Tak jestem idiotą... Przedawkowałem przeciwbólowy (Antidol), bo zamiast ja iść do dentysty (odkładałem wizytę, gdyż niby brakowało mi czasu (tak, nie znalazłbym 20 minut na wizytę, choćby raz w tygodniu... eh) ja wolałem brać ów lek, gdyż "tak fajnie, nie bolało..." co prawda w leku tej kodeiny jest bardzo skromna ilość (na szczęście!), ale czułem się jakbym nagle na jeden dzień był upośledzony umysłowo. Słowem - nie polecam brać dragów, ja już wiem co to znaczy, co prawda w bardzo małym stopniu (szczęście, że miałem "okazję'' przekonać się o tym tylko na silnym leku przeciwbólowym, a nie na dragach bezpośrednio...)
Drugie szczęście, że stan "dragowy", właściwie zaczął mi się przedwczoraj, gdy co prawda byłem jeszcze w pracy, ale był to stan określiłbym "na wczesnym etapie" i nie było jeszcze ze mną aż tak źle. Dopiero wczoraj odwalałem kwiaty, ale to już nie ma znaczenia. W każdym razie, ci co biorą jakieś zioła czy inne narkotyki mogą się ze mnie śmiać. Ale ja jestem z siebie zadowolony, że to mi się zdecydowanie nie podobało (do tego wszystkiego w pracy przez zaczęty już stan "na dragach" nadwyrężyłem nogę i dziś ta mi puchnie, jestem pewny że normalnie bym tego nie zrobił, gdyż zrobiłem to przez ów dragi :( )
Boże, 21 lat na karku i taki idiota ze mnie. Ale mam nauczkę i jednocześnie lekcję życia. Nie chcę mieć ze świństwem nic wspólnego. Alkohol lubię wypić, ale też nie dla zasady nawalenia się jak świnia i przyniesienia sobie wstydu przed znajomymi...
Chciałem się tylko "wyspowiadać" na GOL-u. Dzięki za przeczytanie tych wypocin i nie polecam dragów nikomu normalnemu... :) Mam nauczkę (noga i ząb który nie wiem czy się jeszcze uratuje, no ale zapłacę w ten sposób najwyżej za to) na całe życie, ale i życia lekcję ;)
Teraz idę do dentysty :P
Ile tego wziąłeś, że niby przedawkowałeś ? Brałem Efferalgan z kodeiną przepisany na ból kręgosłupa i oprócz lekkiej euforii i pobudzenia nie mam jakichś nieprzyjemnych z tym skojarzeń.
Inna sprawa, że nie powinno się tego brać dłużej jak 5-6 dni bo uzależnia.
Jeżeli boli cię ząb i nie chcesz iść do dentysty (co samo w sobie jest głupotą) to nie bierz leków przeciwbólowych tylko przeciwzapalne.
Nie kupujcie narkotyków. Zostańcie gwiazdami rocka i dostaniecie je za darmo.
Ile brałem? Hmm. Powiem tak. Owszem, jakieś 5 dni, ale za to co 4 godziny i to często po dwie tabletki na raz, no bo przecież lepiej, nie boli, nie? :)
Longwinter - dzięki, zapamiętam na przyszłość. Ale teraz już od dziś (wizyta po 17) leczę zęba i liczę że jeszcze "on" z tego wyjdzie. :(
Dzięki za wszelkie słowa otuchy, golowicze ;) I za śmiechy też, zasłużyłem :D
Martysiak G - hehe :P Ja nie zostaję, może w przyszłym tygodniu uda mi się już załatwić kupno (z pomocą moich rodziców oczywiście, jeszcze za młody jestem) nowego auta, wolę żyć normalnie :)
Po tytule myślałem że to kolejny wątek autopromocyjny forumowej łamagi...
Mój znajomy brał systematycznie dosyć mocny lek przeciwbólowo-przeciwzapalny, przepisany przez lekarza (w oczekiwaniu na operacje). Efekt był taki, że lek przeciwbólowy poza neutralizowaniem bólu wynikającego ze schorzenia, zneutralizował ból zęba. Po pół roku skończyło się na tym, że 4 czy 5 zębów trzeba było wyrwać bo próchnica się rozprzestrzeniła a on nawet nie miał o tym pojęcia.
Branie non-stop leków przeciwbólowych to jedno. Ale odwlekanie wizyty u dentysty to drugie ;)
Fett [7] -> Powiem więcej - mam znajomego, który przez pewien stan chorobowy nie czuje bólu w ogóle. Nie wie jakie to uczucie, nie było mu dane przez całe życie tego doświadczyć. Ciekawa przypadłość? Ulga? Otóż wręcz przeciwnie. Chłopak dostał w pewnym momencie jakiegoś zapalenia, a że bólu nie czuł, to nie przeciwdziałał. Dowiedział się, że jest coś nie tak z kręgosłupem jak pewnego dnia nie mógł z łóżka wstać.. Skończyło się na kilku (może kilkunastu, nie wiem dokładnie) operacjach, żeby odzyskać sprawność nad nogami.
Dzięki za przeczytanie tych wypocin i nie polecam dragów nikomu normalnemu...
Nie ma za co, dodam tylko od siebie, że właśnie normalnym ludziom dragi polecam, ponieważ trzeba mieć ładnie nagrzane pod kopułą żeby na własne życzenie dążyć do przedawkowania. Normalni ludzie po prostu biorą i się bawią.
Jak brales antidol i zdychales. to nie przedawkowales kodeiny tylko paracetamol, szczegolnie jak brales po 2 tabletki na raz, to nawet tej kodeiny nie poczules.
Święta prawda :) Do kody trzeba receptory sobie wyrobić, nie na każdego podziała za pierwszym razem, mówię tu o działaniu przeciwbólowym jak i narkotycznym.
Czy tylko mi ten pierwszy post śmierdzi średnią prowokacją? I w cale nie chodzi mi o samo zdanie Nie chcę mieć ze świństwem nic wspólnego
Nie. A nawet jeśli mi nie wierzycie to napiszę tak - nie miałbym nastroju po tym co przeżyłem, robić prowokację...
A to, że to co się ze mną działo to nie był skutek kodeiny. Cóż nie wiedziałem. Nie jestem w tym doświadczony (na szczęście..) :D
Zresztą faktycznie na pewno macie racje, bo na szczęście zwróciłem większość tabletek do "zlewu" i już dziś czuję się naprawdę bardzo dobrze (odpukać, na przyszłość) :)
Ale możecie mi nie wierzyć, nic mi to nie robi przecież ;) Ja wiem co przeżyłem i już na szczęście wróciłem do życia ;)