Wszyscy znajomi na facebooku uprawiają autoerotyzm do serialu Gra o Tron, autor felietonu we Wproście omal się do niego nie posikał. O co chodzi?!
Zachęcony popchwałami postanowiłem obejrzeć ten serial i dawno się tak nie wynudziłem. Masa gadaniny, zero wartkiej akcji, a i te dialogi wcale nie stoją na jakimś urywającym głowę poziomie. Mam wrażenie, że to trochę jak z Lost - głośna kampania, pokazano szaremu motłochowi pierwszy serial inny niż Klan i stąd ta cała podjara.
A może czegoś po prostu nie zrozumiałem i nie umiem docenić?
Ps. Moje ulubione seriale to Dexter, Supernatural i Entourage.
O co chodzi?!
Chodzi o to że serial bardzo im się podoba. To zakazane bo waćpan się przy nim nudził?
Nie jest tajemnicą, że mam na tym forum najlepsze wyczucie smaku i dobrego gustu, to ja dyktuje trendy, jesli mi sie nie podoba to znaczy, ze jest slaby.
Mam identyczne odczucia po obejrzeniu pilota. Wiadomo, że serialu nie ocenia się po jednym odcinku, dlatego zmuszę się jeszcze do jakichś 2-3 i wtedy ocenię czy mnie wciągnie czy nie.
Filary Ziemi zdecydowanie lepiej się zapowiadały po pierwszym odcinku i trzymały poziom do samego końca.
Jednym z moich ulubionych seriali jest Dexter, do którego przekonywałem się przez 4-5 odcinków :P Właśnie po tej produkcji nauczyłem się, że serialowi trzeba dać więcej szans niż 1 odcinek ;)
A amerykańską wersję M jak Miłość, czyli How I met your mother oglądasz? Tam to są dopiero nudy.
Serialu tego nie ogląda się dla wartkiej akcji, scen batalistycznych czy posoki lejącej się z ekranu, tylko dla fabuły, historii pełnej intryg, w których jeżeli się nie połapiesz, to będziesz twierdził, że serial jest nudny i słaby. Co prawda odnoszę wrażenie, że gdybym książki nie przeczytał, to bym się pogubił o co chodzi, ale i tak według mnie warto obejrzeć, szczególnie teraz, kiedy można cały sezon obejrzeć od razu, żeby nic nie umknęło.
Prawda jednak jest też taka, że jak wielu uważa coś za cool to stado owiec idzie za tym głosem i nawet jeżeli nic nie pokapowali to trzeba powiedzieć, że jest super, bo inaczej wstyd przed kumplami.
spoiler start
Tym bardziej cała seria, na której serial jest oparty ma jeden feler, który jest ogromnym minusem dla ekranizacji. W filmach czy serialach człowiek przywiązuje się do bohaterów, w tej sadze natomiast nie ma sensu tego robić, bo terminatorów tutaj brak, ludzie giną jak muchy, nie tylko plebs ale i główni bohaterowie. Bohaterów istotnych jest zresztą tyle, że żaden z nich nie jest centrum historii
spoiler stop
[5] jeżeli Himym to dla Ciebie amerykańska wersja MjM to chyba nigdy nie oglądałeś ani jednego ani drugiego... :D
Tak to właśnie jest, jak powstaje ekranizacja poważnej sagi/powieści/etc. Zamiast do fanów czy ludzi w jakikolwiek sposób zainteresowanych, serial trafia do plebsu i motłochu i pojawia się wielkie rozczarowanie, że to nie jest kolejne Supernatural albo The Vampire Diaries.
@Mou Gre o Tron sie czyta, a nie oglada...
@Megera_ Najgorzej jesli potem probuja dopasowac serial do gustow tego 'plebsu i motlochu', bo z oryginalu zostaje tyle co nic.
Rzadko zgadzam sie z Megera, ale nietrudno zauwazyc, ze tworca watku to ksiazkowy przyklad jej teorii.D
Entourage, Dexter.......... Ciekawe jakie jeszcze dziela oglada, bardzo mozliwe ze wlasnie how i met your mother, pasuje do profilu.
Nagytow, zobaczylem dwa odcinki Gry, ale po przeczytaniu ksiazki serial wydaje sie byc mocno okrojony, jednak wizualnie serial wspolgra z tym jak sobie to wyobrazalem.
Ale nie możecie mieć do mnie pretensji, że nie podoba mi się serial, bo nie czytałem książki, to jest poniżej pasa. Jeśli ktoś decyduje się na serial to musi się liczyć z tym, że będą go oglądali ludzie, którzy nie czytali książki.
Lutz -> a do twojego profilu idealnie pasuje Chopin i Mickiewicz, popatrz prosze jak forumowicz ukochał swą ojczyznę, we Francji popracuje i jezyka lizne lizne.
Mou ---> nie widzę powodu do "jarania się" tym serialem, jakkolwiek jest całkiem niezły. Powód ekscytacji userów na facebook to preświadczenie że jak "jarają się" filmem to zostanie im to zapisane tak jakby przeczytali książkę.
Co do twoich gustów to myślę że nikogo nie obchodzi czy ci się ten serial podobał czy nie.
Soulcatcher -> czy dziesięć lat pracy jako administrator forum dyskusyjnego to za mało by zrozumieć podstawy funkcjonowania takiej instytucji?
[13]Mou ---> nie rozumiem?
Chodzi ci o to że musisz się za wszelką cenę lansować, pokazywać publicznie i stać w centrum uwagi?
To rozumiem bo troli z forum nie da się łatwo wyeliminować, szczególnie takich którym wielokrotnie powiedziało się żegnaj.
Soulcatcher -> Zapewniam cie, że nie korzystam z tego forum żeby sobie porozmawiać z tobą, szukam tutaj ciekawych tematów z inteligentnymi rozmówcami oraz odrobiny rozrywki
zeby rozmawiac z inteligentnymi rozmowcami, musialbys tez byc inteligentnym rozmowca.
A nie jestes.
Mou ---> Zapewniam cię że korzystasz z tego forum bo jakieś toksyczne substancje w twoim mózgu każą ci od lat pod wieloma ksywkami prowokować innych ludzi infantylnymi tekstami a potem podniecać się odpowiedziami innych czytelników.
Twoje wypowiedzi są głupimi naiwnymi prowokacjami. Szkoda mi zresztą czasu aby z tobą rozmawiać. Idź do psychologa i opowiedz mu że od lat rozmawiasz sam ze sobą na forum dyskusyjnym pod różnymi ksywkami i że cię to podnieca.
Idź do psychologa i opowiedz mu że od lat rozmawiasz sam ze sobą na forum dyskusyjnym pod różnymi ksywkami i że cię to podnieca.
I jak tu GOL'a nie lubić ^^
"Poważna powieść" "nie dla plebsu" ooo matko, Loon pisze o serialu, a ci wyskakują ze swoją wyjątkowością.
Pilot, jako coś, co miało mnie przekonać do oglądania dalej był dla mnie najnudniej spędzonym czasem w moim życiu. Na wykładach się tak nie nudziłem.
Bym zapomniał:
A amerykańską wersję M jak Miłość, czyli How I met your mother oglądasz?
<-| say what?
Administracja trzyma poziom :D
Loon -->
Nie kumam po co założyłeś ten wątek. Przecież tak naprawdę nie interesuje Cię powód dla, którego inni się nim "jarają", a sam już sobie o nim zdanie wyrobiłeś. O czym więc chcesz dyskutować?
Mnie na ten przykład serial lekko zawiódł. Pocieszam się myślą, że pierwszy tom sagi Martina, jest najsłabszym ze wszystkich (by nie powiedzieć słabym w ogóle).
Magera_ -->
No faktycznie, szczyt wyrafinowania przeczytać "Grę o tron".
"Finnegans Wake" i "Les fleurs du mal" w jednym do potęgi :D
Administracja nie trzyma poziomu, administracja tradycyjnie kłamie. ja sie juz oczywiscie przyzwyczaiłem. Zaraz się jeszcze dowiemy, że req to ja :)
od lat rozmawiasz sam ze sobą na forum dyskusyjnym pod różnymi ksywkami i że cię to podnieca
To są kłamstwa, brednie, próba "wygrania dyskusji" przez tworzenie faktów na własny pożytek. A że ksywki mam nowe... Cóż, być może gdybym nie dostawał banów za ośmielenie się skrytykowania recenzji gry FIFA czy Pro Evolution Soccer, to cały czas trzymałbym się jednej.
Poza tym powoływanie się na bany po udzieleni na forum publicznej amnestii jest nie na miejscu. Od czasu amnestii nie dostałem żadnego bana.
Wątek założyłem bo chciałem się dowiedzieć czy to ja nie ogarniam, czy zrobił się po zwykły nieracjonalny "hype" na słaby serial, ale użytkownicy Dycu i Soulcatcher mi go popsuli atakami ad personam.
"Administracja nie trzyma poziomu"
Właśnie trzyma, odkąd pamiętam jest tak samo wyborny.
Zapewne nie jesteś jedyną osobą, której to nie podeszło, ale czy jest na ten serial "hype" i czy jest on nieracjonalny... chyba jednak nie. Fajnie, że się podoba, bo dzięki temu nakręcą drugą serię, która na stówę będzie lepsza, bo i materiał książkowy jest o niebo lepszy.
Mojej lepszej połowie i mojej matce serial się podobał, a książek nie czytały. Ja ma ambiwalentne odczucia. Z jednej strony było lepiej niż się spodziewałem, z drugiej zabrakło trochę solidnego pieprznięcia (napisałbym dosadniej, ale pewnie zaraz rzuciłyby się na mnie orły temidy).
No i alkoholik Ed Stark w serialu okazał się być jeszcze większą ofermą niż w powieści.
A może czegoś po prostu nie zrozumiałem i nie umiem docenić?
"Gra o tron" jest obecnie najlepszym dramatycznym (czyli nie komediowym) serialem fantasy. Do tego serialem opartym na znanej, dobrej serii powieści, dobrze napisanym i przygotowanym oraz w dużej części świetnie zagranym. Nic dziwnego, że się podoba.
Z punktu widzenia krytyka, "Gra o Tron" jest bardzo rzadkim przykładem serialu fantasy, który nie jest jednocześnie serialem rozrywkowo-przygodowym. Nawiasem mówiąc, zdobył sobie całkiem sporą popularność wśród ludzi, którzy nie interesują się fantasy, czy fantastyką ogólnie.
A dlaczego nie mają się podniecać? Serial kręcony jest na podstawie jednej z najlepszych, jak nie najlepszej książki fantasy i to jeszcze pod patronatem autora tejże właśnie książki. Serial może AŻ tak genialny jak książka, ale tak czy siak trzyma bardzo wysoki poziom. Dlatego ludziom ma prawo się serial podobać - tyle.
Pocieszam się myślą, że pierwszy tom sagi Martina, jest najsłabszym ze wszystkich (by nie powiedzieć słabym w ogóle).
A wiec jednak. Jestem w trakcie gry o tron i jest owszem fajna, ale do poziomu arcydziela jednak daleko.
Chciałam się ponapinać jak Loon, ale nie za bardzo mi wyszło - jak już Lutz mnie nie zbeształ, to znaczy, że muszę nad formą jednak jeszcze popracować :D
A tak poważniej, naprawdę nie łapiecie po co ten wątek? :) Ech chłopaki, co z wami. :) Przecież dla Loona sprawa hype'u na "Grę o tron" to jest ten sam pokrój, co "czy arafatki są wystarczająco alternatywne i modne". :P
Tak czy inaczej, serial na tej niebagatelnej promocji sporo stracił - bo kto by chciał oglądać, to i tak by oglądał, a tak? Serial NA PODSTAWIE stał się.. a bo ja wiem, nową ikoną lansu. Przecież to idiotyczne.
A dlaczego nie mają się podniecać?
Bo Mou się nudził na pierwszym odcinku.
Megera - Miałem obejrzeć Grę o Tron, bo podobno dobra jest, ale jak to znak lansu to na rzecz alternatywności obejrzę za to Lost'a - słyszałem że wyszedł już z mody.
jak zawsze sa dwie strony medalu, stado owiec co pedzi za tredem i tacy co zawsze plyna pod prad, na przekor innym jednak potem cichaczem i tak robia jak to stado owiec :)
Moja dziewczyna w pracy gdzies w okolicach 3 odcinka (kiedy zaczela sie przekonywac sama z siebie co do fajnosci filmu) miala dyskusje na temat jakie lubia filmy no i jako przyklad podala Battlestar Galactica i GoT. Ludzie wielkie oczy zrobili bo i malo ktory sie takimi rzeczami interesowal tylko po to aby kilka tygodni pozniej podniecac sie wszem i wobec jaki to GoT jest cool i zajebisty. Tak wiec chec przypodobania sie innym i strach przed odzuceniem czesto jest tym czynnikiem ktory kieruje zachowaniem ludzi.
Osobiscie to czego mi brakuje w GoT to scen batalistycznych, no ale budzet i jeszcze raz budzet. Oraz Dire wolf wygladajacy jak kundel :)
Drackula - Gówno prawda, Ja się zainteresowałem GoT trzy dni wcześniej niż Twoja kobieta, Ona ode mnie zgapiła!
Megera, ja cie nie zbesztalem dlatego, ze wrednie posluzylem sie twoja osoba do zbesztania loona, na zasadzie "wiekszego zla"
To jeszcze nic - raz jak powiedziałem, że nie kibicuję Robbowi Starkowi to wyrzucili mnie z pracy, rzuciła mnie dziewczyna, znajomi odeszli, a ojciec wydziedziczył... :(
Drackula, nie bardzo rozumiem Twoją wypowiedź:
Ludzie wielkie oczy zrobili bo i malo ktory sie takimi rzeczami interesowal tylko po to aby kilka tygodni pozniej podniecac sie wszem i wobec jaki to GoT jest cool i zajebisty. Tak wiec chec przypodobania sie innym (...)
Czy to oznacza, że jeśli usłyszę o czymś mi nieznanym, zainteresuję się, poznam i mi się spodoba, to nie mogę mówić, że jest to coś fajnego? Jeszcze rozumiem, jakby zaraz następnego dnia nastąpiła cudowna metamorfoza, ale po kilku tygodniach?
A dlaczego nie następnego dnia? Epizod trwa jakieś czterdzieści minut, to już chyba po obejrzeniu można powiedzieć czy się podoba, czy nie. Ja nie trawię seriali tygodniami.
Jarać może się tylko ten co odkrył, cała reszta to (nomen omen) uzurpatorzy!
I znowu nie łapiecie - chodziło o to, że dziewczyna Drackuli wyznacza trendy. :P
Nic już nie kumam, przecież to Mou i jego trollowe konta wyznaczają trendy.
[34] Wiesz nie wiem, socjologiem nie jestem. Zrozumialym jest ze czasem ktos sie czyms zainteresuje bo ktos inny mu o tym powie etc. Obecnie panuje moda na rzeczy tak jak z facebookiem: nie ma cie na FB nie istniejesz. Jesli masz 100 znajmoych na FB i nagle jedna zamiesci komentarz na temat GoT (przykladowo) to zaraz inni podaza (a) aby sie przypodobac (b) aby pozostac "trendy". A tak naprawde nijak sie to ma do zainteresowan, poprostu skoro kilku znajomych mowi ze cos jest cool to i ta osoba tez tak powie i kolo sie toczy.
GoT jest tutaj bardzo fajnym przypadkiem bo dla wiekszosci osob tak jak dla Loona jest to film poprostu nudny. MOja dziewczyna miala mieszane odczucia, a ogladala tylko dlatego ze ja ogladalem i aby zrozumiala o co biega w fabule musialem jej dosc obszernie naszkicowac cala ta siatke intrug i powiazan jakie w fabule wystepuja i w efekcie w okolicach 3-4 odcinka sama zaczela mnie pytac o kolejny odcinek. W przypadku jej znajomych z pracy, ludzie poprostu nie wiedzieli o filmie i zrobili wielkie oczy. Co prawda dzieki tej rozmowie mogli sie filmem zainteresowac i tez dac sie wciagnac jednak dosc smiesznie to wygladalo kiedy z "ignorantow" przepotwarzyli sie w ekspertow :).
W sumie to jakby nie FB mojej dziewczyny to nawet bym nie wiedzial ze to medium tak silnie kreuje gusta ludzi bo tak naprawde jaki odsetek tych co teraz "podziwiaja" serial sledzilo jakies blogi z nim zwiazane przez ostatnie 2 lata?
Mysle ze jakby serial Rome debiutowal teraz to bylibysmy swiadkami podobnych reakcji.
[37] a z glowa wszystko w pozadku? Udaru sie chyba nie nabawilas bo slonca brak ale moze to efekt gradobicia?
Ja książkę przeczytałem w 1998 roku i już wtedy rozpocząłem moje "jaranie" nie potrzebuję trola ze wsparciem facebooka żeby samodzielnie podjąć decyzję czy film mi się podobał czy nie.
W ogóle to chamstwo, że ludzie lubią to samo co ja, przecież jestem jedynym i niepowtarzalnym płatkiem śniegu. I na dodatek dzielą się swoimi zainteresowaniami na facebooku jak jakieś dzikie plemię wyciętych z kartonu manekinów, zamiast delektować się swoją pasją w samotności. O tempora, o mores!
Drackula
No może u ciebie za tą zagramanicą jest inaczej, w moim świecie jednak /a chyba nie jestem w nim sama, jak widać/, niektórzy robią i lubią rzeczy dla lansu, ale ciągle istnieje spora grupa osób, która coś lubi.. bo tak, bez żadnych śmiesznych teorii, że to strach przed odrzuceniem.
A w świetle tego, co napisałeś, to można powiedzieć, że twoja dziewczyna ogląda serial by przypodobać się tobie. I tak samo może śmieszyć jej postawa, z ignorantki w ekspertkę. No ale na pewno nie ciebie :)
Ja tam się cieszę, jak komuś coś polecam - czy to film, serial, muzykę, książkę - i potem ten ktoś "połyka bakcyla". Ani nie robi to ze mnie trendsetterki, ani nie czuję się lepsza na modłę "bo ja to odkryłam sama a ludzie tylko głupio po mnie zgapiają".
Jak Ja coś lubię, to znaczy że lubię. Jak wy coś lubicie, to znaczy żeście owce.
serial jest co najmniej bardzo dobry, poza tym zadnego hype'u jakos nie widze, prawdziwe szalenstwo to bylo na punkcie house'a, ktory dla mnie np. jest kiepski - robiony caly czas na tym samym patencie
widzialem moze ze dwa odcinki i stwierdzilem ze wiecej nie dam rady
O serialu nie słyszałem, natomiast kiedy jest okazja, gram w planszówkę "gra o tron". Polecam.
robiony caly czas na tym samym patencie
Tyle, że gra Hugh i spółki jest tak mega wyczesana, że schemat zupełnie nie przeszkadza ;))
Czytałem książkę, podobała mi się. Widziałem serial, podobał mi się.
A twoje zdanie nie ma większego znaczenia.
No siema hipsterze.
Nikt się nie jara, w porówoaniu do House'a, Dextera, czy Supernatural jest to serial niszowy. Owszem, okrojony, ale za to oferuje inne ciekawe smaczki, jak na przykład rozbudowany wątek Varysa i Littlefingera. Przyjemnie jest skonfrontować serial z własną wyobraźnią i wyczekiwać na ewentualne różnice wątkowe. Imho wybornie czuje się w nim klimat książki i jest co najmniej bardzo dobry.