Zauważyliście, że ostatnio rynek gier jest zasypywany takimi chłamem, takim syfem, że się od tego odgnić nie idzie...? Od kilku miesięcy z winy Kickstartera, Greenligta i im podobnych co wchodzę na GOLa po ciekawe newsy, jestem zasypywany informacjami o jakichś minigierkach, które liczą na to, że staną się hitami -_- Co wejdę na steam to wszędzie kolorowo od jakichś bubli... Nie wiem czy o to chodziło w tej całej gorączce z grami Indie, które zaczęły robić taki szum wokół siebie...
Gry Indie rosną w siłę to trzeba przyznać, a co do nazwy tematu to zależy jak dla kogo, ale ja z tytułem wątku się zgadzam.
Po prostu wiele z tych gierek jest bardzo dobrych i spędza się przy nich więcej czasu niż przy produkcjach klasy AAA. Popatrzmy na takie popierdółki jak np. Binding Of Isaac, wciągnęło mnie to na jakieś 50h, Snapshot kolejna mała genialna gierka i mógłbym wymienić jeszcze kilka gier, chociaż nie mam zbytniego w nich obeznania. Jestem pewien, że nie jeden fan gier indie mógłby Ci wymieniać dobre gry w nieskończoność. To tak jak z CoD'em czy Assassin's Creed, jedni uważają te obie serie za odgrzewane kotlety i wyciąganie kasy, inni je kochają. Ja np. jakoś specjalnie za CoD'em nie przepadam, ale w AC mogę grać co roku. Tak samo z grami indie, niektórzy kochają, niektórzy nienawidzą. No i wiele z nich ma trochę z klimatu starych gier, co dla graczy powiedzmy w wieku 20+ ma swój urok. Ja np. ostatnio pogrywam w Terrarię, jak brat to zobaczył to się śmiał, że ludzie się podniecają CoD'ami, Battelfieldami, super grafiką, a ja pogrywam w platformówkę, która wygląda jak z przed 15 lat.
Nie mówię, że gry Indie nie mają sensu, bo ja także wciągałem się godzinami i dziesiątkami godzin w małe gry Indie, jednak taki wylew gier Indie staję się moim zdaniem trochę uporczywy...
to sobie je odfiltruj oczyma swemi...
GOL informuje o tym co się dzieje w branży gier... no i właśnie takie coś dzieje się i to nie z byle powodu, bo te gry indie są często bardzo dobre.
Ja na przyklad bylbym w stanie zaplacic za nowa gre (nowa mapa, moze ewentualnie pare nowych przedmiotow itp.) w stylu Gothic1/2 lub troche mniej za jakis Mission Pack do owych gier. Nie sa juz tak drogie w produkcji jak kiedys. I nie - nie stawiamy na grafike, stawiamy na to, zeby mozna bylo grac jak kiedys. Bo to ten klimat mnie wciagnal. Kiedys nawet fajniej wychwycalo sie bledy w grze - pamietam jak w Arcanii bylem rozczarowany prostota gry i sterowaniem mysza, a bledem bylo to ze spadlem z kamienia w gorach, a postac zbugowana lewitowala prosto do zamknietego obozu bandytow.
Tak samo z GTA V. Nowy trailer wygladal obiecujaco, ale jak dla mnie to jest tylko San Andreas z lepsza grafika, a glowna zmiana to sterowanie 3 postaciami. Jak wlaczam czasem ENB w moim San Andreas (a mam podmienionego ludzika i samochody) to gra juz przypomina ludzaco GTA IV, wiec jak dla mnie to zaden skok. Poza tym moga zawsze spierdolic sterowanie, wiec wszystko wyjdzie w praniu.
Niestety, ja dorastalem na takich grach i to do nich wracam czesciej pamiecia, do nich porownuje kazde kolejne edycje. Nie potrafilem grac w inne Heroesy niz III, tak jak w III jakis czas temu naprawde koksilem, tak w IV bylem wyjatkowo kiepski. To samo z TR - nowy TR to juz dla mnie nie TR, tak samo jak zbyt pocudowane jest Anniversary w porownaniu do jedynki - wiecej elementow zrecznosciowych, lepsza grafika, a mniej zagadek i klimatu TR.
Dlatego cos w tym moze byc, ze te gierki troche przywoluja wspomnienia, choc przyznam szczerze, nie do konca wiem o jakie konkretnie pozycje chodzi
