Dlaczego ludzie w wielu krajach świata nie potrafią się bawić bez alkoholu? I dlaczego ludzie piją alkohol? Przecież można bawić się wspaniale bez kropli alkoholu dlatego nie rozumiem skąd taka moda w europie i w innych miejscach na obowiązkowy alkohol.
Może moje pytania są dziwne bo nie piję alkoholu i nigdy nie przekonam się jak to jest być upitym więc moja wiedza jest ograniczona do teorii, czyli - obraz dziwnie się kręci, ludzie zapominają o problemach lub problemy stają się mniej ważne na czas upicia się, podobno kobiety brzydkie, stają się ładne, a następnego dnia efekty mijają i ból głowy jest (nie wiem ile trwa, kilka godzin max? czy cały dzień?) i problemy wracają jeśli ktoś takie miał i starał się zapomnieć o nich za pomocą alkoholu... I podobno łatwo pijaną osobą manipulować, potrafi taka osoba podać informacje, których normalnie by nie wyjawiła. Chyba takie są efekty upicia się? Wg mnie upicie się alkoholem jest bez sensu. I ludzie, którzy bez alkoholu nie potrafią się bawić są dziwni wg mnie.
Tak.
Zależy od towarzystwa. Jak jest dobre to obejdzie się bez alko, a jak jest kiepskie, to pozostają dwie opcje. Wyjść z imprezy lub też wypić na tyle dużo, aby towarzystwo przestało nam przeszkadzać.
Niech moją odpowiedzią na twoje pytanie będzie ta reklama tylko chipsy zamień na alkohol.
http://www.youtube.com/watch?v=9Po7FjXb4Vg
Oczywiście, że można się dobrze bawić bez alkoholu, pod warunkiem, że ma się marihuanę.
Kolejna krucjata zapobiegająca alkoholowi. IMO jeśli chcesz pić pij, jeśli nie - nie, ale nie narzucaj tego nikomu. My Polacy mamy ten problem, że nie potrafimy zaakceptować czyiś poglądów. Nie ważne czy się z nimi zgadzamy czy nie ;p
Zarówno marihuana jak i alkohol powinny być ogólnie dostępne, ponieważ sam potrafię zadecydować o sobie a jak nie zapnę pasów w aucie to nie zagrażam nikomu innemu, jak tylko sobie.
Nasze po... państwo usiłuje powrócić do poprzedniego, cudownego ustroju i kontrolować nas na każdym możliwym kroku.
nie piję alkoholu i nigdy nie przekonam się jak to jest być upitym
Nigdy nie mow nigdy.
jak nie zapnę pasów w aucie to nie zagrażam nikomu innemu, jak tylko sobie
Nieprawda, bo jak przypieprzysz w coś i wylecisz przez przednią szybę, to możesz spać na kogoś i go uszkodzić lub wbić się w wózek z dzieckiem i zabić niemowlaka.
Nieprawda, bo jak przypieprzysz w coś i wylecisz przez przednią szybę, to możesz spać na kogoś i go uszkodzić lub wbić się w wózek z dzieckiem i zabić niemowlaka.
A jakby Hitler zwyciężył mówilibyśmy po niemiecku :)
Według mnie to trochę smutne jeżeli ktoś nie potrafi bawić się bez alkoholu.
Mam pełny portfel i nie muszę wydawać kasy na zbędne używki :D
qweks, i tu jest pies pogrzebany, sam za kilka dni kończę 25 lat, nigdy nie byłem pijany.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy jestem w towarzystwie i mówię, że nie piję. Efekt jest porażający szczególnie, gdy towarzystwo jest międzynarodowe. Trudno nie odnieść wrażenia, że Polacy mają jakiś poważny problem z alkoholem, naprawdę niezwykle rzadko zdarzało mi się, żeby człek z obcego kraju reagował na mój światopogląd tak, jak nasi rodacy. "JAK TO KU$WA NIE PIJESZ?", "Z NAMI SIĘ NIE NAPIJESZ?", "NO NIE PIE$DOL! CO TO TY CHCESZ ROBIĆ?!" i tak dalej, i tym podobne.
Znam wielu ludzi, którzy byli na tyle słabi, że ulegli i często moja obecność i postawa sprawiała, że mogli czuć się normalnie/swobodnie ("wreszcie ktoś inny nie pije, to i ja nie będę MUSIAŁ"), myślę, że w świetle tego jak Polacy podchodzą do picia krucjaty przeciwko alkoholowi są jak najbardziej na miejscu, tak samo jak na miejscu jest walenie w ryj ludzi na ulicy, którzy zmuszają mnie do wdychania smrodów z ich fajek.
Żeby nie było - jestem za legalizacją narkotyków, nie tylko miękkich, jak ktoś pije to niech pije, jak nie pije niech nie pije, ale naprawdę wkurwiające i żałosne jest te nasze ogólnonarodowe wciskanie alkoholu wszystkim i wszędzie, każdy dzień to dobra okazja do picia, każde spotkanie z kumplami, urodziny, imieniny, wesele, pogrzeb, chrzest, komunia (...), mimo bardzo liberalnych poglądów coraz częściej mi się wydaje, że zalegalizowanie spożywania alko w miejscach publicznych w Polsce nie byłoby dobrym pomysłem, bo Polacy pić nie potrafią.
BTW w ciasnych polskich łbach abstynencja jest taką abstrakcją, że spora grupa ludzi, i to takich normalnych, pracujących, "na poziomie", podejrzewała mnie o bycie w AA...
Jedyna rzecz, która mnie cieszy to to, że marihuana dość szybko, szczególnie wśród ludzi z mojego pokolenia i młodszych, wypiera alko. Zupełnie inna bajka.
W naszym kraju nie ma kultury w piciu( nie to żeby w innych było lepiej)
Kiedys pilem duzo, ostatnio max pol piwa raz na kilka miesiecy. Bardzo agresywnie reaguje na pijane osoby, oczywiscie sie powstrzymuje ale jak widze takiego pijaka to mam ochote walnac go w zapijaczona morde. Nie wiem czemu, moze powinienem sie skonsultowac z lekarzem :)
Bawie sie dobrze bez alkoholu.
jak nie zapnę pasów w aucie to nie zagrażam nikomu innemu, jak tylko sobie.
Z tym, że jak wylecisz przez szybę (albo sprasujesz się o deskę rozdzielczą), połamiesz sobie połowę kości, zamienisz się w warzywo, to raz, że na rodzinę spadnie obowiązek opiekowania się rośliną, a dwa, że masa kasy państwowej pójdzie na twoje leczenie, bo jesteś taki samodzielny i na złość nie zapiąłeś pasów.
Co do tematu, bez alkoholu da się bawić, nie wszędzie jednak i nie z każdym. Alkohol przełamuje lody i ułatwia nawiązanie znajomości. Nie trzeba od razu się nawalić, wystarczy trochę i już jest lżej.
Pisuar masz trochę mylne wyobrażenie, ponieważ Polacy piją tak samo jak i reszta europy. Kwestia w jakim towarzystwie się obracasz. :)
Nie mam zamiaru nikomu niczego zabraniać i bić tym bardziej za to co robią, jak wyglądają, co posiadają.
Jestem wolny w nie w pełni wolnym kraju i domagam się swoich praw, które nie zawsze są przestrzegane.
Mutant, bawią mnie takie gdybania. Najczęściej wygląda to tak, że poducha łamie kręgosłup. Mój wybór i nic tobie do tego.
Można, ale to nie to samo :) Żeby nie było, często zdarza mi się być na imprezie i nie pić nic, bo jestem samochodem i też umiem się dobrze bawić, ale jednak to nie jest to :P
A ja jestem jednym z tych nielicznych co to napić się lubi i w towarzystwie lepiej się bawi pod wpływem czy to alkoholu, czy dragów.
Przynajmniej nie muszę na ulicy nikogo bić.
Można. Ale po co?
Ostatnio zrezygnowałem z picia wódki, bardzo rzadko ją ruszam i w niewielkich ilościach - kompletnie mnie ona odpycha. Piję tylko kiedy ktoś mnie częstuje a ja nie mam akurat nic innego pod ręką. Nie kupuję praktycznie wódki na imprezy. Jeszcze smakowe zniosę (Soplica) ale czysta powoduje u mnie tylko obrzydzenie... No i kaca po większej ilości mam naprawdę srogiego.
Co innego piwo czy trawka - to idzie w opór na imprezach. Po jednym i tym bardziej po drugim kaca nie mam.
Nimr - podaj wiek.
Jeśliś pełnoletni, to spróbuj choć raz :)
Zrozumiesz o co chodzi.
ZNaczy tak. Trzeba rozgraniczyc picie i nachlanie sie. Pic z umiarem to nic zlego i moze pomoc sie rozluznic i nie ma co tego ukrywac i sie tego wstydzic, natomiast nachlac sie to glupota bo nic to tak na prawde nie daje. Wiele razy sie nachlalem niestety i chyba nigdy pozytywnie tego wspominac nie bede, natomiast wiele chwil po jednym, dwoch ba 5 piwkach pamietam.
Chocby dzis, pewnie te 0,5 wypilem ale wypocilem wszystko grajac w pilke przez 5 godzin.
qweks, oj, oj, oj, różnica jest monstrualna w poszczególnych krajach Europy, nie mówiąc już o świecie. Może wynika to z poziomu życia i tego jak bardzo ludzie się sfrustrowani :P W takich Włoszech np. widziałem całe masy zalanych osób i czułem się w ich towarzystwie świetnie, peace, love and extasy, w Polsce jak widzę po zmierzchu grupę pijanych ludzi to w 9/10 przypadków albo drą mordy i klną, albo się przysrają...
I dlaczego ludzie piją alkohol?
Bo musiałbym co chwile chodzić i kręcic sie na krześle obrotowym. Własnie dlatego.
[18] Jasne, że nic mi do tego czy jeździsz z pasami czy bez pasów, ale nie masz racji mówiąc, że wybór ten ma wpływ tylko i wyłącznie na ciebie. Poza tym jakieś źródło informacji, że poduszki powodują śmierć czy kalectwo częściej niż niezapięcie pasa?
"Z tym, że jak wylecisz przez szybę (albo sprasujesz się o deskę rozdzielczą), połamiesz sobie połowę kości, zamienisz się w warzywo, to (...), że masa kasy państwowej pójdzie na twoje leczenie, bo jesteś taki samodzielny i na złość nie zapiąłeś pasów."
Strzel się w łeb. Idąc tym tokiem rozumowania powinno zakazać się niezdrowego żarcia, papierosów, alkoholu, sportów ekstremalnych itd.
Neriz
ty już chyba wyleciałeś przez przednią szybę, bo mózg nie działa ci prawidłowo... porównywać wypadek samochodowy do niezdrowego żarcia jest kwintesencją twojego intelektu
[29] Nie wierzę, że ktokolwiek był w stanie napisać to na trzeźwo.
No pewnie, zamiast alko zawsze można zaprosić jakąś koleżankę ,i zabawić się z nią, w GANG BANG