autor: Peter
Recenzja Eve Online
EVE Online to dzieło islandzkich programistów z firmy CCP, które ujrzało światło dzienne w maju 2003 roku. Jest to gra MMORPG – jedna z wielu dostępnych na rynku – ale jednocześnie produkt wyjątkowy.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Korporacje i sojusze mogą prowadzić między sobą oficjalne wojny. W takim przypadku zawieszeniu ulega ochrona w Imperium – jeśli dwie korporacje są w stanie wojny, mogą się śmiało ostrzeliwać choćby w systemie 1.0 – CONCORD nie kiwnie nawet palcem. Zasady wypowiadania wojen są ściśle określone, więc nie ma ryzyka, że takowa rozpocznie się znienacka – zawsze trwa to 24 godziny. Można też prowadzić wojnę nieoficjalną, ale taka z konieczności jest ograniczona do przestrzeni 0.0–0.4.
Pod względem grafiki EVE Online prezentuje się całkiem przyjemnie – nasz statek widzimy z zewnątrz, a układy słoneczne są kolorowe, w tle widać piękne mgławice, cieszą oczy pasy lodu i asteroid, a niektóre lokacje wypełnione są chmurami pyłów lub dryfującymi w przestrzeni budowlami. Jednak trzeba przyznać, że grafika EVE zaczyna już nieco odstawać od dzisiejszych standardów.
O ile rozpoznanie typu okrętu czy nawet rodzaju zamontowanych na nim działek nie nastręcza problemów, o tyle brakuje np. sensownej wizualizacji modelu uszkodzeń (tzn. po przeciwniku nie widać efektu trafień pocisków czy działek), wiele do życzenia pozostawiają też tekstury, dość ubogie efekty eksplozji statków i niektóre efekty specjalne. Na szczęście trwają prace nad unowocześnieniem silnika gry – nowa wersja ma korzystać z najnowszych dobrodziejstw techniki, a pierwsze screenshoty wyglądają bardzo obiecująco.
Do warstwy muzycznej nie można się zbytnio przyczepić, ale wiele osób sądzi, że muzyka w grze jest nieco za spokojna – brakuje żywszych kawałków czy muzyki dostosowującej się do akcji, chociaż niektóre utwory są bardzo nastrojowe. Efekty dźwiękowe też nie sprawiają problemów i – jeśli nie liczyć irytującego szumu przy wchodzeniu w nadświetlną i monotonnego głosu komputera pokładowego – są bardzo odpowiednie.
Sporym problemem, zwłaszcza dla zupełnie nowych graczy, może być interfejs. O ile niektóre jego elementy są bardzo przejrzyste, o tyle inne są zbyt pogmatwane, niewygodne i niejasne – szczególnie upierdliwe są lista przyjaciół i kopiowanie punktów nawigacyjnych, a już dział Escrow to zupełna porażka. Pocieszające jest to, że interfejs wciąż jest usprawniany i uległ znaczącym zmianom w najnowszym rozszerzeniu, ale nadal sporo potrzeba, żeby go nazwać wygodnym.
Niektórym graczom może się nie spodobać fizyka świata w EVE. Jest ona dość umowna i odległa od rzeczywistości – statki zatrzymują się bez hamowania, a pociski przelatują przez duże obiekty typu asteroidy czy stacje. Efektem jest brak możliwości wykorzystania elementów otoczenia podczas walki; nieważne, że schowamy się za asteroidą – lasery i rakiety przeciwnika i tak nas trafią, jeśli jesteśmy w zasięgu. Programiści z CCP zapowiadają, że pracują nad sensowną walką, która uwzględniałaby przeszkody na linii ognia czy obszarowe efekty wybuchów, ale póki co pozostaje to w sferze planów. W efekcie, większość potyczek sprowadza się do trzech elementów: namierzenia przeciwnika, znalezienia się w zasięgu uzbrojenia i otwarcia ognia. Oczywiście, czasami walka może potrwać dość długo, ale nadal jest to walka uproszczona. Za to bardzo ciekawym i skutecznym elementem są grupy bojowe – w grze nazywane „flotami” lub „gangami”. Grupa taka składa się z minimum dwóch graczy, a stworzenie jej znacząco usprawnia współpracę podczas walki (a także podczas operacji pokojowej). Jeśli dodać do tego koordynację działań poprzez program do komunikacji głosowej, to dobrze zorganizowany gang może być niezwykle niebezpieczny, nawet dla liczniejszego i pozornie silniejszego przeciwnika.