Recenzja Homeworld Cataclysm

Nie mam zielonego pojecia skadtak wysoka nota dla tak slabej gry (w porownaniu z pierwsza czescia). Cataclism posiada trzy przeogromne wady w porownaniu z Homeworld. 1. Niech ktos sprobuje zbudowac taka flote, jaka byla potrzebna chocby do przejscia przedostatniej misji Homeworld - ograniczenie jakie wprowadzono w Cataclism to zbrodnia i pierwszy bagnet w sercu gracza. 2. Prosze mi policzyc ile statkow wroga przechwycil w czesci pierwszej, a ile w Cataclism. Praktyczne zlikwidowanie tak przewspanialej i przynoszacej tyle frajdy, mozliwosci powiekszania swojej armii swietnymi przeciez okretami strony przeciwnej (teoretycznie mozna, ale jest to tak cholendarnie skaplikowane, ze tylko sie powiesic) to przejaw debilizmu programistow. Mozna to jakos wytlumaczyc scenariuszem, gdzie wrogiem jest ta Bestia, ale przeciez nie tylko z nia mozemy walczyc. Zenada. 3. Nich sobie kazdy wyliczy ile rodzajow mysliwcow i okretow mial w Homeworld, a ile oferuje Cataclism. To zalosna farsa, a nie kontynuacja tak wspanialej gry! W Homeworld gralem 5 razy i za kadym razem dobrze sie bawilem. Cataclism przeszedlem raz i pozbylem sie jej w podskokach. I temu smieciowi daje sie 91%??? Po tak kardynalnym oglupieniu?Juz nie wpomne o budowie poszczegolnych misjii (bo scenariusz generalnie jest calkiem ciekawy), ktore praktycznie stawiaja gracza w pozycji wykonujacego rozkazy, a nie kreujacego przebieg misji. W H. mielismy ogolny rozkaz (najczesciej - zniszczyc sily przeciwnika). Tutaj musimy po koleii (nie inaczej) wykonywac poszczegolne, narzucone nam punkty planu, ktory wymyslili nam programisci dla przejscia misjii. No i ten wzruszajacy, ale w praktyce zabijajacy takich strategow jak ja, motyw zniszczenia calej mojej nagromadzonej w pocie czola floty, przez przyjaciol-handlowcow, na kilka misjii przed koncem. Ocena - najwyzej 60%. Gustaw von Gandamar.