Project V13, aka Fallout MMO, ciągle w produkcji
Trzymam kciuki za tę produkcję. Jeśli wyjdzie i będzie grywalna to po prostu must have
jeśli ta gra okaże sie bardzo dobra i rzeczywiscie wyjdzie to chyba przestane wychodzić z domu ;D
Może wreszcie jakieś mmo, które mnie do siebie przekona. Fantasy nie trawię. A EVE online mnie odrzuca sposobem kierowania statkiem.
A EVE online mnie odrzuca sposobem kierowania statkiem.
LOL. A V13 odrzuci cię zbyt kanciastym opakowaniem albo zbyt jaskrawymi kolorami w menu?
Lokash
Jak od kilkunastu lat grasz w space combat simy, to nie po to, żeby sobie klikać.
Poza tym jest duża różnica w znaczeniu dla odbioru gry między pudełkiem a interfejsem. I coś mi mówi, że jaskrawe kolorki w Falloucie nie zagoszczą, Jeśli tak, to możesz mieć rację. Mogą mnie odrzucić. Bo postapokaliptyczne realia mają być ponure.
po prostu must have, az mokro mi sie robi na sama mysl o fallout i interplay
tylko zeby nie zjebali z tym mmo tak jak z warhammerem bo bedzie tragedia ;]=
Czort
Wreszcie jakieś dziewczę na forum. Ale żeby tak mokro od fallouta? Ja rozumiem fetysze, ale to chyba jednak przesada.
jakie Dziewcze ?! na plecach mi sie mokro robi ;]=
jak bys spedzil tyle czasu w uniwersum fallouta to bys czul sie podobnie ;]=
Matysiak:
w drodze jest Jumpgate (czy jakos tak) gdzie statkiem bedziesz sterowac jak w simie.
Wiesz jakie problemy to stwarza? Walki beda w instance'ach (czyli rownie dobrze mozesz zaczac grac w TIE Fightera po sieci - tyle samo luda). A czemu instance? Bo jesli bys mial 500 osob w jednej walce to lag bylby nie do przeskoczenia. Niestety sim = wieksze wymaganie co do lacza i obliczen = mniej graczy. A ze w EVE ostatnio zdarzaja sie walki gdzie udzial bierze 1000-1300 graczy naraz... gdyby byl to sim nie dalo by sie nic zrobic.
No i czar prysł.... :(
Asmodeusz
Dzięki za wyjaśnienie. Tym niemniej jest to powód dla którego jakoś nie mogę się przekonać do tej gry. Póki co wracam do X3. Już w piątek Terran Coflict. Mniam.
Mogliby zrobic MMO w uniwersum Warhammera 40 000 bo tez jakos nie przepadam za klimatem fantasy :)
Kazimek
To jest fantasy. Definicje sobie porównaj w wikipedii. Człon science ma tu podstawowe znaczenie. SF próbuje przewidywać przyszłość w oparciu o naukowe podstawy.
W takim razie Fallout to tez fantasy bo jest tak samo prawdopodobny jak warhammer 40 000
Kazimek
Można się zgodzić. Ale Fallout to raczej fantastyka nie fantasy (język polski pozwala na takie rozróżnienie). Pisząc o fantasy mam na myśli demony, czary, magię itp.
W Falloucie nie ma natomiast elementów nadprzyrodzonych. Wszystko ma swoje (lepsze lub gorsze) ale jednak racjonalne wytłumaczenie. I skąd wiesz, że świat po konflikcie atomowym nie zdegenerowałby się w podobny sposób? Warhammer 40 000 dzieje się w czasach, których przewidzieć nie da się choć trochę, a Chaos to element lokujący go w orbicie Fantasy.
Poza tym w grach ogólnie SF nie istnieje. One używają tylko rekwizytów, typu futurystyczna broć, podróże w czasie, eksperymenty genetyczne czy statki kosmiczne. W SF jako gatunku (w literaturze) chodzi jak napisałem z jednej strony o próby przewidywania przyszłości w opraciu o dostępną wiedzę naukową (nazywa się to futurologia). I może dotyczyć zarówno nauki, jak i polityki czy stosunków społecznych. Z drugie strony SF jest często próbą zaowalowanego odwołania do obecnej rzeczywistości (w czym celowali pisarze rosyscy jak np. bracia Strugaccy). W fantasy natomiast dominującym czynnikiem determiującym konstrukcję świata jest wyobraźnia autora, a nie logika. Magia itp. to rozwiązania dopuszczalne. Dominującym elementem jest fabuła, w SF natomiast stanowi ona tylko narzędzie.
Prawdziwe SF (tak zwane hard SF) to np. Artur C. Clarke, Stanisław Lem czy Ben Bova. Tak naprawdę jest go niedużo, bowiem pisarze przedkładają swoją wizję twórczą ponad wiarygodność świata (co nie jest bynajmniej zarzutem - większość SF jest niestrawna dla normalnego czytelnika). Należy jednak pamiętać, że rekwizyty nie tworzą SF. Fantastyka a Science-Fiction to dwie różne rzeczy.
Warhammer 40000 nie jest fantasy. Jest okreslany jako sci-fi / (neo)gothic sci-fi / dark sci-fi.
A co do braku sci-fi w grach: czy nie bedzie tym Star trek? :) (wiem, wiem na podstawie filmu ;p).
fallout i fantasy :) HA! chyba jednak nie ;]=
jakos tak czuje ze bardziej realne jest ze po ziemi beda munaty chodzily po wojnie atomowej niz orki i elfy z pistoletami :D
a warhammer40k mmo ? hmm moze bylo by wajne ale dla wyznawcow warhammera i mmo, bo widzisz WAR wyszedl i co ? i nic, nie wyszlo im troche a pomysl byl zajebisty
WAR nie wyszedl bo wchodzil z butami prosto w miejsce gdzie siedzial WOW. Skopiowano wiekszosc rozwiazan, klas, ba nawet art-style, dodano RvR i tyle. A jaki ma sens dla ludzi grajacych w WOWa grac w jego klona? Dla samej otoczki warhammera nie warto (bo sam warhammer to zrzynka z literatury i filmow).
Asmodeusz
Nie mnóżmy bytów ponad potrzebę. Twoje określenia odnoszą się do dekoracji. A jak napisałem, nie one tworzą prawdziwe SF.
Te określenia są z tej samej bajki co True Norvegian Blackmetal i Vegetarian Progresive Grindcore.
Warhammer 40 000 mozna nazwac science fantasy :)
Asmodeusz
(bo sam warhammer to zrzynka z literatury i filmow).
Nie wiem mozliwe ale wiem ze warcraft i starcraft to zrzynka z warhammera
kazimek -->
Podobno MMO w uniwersum Warhammera 40k też znajduje się w produkcji (niestety nie pamiętam jak firma za to odpowiada), jednak nie wydaje mi się żeby miało się ono ukazać w najbliższych latach.
@Asmodeusz
"Warhammer 40000 nie jest fantasy. Jest okreslany jako sci-fi / (neo)gothic sci-fi / dark sci-fi."
Jasne... a Wiedźmin to nie fantasy tylko post-neo-pop-fantasy !
Warhammer 40000 to JEST fantasy czy TY tego chcesz czy nie, spełnia prawie wszystkie kryteria bycia fantasy a prawie żadnych SF. Tak jak napisał Matysiak G - rekwizyty są akurat stosunkowo mniej ważne w określaniu przynależności gatunkowej.
@Matysiak G
"Prawdziwe SF (tak zwane hard SF) to np. Artur C. Clarke, Stanisław Lem czy Ben Bova. Tak naprawdę jest go niedużo, bowiem pisarze przedkładają swoją wizję twórczą ponad wiarygodność świata (co nie jest bynajmniej zarzutem - większość SF jest niestrawna dla normalnego czytelnika). Należy jednak pamiętać, że rekwizyty nie tworzą SF. Fantastyka a Science-Fiction to dwie różne rzeczy."
Przesadzasz trochę, nie sądzisz !? Co to znaczy normalny czytelnik ? A zresztą Diuna to jest SF a czytają (czytywały ?) ją miliony.
Serson
O Diunie mocno bym dyskutował. IMO nie jest ona SF, tylko właśnie fantastyką. A IMO trzeba być miłośnikiem,żeby cieszyć się Asimovem, Strugackimi, Dickiem czy Gibsonem. Normalny czytelnik...hmm...biorąc pod uwagę opublikowane w zeszłym tygodniu wyniki badań czytelnictwa w Polsce czytanie książek samo w sobie jest chyba nienormalne. 1/3 Polaków nie miała w 2008 roku książki w ręce.
Poza tym niestrawność bierze się ze wspomnianych dekoracji. Większość ludzi, kiedy dowiaduje się, że interesuje się fantastyką reaguje w stylu "te głupoty?". Dostrzegają wyłącznie otoczkę, a nie sedno.
prawie się z toba zgadzam matysiak, tzn zgadzam się w kwestii rozdziału fantasy/sf, ale nie przesadzałbym z 'trudnoscią' sf. aasimov? cykl fundacja. strugaccy? poniedziałek zaczyna się w sobotę (chociaż to akurat bardziej sci-fantasy:p) czy przenicowany swiat. dick? opowiadania (przyznaję powiesci pisał 'nieco' zakręcone i byc moze wymagające jakiegos wyrobienia) gibson? chocby mona lisa turbo
wszystkie te powiesci SĄ swietnymi kawałkami literatury absolutnie nie wymagającymi wyrobienia. ba, tam nawet akcja jest!:p
diunę mogę uznac za sf tylko jesli uznamy ze s to skrót od socjologii; zdecydowanie nie o technike u herberta chodzi:)
Matysiak - Diuna to absolutnie jest SF, czego tam niby brakuje ? Albo jest za dużo ? Mówię tylko i wyłacznie o powieści "Diuna" - nie o kontynuacjach. Nie wpadnij w pułapkę przed która sam innych ostrzegałeś, to że w tej powieści jest sporo dziwnych (zresztą głównie na pierwszy rzut oka) gadżetów nie znaczy, że to nie jest SF. Po prostu jest to wizja dużo odleglejszej przyszłości - jednak jest logiczna i spójna, w zasadzie bez elementów rażąco sprzecznych z wiedzą naukową przełomu lat 50. i 60. XX wieku - przynajmniej moim zdaniem.
Zarith - nawet jeśli przyjąć, że to co mówisz to prawda, to socjologia to nauka, czyż nie ? Dickowi też w większości książek nie chodziło z cała pewnością o technikę, to też nie jest SF z tego powodu ?
dicka akurat trudno zakwalifikować do pojedyńczego gatunku, ja go na przykład odbieram raczej w kategoriach powiesci onirycznej:) w sumie z jednej strony nie wiem czy nie przyznać ci racji, socjologia to faktycznie nauka (zresztą 'fundacja' asimova), ale z drugiej ja akurat diuny jako powiesci sf nigdy nie traktowałem i jaos się przed tym wzdragam:) jakos mam zakodowane ze sf = hard sf
Interplay życzę sukcesów..zaróbcie tyle kasy żebyście mogli odkupić markę fallouta!! i zróbcie pełnoprawnego następce :]*
* choć nie powiem F3 jest grą conajmniej dobrą
Trzymam kciuki za ta prodkucję, nawet po tym jednym artcie czuje prawdziwego ducha FO. Jak dla mnie dotąd było to niezrozumiałe to myśle że dla tej gry mógłbym być no-lifem ;P.
zarith
Nie napisałem o trudności - tylko o niestrawności realiów - post nr 25.
Co do Diuny - mam podobny pogląd. Zwłaszcza od 3 tomu. Proroctwa, wszechwiedządzy Paul/Szej Hullud (już nie pamiętam dokładnie jak się to pisało więc wybaczcie) itp. IMO Herbert jednak trochę popłynął. Dwa tomy by wystarczyły.
Serson
O Diunie mogę dyskutować - nie upieram się. Natomiast Warhammer nie budzi moich wątpliwości.
no nie wiem, ja zacząłem przygodę z sf od dzienników gwiazdowych lema a miałem moze 10 czy 12 lat:) nie tyle realia, co raczej hermetyczny sposób pisania niektórych autorów powoduje tą niestrawnosc, ale imo na kazdą 'proximę' przypadają co najmniej trzy 'szpitale kosmiczne':)
@Matysiak
Kontynuacje Diuny to inna para kaloszy - "trochę popłynął", zgadzam się. Dlatego nie będę się upierał, że te wszystkie kontynuacje to jeszcze jest SF.
Warhammer - tu się zgadzamy, moich też nie budzi.