś co będzie mi odpowiadać :)
[15] Heh, to trzeba bylo widziec mine mojej zony, ktora prawie 2 godziny wybierala sobie jakis ciuch, potem poszlismy do wspomnianego sklepu Levisa i
- 501, 34/32, darkblue prosze.
- Prosze przymierzyc.
- Nie trzeba. Prosze zapakowac. Ile place?
Pani sprzedawczyni i zona z klasycznym "zonkiem" na twarzach.
Spodnie naturalnie pasowaly - trzymam ten sam rozmair pare lat a skoro w poprzednich sie idealnie mieszcze, po po kiego przymierzac. :) W 2 minuty od wejscia do sklepu wychodzilem z nowymi spodniami. Tak sie robi zakupy, baby. :]
8zl, a ja za spodnie Diesel place ~ 120 euro szok...
Straszny macie kryzys, skoro tak tanie sa samochody juz.
smuggler - no to teraz przejdę się po wszystkich sklepach Levisa we Wrocławiu (1st pasaż) i załatwię nakaz udostępnienia nagrań z kamer, stworzę specjalną grupę poszukiwawczą która z owych nagrań ustali kto wraz z żoną kupił spodnie levisa 501, 34/32, darkblue..... następnie wszyscy poznają Twój wygląd :)
Tak serio to są też lumpeksy w których sprzedaję się nowe ciuchy, z metkami. Jest taki na skrzyżowaniu Jedności Narodowej/Rychtalska (Wrocław). Cena za nową bluzę Pumy z metką 30zł. Z lumpeksów tylko tutaj czasem zaglądam, w większości innych jest straszny syf, a co lepsze ciuchy przegrzebują zawsze sprzedawczynie i sprzedają na lewo (spr. info - znajoma koleżanki brała te ciuchy :P)
Skoro moja tozsamosc jest tak wiele warta :)
Nie jest to wstyd, aczkolwiek nie kupuję w tego typu sklepach. Wolę nowe ubrania
Nie masz pieniędzy to nie kupujesz drogich ubrań -proste,czego tu się wstydzić.
Podobnie jest z jedzeniem,nie masz kasy to kupujesz tanie jedzenie/konserwy w biedronce .
To nie jest wstyd, ale ja nigdy nie kupił/założył ciuchu, który kiedyś ktoś nosił. Jeżeli ktoś tam kupuję ciuchy - spoko, jego sprawa, nie będę się z tego nabijał.
[23] A jak przymierzasz nowke w sklepie - przeciez iles osob moglo to robic przed toba. Nie masz oporow? :)
Czasami zaglądam do lumpów, nie wydaje mi się, żeby był to powód do wstydu, w dodatku okazje jakie można tam znaleźć, mój "płaszcz kapelana" kupiłem za 30 zł, wygląda jak nówka.
Wstyd to jest wtedy, jak kupujesz te Levisy 501 w sklepie za 37,5h pracy a w Anglii kosztują 3,75h pracy, czyli kolejno 300 zł i 30 funtów.
Jestem pełen podziwu dla ludzi, których stać na to, żeby pracować w Polsce i tak za wszystko przepłacać, jaki jest porównywalny poziom życia w Warszawie do jakiejś mniejszej mieściny w Anglii? W tej drugiej minimalna krajowa, w Warszawie 5000-6000 netto i jest podobnie? Ktoś ma porównanie? Znajomy co robił 3000 netto w Polsce jako specjalista (huh :)), pojechał na zachód i pierwszy rok przepracował w fabrykach szlifując język itd., z tego co widziałem to żył na dużo wyższym poziomie niż tu, co jest po prostu przerażające.
Nie mam nic do lumpów, ale ogólnie nienawidzę kupować ubrań w Polsce. Jeszcze różnice cen w elektronice jestem w stanie przełknąć, bo zwykle dużo lepiej jest tylko w USA, ale z ciuchami to jakaś parodia, na zachodzie sklepy typu Zara to niemal szmateksy (w takiej Hiszpanii chociażby) a w Polsce to cholera wie co i byle torebka kosztująca w Hiszpanii 10 euro u nas potrafi stać 600 zł (nie żartuję, byłem, widziałem). Znam bardzo niewielu ludzi, którzy byliby sobie w stanie kupować np. raz w miesiącu jedne markowe jeansy, koszulę, jakiś set bielizny i coś do tego. Ile to by wyszło? 1000 zł? Wiem co zaraz powiecie, jedne jeansy na miesiąc to rozpusta ;P
w sumie, to dziwią mnie wasze opory, po zakupie tzw. jesionki w lumpie, na wagę za 30zł, z metką i tak dalej, która w sklepie w Dani kosztowała na nasze ok 2000zł(spotkałem znajomego, który w Danii ma rodzinę i przez jakiś czas tam mieszkał, dostał wytrzeszczu) nie mam takich oporów, po "zaoszczędzeniu" takiej sumy pieniędzy
no i ostatnio Wranglery na lato z metką, również za 30zł, w sklepie za 220 :)
W Sklepie 285. Tez wlasnie kupowalem.
Cholera a ja pół roku temu w Anglii kupowałem nówki za ~90 zł, w sumie w promocji, ale nawet śrenia cena, coś koło 40f jest niższa od naszej (a jak się policzy wartość nabwyczą funta i złotówki to za nasze 1 Levisy można u nich kupić z 4-5 par :/).
Z jeansami jest ten problem, że przynajmniej ja muszę zawsze mierzyć i zobaczyć jak leżą, więc eBay odpada. Bo tak to by nie było nad czym się zastanawiać.
Ceny w "normalnych" sklepach mnie przerażają. Często za gównianej jakości ubranko cena jest jakby to był jakiś Armani coś tam. Dlatego bardzo często chodzę do second hand sklepów. Nie wiem jak u was, ale u nas można znaleźć czasem nawet nowe ciuchy. Ostatnio w mojej szafie chyba więcej jest ubrań second hand niż z normalnych sklepów. Koszule, spodnie, swetry, t-shirty.. ostatnio kupiłem dwie marynarki po 4zł każda :D całkiem dobrej jakości, fakt rękawy za krótkie, ale to już wina mojego szkieletu mamie dałem żeby coś zrobiła z tego i luz.
Co śmieszne, w jednym z normalnych sklepów kupiłem koszulę kiedy była wyprzedaż. Tak gównianej koszuli to ja dawno nie miałem. Totalnie nie przepuszcza powietrza i pocę się w niej jak świnia, a już podczas drugie prania zaczęła tracić kolor :[
O przypomniałem śmieszną sytuację, właśnie dzięki której zacząłem chodzić do lumpów. Mamy ich nie mało nawet w centrum miasta (Wilno). Szedłem sobie i zobaczyłem jeden z nich, myślę, może wejść..ale taki opór, że to wstyd, że to tamto..i raptem widzę jak wchodzi do tego lumpeksu znany w naszym kraju dizajner ubrań/znawca mody :D Facio ma swój program, jeździ po świeci na różne fashion show etc. Od tego czasu powiedziałbym, że z dumą idę do second handów :D
Mam to samo, chciałem przyoszczędzić na koszulkach i obłowiłem się w Reserved i kilku innych "świetnych" markach, takie zwykłe tshirty, nie spodziewałem się po nich nie wiadomo czego, myślałem, że ponoszę może rok i na śmieci.
2-3 prania i wszystkie wyglądają gorzej, niż z lumpa. Jakieś plamy, zacieki, szwy się rozłażą, prasowanki odklejają... A jak sobie pomyślę, że płaciłem za nie jedyne "50 zł" za sztukę to nie jest tak tanio. Polskie sklepy mnie przyzwyzaiły do tego, żeby myśleć, że to jest tanio, ale podejrzewam, że za podobną kasę można mieć dużo lepsze ubrania (ino nie w tym kraju, chyba, że w szmateksie).
Sądząc po liczbie bywalców płci męskiej w lumpeksach(bardzooo mało), to wychodzi, że chyba dla wielu to raczej wstyd...
Jeszcze nikt nie porównał kupowania w lumpeksach do okradania producentów czyli np. kupowania używanych gier? :P
spoiler start
No offence dla lumpeksów, sam tam czasem kupie jakiegoś ciucha ;)
spoiler stop
[35] to tak samo jak z kupowaniem płyt z drugiej ręki, właściciel praw już dostał za to pieniądze, kiedy były kupowane w normalnym sklepie, więc nie ma problemu, kiedy trafiają w "drugi obieg"
Ja ostatnio kupiłem prawie nową koszulke Nike, Manchesteru United za 3zł ( sezon 2010/2011 ) :D
ma_ko ==> Porównanie całkiem nietrafione. Korzyścią z gry komputerowej jest rozrywka płynąca z korzystania z niej, satysfakcja z ukończenia itp. itd. Można tę korzyść czerpać i nie utracić jej odsprzedając grę (ukończyłem ją - nawet x razy - już mi się znudziła, więc raczej z niej nie będę korzystał). Teoretycznie (bardzo przerysowany przykład) wszyscy chętni mogliby się nacieszyć jednym egzemplarzem gry. Natomiast korzyść z ubrań płynie tylko i wyłącznie z ich posiadania. Nie da się zaspokoić potrzeb więcej niż jednej osoby na raz tą samą parą spodni, koszulką czy czymkolwiek. Poza tym - ubranie się zużywa i niszczy. Gra (czyli twór abstrakcyjny, wirtualny) - niekoniecznie.
Co do tematu - według mnie kupowanie w tzw. "second-handach", ciucholandach, lumpeksach czy jakkolwiek inaczej je nazwać nie jest żadnym wstydem. Wstydem to jest oddawanie używanej odzieży dla potrzebujących lub właśnie do s-h w takim stanie, jakby ktoś nią ścielił oborę przez dwa miesiące.
Nie jest wstyd.
Jak widać zachodnie firmy nieźle zarabiają na ignorancji i nieświadomości pokolenia spragnionego zamianą gotówki na towary. Ceny są naprawdę z kosmosu. Mam opory, aby wejść do niektórych sieci w galeriach handlowych.
Nie rozumiem o ojakiej ignorancji i nieswiadomosci spolecznestwa piszesz. Towary markowe - nowe - sa drogie, bo sa markowe. Nie placisz za jakosc (a przynajmniej owa cena jest niewspolmierna do zysku na jakosci) a za prestiz posiadania czegos markowego.
Dlatego spodnie marki X kosztuja 300 zl, a spodnie z (podejrzewam) tego samego materialu i robione na tej samej linii przez tych samych ludzi z nieznana etykietka kosztuja 100 zl. Tamte pierwsze byc mozne sa robione staranniej, jest jakas kontrola jakosci, moze daja lepsze nici i staraja sie szyc je prostym sciegiem itd.
Nie stac cie na markowe - kupujesz gorsza marke, NNke albo podrobke, albo uzywke. Tego chyba owe koncerny przed spoleczenstwem nie ukrywaja.
Ba, niektore marki sa swiadomie drogie, wlasnie po to zeby byly elitarne. Zeby ich posiadanie swiadczylo, ze jestes bogaty, ze cie stac.
Lubie second-handy. Szczególnie jeśli chodzi o 1) podstawowe, klasyczne ubrania, np. ostatnio potrzebowałem czarny kardigan - rundka po sieciówkach, pff - zwykły, czarny rozpinany sweter - od 60 zł wzwyż. Wizyta w sh,- niemalże identyczny, bardzo dobry stan, 18 zł, dziękuję, dobranoc. 2) kosmiczne ciuchy jakich nie trafisz w żadnym innym sklepie. Ok, jeżeli ktoś się ubiera wg manekina z House albo Zary, to ten argument go nie przekona, ale ja np. rok temu trafiłem w sh genialną koszulę w czerwono-niebiesko-białą kratkę, z bardzo porządnego materiału i do tego z mankietem na spinki - za 8 zł.
Oczywiście bez przesady, nie jestem hipsterem żeby się ubierać tylko w second handach, nigdy bym tam też nie kupił bielizny czy butów, ale generalnie lubię te sklepy i cała ten hype że to wstyd tam kupować zalatuje mi typową gadką nowych dorobkiewiczów, co to już po 10 zł by się nie schylili na ulicy i nie odklejają hologramów z czapek.
Tak jak napisałem w pierwszym poscie , czesto tam chodze ale najbardzie wkurzaja mnie te całe mochery. Wybiora praktycznie wszystko i beda gapic ci sie na rece zebys czasem nie wzioł tego co sobe one niby upatrzyły. Masakra normalnie..
U was w lumpkach tez zaczynaja sie pojawiac te stare baby ?
Zona pewnego znanego dziennikarza telewizyjnego uwielbiala lumpeksy na tyle, ze bywala praktycznie co drugi dzien w jednym takim znanym mi.
I to zona jednego z najbardziej popularnych w polsce, teraz juz w warszawie siedzi i nie ma po drodze ;)
Kto uważa, że kupowanie w lumpie to wstyd, jest po prostu kretynem.
Ja kupuje ubrania nowe w sklepie i chętnie również zaglądam do lumpeksu.
To prawdziwa skarbnica, chociażby sportowa.
Niby skąd mam 90% szalików Arsenalu? Właśnie stamtąd, w stanie idealnym, z metkami. Mam ich z kilkanaście.
Koszulek mam ponad 10, z różnych sezonów. I to wszystko za grosze.
Już nawet nie mówię, że moja mama jak kilka razy poszła, to ma kilkanaście złotych pierścionków i bransolet... z brylantami. Tak, jak się chodzi, to czasem szczęście dopisuje. Baby w puntach w moim mieście się nie znają i sprzedają złotą i srebrną biżuterię za 2-8 zł.
Poza tym, mimo iż buty to akurat kupuje ze sklepów i w 90% mam takie, to jednak znalazło się też kilka perełek z lumpeksu. Skórzane buty Lacoste, w stanie dosłownie idealnym, błyszczące, wypucowane, bez zatarć, nawet wkładka nowiutka, 10 zł. Zapłaciłbym w sklepie ponad 300 zł za ten model.
Nie mówiąc o skórzanych butach Pumy, również stan idealny.
Oczywiście uprzednio dezynfekowane, więc żadnym syfem przecież się człowiek nie zarazi.
8zl, a ja za spodnie Diesel place ~ 120 euro szok...
Żalisz się czy chwalisz? :)
tak czytając mi się przypomniało, że z tego co się kiedyś dowiadywałem, to wszystkie te ubrania są przed trafieniem do lumpów porządnie dezynfekowane, więc właściwie nie ma obaw, że coś będzie nie tak "po kimśtam"
---------->
Razy pewnego w letnim okresie dziewczyna zabrała mnie do najpopularniejszego lumpeksu w moim mieści. Był to dzień dostawy towaru co oznaczało, że spotkać tam będzie można markowe ubrania. Główna atrakcją tej wizyty mieli być jednak klienci.
Sklep zawalony ludźmi tak, że ciężko przejść. Prawie same kobiety, w wieku od gimnazjum po emeryturę, ubrane bardzo różnie, od niemodnych babć, po wystrojone, najmodniejsze nastolatki. Duża część z nich stłoczona w około wielkiego kosza, tłum sprawia, że nie widać co w nim jest. Atmosfera oczekiwania, ludzie tłoczą się w około kosza wyglądając pełnej godzinie. To właśnie wtedy dorzucany jest nowy towar. A słowo "dorzucany" to nie przypadek. Wybija ustalona pora, jeden z pracowników wychodzi z workami i zaczyna wyrzucać je w powietrze celując w kosz otoczony kobietami. Żaden z nich jednak nie osiąga celu ponieważ zostają rozerwane w powietrzu przez dziesiątki rąk. Z foliowych szczątków wysypują się buty, każda Pani łapie co może. Zasada jest prosta. Wygrywa zdobywca prawego buta. Zwycięscy z dumą odbierają przegranym lewe egzemplarze i pakują zdobycz do koszyka. Za godzinę kolejna runda...
Cobrass ---> Nie tylko pluszaki. Można znaleźć prześcieradła (wtf?), firany, zasłony, dywaniki i tym podobne rzeczy.
Do tego, można znaleźć genialne ubrania na jakieś przedstawienie, LARPa czy coś w ten deseń. Ja np. znalazłem kiedyś czarny a'la turban + mój kumpel znalazł kiedyś parę skórzanych karwaszy(gula mi skakała tydzień :/)
[23] A jak przymierzasz nowke w sklepie - przeciez iles osob moglo to robic przed toba. Nie masz oporow? :)
Wiesz, tu aKurat jest bardzo dużo różnica. Jeżeli ktoś przymierzył ciuch na np. 1 - 2 minuty to ok, ale jeżeli ktoś chodził/pracował/biegał i był cały spocony w jakimś ciuchu - no to w tym przypadku mam opory.
Ale koszulke Messiego czy innego Ronaldo tobys wzial po meczu? :)
A jak 20 ludzi przymierzy buta po 2-3 minuty to on tez juz calkiem swiezutki nie jest.
kaszanke tez wprowadzacie do organizmu narzadem gebowym, a tam wczesniej g**** bylo. :/
lumpexy sa genialne jak masz malego brzdaca, i tak za miesiac/dwa z tego wyrosnie wiec nie szkoda tak.
zapraszam na moje aukcje-na prawdę świetne ubrania w bdb stanie z lumpeksu:
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=7655386