Dość dawno temu widziałem początek (chyba początek) jakiegoś filmu. Zaczynało się od tego, że jakiś niewidomy koleś z ciemnymi okularami i tą laską którzy niewidomi mają żeby sprawdzać nią co przed nimi jest szedł sobie drogą. Szedł i szedł, i już prawie miał wdepnąć w gówno, ale zatrzymał się krok przed nim, i tak jakby je wyczuł, zrobił większy krok i je ominął, szedł dalej. Potem dotarł do jakiegoś domu, gdzie była jakaś kobieta z małym synem. Ten niewidomy sobie gadał z tą babką, potem ona poszła gdzieś, a ten jej syn widząc że ten koleś jest niewidomy zaczął sobie z niego robić jaja, potem pokazywał mu przed twarzą środkowy palec. Wtedy ten koleś szybkim ruchem złapał go za rękę którą pokazywał środkowy palec i coś do niego powiedział.
Tutaj chwilę nie pamiętam co było dalej.
Następnie ten ślepy facet dostał się do jakiegoś baru i zamówił sobie jedzenie. Koło niego siedziało trzech chyba meksykaninów. Zorientowawszy się że on jest niewidomy, jeden z nich postanowił się z niego pośmiać i nalał mu to jedzenia dużo bardzo ostrego sosu. Ślepy koleś zaczął jejść i coś tam się krztusić tym ostrym sosem, tamci się śmiali.
Tutaj też przez chwilę nie pamiętam, ale za chwilę ten niewidomy już bił się z tymi trzema. Bezproblemowo ich rozwalił.
Dalej już niestety nic nie pamiętam bo reszty nie oglądałem :P Bardzo chciałbym obejrzeć ten film bo początek był ciekawy.
Dokładnie, o to chodziło