Gralingrad - recepta na dawkowanie
"Właśnie gram 17 godzinę z rzędu i te same misje zaczynają mnie już irytować"
Ja w Mount & Blade wymiękłem po 1 godzinie. :)
hmm trudno sie nie zgodzic ze co za duzo to niezdrowo i zawsze po paru godzinach grania non stop, gra traci na uroku. Z tym ze co innego powtarzalnosc typu assasin creed, godfather czy chociazby dodatki do feara, a co innego gra w baldura, halfa czy diablo. Te pierwsze nuza juz po goodzinie i nuza coraz bardziej z kazdym kolejnym uruchomieniem, a te drugie, mimo rowniez sporej powtarzalnosci akcji, tak nie mecza, albo nawet zwiekszaja apetyt. Tu chodzi o cos wiecej niz dawkowanie, bo nawet pong czy saper uruchamiany raz na tydzien sie nie nudzi. Chodzi w zasadzie o wszystko, od fabuly, przez klimat, a/v, po grywalnosc... wiec nie wiem co ten artykul chce udowodnic? Ze trucizna w malych dawkach moze byc lekarstwem? Ok, tylko po co wogole jesc trucizne skoro istnieja witaminki?
"takie dzieła jak Assassin’s Creed" Ha ha ha....
aimon dokładnie to chciałem napisać. Podstawowa teza artykułu jest po prostu błędna - idąc tym tokiem myślowym wystarczyło by zrobić grę w której wykonuje się jedną misję w której zmienia się jedynie kolor włosów przeciwników a my gramy jedną misję co dwa tygodnie i cudo nie nudzi! Gdy gra jest nudna to jest nudna po 30min grania gdy nie jest to i można 10 godzin spędzić i człowiek czuje że się dobrze bawi.
Gra jest po to żeby przyciągnąć do monitora na te długie godziny. Nie możemy sobie wymyślać sposobów żeby indolencja twórców została zatuszowana. Do tego w takim diablo cały czas robimy to samo, a jakoś do teraz się nie znudziła :)
Problem jest taki, że nawet grami typu Football Manager albo Diablo można się przejeść. Nie wmówicie mi, że granie przez tydzień po 3-4 godziny dziennie w jeden tytuł nie spowoduje, że się nim nie znudzimy. Każda gra - niezależnie od gatunku, wyglądu, grywalności - może zainfekować nas wirusem "nudy". Fakt ten zresztą potwierdzają też sami twórcy produkując coraz to krótsze gry. Morałem tego artykułu jest więc proste: "Baw się grami - nie baw się w testera". W ten sposób i Assassin's Creed i Saper i Diablo i FIFA będą nas bawić przez tygodnie, a wspominać je potem będziemy tylko miło.
"...takie dzieła jak Assassin’s Creed..."
AC monotonny? przeszedlem cale na 2 razy, nawet nie ziewnalem, potem przeszedlem jeszcze raz i bylo troche nudno, tylko troche. pomysl co czuje wiara co lowi ryby w wowie zeby miec plywajacego mounta. gdzie ilosc castow siega 5-(cholera wie ile)tys, gdzie 100castow~1h ale czego sie nie robi zeby zablyszczec na dachu w ogrimarze...
To jest tak zwana rosnąca tolerancja. Na początku gramy w coś nowego, ale w miare upływu czasu jest coraz gorzej. To jest fakt i zgadzam się w 100%.
Jedna uwaga. To nie jest jedyny aspekt wpływający na wrażenia z gry komputerowej. Jest ich znacznie więcej. Nastrój, poziom zmęczenia, przeszkody w postaci innych osób podczas gry, a nawet w moim przypadku pogoda jaka panuje na dworze :) Uwielbiam grać w deszczu, a z kolei nie mam ochoty jak panuje ładna pogoda.
wowuser -> To że Ty przeszedłeś dwa razy AC nie znaczy, że innym ma od razu się podobać. Każdy wyraża subiektywną opinie.