Ten radosny dzień świąt Wielkiej Nocy zwany także lanym poniedziałkiem zbiegł się datą z 16 rocznicą śmierci Kurta Cobaina, lidera Nirvany. Muzyk kontrowersyjny, a już tymbardziej jego śmierć. Ale ja uważam, że był genialny w tym co robił. Niepowtarzalny głos, teksty.. Gitarzystą jakimś świetnym nie był, ale nie musiał. :)
Świeczki stawiał nie będę, właściwie to nie będę robił nic, poza pamiętaniem. ;)
spoiler start
wbrew pozorom i profilowi na last.fm nie jestem zbuntowanym nastolatkiem, po prostu dobrze mi się słucha Nirvany ; )
spoiler stop
Nigdy nie zrozumiem fenomenu tego zespołu. Próbowałem wielokrotnie się wsłuchać i przekonać, ale jak dla mnie straszne smęty.
Umarł 4 miesiące przed moimi urodzinami:/ Ile ja bym dał, aby iść na jego koncert...
o git! Trzeba to by oblać może. Wszakże dokładnie 16 lat temu muzyka stała się chociaż ciutkę lepsza uwalniając się od Nirvany. Z drugiej strony gdyby ciągle żył może jako "muzyk" umarłby śmiercią naturalną i dzisiaj nikt już by o nim nie pamiętał?
Cóż - jak jest okazja nie mogę sobie odmówić możliwości pojechania takiemu szajsowi.
Śmierć idola spowodowała serię samobójstw fanów, a także powstanie wielu teorii spiskowych.
[6]-> To dla Ciebie także świetna okazja, żeby pokazać innym, że tylko muzyka, której Ty słuchasz i która Tobie się podoba jest zajebista, a wszystko inne jest be, prawda? :)
edit: Nie zrozum mnie źle, nie zabraniam Ci krytykować niczego, ale może jakaś sensowna argumentacja? Bo wyrażanie w taki sposób swojej subiektywnej opinii jest bardzo zabawne ;)
Dobra, bo widzę, że ta dyskusja nie ma sensu. Wróć do słuchania swojej muzyki, od której nie dostajesz kurwicy i szału. Miłego dnia. :)
nie, nieprawda - to świetna okazja tylko do tego abym mógł sobie spokojnie powrzucać na nirwanę cobaina i ich daremne granie
chcesz sensownej argumentacji? Ok - po prostu jest to daremne granie. Jak tylko słysze gdziekolwiek Smells Like Teen Spirit kurwica mnie bierze, wpadam w jakiś bierny szał i amok a do ludzi którzy na plecakach mają naszywki tegoż zespołu strzelałbym w tył głowy. Może być?
Nie wiem czemu - po prostu tak jest i już.
szarzasty - Łooo, no, ale jesteś zły... No cholerka! I te Twoje dowcipki!
Ale serio, nie masz większych problemów? :D
szarzasty ---> To nie do końca sensowna argumentacja, a objawy jakie opisałeś bardziej wskazują na twoją chorobę psychiczną niż na daremność ich grania.
spoiler start
Nie, nie jestem fanem
spoiler stop
Api15 - nie, właściwie nie mam większych problemów (aktualnie :D)
Właściwie to też nie jest mój problem. Nie jestem żadnym tam "hejterem" Nirvany. Po prostu ich nie cierpię (a właściwie nie cierpię wynoszenia tego zespołu na muzyczny Olimp na który nie zasługują i gdyby nie śmierć tego ćpuna i menela nigdy by ich tam nie było) i czasami chce mi się ich gnoić :)
Nie zabraniam nikomu słuchania nirwany (wszakże nie każdy musi się znać na porządnej muzyce :E)
Zastanawia mnie jakiej "sensownej argumentacji" oczekujecie od szarzastego innej niż "nie podoba mi się i już". To chyba sprawa gustu i nie da się tego inaczej uargumentować.
a właściwie nie cierpię wynoszenia tego zespołu na muzyczny Olimp na który nie zasługują i gdyby nie śmierć tego ćpuna i menela nigdy by ich tam nie było
Np dokładnie, mam to samo. Ale w zdecydowanie większym stopniu dotyczy to pewnego rodzimego zespołu.
zoloman - nie wiem czy mowimy o tym samym ale tak samo mam z Dżemem - gdyby nie śmierć tego ćpuna i menela Riedla ten zespół nie byłby tam gdzie teraz się znajduje.
Xaltorun - ale to już nawet nie chodzi o to że mi się nie podoba(bo to swoją drogą). Ja tej muzyki nie cierpię - i to już nie przez muzykę samą w sobie ale przez jej otoczkę jaka istnieje wokół Nirvany
Robił dobrą muzę ale niewiem dlaczego wszyscy tak kochają jego muzyke, dlamnie tylko jest 1 dobry kawałek Smells like teen spirit i cała lista jego przebojów dlamnie się urywa. Wole System of a down :P i Bullet For my Valentine... są gusta i guściki.
spoiler start
Nad jego śmiercią zbytnio nie ubolewam... I w dotatku ćpun !! Ahjo!!
spoiler stop
szarzasty--> No jasne, że o Riedla i Dżem chodzi.
Wole System of a down :P i Bullet For my Valentine... są gusta i guściki.
GENIALNE podsumowanie niektórych wypowiedzi w tym wątku!
xaltorun-> Ok, fajnie, że koleś ma swoje zdanie na ten temat, ale nie musi się z nim tak agresywnie obnosić.
Nie chce być tutaj jakimś adwokatem szarzastego, ale myślę, że pisze to pół żartem pół serio i po prostu podkreśla fakt, że ich nie lubi w taki sposób.
Aż tak Cię to uraziło? Napisz, że knopfler jest chujowy. Myślę, że trafisz w 10 :D
szarzasty - lol, jaki butthurt.
Layne > Kurt, true story.
Uuu, to teraz taka funky jezzy moda na bycie against tym ktorzy kiedys byli against?
Elvis tez zmarł tragicznie i tez był cpunem, tylko dlatego teraz jest znany :)
Dam wam hint, ci ktorzy słuchaja danej muzy nie potrzebuja ekscytowac sie jak dany zespuł sie rozpadł, czy ktos strzelil sobie w łeb czy nie. To ci ktorych muza nie interesuje głownie zajmuja sie takimi sprawami i tylko o tym plotkuja. Jak takie stare ciotki na rynku :)
Mnie zastanawia jedno, jak w takim fajnym miescie jak Seattle mogł powstac akurat nurt grunge ;)
A jesli ktos wybierałby sie zeby odwiedzic grób Kurta, to mocno sie zawiedzie bo nie ma niczego takiego. I on i jego rodzina nie chcieli zadnych "miejsc kultu" (to tak jeszcze w kwesti promowania sie smiercia)
Mieli kiedys postawic jakis nagrobek na cmentarzu na Capitol Hill w Seattle, ale ze lezy tam juz Bruce Lee i maja przez to wystarczajaco duzo odwiedzajacych, to odrzucono pomysł.
Tak wiec aktualnie jedynym miejscem odwiedzin "ducha" Kurta dla fanow moze byc stara ławka za jego domem lub miejscowa pod mostkiem gdzie czesto przesiadywał. To tyle.
[21]-> Ani trochę mnie to nie uraziło. Po prostu nie lubię gadania "X jest chujowe, bo JA ich nie lubię/bo MI się nie podoba", ot co. Jeśli już, to niech jakoś tą konstruktywną opinię poprze.
Gdyby nie śmierć, nie były świetnym wokalistą
Jako dzwonek w komórce już od kilku lat wybrzmiewa mi Smells Like Teens Spirit :)
Nie zapominajmy także, że dziś 8. rocznica śmierci Layne'a Staley'a - byłego, świetnego wokalisty Alice In Chains.
Do posłuchania:
Nirvana http://www.youtube.com/watch?v=zkFd7Ar0VK4
Alice In Chains http://www.youtube.com/watch?v=OgWFb_ATpXE
Pozostaną na zawsze w naszych sercach... i uszach!
swoją drogą obejrzyjcie sobie jeśli jeszcze ktoś tego nie widział:D
http://www.youtube.com/watch?v=FVw-r4Lk1H4
ja go zawsze lubiłem, także [*]
Co nie zmienia faktu ze System of a Daun jest wyjatkowo chujowe :)
Argumenty poproszę.
Dla mnie argumentacja że jest znany bo umarł jest bez sensu . Tak można powiedzieć m.in o Elvisie, Freddym Mercurym, Magiku a w przyszłości o Jacksonie .
Sam Kurt wraz z zespołem był jednym z prekursorów Grunge'u i chyba nikt mu póki co nie dorównał w tym gatunku .
Odniósł spory sukces już przed śmiercią więc trudno tu mówić o sukcesie 'dlatego że nie żyje' .
Menelem można by go nazwać gdyby ćpał, kradł, mordował tylko dla dawki heroiny .
Uzależnienia były sa i będą .
Kwalifikowanie muzyka pod względem tego że np ćpał jest bez sensu . Był jaki był ale przy tym tworzył muzykę której ludzie chcieli słuchać .
[28] ubiegles mnie :P Ale tamto chyba zna juz kazdy. A nie kazdy zna to: http://www.youtube.com/watch?v=r9YyaknVx_o
Teraz pare slow ode mnie:
Nirvany nie lubie i nie rozumiem fenomenu, ktory powstal wokol tegoz zespolu, jak rowniez i RHCP ... I nie mowie ze Kurt byl kiepskim muzykiem, bo na swoj sposob byl geniuszem, skoro zjednal sobie taka mase fanow. Ale niestety - do mnie to nie przemawia.
Alice in Chains lubie juz bardziej, choc to tez nie sa do konca moje klimaty ...
---------------------------------------------------
A co do Systemu -> kilka lat temu malo kto slyszal o Systemie. Dopiero ostatnio z nieznanych mi przyczyn tak sie spopularyzowal. I co dziwne nie ten stary, jeszcze "punkowy" System, ale pozniejszy gdzie bylo juz wiecej kombinacji ...
To naprawde dziwi tym bardziej ze System zawiesil swoja dzialalnosc (System NIE ZAKONCZYL I POKI CO nie otrzymano konkretnej wiadomosci o koncu zespolu. Wiem bo do niedawna bylem fanem Systemu i bacznie sledzilem wszelkie newsy. Informacja dla wsyzstkich, ktorzy uwazaja ze System zakonczyl swoja kariere).
Mam to samo co Szarzasty i zoloman - Nirvana jest dla mnie przereklamowana, to IMO nic specjalnego. To samo w przypadku Dżemu.
Podobnie sprawa się ma jeśli chodzi o np. Slasha, który jest moim zdaniem tylko dobrym gitarzystą, nic wiecej. Vide jego nowa solowa płyta.
Łoo, ale z tego Layne'a Stale'a to był dopiero ćpunek.
Co za słabizny, że też człowiek może tak upaść.
W ogóle nie jest mi ich żal jako ludzi.
Czy ja wiem, gość sam jest winny na pewno był taki inteligentny że wiedział jakie może ponieść konsekwencje, a sama Nirvana tak jak dla innych przereklamowana, sam jedynie znam tylko 3 ich kawałki: Smells Like Teen Spirit, Rape Me i Dumb...
Co nie zmienia faktu ze System of a Daun jest wyjatkowo chujowe :)
Argumenty poproszę.
Zespół chyba sam nie wie, co chce grać. Znaczy wie, ale nie może. Na początku próbuje czegoś agresywniejszego, ale po minucie się męczy i wstawia jakieś balladowe pitu-pitu dla gimnazjalistów. Dostraja się do tego wokal, który miejscami brzmi jak zarzynana koza.
Ot panowie są bez wyrazu, bez polotu i bez charakteru. Taki pseudometalowe łubudu z nieznanych przyczyn nazywane metalem alternatywnym, a powinno się nazywać metal dla ubogich :> Słaby wokal, słabe umiejętności techniczne... Generalnie obraz nędzy i rozpaczy :> Dali temu wyraz fani w Spodku, którzy potraktowali zespoł czym tam mieli pod reką :>
Wspominałem już, że Toxicity służy mi do dziś za podstawkę pod kubek z herbatą? :-P
Co do Nirvany, to słucham utworów wybranych, aczkolwiek bawi mnie otoczka "boskości", jaką niektórzy otaczają ten zespół. Melodia wpada w ucho, ale oznak geniuszu ja tutaj absolutnie nie widzę. Ot takie miejscami bardzo solidne granie do posłuchania przy popołudniowej drzemce.
Paudyn
Mnie wokal Tankiana się podoba. Więc może nie taki słaby dla każdego :)
Akurat wczoraj oglądałem Zapaśnika. Pozwolicie, że posłużę się cytatem.
Randy 'The Ram' Robinson: Goddamn they don't make em' like they used to.
Cassidy: Fuckin' 80's man, best shit ever !
Randy 'The Ram' Robinson: Bet'chr ass man, Guns N' Roses! Rules.
Cassidy: Crue!
Randy 'The Ram' Robinson: Yeah!
Cassidy: Def Lep!
Randy 'The Ram' Robinson: Then that Cobain pussy had to come around & ruin it all.
To tyle ode mnie. :-)
P.S. Staleya w sumie też bym dorzucił do powyższego.
Wolę Staleya, który też dzisiaj ma rocznicę śmierci.
Tyle, że w gimnazjum, czasach podpasek, spadochronów i naszywek, o wiele lepiej wchodził mi Cobain. Nirvana to cieniutki zespół, może trzech/czterech utworów. Strasznie przereklamowany i pewnie dzisiaj by się nie sprzedali ;-). Alicja miała więcej głębi, ciekawsze (czasami nawet wielowątkowe) kompozycje i o wiele odważniejszego frontmana (zwracam uwagę na słowo "odwaga", a nie niesmaczna ekspresja).
Spoczywajcie w pokoju Kurt i Layne.
Był on jednym z najlepszych muzyków i jednym z tych którzy w pewien sposób zrewolucjonizowali i ulepszyli muzykę. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych wokalistów
otaczanie nirvany aura niezwyklosci, jak i plucie na zespol z tego powodu jest banalne i pretensjonalne. podczas gdy to pierwsze ani mnie ziebi ani grzeje, to drugie z uwagi na hejterski wydzwiek jest tylko przykre.
u cobaina doceniam przede wszystkim latwosc komponowania chwytliwych melodii. choc nirvana kojarzona jest glownie z megahitem slts, to na dwoch albumach z prawdziwego zdarzenia i dwoch pozostałych mozna znalesc pokazna ilosc dobrych kompozycji. ich wybuchowa mieszanka popu, punka, metalu, frustracji i gniewu byla czyms czego nie bylo wczesniej w muzyce. ponadto trafila na sprzyjajaca dla takiej muzyki sytuacje spoleczno-gospodarcza w usa. rzady busha to okres stagnacji gospodarczej, zwiekszajcego sie bezrobocia i spolecznego niezadowolenia. w chwili smierci cobaina nirvana byla juz legenda. tezy, ze rzekomo smierc uczynila cobaina slawym sa nieuzasadnione, choc uwielbienie fanow do zespolu nabralo bardziej martyrologicznego wymiaru.
mowiąc nirvana myslimy cobain. ja bym jedak nie zapominal o dave ghrolu'u, który w foo fighters udowodnil, ze jest zdolnym muzykiem.
w moim przypadku najwieksza zasługa nirvany jest jednak to, ze zainteresowałem sie amerykanska muzyka rockowa poczatku lat 90. zespolami majacymi w ameryce status gwiazd rocka jak sonic youth, aic, soungarden, pearl jam, jane's addiction, smashing pumpkins, ale i tymi mniej popularnymi, a czesto nie mniej interesujacymi jak dinosaur jr, screaming trees, tad czy mudhoney. gdyby nirvana nie wprowadzila ostrego rockowego grania do mainstreamu, byc moze czesc z tych zespolow pozostalaby nieznana szerszej grupie fanow.
zreszta pierwsza polowe lat 90 uwazam za jeden z najbardziej tworczych okresow w historii rocka. w muzyce zespolow tego okresu bylo wszystko czego brakowalo tej z konca lat '80. autentycznosc, szczerosc i prawdziwa energia. pudel metal to byl zal, zreszta to nie nirvana pogrzebala gatunek. pudelki grajac to samo zjadly swoj ogon, a gdy pantera odeszla od glam metalowych inspiracji i przypierdolila kowbojami z piekla wiadomo bylo, ze czas power ballad przeminal :P
nirvana zawsze juz bedzie mi sie kojarzyc z muzyczna wsia, obiektem kultu wielu glupich gimnazjalistow i zespolem, w ktorym na wokalu ryczal pan o pieknych niebieskich oczkach, ktory powiedzial 'oh, zegnaj okrutny swiecie' bo zycie go oszukalo
A mnie w tym wkurza to że ktoś zakłada wątek poświęcony Cobainowi żeby uczcić jego rocznicę śmierći, pogadać o nim, o jego muzyce itp.
A tu wchodzą ludzie, którzy nie słuchają Nirvany i mówią że Nirvana jest do dupy bo ich nie lubią itp. itd.
Ktoś nie lubi Cobaina, ktoś inny Riedla, ktoś Marleya, a jeszcze ktoś Mercurego. Tylko po co o tym pisać w takim wątku.
Jak zwykle post Ogame_fan rozwala. Pomijając nie wiem skąd kretyński pomysł wciskania Magika do legend światowej muzyki, to jeszcze Nirvanę na równi z Queen, Jacksonem czy Elvisem (którego nei trawię, ale to inna sprawa).
Różnica polega na jednej konkretnej rzeczy - dopiero po śmierci Cobaina dzieciaki zaczęły lać z miłości do Nirvany. Wcześniej to był zespolik, którego słuchało tyle osób, co w Polsce obecnie Strachy na lachy.
I porównywać to do koncertu Queen w Budapeszcie.... Wstyd za użycie wiedzy, której się nie posiada.
Pomijam już tu porównanie do Jacksona, bo to również tragedia "skrótu myślowego"....
groocha - jakbyś nie zauważył to nie sprowadziłem ich na ten sam poziom sukcesu . Każdy odniósł większy lub mniejszy sukces . Łączy ich to że po śmierci ludzie o nich pamiętają . Gdzie ja napisałem że np Magik odniósł taki sam sukces jak MJ albo Elvis ? Nigdzie .
A skoro jesteś jakimś Antyfanem nirvany to po co się wypowiadasz ? Skoro z tego co widzę to nie nie masz zielonego pojęcia o Nirvanie i Cobainie
Wcześniej to był zespolik, którego słuchało tyle osób, co w Polsce obecnie Strachy na lachy.
<-----
O chłopie teraz to się popisałeś . Sam fakt że przebili MJ na wszelakich listach w na początku lat '90 chyba o czymś świadczy i trudno tutaj mówić o szale po śmierci .
Polecam poczytać tutaj i się trochę dokształcić - http://en.wikipedia.org/wiki/Nirvana_%28band%29
Peace ; *
A skoro jesteś jakimś Antyfanem nirvany to po co się wypowiadasz ?
A gdzie napisałem, że jestem antyfanem? Twoje przyrównanie Nirvany do tych zespołów nie ma najmniejszego sensu i je obraża. Równie dobrze można by to samo powiedzieć o jakimś wykonawcy disco-polo i uszeregować go z Nirvaną.
Skoro z tego co widzę to nie nie masz zielonego pojęcia o Nirvanie i Cobainie
Nie no, wychowywałem się na czymś innym, jasne... Piszę o głupocie, której również ja uległem swego czasu. A dokładnie 16 lat temu.
Sam fakt że przebili MJ na wszelakich listach w na początku lat '90 chyba o czymś świadczy i trudno tutaj mówić o szale po śmierci .
To teraz poczytaj, przejrzyj jeszcze raz uważnie (nie wiki) i zobacz, kiedy i jak przebili Jacksona czy Queen. Chwilowo, sprzedażą albumu, hitem na 4 tygodnie maks na listach itd.
Twoje porównania są tak samo bez sensu, jak byś napisał, że Koma wymiotła swoimi piosenkami "Orła cień" na listach....
A Ty na dal swoje ... Faktem jest że przebili więc porównanie ich do SnL nie miało sensu .
To że sprzedawali 400.000 płyt też nie jest sukcesem ?
Skoro mam zakaz na wikipedie to Ty wejdź na Wiki i edytuj cały dział o nirvanie bo z tego co widzę to jesteś mądrzejszy od nich wszystkich :)
Nigdzie nie stwierdziłem że Nirvana jest lepsza/na równi z tymi zespołami .
400.000 płyt sprzedawały również polskie zespoły na naszym rynku :>
Co do wiki - nie widzisz, że tam są jedynie informacje o wejściu na numer jeden albumów? Nie ma mowy, że w danym momencie byli lepsi niż reszta zespołów, tylko jest informacja powiązana ze śmiercią Cobaina. W tym momencie na chwilę wskoczyli do top 1.
Gdyby nie śmierć, nie mieliby szansy zaistnieć.
Wszyscy kiedyś umrą, dlatego jesteśmy (razem z największymi muzykami) w tej kwestii równi. Jedynie ulubieńcy bogów umierają młodo - i w tym niektórzy błędnie dopatrują się geniuszu różnorakich zespołów.
400.000 płyt sprzedawały również polskie zespoły na naszym rynku :>
W tydzień ?
Co do drugiej wypowiedzi to się akurat zgodzę ale trudno żeby zespół który gra grunge był lepszy od MJ ; P Jeśli o mnie chodzi to są zespoły, były i będą lepsze od Nirvnany jak chociażby wspomniany Queen . Ale jeśli chodzi o Grunge to dla mnie właśnie Nirvana jest nr 1 . I na tym skończmy :)
Gdyby nie śmierć, nie mieliby szansy zaistnieć.
Gdzie zaistnieć w Polsce? Bo na świecie im się to udało jeszcze za życia Kobaina (jak z resztą innym zespołom z Seattle). Czy może zaistnieć na pop listach tak jak Queen, który tak fanzolił, że nawet ludzie słuchający disco-polo są w stanie posłuchać z przytupem utworów Freddiego i spóły? No ja cię proszę o czym my tu rozmawiamy? Grunge to, nie ten rozdaj muzyki, który się łatwo i pięknie sprzedaje. Pomimo to płyty Nirvany, Alice In Chains, Soundgarden, Peral Jam sprzedawały się wystarczająco dobrze żeby znajdować się na listach Top Selling Albums.
Grunge to, nie ten rozdaj muzyki, który się łatwo i pięknie sprzedaje.
Nie no, 3/4 małolatów w podstawówce lat '90 latało przecież głównie z GnR na koszulkach oraz nie słuchało na bank "Something in the way".
Kolejny sfrustrowany grundge'owiec....
Nie no, 3/4 małolatów w podstawówce lat '90 latało przecież głównie z GnR na koszulkach oraz nie słuchało na bank "Something in the way".
Masz na to jakieś wiarygodne źródła? Jakieś liczby, badania? Bo jak na razie to tak ci się wydaje, albo tak było w twojej.
Kolejny sfrustrowany grundge'owiec....
Ta, a ty robisz dla SB... daruj sobie jakieś wymyślone personalne wycieczki, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego...
Traelku skarbie - w momencie śmierci Cobaina miałeś 9 lat. Uważasz, że pamiętasz, czego się wtedy słuchało w Twojej drugiej klasie podstawówki? Poza Bravo (gdzie Nirvana była na topie) i trójką nie miałeś zbytnio gdzie ich usłyszeć. A w wieku 9 lat nie byłeś na etapie kupowania kaset. Tak więc swoją opinię opierasz o rzeczy wyczytane/opowiedziane/zaobserwowane.
A to, że na etapie Twojej drugiej klasie większość słuchała Fasolek i Pana Japy nie oznacza, że starsi nie słuchali Nirvany. Uwierz mi - taki to był okres. Albo 2 Unlimited, albo Dr. Alban, albo Nirvana :>
Wiesz to, że ty w wieku 9 lat chodziłeś do drugiej klasy to nie znaczy, że wszyscy tak mieli. Z resztą to dobitnie pokazuje jak dobrze pamiętasz te czasy.
Albo 2 Unlimited, albo Dr. Alban, albo Nirvana :>
No patrz a ja jeszcze doskonale pamiętam The Prodigy, Metę, czy punkowe zespoły (poza tym Alban to było wcześniactwo a 2 Unlimited poza No Limits ssali). Takie u mnie wtedy były czasy i tego słuchali dziadki takie jak ty legrooch. Rozeznanie mam doskonałe ponieważ byłem najmłodszy na mojej ulicy więc wiedziałem co słuchają dziadki bo sam pożyczałem od nich kasety żeby być "zajebisty" i brylować w podstawówce. Więc powtarzam raz jeszcze. To, że u ciebie w szkole tak było to nie znaczy, że tak było wszędzie.
Trael ==> Ale to Ty byłeś wtedy w drugiej klasie, nie ja :> Masz kolego 25 lat. Ja wtedy byłem trochę wyżej jednak. Na etapie interesowania się już muzyką normalnie.
I niby Alban jak mógł być wcześniactwem, skoro 92 i 94 to jego jedyne najlepsze albumy? :>
Co do Prodigy - Experience i Jilted - 92 i 94. To był również początek tej ekipy dla ludzi z Polski. Prodigy się utrwaliło dopiero z Fat of the land w 97. Wtedy dopiero połowa wiedziała kto to.
I piszę tu o osobach z Warszawy - kilku ogólniakach, technikach i zawodówkach.
Na początku '90 lat MTV mieli wybrani, posiadający albo satelitę analogową z Astry, albo wczesny Aster w Warszawie o ile dobrze pamiętam (nazywało się to chyba inaczej, ale nie chce mi się już szukać). No i następnie moda na Offspring i Green Day. Tia, stanowczo Cobain strzałem w łeb przypomniał otoczeniu o tym, co grał i ruszył lawinę.
Dopiero w okolicy 95-96 roku przyszła moda na eletronikę zachodnią i jęczenie. Ale to było już później.
Zauważ, że inne zespoły wtedy starały się również stylistyką oprzeć o Nirvanę. Polecam przypomnieć sobie "What's up" 4 non blondes - wcześniej wyglądały inaczej.
To juz 16 lat? Alez ten czas leci :/
Kurczę, nurtuje mnie to od pewnego czasu... jak patrzę na to zdjęcie... biedny Kurcina... on tam, na tym zdjęciu... to w trampkach czy Vansach leży? ;-D
spoiler start
To tak tytułem rozładowania atmosfery.
spoiler stop
Żyłby se chłopina dalej gdyby się z taką zdzirą nie ożenił...
Szczerze to dal mnie Kurt jest nikim :) Kiedyś słuchałem parę jego piosenek były nawet fajne ale jak dowiedział się troch o nim i o tym jakim był pozerem to zwątpiłem i przestałem słuchać jego muzyki :) Nie mam nic do osób które słuchają Nirvany bo jest nawet fajna . Ale gdy słyszę , że Kurt to świetny człowiek to mi się coś dzieje -.- . Dlatego uważam , że tak samo jak Kurt jego fani to wielcy pozerzy :) Którym brak idola i dlatego znaleźli sobie kogoś kto się świetnie prezentował a na prawdę był psychicznie chorym zjebem :)
smuggler - jakbyś wczoraj pociągał za spust? ;)
swoją drogą, to trochę smutne, że gatunek muzyczny którego nirvana była podobno jednym z prekursorów, nadal nie doczekała się nikogo, kto by ją przebił w swoim graniu - przynajmniej według wielu osób.
Zawsze się zastanawiałem jakim sposobem ktoś trafia na takie wątki sprzed ponad roku i do tego nie patrząć na datę je odkopuje.