w skrocie - biegacie? jesli tak to ile razy w tygodniu, ile km?
w jakim celu? z jaka predkoscia? biegacie maratony? polmaratony?
sporo pytan, a pytam z czystej ciekawosci
do tego na forum chyba nie ma watku poswieconego bieganiu i moze moglby jakis powstac, chociazby by zliczac dystany przebiegniety przez GOLowiczow i wymieniac wskazowkami, poradami itp
gdyby tylko komus sie chcialo poprowadzic...
ja moge zaczac - 5-6 x w tygodniu, w porze obiadowej w pracy, ok 10 km dziennie z predkoscia 11-12km/h (w niedziele dluzszy bieg, 10-11km/h), przygotowuje sie do polmaratonu
zaczalem kawal czasu temu by zgubic wage, polecialo prawie 20 kg, teraz sie zatrzymalo i jest idealnie, a biegam glownie by miec lepsza kondycje i by pobijac swoje prywatne rekordy...
Biegam codziennie po 8:00, a po drodze nawet często zdarza mi się zaliczyć schody na dwóch piętrach :>
Jeśli lubisz biegać, zliczac dystans swoich biegów, dołącz do nike+. Gwarantuje Ci że dostaniesz odpowednią motywację i będziesz się mógł porównać z tysiącami innych biegaczy. Warunek - buty nike+ sensor nike plus i iPod albo Iphone :) http://nikerunning.nike.com/nikeos/p/nikeplus/pl_PL/what_is_nike_plus
Jeszcze do niedawna 12 km dziennie 5 dni w tygodniu. Na dzień dzisiejszy mam za dużo obowiązków ;/
Biegam codziennie jeśli liczysz również do tego piłkę nożną i koszykówkę ;p
Tak to biegam co drugi dzień godzinkę, dwie. Czasem próbuję pokonać wybraną ilość km na maksymalnej prędkości.
w skrocie - biegacie? jesli tak to ile razy w tygodniu, ile km?
W sumie to przeważnie do 6-8 km 3 razy w tygodniu.
w jakim celu? z jaka predkoscia? biegacie maratony? polmaratony?
Dla kondycji, która jest mi niezbędnie potrzebna do mojego hobby i do tego co chcę w przyszłości robić. Przeważnie truchtem chociaż często ustawiam sobie dystans i czas w jakim muszę go pokonać.
Jak mawiają. Sport to zdrowie !
Codziennie o 6 rano przed pracą. Około 5-7km, głównie żeby zrzucić zbędne kg. Poszło już 14kg z 25kg planowanych. Później już tylko dla utrzymania efektu będę biegał, nie wyobrażam sobie teraz dnia bez porannego biegania.
Oseth - nie jestem fanem nike+, wole swoj pulsometr, trase mam stala, zmierzona licznikiem rowerowym, mapa na googlach i gpsem w telefonie i z tych 3 wartosci wyciagnalem srednia:)
mackie majcher - ja dlatego biegam w trakcie przerwy obiadowej, tzn przychodze pol godziny wczesniej do pracy wiec z przerwa mam godzine wolnego...popracy zajmuje sie coreczka, wiec nie bardzo moge wtedy wygospodarowac minimum godzine na bieg
rabitos - a chce Ci sie wstawac rano? ja probowalem, ale jest cholernie ciezko...
el.kocyk <--- Ja już pracowałem co najmniej w pięciu różnych firmach i nigdy w żadnej nie było prysznica, także nie wyobrażam sobie takiego myku. W przeciwnym razie dojeżdżałbym do pracy na rowerze (35km w jedną stronę też by dało radę ;])
Moje bieganie niestety kończy się tylko na 'chceniu'. Czytałam różne poradniki jak zacząć itp (totalnie nie umiem biegać żeby się zaraz nie zamęczyć) no ale nie mogę się wystarczająco przekonać. Pies byłby szczęśliwy, facet też mnie mocno namawia, a ja mam ciągle podejście, że przebiegnę 100m i się zniechęcę bo oddechu nie będę mogła złapać :/
Na usprawiedliwienie dodam, że za to 3 razy w tygodniu planuje jeździć na uczelnie rowerem zamiast samochodem (jakieś 16km w jedną stronę :P) no i raz w tygodniu na basen się ruszyć w ramach poprawiania kondycji.
Moje bieganie się skończyło w wieku lat 18, kiedy to na bieżni coś mi strzeliło w łydce, po 5 latach maratonów po magikach, chirurgach i całej reszcie - nikt nie ma pojęcia co jest grane. Niedługo robię ponowne USG łydki, ale podobno jest zaledwie kilka osób w Polsce, które potrafią to sensownie odczytać... ;/
Ale ogólnie respekt dla Was Panowie, bo lecieć 11-12 km/h przez godzinę to już jest coś :)
nutkaaa, nie ściemniaj, "planuję jeździć"... :) Moim zdaniem powinnaś zmienić nawyki żywieniowe a najlepiej po prostu iść na siłownię, ułożyć dietę i ćwiczyć (wszystkim tym na dobrej siłowni zajmą się trenerzy). Każdemu chłopakowi się to przyda, więc chodźcie razem. Bardzo ładna z Ciebie dziewczyna i nie wiem jak teraz wyglądasz, ale pamiętam stare zdjęcia i bez obrazy, ale przydałoby Ci się to jak jasna cholera.
Wbrew pozorom siłownia wcale nie jest taka nudna, ale trzeba najpierw spróbować.
I potem się bierz za bieganie. To że się męczysz to raczej brak kondycji.
Swoją drogą ja dobiłem do życiowej dzięki... hula hop. Skakanki nie mogłem ugryźć przez w/w kontuzję. Kilka minut interwałów dziennie (dosłownie kilka!) i szybko zyskasz kondycję + po pewnym czasie wyrobi Ci się megajedawbista talia.
Także spieprzaj kupować hula hop, bo wiem, że do siłowni i tak nie dotrzesz :D
nutkaaa - Weź sobie za zadanie przebiegnięcie 30 minut truchtem bez odpoczynku. I próbuj tak codziennie dopóki ci się nie uda pokonać tego czasu. Jeśli pokonasz biegaj tak przez powiedzmy miesiąc a następnie sama sobie podnieś poprzeczkę. Ja tak przynajmniej zaczynałem :)
Też bym chętnie zaczął,ale mam słomiany zapał.
Zawsze łapię bakcyla na rower wiosną i śmigam ile się da.
Z tym bieganiem dla "początkujących" to nie jest taka łatwa akcja podobno. Inna sprawa,że dobrze jest mieć z kim biegać,kogoś żeby Cię dopingował i wspierał w "chceniu" ;)
mackie majcher - no to ja mam szczescie, w poprzedniej (w Polsce) mialem, teraz w Belgii tez mam, co prawda trzeba zjechac na parking podziemny i tam jest lazienka, ale dla chcacego nic trudnego:)
nutkaaa - ja zaczalem od 2 km, ktore bieglem strasznie dlugo i myslalem ze pozniej umre
nigdy nie myslalem, ze jestem w stanie biegac, juz w szkole meczylem sie na biegach na 800 metrow...chodzenie bylo moja pasja (rajdy po 100km w 24h itp)
ale jak zawsze bylem szczuply, to pozniej nagle ni z tego ni z owego przybralo sie kilogramow i jakis brzuszek sie pojawil i szlag mnie zaczal trafiac ze zamieniam sie w przecietnego faceta kolo 30tki wygladajacego jak kobieta w 7 miesiacu ciazy
z dnia na dzien zarzucilem diete, pozniej doszly biegi
diete po kilku miesiacach odpuscilem, bieganie zostalo polubilem to, tylko ciezko sie bylo zebrac (znajomi nie chcieli sie ruszac, choc wiekszosc z nich to jak nic 9 miesiac...)
w pracy udalo mi sie za to namowic 2 osoby, wiec zawsze jest motywacja do wyjscia, jak komus sie nie chce to reszta motywuje...
poza tym, nie wiem jakw Polsce, ale w Belgii tlumy biegaja w parkach, mlodzi, starsi, starzy i bardzo starzy ludzie...to byl dodatkowy motywator jak na poczatku dziarscy 60 latkowie mnie wyprzedzali:)
Goofy23 - zawsze moga Cie wspierac GOLowicze, nie jest to to samo co ktos w realu, ale lepsza taka namiastka niz nic...
moim pierwszym motywatorem byl zaplanowany slub na plazy:)
bartek - szczerze mowiac myslalem o hula hop, glownie ze wzgledu na biodra (czasem cos mi strzeli w stawach)
serio dobre efekty daje?:)
Ok 1 godzine, predkosc srednio 7 km\h
Dla zaczynających polecam, wolne i krótkie dystanse. Inaczej łatwo się zniechęcić. Z czasem dojdą endorfiny i zacznie się przyjemność :))
Biegam. 4-5 razy w tygodniu, 5-8 km bo lubię i żeby dupa nie rosła. Do żadnych maratonów się nie pcham, ale nic nie wykluczam w przyszłości.
Ja polecam właśnie zacząć od imprezy biegowej. Półmaraton przebiegnie chyba każdy, a jak nie to przejdzie - i nie przesadzam. A spotka się zajawionych ludzi i przede wszystkim emerytów z lat 30-tych, którzy wyciągają lepszy czas od Was. Od tego się u mnie zaczęło. Skopanie im dup jest motywacją wystarczającą ;]
//edit
Dużo większym problemem jest dla mnie rozciąganie :P Do którego nie potrafię się kompletnie zmobilizować, a które kompletnie dużo daje :P
co do maratonow - ja na razie szykuje sie do 20 km, tzn szykuje sie oznacza staranie sie by miec czas w okolicy 1:50...
na razie moj rekord po parku to 1:54, ale park ma tylko male wzniesienia no i biegne sam
z tego co wiem to 20 km w Brukseli idzie miedzy innymi tunelami w ktorych robia sie zatory, trzeba nawet sie zatrzymac, ma kilka dluugich podbiegow no i podstawa, jak chyba kazdy bieg, to asfalt a ja biegam w parku, wiec nie moge tego porownywac...
kazdy czas ponizej 2h uznam za sukces, ale 1:45-1:50 to bedzie mega wypas:)
Von Zay - ciekawe podejscie, choc chyba nie dla kazdego
tez mam z rozciaganiem problem, i przed i po biegu
z tym, ze przed to jeszcze cos tam pocwicze, ale po juz nie bardzo bo wracam szybko do roboty a z tego co wiem, to jest to rownie wazne jak przed
el.kocyk - jak biegasz tyle co podajesz i Cię nie zastrzelą po drodze, to powinieneś przebiec to spokojnie w wyznaczonym czasie ;] Bieganie z innymi raczej działa lepiej, niż samemu. Jeśli tylko nie doczepisz się do jakiegoś Etiopczyka zapieprzającego jak T-1000 za Connorem i nie wyczerpiesz baterii w połowie, to nie będzie problemów :P
Von Zay - w teorii masz racje, tzn biorac srednia z moich biegow tez sobie wyliczylem ze w ponizej 1h50 daje rade, zwlaszcza, ze w tygodniu biegam z dwiema osobami, ktore maja gorsza kondycje, wiec biegne wolniej niz bym mogl
ale, jak pisalem, zawsze moge stracic na zatorze, na podbiegu, w tlumie (nigdy nie bieglem) a do tego bedzie to koniec maja, wiec temperatura moze dochodzic do 30 stopni:)
dlatego biore na to wszystko 15 poprawke i trenuje...
a co do rodzajow biegu - biegacie raczej stalym tempem, czy dorzucacie tez interwaly? ja z interwalami dopiero zaczynam, ale jestem pozytywnie na nie nakrecony, wiec mam nadzieje, ze dam rade...
nutkaaa - zacznij od 1 km, w 2 tyg 2, po miesiacu bedziesz biegac 5
a 5 to juz jest wstep do biegu ponad polgodzinnego, czyli dobry poczatek
pozniej stawiasz granice 10 km i starasz sie zrobic w godzine, jak masz godzine to przesuwasz kolejna granice, tym razem albo dorzucasz dystans, albo skracasz czas
ja tak zaczynalem, u mnie sie sprawdzilo, moze i u Ciebie zadziala?
ja lecialem na razie na dystans, w sensie dorzucalem km od 10 do 20, teraz skracam dystanse i pracuje nad czasem
po 6 tygodniach biegania ze znajomymi przebieglem swoja stara trase, bieglem wolno, momentami az mi sie nudzilo, ale chcialem sie trzymac wskazac pulsometru
na mecie okazalo sie, ze pobilem swoj rekord na 10 km o 40 sekund...
bartek -> w ciągu pół roku na samej zmianie nawyków żywieniowych zrzuciłam 12kg ;) rower póki co mi się udaje, tak samo basen, ale no to bieganie niuja ;)
a co do hula hop - wstyd się przyznać, ale nigdy nie umiałam tym kręcić :P strasznie zazdrościłam koleżankom w gimnazjum/podstawówce że umiały :P
el.kocyk - no woda i papu to jest problem ;] Od razu też zwrócę Ci uwagę na ocieranie pachwin oraz sutków ;] Chociaż przy półmaratonie to schodzi na dalszy plan raczej ;)
W ogóle jest świetny motyw, jak prosi rozkładają sobie "magiczne napoje" na puntach biegu :D Wszystkie kolory, brakuje mi tylko stimpaków :D
Ale przynajmniej mają sposób - ja ogólnie słabo sobie radzę przy temperaturze powyżej 0 stopni, niestety mój organizm ma geny yeti czy inne małpy, ewentualnie morsa. Jedyny maraton, kiedy zszedłem do 3:40 (dziadki robią lekko godzinę lepszy czas :P ), to taki, kiedy lało jak z cebra i było zimno ;]
W innych przypadkach odwadniam się jak kropla wody na patelni.
Rozciągasz się? :>
Von Zay - jak pisze, slabo sie rozciagam, wiem ze powinienem, ale jakos zawsze czasu brak
glupio robie, wiem...
3:40? wow, jak zrobie te 20 to nastepnym celem bedzie pelny maraton, ale dam sobie czas 4h minimum...
no ale napoje to daja na trasie, nie?:)
el.kocyk, śmiało mogę powiedzieć, że 5 min. interwałów dzień w dzień na hula wykręciło mi DUŻO lepszą kondycję, niż regularne bieganie ~50 km tygodniowo (stałe tempo, ale bez opieprzania). I tutaj i tutaj mówię o takim samym okresie, czyli 2 miesiącach.
Talię wyrabia też niesamowicie, nie wiem jak ma się do bioder, mi nigdy nie strzelały :)
Kwestia tego, że biegasz codziennie i do tego już w biegu dorzucasz interwały... Hula nadal wskazane, ale raczej nie moja metoda, bo interwały 2x dziennie to przesada.
nutkaaa, niiiice! :D Nie wiem dlaczego, ale po prostu czułem, że NIE UMIESZ tym kręcić. Moja mama ma tak samo. Nawet moja dziewczyna nie ogarnia tak jak ja! Cholernie dziwne to :P Nie wiem czy jest sens zmuszania się do biegania. Może to po prostu NIE dla Ciebie. Mi wszyscy wmawiali, że siłownia to nudy a dymam trzeci miesiąc i jak opuszczę choć jeden trening to mnie uj strzela. Wielkim pasjonatem biegania też nigdy nie byłem, mimo, że swego czasu biegałem dość dużo. No i przede wszystkim w Olsztynie mieszkać i nie wykorzystać tych wszystkich leśnych ścieżek i pięknych krajobrazów to grzech.
kurna no, chyba sobie kupie i w końcu się nauczę :P Mam tylko nadzieję, że mój pies nie pomyśli, że to zabawka dla niego ;)
dla mnie dziwne akurat jest hulający facet :P jakoś sobie nie mogę tego wyobrazić :P
bartek - interwaly na hula?
tzn tak samo jak w bieganiu? wolno, wolno, wolno, szybko, wolno, wolno, wolno?:)znaczy proporcje 1:3?
i tylko 5 minut?
interwaly w bieganiu robie 2 x w tyg jak na razie, reszta to zwykle, stale tempo
nutkaaa - te ponad 20 lat temu, jak hula hop stalo sie modne to siostra dostala i sie tym bawila, ja zeby nie byc gorszy tez sie nauczylem i wymiatalem:)
ale to bylo za dzieciaka, ciekawe jakby mi szlo teraz...
Von Zay - znam czasy najlepszych, ale ja watpie zeebym 1 km mogl przebiec z predkoscia 15-17 km/h a gdzie tu 42 km z predkoscia 21km/h...
Ja mam totalnie złą politykę wodną organizmu. Będę dopiero teraz nadrabiał zaległości z chemii i uczył się, co to jest ta równowaga elektrolityczna i dlaczego stosuje się napoje izotoniczne, a nie chleje jak wielbłąd ;]
Ja ogólnie podchodziłem do biegania "na cyborga", czyli biegałem sporo, ale bezmyślnie ;] Teraz właśnie próbuję ugryźć to bardziej trzeźwo, czyli z rozciąganiem i podbiegami/interwałami. Na razie już dotykam kolan, czyli jest nieźle :P
Najlepsi robią te 42 kilosy w jakieś 2 godziny, więc moje 3:40 to mogę sobie wsadzić :P
A bieganie faktycznie nie dla każdego. Ja się po prostu wtedy wyłączam - jak się po pół godziny biegu wpadnie w trans, to wygląda to jak gra z trzema paskami:
energii, prędkości oraz regeneracji energii
I trzeba tak balansować, by efekt był najlepszy ;] Ja w trakcie biegu rozmyślam o sensie życia, rozmawiam z bogiem, itd.
bartek, ile masz lat? :D Patrzac na twoj nick, wydaje mi sie, ze mozemy sie znac...
Sam zabieram sie powoli za bieganie w okolicach wudeku, wioski indjanskiej itp. Byc moze kiedys spotkamy sie na trasie!
Von Zay - ja w trakcie biegu albo rozmawiam ze znajomymi (ale po 5 km to juz oddech maja zbyt ciezki), albo, to moj ostatni wynalazek, ucze sie francuskiego...
a inny znow kumpel slucha audiobookow, tez bym chcial, ale jakos mi nie wchodza...
dobry temat :)
Ja biegałem dużo i bardzo lubiłem biegać, a od dobrych 5 lat nie przebiegłem chyba 1km.
Od liceum biegałem długie i średnie dystanse, nawet kilka razy reprezentowałem szkołę na wojewódzkich zawodach.
Na studiach (WAT) też całkiem nieźle mi szło i biegałem praktycznie codziennie (rano) po 2-3km.
Potem długi czas biegałem sam od siebie bo po prostu czułem taką potrzebę. Coraz mniej, coraz mniej i teraz praktycznie w ogóle nie biegam.
Moje postanowienie noworoczne - zacznę biegać od 1 stycznia. Dupa jasia - lenistwo wzięło górę i nici.
Więc jak się zmobilizować? W sumie czas miałbym dopiero w godz. 19.30-20.00 ++ bo o tej porze moja mała jest karmiona i idzie spać, a ja mam wolne. Wcześniej nie ma szans. A o tej porze jestem tak wypruty, że zasypiam przed TV...
Jakieś rady?
el.kocyk - mi się wydaje, że 1.50h na 20km to jest całkiem do zrobienia. Na studiach biegaliśmy 10km w 1h i to raczej był marszobieg. Do tego pełne oprzyrządowanie - ciężkie buty, mundur, hełm, kałach, i plecak (w sumie w plecaku albo poduszka albo puste butelki po pepsi ale niewygoda zostawała). Chciałbym kiedyś pobiec jakiś półmaraton, szczególnie że 10lat temu byłem w tym niezły, ale kompletnie nie wiem jak się za to wziąć :/
Mark - sprobuj jak pisalem w poscie 20, moze sie uda, jesli nie, to na mnie dzialaja wewnetrzne nagrody i kary:) czyli jak pojde biegac to moge cos tam (np wlaczyc ps3:D), jak nie to nie ma bata...
mozesz zone wlaczyc do tego, ale to juz jest hardcor:)
co do 20 km, tez mi sie wydaje, mysle, ze jakbym sie sprezyl to ponizej 50 minut bym zrobil 10 km, na 9.8 km mam czas 51 minut a to nie jest moje maximum...
co prawda drugie 10 km to juz calkiem inna sprawa, ale dlatego tez cwicze, by poprawiac wytrzymalosc i jakos to pomalu idzie..
Von Zay - a Ty jakos szczegolnie do maratonu cwiczyles? bo jednak z 20 km do 42 jest dluga droga...ja 20 w tym momencie przebiegne bez problemu, ale 2x wiecej? nie mam pojecia, ale wydaje mi sie, ze nie byloby lekko...
preferuję jazdę na rowerze :)
biegałem w podstawówce na lekcjach w-f'u i jakoś nigdy nie połknąłem bakcyla
Ja biegam tylko w okresie listopad-marzec, gdy nie ma pogody pozwalajacej wyjsc na rower. Podstawowa kondycja wyrobiona na rowerze przeklada sie na bieganie, bez problemu po osmiu czy dziewieciu miesiacach przerwy zaczynam od 9-10km, tylko pierwszy tydzien sa zakwasy od innego rodzaju wysilku. Biegam wytrzymalosciowo, czyli wolno i dlugo, do nieco ponad 2h w tempie okolo 10-11km/h.
Nie wiem jak mozna biegac latem, przeciez to za goraco! ;)
A zima przy mrozie calkiem fajnie sie smiga, w porownaniu do roweru jest super cieplo :))).
Biegam, ale raczej wytrzymałościowo niż na czas. Przez zimę miałem przerwę, ale na wiosnę zdarza mi się codziennie biegać (chyba, że mam jakieś obowiązki). Zazwyczaj jak się ściemnia, teraz około 19. Mam swoje ulubione odcinki (polna droga, trochę górek). Wychodzi jakieś 2x5km (w sumie nikczemny dystans, ale mi wystarcza :)). Od roku towarzyszy mi suczka, która raczej z pogardą patrzy na moje wyniki.
Rower też lubię, ale jeśli już to na długich i wymagających trasach (las, wyżyny). Dlatego jest czasochłonny i muszę mieć jakieś pół dnia wolnego na takie przyjemności.
Kłosiu - to sie trzeba odpowiednio ubrac, wziac wode, nawet nie do picia a do polewania glowy i da sie wytrzymac
el.kocyk - po prostu biegałem, coraz dłużej i dłużej ;) Ale to, jak pisałem, takie se podejście ;)
Nie ma lekko - ale nie ma tragedii ;) Moim zdaniem każdy jest to w stanie przebiec.
Mój Pierwszy Raz był bardzo fajny - biegłem z Panem Dziadkiem, laską ze Stanów i Robem z UK. W sensie czasy nam jakoś się miło ułożyły. Dziadek opowiadał, jak to mu wegetarianizm zepsuł zdrowie i nie poleca, lachon ładnie wyglądał, a Rob nawijał o swoim bieganiu.
Popełniłem błąd po 20 kilometrze, bo dostałem kopa i zacząłem biec razem z Robem jak Forrest. I było perfect - 30 kilos pękł w 2:50, ale potem zaczęło się sypać. Przeszedł kryzys, cukier poszedł w górę - i ostatnie 12 przeszedłem na piechotę. Stanęło bodajże na 4:20 ;) I lachon, i dziadek mnie wyprzedzili ;)
Ogólnie nie ma reguł - jak widziałem, to każdy stosował inne taktyki. Mam np. kumpla. który przed biegiem zjada wiadro spaghetti. I mu to służy ;)
Obok na zachętę dołączam fotę z mojej ulubionej imprezy biegowej - Biegu Katorżnika :D
Babiczka --->
Ok 1 godzine, predkosc srednio 7 km\h
Nie wiem czy wiesz, ale Ty chodzisz a nie biegasz :P Średnia prędkość marszu cżłowieka to 6km/h.
Biegam codziennie. Rano i po południu na autobus :P. Bardzo lubie biegać, choć szczerze pisząc jestem dość wolny (nie wiem czemu). Najbardziej lubie po pijaku o północy biec przez miasto TO JEST DOPIERO FRAJDA. Mógłbym tak biec przez calutkie miasto.
Łyczek - nie jest to prawda
idz na bieznie automatyczna, ustaw sobie 6 km/h i zobacz czy chodzisz tak szybko, mozliwe ze tak, ale wysoce prawdopodobne, ze jednak nie:)
ja jchodze, ale ja od zawsze chodzilem szybko, przecietny czlowiek chodzi 4.5-5km/h, tak wiec 7km/h to juz jest trucht, czyli bieg:)
Ja ostatnio znowu zacząłem truchtać, bardziej takie marszobiegi po 5 km. Jak złapię kondycję i rzucę papierosy to może coś więcej z tego wyjdzie. Jak ktoś jest z Katowic i biega na Dolinie to chętnie się ustawię na jakieś bieganie i piwko po ;)
Dla mnie 7km/h to już trucht, przynajmniej wg bieżni ;) Bo tu w ogóle przewaliłam sytuację, bo od września mam w domu na stanie bieżnię i jedynie przez pierwsze 3 tygodnie miałam zapał, że 2 razy w tygodniu sobie biegałam i maszerowałam na przemian z godzinkę, a później już zapał wygasł.
Bieganie w domu dłużej niż 5 min. to musi być udręka. Ja bym psychicznie nie wytrzymał. Jak biegałem dookoła boiska to wytrzymywałem maksymalnie 10 okrążeń (jakieś 13 min. biegu).
ja biegam glownie w 2 parkach
1 ma 1.4 km, 2 to 2.4 km kolko
w tym pierwszym biega mi sie o wiele gorzej, musze robic az 7 kolek by miec 10 km, do tego jest dosc nudny, w sensie biega wiele osob, ale trasa jest nudnawa
jego plus jesttaki, ze jest blisko pracy
2 jest ciekawszy, kolka dluzsze, mniejsie nudzi, trasa zmienna
no i 4 kolka jakos psychicznie lepiej mnie nastraja niz 7...
Ja się zachęciłem do biegania w zeszłym roku. Przez zimę miałem odpoczynek i obecnie w wolnym czasie znów zaczynam biegać (w tym sezonie niestety dopiero 2 razy). Niestety obowiązki mi w tym przeszkadzają. Na razie biegam na dystansie około 7,5 km. Choc biegam to dużo powiedziane, bo kondycji jeszcze nie mam i co jakiś czas muszę chodzić. a nadzieje, że za miesiąc (bo naprawdę rzadko biegam) wróci kondycja i będzie lepiej, będę mógł pokonywać dłuższe dystanse bez dużej ilości przerw.
nutkaaa -> Biegania nie zaczyna się od czytania pordaników, lecz od przebrania się i wyjścia pobiegać. ;)
Obok na zachętę dołączam fotę z mojej ulubionej imprezy biegowej - Biegu Katorżnika :D
O tak Katorżnik to super sprawa, chociaż nie polecam rozpoczynania swojej przygody z biegami od Katorżnika^^ Biegałem w ubiegłych latach, z roku na rok trzeba się zapisywać coraz szybciej bo miejsca wyczerpują się błyskawicznie, ja w tym roku zaspałem i dupa. W tym roku tylko 600 miejsc było (w ubiegłych latach lekko ponad 1k biegało) i 150zł od osoby, widać, że właściciele tamtych terenów zwietrzyli interes;/
Biegam rano, bo wieczorami po zajęciach czy nawet nic-nie-robieniu przez cały dzień nie jestem w stanie się "zebrać" na bieganie. W tym sezonie jeszcze nie zacząłem w sumie, narazie 1-2 razy/tyd. po 12km, dla mnie jeszcze za zimno.
poczytalem o tym biegu katorznika, wyglada swietnie
jak wroce do Polski postaram sie na niego zapisac:)
Ej - faktycznie ;] Zapisy na tegoroczny już pękły. Zrobiła się elitarna impreza. No szkoda. Podobało mi się tam, bo mieli takie ludzkie podejście - nie wiem jak rok temu, bo też zaspałem, ale wcześniej konferansjer zagadał na końcu z każdym, pozwolił na 3 słowa do ojca prowadzącego i było potwornie miło ;]
Ja mam potworne problemy z wyrobieniem sobie systemu. Mam takie dni, kiedy mogę i pół dystansu przebiec sprintem, a czasami się wlekę jak ten żółw non stop. I nie potrafię wybadać od czego to zależy - bo raz nie mam siły ustać na nogach, jestem zmulony itd., a jak wybiegnę to jest pięknie. Innym zaś razem - czuję się jak młody bug, a tylko zacznę biec - zaczyna się molestowanie kończyn i mordęga ;]
Chciałbym biegać co ranek, regularnie, ale mam straszne problemy z systematycznością. Na szczęście mam luźne godziny wszystkiego, więc biegam w miarę codziennie, ale o różnych porach ;]
No i dieta. Ja mam tak, że najlepiej mi się biega, ja zrobię sobie z dzień głodówki - ale to pewnie tylko świadczy o tym, że żrę totalnie bez ładu i składu ;)
Mnie motywuje po prostu widok innych ludzi, co biegają. Akurat w Krakowie pałęta się tego sporo.
Niedawno wpadłem na taki filmik, czerstwy i pełen truizmów, z klimatem lat 80-tych, ale ogólnie pozytywny gość ;)
http://www.youtube.com/watch?v=_E8uHz7U-54
ja wlasnie dzis wrocilem z biegu, okolo 9 km w tym 3 interwalow
w cholere to meczace, srednia na kolko interwalowym mialem 13.33, ale po tym to padlem...
ma ktos jakies doswiadczenie w interwalach? czy lepiej krotsze czy dluzsze? w sensie np 20 sekund sprint, 40-60 trucht, czy dluzej, np minuta szybko, 3 minuty wolno?
ja z motywacja nie mialem problemow, tzn czasem mam by w jakis np brzydki dzien wyjsc, albo jestem padniety jak dzis bo coreczka pol nocy spac nie dawala, ale w ogolnym sensie, wiem ze chce biegac, wiem ze powinienem by trzymac kondycje i linie i od razu jakos tak latwiej
a jak juz pisalem, zaczalem z powodu slubu a to jest ogolnie dosc dobra motywacja:)
Łyczek-> robie male kroki i uwierz mi, ze biegne :). Oczywiscie podalem srednia predkosc. Troche chyba przesadziles z ta predkoscia chodzenia ;)
ja biegam:
- 2-3 razy w tygodniu
-3km
-wieczorem
-staram sie zmiescic w 15stu minutach
bartek - jak długo dajesz rade kręcić takim hula hop? :P bo sobie kupiłam, uczę się w końcu kręcić ale na razie jakieś 30sekund to jest maks ;)
bartek - wlasnie, odpowiedz please, sam jestem ciekawy
ja po wczorajszych interwalach dzis odpoczynek, 9km tempem powiedzmy srednio szybkim...
biega tu ktoś po wsi? ;P
Tak się składa, że mieszkam teraz za miastem i mimo, że droga i nowe chodniki są, to teren jest niezwykle górzysty, bieganie w górę i z powrotem w dół (wydaje mi się) jest strasznie męczące i nieefektywne.
Ale ale. Mogę jeszcze biegać po stosunkowo płaskim terenie, ale podłoże to głównie ziemia, kamienie, jakiś gruz. Nie będzie to stanowić problemu?
Poza tym, wieś jaka jest, każdy widzi. Trochę głupio mi tam biegać :(
Bieganie pod górki jest jak najbardziej korzystne ale wymaga z początku (dla amatora) nie lada silnej woli. Przeważa nad treningiem na płaskiej powierzchni ponieważ:
- wyrabia siłę biegową i prędkość
- ekonomizuje jednostkę treningową, tzn. że sprowadza cały trening do większych korzyści w krótszym czasie.
Jednak powinieneś pamiętać o pewnych zasadach techniki biegu pod górę; krok skrócony, wolniejsze tempo, nadrabiamy zbiegając (jeżeli mamy dłuższy podbieg to możemy stopniowo nasilać tempo), postawa wyprostowana, a ręce bardziej zgięte w łokciach- tak żeby tworzyły kąt ostry.
Jeżeli wyrobisz się już, i podbiegi nie będą sprawiały Ci większych problemów to bez obaw możesz spróbować pokonywać je wieloskokiem (szybkie wybicie, i jak najdłuższy lot w powietrzu).
"ale podłoże to głównie ziemia, kamienie, jakiś gruz."
Jeżeli masz dobre buty do biegania zapewniające stabilizację stopy to nie powinny wyniknąć z tego żadne problemy zdrowotne. Niemniej jednak należy uważać żeby po prostu nie skręcić sobie kostki ;-)
Na pewno bardziej prozdrowotne jest bieganie po grząskiej ziemi i kamieniach, niż po asfalcie czy kostce brukowej.
Mam pytanie:Co się bardziej opłaca w celu wyrobienia kondycji? Bieganie czy jazda na rowerze ,bo ze względu na sport jaki uprawiam ,muszę podpakować wytrzymałość. Najważniejsza jest efektywność i czas jaki by to codziennie zajmowało.Z góry wielkie dzięki za pomoc!!!
[56] Długie dystanse w średnim/słabym czasie. Ciągły bieg. Najlepiej mierz w minutach a nie na dystans.
1 dnia 30min ciągłego biegu, 2- 45min, i tak coraz więcej.
W wakacje zebrało mi się na podbudowanie kondycji, zacząłem robić 6weidera, i biegać. Doszło za którymś razem do krwawienia tętniczego no i musiałem przystopować. 6 musiałem zakończyć na 39dniu a bieganie odpuściłem do dnia dzisiejszego.
W ciągu 2 miesięcy przytyłem 12kg.
Bieganie jest dobre do czasu, kiedy się biega. Po przerwie jest masakra.
Ja osobiście biegam 3x w tygodniu po 2h z sr predkoscia 10km/h biegam dla przyjemnosci i dla zdrowia ;d
To jeszcze zapytam:
Co najlepiej buduje mięśnie łydek?(Uda też ważne ,ale mniej) Bieganie,rower czy rolki?Do tej pory jeździłem na łyżwach ,ale jako że się już u mnie w mieście na to kończy sezon muszę znaleźć coś innego.
nie dam sobie glowy uciac, ale chyba spritny dosc ladnie buduja lydki...
niech ktos obeznany mnie poprawi gdy sie myle
MajkelFPS - jesli nie zaczniesz sie obzerac po skonczeniu biegania waga sie trzyma, ja jestem tego przykladem:)
aXc - wypowiadasz sie jakbys sie znal, wiec moze pomozesz m iz interwalami - mozesz cos polecic w tym temacie? jak cwiczyc? ile razy w tygodniu?
heh dziś pierwszy raz w życiu poszedłem sobie pobiegać rekreacyjnie a nie jak do tej pory na wf. Trzeba się do biegu kupera czy jakoś tak przyszykować. Tak jak już mówiłem pierwszy dzień, 40 minut biegu z yorkiem, mam nadzieje że da to jakiś dodatkowy efekt :) Powiedzcie mi jak należy się rozgrzewać przed biegiem ? Acha wiem że głupie pytanie ale co to są te interwały :D
Ja biegam 5km dziennie ze średnim tempem. Biegam dla zdrowia i dla frajdy żeby nie siedzieć w domu przed komputerem.:)
Wiosna idzie, też bym może zaczął sobie biegać i chciałbym zacząć w sposób opisany w [12] ale mam pytanie, czy jeżeli już sobie obiorę jakiś czas to mam cały ten czas biec truchtem? W sensie że czy jak chce przebiec 30min to czy "liczy się" takie coś że powiedzmy biegnę 5min potem idę marszem dla lekkiego odpoczynku np. 2min i tak aż do 30 czy powinienem cały czas truchtać?
PS Jeszcze jedno, ile razy w tygodniu powinno się biegać? Czy należy dać mięśniom jakiś odpoczynek i biegać np. co 2gi dzień czy można codziennie?
RaZoR_247 - czytalem, ze na poczatek trucht przemieszany z marszem jest najlepszym rozwiazanie,
co do ilosci - ja biegam 5-6x w tyg i nie narzekam, kiedys biegalem 3 i tez bylo ok
mysle, ze jak bedziesz biegal za duzo twoje cialo da ci znac, ze mu sie nie podoba
[63] Dystanse k 4km powinno się robić 2,3 razy w tygodniu. Zależy też po czym biegacie. Beton/asfalt strasznie obciąża stawy i szybciej się męczą, a po samym bieganiu czuć dyskomfort.
Rozgrzać należy kostki, staw skokowy biodra. Przynajmniej ja tak się przygotowywałem. Na śniadanie Snickers i kawka z mlekiem a dopiero po bieganiu śniadanie z prawdziwego zdarzenia.
ja biegam w 2 miejscach
1. park, gdzie 80% biegne po ubitej ziemii, 20% po kostce i asfalcie
2. park, gdzie 100% biegne po ubitej ziemii, ale musze do niego dobiec z pracy 400m po asfalcie, tak wiec ogolnie wychodzi tez z 8-10% asfaltu...
nie lubie zbytnio biegac po asfalcie, ale niestety teraz musze zaczac jesli chce sie przygotowal do polmaratonu...
mysle, ze jak bedziesz biegal za duzo twoje cialo da ci znac, ze mu sie nie podoba
Mi moje ciało dało taki znak parę miesięcy temu gdy dużo biegałem. Oczywiście rezolutnie nie przejąłem się tym i biegałem dalej. Efekt był taki, że przez następne dwa miesiące przy każdym ruchu w którym była obciążona prawa noga czułem ból. Może nie był on zbyt mocny, ale przeszkadzał. Każdy kto zaczyna biegać powinien pamiętać, że najważniejsze jest powolne zwiększanie wysiłku fizycznego. Jeśli chcesz od początku bawić się w Korzeniowskiego daleko nie zajdziesz.
EDIT: Teraz znowu wróciłem do biegania. Łatwo nie jest, ale nie narzekam. Planuję biegać 6 razy w tygodniu (Niedzielę przeznaczam na basen), póki co bez określonych odległości, a do momentu kiedy poczuję, że nie mam już siły na więcej.
Biegam trzy razy w tygodniu - 2x7-8km i 1x10-12km.
Bieganie daje mnóstwo satysfakcji :) Polecam!
KANTAR1 - to podobnie jak ja, ja tez 6x w tyg, z tym, ze ja odpoczywam w sobote a w niedziele robie dluzszy bieg, min 15 km od tego tygodnia
Mam pytanie, otóż generalnie jak chodzę pieszo i w dodatku sam to chodzę bardzo szybko ( spokojnie 8 km/h ) i jest to dla mnie prędkość optymalna przy której się nie za bardzo męczę a poruszam się w przyzwoitym tempie. I teraz sedno: Czy ma znaczenie z jaką prędkością idę/biegnę na jakim dystansie ? Tak na logikę to wydaje się że więcej kalorii i lepszy efekt da biegnięcie wolnym tempem ale biegniecie niż nawet szybki marsz, ale czy tak jest faktycznie ? Chodzę szybko bo tak się przyzwyczaiłem. I teraz się zastanawiam nad jakimś bieganiem, bo już pompki robię sobie 2 - 3 razy w tygodniu na maxa ale przydałoby się rozruszać.
8km na godzine chod? jakos malo w to wierze, sorry:)
a kalorie w jakims tam stopniu zaleza tez od tetna, przy biegnieciu jednak bedzie wyzsze niz przy chodzie prawdopodobnie...wazne by nie bylo za wysokie (jesli chcesz np spalic tluszcz) bo wtedy zmeczysz sie bardzo a spalanie wcale nie bedzie optymalne...
spokojnie robie jakies 2-2.5 metra na sekundę. JEst dość wysoki (190 z groszami ) wiec to nie jest dal mnie jakiś wyczyn. Pytam czy chodzi o prędkość czy o ruchy.
wg mnie przy biegu pracuje duzo wiecej miesni niz przy marszu, ale to wg mnie, nie wiem jak jest w rzeczywistosci
tez mam tyle wzrostu i musialbym to zobaczyc by uwierzyc:) probowales na biezni mechanicznej?
po kilku dniach choroby wracam do biegania, dodatkowo przyszedl mi nowy gadzet - garmin forerunner 305 - wypasiona sprawa...ktos biega moze z czyms takim i ma jakies rady lub przygotowane treningi, ktorymi moglby sie podzielic?
Odkopię wątek, bo szkoda, żeby przepadł. Szczególnie, że nadszedł dobry okres dla biegających.
Przy okazji mam pytanie: Czy używacie jakiś urządzeń do rejestrowania swojego biegu, lub takich gadżetów jak podany wyżej garmin forerunner 305?
Obecnie tak, biegam. Lubie dbać o formę, oprócz codziennych ćwiczeń bieganie to dobry sposób na poprawienie samopoczucia i kondycji. Nie biegam już na dworze, chociaż przez ostatnie 2 lata, w wakacje tak robiłem, teraz wolę orbitrek.
Ten co mam nie jest jakiejś specjalnie dobrej jakości, ale do poprawiania kondycji się nadaje jak znalazł. Co ważne takie bieganie nie obciąża tak bardzo stawów. Do tego nie muszę wdychać tego syfu co jest w miejskim powietrzu. Fakt ten jest bardzo ważny, jak biegałem wieczorami przez 2 miesiące dzień w dzień, za każdym razem nie czułem się zbyt zdrowo po takim wycisku, a chyba powinienem.
Teraz jak dla mnie to bieganie na dworze to tylko tam gdzie jest rześkie powietrze, na przykład nad morzem, albo w górach. Marzy mi się wieczorny maratonik po plaży Bałtyku...:)
A jak biegam? Zależy. Zwykle po 15-20min co drugi dzień, wartkim tempem. Komputer pokazuje że w tym czasie pokonuje zwykle od 8-11km, ale myślę, że gdybym biegał normalnie to wartości te śmiało mogę podzielić:P Jednak nie zrażam się tym. Biegam tylko i wyłącznie dla siebie, więc jeśli ktoś ma podobne podejście to serdecznie polecam orbitrek:)
Dużo łatwiej jest zmusić się do tego mając świadomość, że nie odbiegamy gdzieś w siną dal od domu i że w razie czego jesteśmy kilka metrów od swojego wyrka;)
KapCioch -----> Chyba pomyliłeś wartości. Zakładając, że przebiegasz 10km w ciągu 18minut, to biegasz o 10km/h szybciej niż rekordziści świata na tym dystansie. :)
KANTAR1 - watek podupadl poniewaz ja od miesiaca walcze z choroba;/
bieglem od ostatniego wpisu raptem 5-10 razy, po max 7 km...dziecko poszlo do zlobka, przynosi jakies chorobska a ja, choc od 15 lat ni ebylem nigdy chory nagle wszystko lapie
najgorsze jest to, ze za 3 tyg mam polmaraton, miesiac temu juz bylam na niego gotowy, teraz kondycja spadla straszliwie, nie wiem czy zdaze znow przez te 3 tyg odbudowac;/
a co do urzadzen - wczesniej biegalem tylko z pulsometrem Sigma PC15, ale stwierdzilem, ze warto w koncu nabyc cos z GPS a ten garmin ostatnio mocno potanial, to w koncu stary model a wciaz bardzo polecany
i musze powiedziec, ze mimo, ze bieglem z 305 raptem kilka razy to strasznie mi sie podoba
nawet nie tyle mozliwosc zrzucania treningow na kompa czy na www, bardziej mozliwosci konfiguracji treningow, tworzenie wyscigow (biegniesz np przeciw sobie z poprzedniego treningu, widzisz ile jestes za lub przed "soba") itp, bardzo motywuje
dodatkowo, mozna ustawic sobie az 12 pol ze wskazaniami roznych wartosci, co jest bardzo przydatne
ja staram sie z kumplem ostatnio biegac ze stalym tempem, taki gadzet sie do tego bardzo przydaje
mam nadzieje, ze od tego tygodnia juz bede zdrowy, 3 tyg to malo na przygotowania, wiec mysle, ze ten tydzien to wolne rozbiegi a pozniej 2 tyg mocne interwaly, bo inaczej to ja nie widze siebie na tym biegu:)
pewnie chodzi o 8-11km, ale na godzine, czyli faktycznie z 2-3 km przez 15-20 minut
el.kocyk ----------> Współczuję chorowania, w taką pogodę. I życzę powodzenia na półmaratonie.
Jeśli chodzi o gadżety, to ja jedynie używam programu my tracks w telefonie. Naprawdę fajna, zabawka jednak brakuje jej paru funkcji. Wadą jest też to, że taki telefon trzymany przy sobie w czasie biegania, trochę przeszkadza.
Można by stworzyć wątek seryjny, jeśli ten temat by się jakoś na forum rozwinął.
Podaję link do kalkulatora prędkości i tempa: http://www.kb-rebus.pl/kalkulatory/kalkulator-predkosci-i-tempa.html
Game Over ----> To już by się zgadzało.
Ja wszedłem w Zumi, odnalazłem dwa charakterystyczne punkty, odmierzyłem długość i cały czas biegam na tym odcinku - raz w tą, raz w tamtą - i dzięki temu wiem mniej więcej ile przebiegam. GPS to dla mnie zbędny luksus, na który zresztą nie mogę sobie pozwolić. Biegam co dwa dni o poranku (dziwnie brzmi) jakieś 7 km. Tak się składa, że akurat wypadło na dzisiaj. I jestem dumny z tego, że wytrzymałem w postanowieniu i nie zrobiłem tak, jak normalnie bym postąpił - "pada i jeszcze jest zimno, pooobiegam jutro, dzisiaj nie ma warunków" - tylko wyszedłem na dwór i zacząłem biec. Moim celem też jest uczestniczenie w jakimś maratonie.
Zdrowia el.kocyk, a wątek mi się podoba, tyle, że jeszcze nie miałem czasu go przeczytać :) wrócę wieczorem i naprawię swój błąd.
KANTAR1 - takie bylo zamierzenie, zrobic watek seryjny jak sie przyjmie:)
dzieki za zyczenia zdrowia, dzis juz jest lepiej, wiec mysle ze od wtorku (jutro mamy swieto w pracy, wiec zamkniete) bede biegal znowu
planowalem polmaraton w 1:50, to moj pierwszy raz, ale przez chorobe sie poddalem, i wszystko w okolicach 2h-2:10 bedzie dla mnie sukcesem niestety...
na jesien planuje drugi w Luxemburgu, moze tam sprobuje 1:45-1:50 a w przyszlym roku maraton
Azerath - byc moze jest to zbedny wydatek, ale akurat byla promocja na amazonie to sie skusilem
a do tego, jest naprawde wiele swietnych miejsc biegowych w Brukseli i mam zamiar niedlugo je wszystkie sprawdzic a do tego fajnie miec taka zabawke
mam niby iphone i runkeepera, ale moj stary iphone zanim zlapie fixa to mija czasem i pol godziny, poza tym jest ciezki...a i tak zawsze biegne z pulsometrem, wiec zegarek nie jest juz duzo wiekszy od samego pulsometru...
co do kalkulatora - ja wszystko mam w excelu:) ale zeby bylo ciekawiej moglibysmy podawac swoje czasy/rekordy na okreslone dystanse, co Wy na to?
) ale zeby bylo ciekawiej moglibysmy podawac swoje czasy/rekordy na okreslone dystanse, co Wy na to?
el.kocyk -------> Ja proponuję już stworzenie wstępniaka i wątku seryjnego najwyżej nie wypali. Tutaj jest pomieszanie z poplątaniem. Dało by się jakieś ciekawe linki do stron, programów i urządzeń. I może wymyśliło coś, gdzie można by zapisywać wyniki użytkowników, ale to już raczej póki co pozostaje w sferze marzeń.
jest cala masa portali gdzie mozna wpisywac wyniki codziennych treningow, nie widzialem tylko takich z rekordami, ale mysle ze da sie cos znalezc
juz sobie przypomnialem, http://runmania.com, tam mozna rekordy trzymac
oczywisie mozna tez dodawac dzienne aktywnosci, niestety recznie, nie czyta chyba z zadnych programow
niezle tez jest endomodo, tam mozna wczytac z programu od razy trening, ale nie wiem czy jest tam miejsce na rekordy
edit, jest i wyglada dosc ciekawie...mozna tez tworzyc listy znajomych i rywalizacje, coraz lepiej to wyglada:)