Nie uważacie że większość z nich jest trochę zbyt absurdalna?
Complete the (nazwa poziomu) without dying - w przypadku tej gry jest to jakieś mission impossible. Wszedłem na globalne staty Steama a tak procent ludzi z tym aczikiem do 0.2-0.9%
Nie mam nic przeciwko trudnym grom. Dark Souls, Demon Souls, Super Meat Boy itd. to inny świat, w którym, twórcy postanowili poddać gracza próbie. Natomiast co innego nagrodzić go za trud włożony w przejście poziomu/bossa, a co innego postawić horrendalne warunki, które kończą się zazwyczaj wariatkowem. Serio, nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda przejście 17 plansz w SMB bez choćby jednego błędu...
Wszedłem na globalne staty Steama a tak procent ludzi z tym aczikiem do 0.2-0.9%
Spójrz ma to z innej strony, jak czuje się ten mały odsetek graczy którzy zdobyli tego achivmenta. Ja nie widzę żadnego problemu z poziomem trudności tych wyzwań, czy to przymus że trzeba je zdobyć ?
No i właśnie dobrze, że są takie archi.
Dla kogoś to jest mega wyzwanie, w końcu o to w tym chodzi.
Lepsze są bardzo trudne achievmenty niż takie, które robią się "same" bez żadnego wysiłku ze strony gracza.
Dobrze dobrze ale ja wolę ludzkie acziwy. Jak dla mnie wzór to choćby HL2 i epizody. Są łatwe, są takie co się robi czy siechce czy nie, są strasznie upierdliwe (kto deptał robale ten wie), są kapitalne (gnom), są wyzwaniowe ale na ludzkim poziomie- ot eskorta cywilów do pociągów wyjeżdżającego z City 17.
Nie cierpię acziwów multi w grach skupionych głównie na singlu. Stara gra i szanse na zdobycie spadają do zera bo nie ma z kim grać, a umówić się ciężko.
Ja w SMB dopiero zacznę grać ale raczej zbyt wielu nie zdobędę :)
SMB z zalozenia jest lamaczem palcow, wiec acziwy tez sa super trudne, i dobrze : )
Jak wspomniałeś SMB to inny świat, to i achievmenty muszą być z innego świata :D
Achievementy nie byłyby tak trudne, gdyby nie to, że sama gra jest strasznie wymagająca. Przejście nawet pierwszego poziomu bez zginięcia jest rzeczą prawie nieosiągalną dla zwykłego gracza. Jednak moim zdaniem, lepiej by acziki były trudne i wymagały od nas zaangażowania. :)
ejay - ja kończę las dopiero a już mnie trafia :D ale da się, gra jest easy to learn, very fuck'n hard to master. A sam znam co najmniej jednego takiego który robi wszystkie achievmenty. W niektórych konsolowych tytułach ma osiągnięcia których posiadaczy można policzyć na palcach wszystkich kończyn. Ale, to nie człowiek :)
Reavek--->Spójrz ma to z innej strony, jak czuje się ten mały odsetek graczy którzy zdobyli tego achivmenta.
http://kupujesz.opzsgu.pl/klaster/1/5/MAf40GMHRIExcneRw81I2S1tu7SBE9YkdwC3xfUYaeltsAakU.jpg
;)
Ja sam lubię trudne gry i trudne achievmenty. Wtedy przynajmniej jest z tego jakaś satysfakcja, ale faktycznie wydaje mi się że w tej grze twórcy trochę przesadzili. Ich decyzja i ich sprawa. Mnie nikt tego nie każe zdobywać, ale kiedy jak przypuszczam mniej czasu zajęłoby mi napisanie programu który sterował by ruchami klawiatury/pada żeby zrobić to perfectem, niż faktycznie zrobienie tego recznie, to coś chyba jest nie tak.
Ja przykładowo, po przejściu 48 zadań (tak nazwałem każdorazowe ratowanie Bandage Girl), zginąłem 1350 razy. Czyli na jedną planszę ginę średnio 29 razy, co na level daje ok. 580 deadów.
Nie cierpię acziwów multi w grach skupionych głównie na singlu.
+1
Też mnie to denerwuje że w grze w którą chce pograć tylko w singlu, a multi jest albo słabe albo nikt już w nie nie gra, widzę achievmenty typu: zabij 1000 wrogów w trybie deadmatch, albo jakieś inne równie czasochłonne, a często acziwmenty z multi stanowią połowę wszystkich.
Spróbujcie przejść Rapture i Cotton Alley (oba Dark Worldy) bez ginięcia... ;D
Chcecie wiedzieć jak? Tu macie przykład na YT: http://www.youtube.com/watch?v=-sXp0BoLDag ;P