Powoli dochodzę do wniosku, że jakakolwiek sprzedaż na ebay i teraz na amazon nie ma sensu.
Tym razem sytuacja z amazon. Facet zakupił ode mnie towar za 40 funtów.
Wysłałem następnego dnia royal mailem recorded.
Po miesiącu facet pisze, że nie otrzymał towaru. Odpisuję mu, że towar do niego dotarł tego i tego dnia. Załączam skan odebrania przesyłki - podpis i godzina (był dostępny online).
Znów po miesiącu facet pisze prosto do amazona, że pisał do mnie o zwrot pieniędzy, ja go zignorowałem, a przesyłki nie dostał.
Wysyłam do amazon-a skan odebrania przesyłki (co prawda jest inne nazwisko.. ale to nie moja wina przecież) + moje odpowiedzi na maila tego gościa.
Dzisiaj z konta z amazona ubywa mi 40 funtów bez żadnej informacji ze strony amazon-a.
Jestem w głębokim szoku kurwa - zaraz idę kupić Ipad-a i robię sobie po miesiącu refunda...