Baldur''s Gate
Ukończyłem właśnie pierwszy raz w życiu, wersję oryginalną z paroma podstawowymi modami. Zaskakująco grywalna, ciekawa historia, postaci. Mechaniki bardzo się zestarzały niestety, najbardziej bolało, że czynności typu zarządzanie ekwipunkiem, leczenie, odpoczynek zajmują tyle samo czasu co faktyczną gra, jest to strasznie irytujące. Kolejną denerwującą rzeczą jest poziom trudności, jest bardzo nierówny, bossowie są dużo silniejsi od reszty wrogów, do walki finałowej użyłem czitow bo drużyna padła po paru sekundach (nie chciało mi się eksperymentować z czarami, flaszkami itp). Jeśli ktoś chce podejść do gry polecam mody, bez tego jest ciężko (mi wystarczyły tylko dwa - rozdzielczość i interfejs - oba z gola ściągnięte). Polecam też grać na 60 fps, gra jest wtedy dużo bardziej dynamiczna. Jest niestety nadal sporo bugów, sam trafiłem na uniemożliwiający skończenie gry (dosłownie cudem udało mi się przejść dalej, że 2 wieczory się męczyłem bo nie wiadomo dlaczego kluczowy NPC był wobec mnie agresywny). W dniu swojej premiery była to na pewno gra wybitna, a i teraz nie jest źle.
Ku mojemu zaskoczeniu, oryginal dziala na Windows 10 perfekcyjnie bez jakiegokolwiek pierdolenia sie z czymkolwiek. Na siodemce musialem kombinowac w opcja direct x, ale tutaj absolutnie bez problemu. Moze nawet sprobuje z modem na widescreen, na W7 nie dalo sie tego zupelnie skonfigurowac ale tutaj na ten moment bardzo pozytywnie...
Ou, mi Windows 10 nie pomógł z kombinowaniem. Nie mogłem pozbyć się "pociętej" mgły wojny, a wole grać w oryginały niż EE - uwielbiam interfejsy klasycznych gier, a EE mają ten zbyt nowoczesny (moje dziwactwa).
uwielbiam interfejsy klasycznych gier
Ja też mam podobne odczucie. ;)
Ja polecam BG Trilogy. Oto co trzeba zrobić, żeby znaleźć instrukcję:
1. Wpisać w google "baldur's gate polskie znaki"
2. Kliknąć w pierwszy link.
3. Kliknąć na link w pierwszym poście.
I gotowe. Wszystkie potrzebne linki są podane w instrukcji. Tylko przed punktem 6 trzeba użyć w BG1 programu "kpzbg1". Inaczej po konwersji będą znaczki zamiast polskich liter. Do znalezienia w folderze bgt po wypakowaniu Trilogy.
EDIT. Odnośnie widescreen. U mnie jest tak, że jak wybiorę swoją rozdzielczość, to gra strasznie laguje i na ekranie są jakieś duże kropki. Aby to naprawić należy w programie konfiguracyjnym odblokować wszystkie rozdzielczości.
Gram w to od wielu lat i ciągle jest świetne :) Najlepszy crpg świata. A może ktoś się pisze na grę online? Cała saga na BGT. Piszcie gg 12656313 nawet gdy mnie nie ma ;p xd.
I to jest najlepszy RPG w historii. Czemu redaktorzy mastuburbują się nad tym przereklamowanym Wiedźminem choć Baldur czy to 1 czy 2 bije je na głowę.
Czemu redaktorzy mastuburbują się nad tym przereklamowanym Wiedźminem
Zagraj, to się dowiesz
Bo jest w nim czas rzeczywisty, zręcznościowy system walki i nie ma rzutu izometrycznego?
Pierwszy BG zestarzał się niemiłosiernie i dziś jest średniawy, zaś Wiedźmin....miałem do niego trzy podejścia (mówię o części pierwszej) i usypiałem w pierwszym rozdziale.
Teraz gimbusy maj swoje srajfony i nie znaja sie na grach, to co teraz wychodzi ciezko nazwac grami. To jakies podróby.
Miałem spore oczekiwania co do pierwszej części Wrót Baldura i mimo rozczarowania nie kwestionuję że jest to gra dobra... jednak w moim odczuciu przez charakterystykę i wady które posiada nie można zaliczyć jej do czołówki RPG-ów z rzutem izometrycznym(chociażby klimatem i grywalnością nie dorównuje Falloutowi, a fabułą i światem takiej produkcji jak Planescape Torment) i to na temat jej dolegliwości oraz zalet chciałbym się rozpisać:
Zalety
-ilość potencjalnych towarzyszy - mamy do dyspozycji sporą pulę bohaterów o różnorodnych osobowościach i umiejętnościach z której możemy dobrać sobie kompanów do przemierzania Zapomnianych Krain. Pod tym względem Baldur's Gate zdecydowanie wyróżnia się na tle tego typu gier.
-Stary, dobry RPG-owy system rozgrywki - mimo wielu wiosen na karku mechanika walki w połączeniu ze strategiczną pauzą wciąż bawi
-Zróżnicowany, nieoczywisty poziom trudności - już na pierwszych poziomach pchani chęcią eksploracji możemy natknąć się na kreatury mogące sprawić nam trudności, co wymusi na nas taktyczne podejście zamiast bezmyślnego parcia na przód lub - co gorsza - okaże się, że na obecnym
etapie rozwoju i/lub z towarzyszami których aktualnie posiadamy przeciwnicy będą dla nas nie do ubicia
- Klimat - mimo że do czynienia mamy z typowym, średniowiecznym fantasy to klimat jest najzwyczajniej w świecie przyjemny.
- Swoboda - pozornie gra może sprawiać wrażenie liniowej, jednak od opuszczenia pierwszego obszaru, poprzez wędrówkę, możemy uzyskać dostęp do większości lokacji dostępnych w grze
Wady:
- Fabuła przez większość czasu - mimo że w końcowym rozrachunku dobra, to przez długi okres mało zajmująca i od opuszczenia Candlekeep(i oddaniu się eksploracji) sukcesywnie przestaje wzbudzać zainteresowanie,
tempa nabiera dopiero pod koniec gry kiedy poznajemy szczegóły intrygi
- momentami nużąca rozgrywka - niestety podczas gry pojawiają się przestoje, tj. dochodzi się do momentu w którym gra zaczyna się zwyczajnie nudzić i nie zachęca do ponownego odpalenia(przez co nie dziwi mnie
jeśli ktoś sobie odpuścił); eksplorowanie lokacji jedynie z nadzieją żeby nie ominąć czegoś ciekawego często kończy się... niczym ciekawym(stałe schematy jak Bandyci dający wybór: pieniądze lub życie, mało interesujące questy poboczne często bez większej historii)
-System reputacji - przy pierwszej styczności sądziłem że będzie to bardzo ważny mechanizm rozgrywki i pozwoli na różnorodność, jednak tutaj bycie złym do szpiku kości jest kompletnie nieopłacalne, nie tylko ze względu na oczywistą nieprzychylność mieszkańców krainy, ale również ma to związek z ograniczoną liczbą questów dla czarnych
charakterów(dodatkowo odmawianie pomocy potrzebującym jest równoznaczne ze stratą doświadczenia i przedmiotów, nie ma alternatywy dla typów spod ciemnej gwiazdy). Przydatności upatruję w chęci utrzymania w drużynie złych towarzyszy, którzy i tak - mimo narzekania - często będą się za nami włóczyć mimo wysokiej reputacji.
-Relacje NPC-ów - bardzo prymitywne, czasami towarzysze uraczą nas komentarzem, rzadko poinformują nas że pora się rozstać(w przypadku nieodpowiadającej im reputacji lub niewypełnieniu ich zadania), jeszcze rzadziej rzucą się sobie do gardeł
-Słabo rozbudowane dialogi - naprawdę, w porównaniu do innych przedstawicieli gatunku jest tu mało gawędzenia czy popularnych ścian tekstu.
Mimo wspomnianych wad i momentów zobojętnienia w ogólnym rozrachunku w Baldur's Gate grało mi się przyjemnie i po ukończeniu gry całość oceniam pozytywnie
Klasyk. Co tu dużo pisać. Jeden z najlepszych RPG-ów swoich lat. Docenić należy również ogromny wpływ, jaki wywarł na późniejsze dzieła. Nawet dziś wciąga - pod warunkiem, że zasiądziemy do niego w pełni świadomi czasu, w którym powstał. Pozycja obowiązkowa.
Jedna z najbardziej przereklamowanych gier, która pomimo licznych wad stała się wzorem gatunku rpg. Ciężko do zrozumienia fenomen, rozumiem gdyby w tamtym okresie nie było lepszych gier z tego gatunku, no ale były. Widocznie ta gra miała najlepszy marketing i to zrobiło swoje. Gra strasznie liniowa, nie posiadająca C&C, opierająca się na iluzji, że to wszystko ma znaczenia, gdy tak naprawdę jest jedna narzucona ścieżka i nie da się tu rolepleyować. BG2 usprawniło parę rzeczy, ale nadal się opiera na idei jedynki, czyli pierdylion czarów, ale tylko parę jest grywalnych, pierdylion buildów, ale z góry masz narzucone jak masz tworzyć postać, więc nie możesz stworzyć silnego maga, bo konkretny atrybut jest jest pod konkretną klasę i jeden ma rozwijać tylko siłę innych inteligencję a jeszcze inny charyzmę, jakiekolwiek kombinowanie i kreatywność jest zabita. BG2 mniej liniowy, ale jednak nadal i wciąż C&C, graj według jednej utartej ścieżki i łudź się że jakakolwiek opcja dialogowo zmienia choć trochę rozgrywkę :D Fabuły obu części są ciekawe tak do połowy gry, później się okazuje, że tu chodziło o walkę dobra ze złem i ten zły jest zły bo jest zły, normalnie genialne, writing na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że Larian zrobi wreszcie pierwszego dobrego Baldura. Ci ludzie przynajmniej wiedzą co to choice and consequence. Tyle dobrych gier crpg powstało a ludzie wciąż się podniecają tym Baldurs Gate'm jakby ten tytuł osiągnął coś czego inne nie potrafiło, co oczywiście jest bzdurą bo Baldury to co najwyżej średniaki.
Ja ją bardzo dobrze wspominam, po Fallout 2 była jedną z moich ulubionych rpg podówczas. Wiadomo, że później powstały lepsze rozwiązania, ale na tamte czasy była świetna. Kiedyś ludzie się zachwycali Tetrisem. Także porównywanie wad do późniejszych produkcji trochę nie ma sensu.
Mnie się jeszcze bardzo podobał Never Winter Nights.
Fallout 1 powstał w 1997 a bije na głowę to całe Baldurs Gate, zarówno jedynkę jak i dwójkę.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Wszystkie Fallouty mnie usypiają. Pierwszy Baldur zresztą też. Dwójkę jednak Baldura skończyłem z 5 razy.
A co to za różnica z którego roku ?
Ultima VI z 1990 i Ultima VII z 1992 bije na głowę Baldur's Gate 1998, który nawet porównując do wcześniejszych części Ultima z lat 80' to ogromny krok wstecz.
Ultima VI, Ultima VII, Fallout 1 i 2, BG2 to gry o wiele lepsze od BG1.
BG2 też kończyłem 5 razy jak Iselor.
Czy jedynka w jakikolwiek sposób nawiązuje do fabuły drugiej części? byłbym wdzięczny za odpowiedź, bo chciałbym zacząć przygodę z tą legendarną gierką, ale nie wiem czy grać w jedynkę sens, pomimo wielu wad jedynki, tylko fabuła i jej kontynuacja mogła by mnie przekonać.
Bardzo trudno ocenić tą grę, trzeba przede wszystkim zdecydować czy ze względu na znaczenia dla rozwoju gatunku dajemy jej taryfę ulgową czy oceniamy możliwie obiektywnie. Jeśli dodatkowo odrzucimy ogromny sentyment który można mieć to pozostaje produkt który dla współczesnego gracza jest raczej średnio interesujący. Baldurs Gate zestarzał się gorzej niż większość klasycznych gier, ma mniej do zaoferowania i jest od nich zwyczajnie gorszy. Osobiście pierwszego baldura lubię mniej od większości klasycznych gier mimo, że granie w niego to jedne z lepszych wspomnień z dzieciństwa, przechodziłem wielokrotnie i znam właściwie na pamięć. Wciąż warto w niego zagrać. W końcu na nadmiar czystej krwi RPGów nie można narzekać poza tym zwyczajnie wypada znać.
Wystawiam grze ocenę 7 za sentyment i zasługi ale uważam, że obiektywnie zasługuje raczej na 6.
Zalety:
1. Całkiem ciekawa opowieść w której dziwne zdarzenia mające miejsce wokół głównego bohatera są umiejętnie połączone z wydarzeniami na większą skalę dziejącymi się na świecie. Odkrywamy kolejne tajemnice, coraz bardziej zagłębiamy się w spiski i szukamy odpowiedzi na pytania dotyczące naszej własnej przeszłości.
2. Dobra muzyka zawierająca tak spokojne jak i dynamiczne utwory. Baldurs gate nie ma się tutaj czego wstydzić.
3. Spora nieliniowość i możliwość eksploracji świata w prawie dowolnej kolejności.
4. Większość elementów jest na przyzwoitym poziomie pozwalającym czerpać przyjemność z gry.
5. Jest to jedynie wstęp do większej opowieści a kontynuacja jest dużo lepszą grą pod właściwie każdym względem.
Wady:
1. Mało ciekawych lokacji. Większość jest do siebie podobnych a nieliczne ruiny czy podziemia które badamy są krótkie i pozbawione większych atrakcji. Dużo chodzimy, czasem eksploracje przerywa jakieś spotkania czy walka z imiennym przeciwnikiem ale są to rzeczy błahe i jest ich niewiele.
2. Dialogi które miejscami trudno w ogóle tak nazwać. Bardzo wiele spotkanych postaci po prostu mówi swoją kwestię, ''oddawanie'' zadań polega często na kliknięciu na danego NPCa bez konieczność, i możliwości, wybrania opcji dialogowej. A nawet gdy możemy coś powiedzieć to długo sobie nie pogadamy a liczba dostępnych wariantów rozmowy nie zachwyca. Jest kilka dłuższych rozmów ale nawet te nie są szczególnie długie.
3. Niewielka możliwość różnego rodzaju wykonywania zadań, zwykle możemy coś zrobić jedynie w jeden możliwy sposób choć miłym urozmaiceniem jest to, że nagroda i zachowanie zleceniodawcy często zależy od naszej opartej na charyzmie cesze reakcji.
4. Towarzysze to właściwie avatar, kilka odzywek i biografia którą możemy przeczytać. Większość z nich posiada jeden moment w grze w którym NPCe na nich reagują, jednak nie prowadzi to do żadnych rozmów i sprowadza się do wyświetlenia dodatkowej wypowiedzi danego NPCa. Może okazać się pomocne np nie pójdziemy do więzienia lub ktoś nas nie zaatakuje. Bardzo rzadko towarzysze odezwą się do siebie, dobre postaci będą prawić sobie komplementy a złe przekomarzać się z dobrymi lub sobą nawzajem. Jest to coś co sprawia, że nasza drużyna jest trochę ciekawsza niż taka którą sami tworzymy w np icewind dale, ale jest tego okrutnie mało.
5. Rozwój postaci, walka i ekwipunek. Postać zdobywa mniej poziomów niż w icewindach i drugim baldurze przez co posiada mniej czarów i umiejętności, możemy też znaleźć mniej magicznych przedmiotów przez co walka nie jest tak ciekawa. Brakuje też bossów z prawdziwego zdarzenia choć główny zły daje radę. Jest gorzej niż nie tylko we współczesnych grach ale i parę lat późniejszych tytułach.
6. Brak charakterystycznych, zapadających w pamięć postaci. Wiem wiem, w grze pojawia się kilka ogromnie ważnych dla Zapomnianych Krain osób ale pojawiają się na krótko i ani dużo nie mówią ani dużo nie robią. Żadne ze spotkań ani żadna z rozmów nie wywołują większych emocji.
gra jest calkiem dobra, chociaz zestarzala sie duzo gorzej niz np. planescape torment. final bossa juz zabilem cheatem, bo jak on i jego przydupasy rozsmarowaly mna podloge jakis 20 raz to stwierdzilem ze jednak szkoda mi kolejnych X godzin zeby i tak probowac zabic go cheesem, no bez sensu. ale jak chodzi o sidequesty i zwiedzanie swiata to nadal doswiadczenie w maire na poziomie.
Miałem kilka podejść do tej gry. Kiedy wychodziła nie miałem jeszcze dość dobrego komputera. Wielu moich wręcz otaczało kultem tą grę. Wreszcie udało mi się przejąć BG gdy wyszła odświeżona wersja i dało ja się odpalić bez ataku pikseli. Z reguły nie patrzę na grafikę bo wychowałem się w latach '90 ale BG w małej rozdzielczości zestarzał się wyjątkowo brzydko. Kiedyś czytałem książki BG - na podstawie dwóch pierwszych części i dodatku. Pamiętam, że były całkiem spoko. Gra też jest świetna i jak się da jej szansę to potrafi wciągnąć. Ma świetny klimat Forgotten Realms - kto czytał książki z tej serii, będzie wiedział o co chodzi. Ciężko mi powiedzieć która część jest lepsza. Dwójką jest na pewno przystępniejsza bo jest trochę nowsza. Ale dla mnie obydwie części są świetne. Choć czasami można poczuć monotonię bo gra jednak się zestarzała trochę. W latach '90 musiała robić mega wrażenie.
Nadal gra się w to przyjemnie, mimo tego, że gra się zestarzała. Dla mnie największym plusem gry był klimat. Zwłaszcza część gry pomiędzy Candlekeep a Wrotami. Niestety gdy dotarłem do wrót Baldura gra zaczęła mnie nudzić. Nawet nie zwiedziłem całego miasta, bo zadania poboczne były niewarte żadnego wysiłku. Dla mnie typowe zapychacze.
Jednak przeszukiwanie samego wybrzeża, poza wrotami, wciągnęło mnie jak bagno. Zarwałem kilka nocek myśląc, że jeszcze jedna mapa i idę spać.
Towarzysze z podstawki nie odzywają się do nas prawie w ogóle, poza rekrutacją oraz ich zadaniami. Czasami rzucą jakimś komentarzem typu "Mężczyzno, przynieś mi jedzenie", albo Jaheira zamieni dwa zdania z Khalidem. Po ich śmierci nawet się nie przejmowałem, brałem ich przedmioty i szedłem dalej.
Rozmowy też nie były bardzo bogate. W większości dialogów do wyboru były tylko dwie opcje.
Gra ma też kilka bolączek. Nieraz przeciwnicy odradzali się zaraz za moimi plecami. Napady podczas podróży też potrafią napsuć krwi, zwłaszcza na samym początku gry.
Mimo tego wszystkiego, gra mnie wciągnęła. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Teraz czeka na mnie druga część, podobno lepsza.
Przypominam, jak grało się w Baldur's Gate zanim wyszły Opowieści z Wybrzeża Mieczy, totalne konwersje, dziesiątki modów, Enhanced Edition oraz remake na silniku NWN2:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2021/02/recenzja-baldurs-gate-vanilla-1998.html
Po bardzo długim czasie (na pewno po ponad 10 latach) odświeżyłem sobie pierwszych Commandosów i gram w ten tytuł od kilkunastu dni, dzięki czemu jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że Baldur's Gate wygląda brzydko i graficznie paskudnie się zestarzała (zresztą nie tylko graficznie).
I zanim ktoś zacznie bredzić "bo to gra z 1998 roku", niech włączy sobie pierwszych Commandosów.
Powroty do ulubionych gier z lat 90 bywają bolesne. Zobacz sobie Star Wars:Tie Fighter w 4k i pierwszą część Civilization :P , to dopiero graficznie jest paskudna gra.
Baldur's Gate wygląda brzydko i graficznie paskudnie się zestarzała (zresztą nie tylko graficznie)
Masz duży monitor z 4K? Większy niż 1920x1080? Jeśli tak, to nie dziwię się, że grafika wygląda paskudnie na 4K, bo gra ma niska rozdzielczość.
Zależy czy gra 2d czy 3d.
Wiele ślicznych gier 2d z końca lat 80' czy lat 90' wyglądało zawsze o wiele ładniej niż większość gier 3d z lat 1990-2005.
Zależy też od rozwiązań i umiejętności ludzi z danego studia ile wycisnęli.
99% modów graficznych z lepszymi teksturami powstaje do gier 3d, a do 2d to rzadkość. Nie ma przypadku. To gry 3d tego potrzebują. A duża różnica wizualna jest na modach graficznych z lepszymi teksturami do gier 3d zwłaszcza z lat 1990-2005.
Remastery niby powstają gier zarówno 3d i 2d, ale wiadomo jak słabo odświeżają większość remasterów. Wystarczy porównać z modami i remastery przeważnie to bida z nędzą. I to nawet 2d. Odświeżenie Re2 i 3 z lat 90' czy FF VII przez modderów to klasa sama w sobie. Modderzy poprawiają tekstury, a efekty i rozdzielczość to dodatek. Przy remasterach na odwrót i rzadko ruszą tekstury.
Wpływ na wygląd gier:
Tekstury >>>>>>> rozdzielczość
BG1 jest w 2d, ale przy tym remasterze słabiutko postarali się.
BG2, PT, ID1, ID2 zawsze lepiej od niego wyglądały, bo miały lepszą rozdzielczość i trochę więcej detali, ale przy remasterach BG1, BG2, PT, ID1 mogli przecież równo podrasować te gry, a tymczasem tylko podnieśli rozdzielczość co poskutkowało, że remaster BG1 nadal wygląda wyraźnie gorzej od remasterów PT, BG2, ID1.
Tymczasem dodatek do remastera BG1 z 2016 Siege of Dragonspear wygląda nie tylko lepiej od BG1, ale też odświeżonych PT, BG2, ID1.
Gdyby starali się i poprawili tekstury jak modderzy, a także modele i efekty to remaster BG1, BG2, PT, ID1 mogły śmiało wyglądać jak nawet Pillars of Eternity 2. Nic nie stało na przeszkodzie, ale szkoda im czasu. Remastery powstają na szybko, by doić frajerów, a mody powstają długimi latami z pasji za free i chce im grzebać się w teksturach do gier 3d czy tłach do gier 2d, a wielkim studiom z kasą i wieloma ludźmi nie bardzo. Taki paradoks, że z powodu pazerności jest jak jest. Poza tym w BG1 mogli dać mechanikę z możliwościami BG2 i ID1 z nowszym D&D.
^ Prawidłowo. Wracałem do serii pierwotne wersji BG, ID, PT niedawno i nadal ich kocham. Ale było widać, że niska rozdzielczość w BG1 daje we znaki i nie da się tego zaprzeczyć. Ale nie zmienia to faktu, że BG1 jest dla mnie wyjątkowa gra i nadal ma honorowe miejsce w mojej kolekcji. Niektóre questy, lokacji i sekrety w BG1 nadal rządzą.
Świetna gra, klasyk. Mimo, że jest stara to i tak ma dziś dobrą grywalność. Świetna fabuła, zadania, charaktery i znakomite dialogi. Ponadto jest długa i wcale nie taka łatwa. Pochwalić należy także bardzo dobrą muzykę. Naprawdę duży świat i trudno ją szybko ukończyć. Zawsze można wykonywać również zadania poboczne. Każdy fan cRPG powinien zagrać w tą grę.
Jest możliwość jakimś cudem zakupu tej gry w wersji cyfrowej, ale nie Enhanced?
Niestety będziesz musiał zapłacić za wersję EE na GOGu by dostać w gratisie wersję klasyczną.
Czy ja wiem, czy niestety?;)
Za 8 PLN mozesz teraz kupic EE na GOG i masz dwie wersje zamiast jednej.
Kupiłem, bo była w promocji na gogu. Grałem, bo to legenda. Ale momentami trochę się zmuszałem.
Podobała mi się grafika, fajnie było wałęsać się po tych urokliwych mapkach, patrzeć na te miasta czy wioski, wyglądające jak dioramy modelarskie. Niezłe i ciekawe były niektóre zadania. I w ogóle, to była niezła gra w momentach, w których nie trzeba było walczyć. Bo walka w BG była dla mnie komiczna i frustrująca jednocześnie.
Dobra, nie będę udawał że jestem wielkim fanem czy znawcą izometrycznych RPG, ale zdanie laika, do którego mam prawo jest takie, że system D&D nadaje się do papierowych roleplayów, ale jest pomyłką w grach komputerowych. Ogólnie walka w tej grze wyglądała tak, że moja bohaterska drużyna otaczała wroga i wszyscy zaczynali wesoło machać mieczami, kijami czy toporami, i taki stan utrzymywał się nawet przez pół minuty. Okazjonalnie ktoś kogoś trafiał i zadawał obrażenia. Ja wiem, że w wielu grach zadawane obrażenia zależą od czynnika losowego (WoT, patrzę na ciebie!), ale miałem wrażenie że w Baldur's Gate walkę zbyt mocno uzależniono od rzut kością. Do tego stopnia, że bardziej mnie irytowała niż bawiła.
Ktoś powie: bo słabo rozwinąłeś postać. I tu przechodzę do następnej kwestii, bardzo wolnego i prawie nie odczuwalnego rozwoju. Trzeba rozwalić naprawdę sporo poczwar, i zaliczyć parę zadań, żeby ktoś z nasze kompanii awansował. Raz na któryśtam awans można rozwinąć jakiegoś skila, ale ja właściwie nie czułem tego rozwoju. Zwiększały się punkty życia, ale miałem wrażenie że i na początku, i pod koniec wojownicy tak samo bezsensownie machali orężem. Różnicą były tylko dodatkowe zaklęcia dla magów. Jedyne odczuwalne usprawnienie drużyny to rozwój lootu, ale gratów jest w sumie mało, a upgradowanie mieczy jest drogie i trochę bez sensu, bo te się zużywają i niszczą. Na dodatek prowadzono głupi pomysł z identyfikacją rzeczy, wymagającą czarów, albo pieniędzy. Znajdujemy w jaskinii coś co mogłoby nam pomóc, ale nie możemy tego użyć, bo trzeba zidentyfikować.
I ogólnie, tak jak klimatem czy warstwą artystyczną gra interesuje, tak odpycha mnie mechaniką. Nie wiem czy to wyjątek czy reguła w tego typu produkcjach, jak mówiłem nie znam za dobrze gatunku, ale dawno temu grałem w Neverwintera, i jakoś nie pamiętam żeby tak mnie męczył. Tak czy owak, jeśli ktoś ma taki gust jak ja, może kupić BG na jakiejś promocji i spróbować, ale raczej nie trafi to do osobistego topa gier.
"moja bohaterska drużyna otaczała wroga i wszyscy zaczynali wesoło machać mieczami, kijami czy toporami, i taki stan utrzymywał się nawet przez pół minuty. Okazjonalnie ktoś kogoś trafiał i zadawał obrażenia."
To też problem w papierowym RPG, zwłaszcza dla niskopoziomowych postaci, ale tam dobry MG nie dopuści do frustracji graczy, po cichu obniżając przeciwnikom KP, jeśli festiwal pudeł trwa za długo.
"na początku, i pod koniec wojownicy tak samo bezsensownie machali orężem"
Z poziomami przychodzą dodatkowe ataki na rundę i spada bazowe TRAK0 (im niższe, tym większa szansa trafienia przeciwnika), więc twoje zdolności bojowe rosną. Problem w tym, że twórcy po prostu wstawili zapętloną animację i nie każde machnięcie mieczem rzeczywiście odpowiada wyprowadzonemu atakowi. W wersji EE można to to wyłączyć i wtedy rzeczywiście tłuką mieczem tylko wtedy,kiedy powinni. W klasycznej chyba nie idzie tego przełączyć i musisz zaglądać w okienko komunikatów, żeby widzieć, kto i kiedy naprawdę wykonuje jakiś atak.
"upgradowanie mieczy jest drogie i trochę bez sensu, bo te się zużywają i niszczą"
Bez urazy, ale dużo w to pograłeś, czy ledwie opuściłeś Candlekeep? Bo niszczy się tylko broń zwykła (co, nawiasem mówiąc, ładnie wpasowali w ten cały kryzys żelaza), a jakiejkolwiek magicznej nic nie jest w stanie zaszkodzić (czyli bezimienne od +1 w górę i wszystkie artefakty z własną nazwą i historią). I jeśli nie zmieniałeś broni na lepszą, to mogłoby tłumaczyć, dlaczego twoi wojownicy, nawet na wyższym poziomie, nie są w stanie nikogo trafić. Im większy + w broni, tym większa szansa na trafienie (plus bonus do obrażeń). A niektórych przeciwników zwykłą, nieumagicznioną bronią nawet się nie da zadrasnąć.
"głupi pomysł z identyfikacją rzeczy, wymagającą czarów, albo pieniędzy. Znajdujemy w jaskinii coś co mogłoby nam pomóc, ale nie możemy tego użyć, bo trzeba zidentyfikować."
Całkiem dobry pomysł, tylko trzeba wiedzieć, jak to działa. Jeśli chcesz zidentyfikować przedmiot, daj go postaci o wysokiej wiedzy. Wynika z inteligencji albo roztropności, a może nawet z obydwu, nie pamiętam dokładnie. W każdym razie przedmioty dajesz do identyfikacji najmądrzejszemu/najinteligentniejszemu członkowi drużyny. Ewentualnie, jeśli masz w drużynie barda, też możesz sprawdzić, co wie, bo on ma bonus do wiedzy z profesji. W ekwipunku klikasz na przedmiocie prawym, żeby wyświetlić opis i jeśli postać ma dostateczną wiedzę, przedmiot zostanie automatycznie rozpoznany. W ten sposób można zidentyfikować większość rzeczy za darmo.
"dawno temu grałem w Neverwintera, i jakoś nie pamiętam żeby tak mnie męczył."
Tu i tu masz system D&D, ale w BG jest druga edycja, a w NWN już trzecia edycja, wiec nic dziwnego, że inaczej te gry odbierałeś. Już same edycje systemu się miejscami sporo różniły, choćby tak podstawową rzeczą jak klasa pancerza, która w dwójce była nieintuicyjnie im niższa, tym lepsza (w BG dodatkową niejasność wprowadzało to, że przy awansie pokazywało ci np. +1 do KP, więc już człowiek wcale nie wiedział, czy to dobrze, czy źle) i tak samo z lepszym ujemnym TRAK0 zastąpionym normalnym, rosnącym bonusem do ataku. A do tego dochodzi jeszcze fakt, że same gry też czasem inaczej przekładały poszczególne elementy papierowego systemu na mechanikę gry komputerowej.
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem wspomniane przez ciebie sprawy i nowa wiedza przyda ci się, gdybyś kiedyś chciał do BG wrócić.
Dzięki. Przeszedłem całość, rzeczywiście, ta broń którą miałem na +1 dotrwała do końca gry. Nie zwróciłem na to uwagi. No i masz rację, niszczenie broni uzasadnione jest fabularnie, dziwne jednak że pancerze się nie niszczą.
Tak czy inaczej, nie przemawiają do mnie systemy walki oparte na prawdopodobieństwie. Może w XCOM2 było to akceptowalne, ale to jednak zupełnie inny gatunek, i tam się jakoś wpasowywało. Dodam jednak, że moim pierwszym rpg był Gothic, i to on ukształtował moje postrzeganie gier rpg.
Chylę czoła przed twoją gruntowną znajomością tematu.
No, coś niecoś tam wiem, ale z gruntowną znajomością to bym nie przesadzał.
Swoją drogą mam dość podobne początki z RPG. Tylko u mnie właśnie pierwszy był Baldur, w którego zagrałem, nie mając najmniejszego pojęcia, co to jest to całe D&D i nie racząc nawet zajrzeć do instrukcji, więc szybko się wtedy odbiłem przez brak wiedzy, o co właściwie chodzi w mechanice. Byłą cała masa pytań typu: Lepsza jest broń k8 czy 2k4? To w końcu wyższe Trak0 i KP są lepsze czy gorsze? Dlaczego mój dwuklasowiec złodziej/czarodziej ma takie beznadziejne punkty życia?
Zaraz po tym przeskoczyłem właśnie do Gothica, który bardzo mi się spodobał (i na zawsze ukształtował moją wizję jak można dobrze zrobić otwarty świat, w którym nie trzeba prowadzić gracza za rączkę), a potem zaliczyłem Icewind Dale, tym razem już się zaznajomiwszy z systemem i się spodobało. A do BG wróciłem dopiero po latach.
Odpaliłem wczoraj po dłuższym czasie... ta gra jest genialna, w ogóle się nie starzeje. Polecam każdemu tysiąc razy bardziej niż ten beamdogowy wysryw z homo orkiem, niezrównoważoną czarodziejką i bóg wie czym jeszcze. Ze starego Baldura wylewa się klimat fantasy lat 90, i nie mogę uwierzyć że kilka małych bugów i brak zooma komuś przeszkadza w cieszeniu się tym dziełem.
Stay Classic, Vanilia>EE
Lipa że niema Ray Tracingu. W nowych grach to jest standard, szczególnie tych co zajmują ponad 100 GB i nastawione są na jakość grafiki. Brak RT można wybaczyć w niezależnej produkcji gdzie gra zajmuje parę GB, ale nie w takiej produkcji!
Baldur's Gate 1 na swoje czasy był najlepszą grą RPG.
Plusy:
- Bardzo wciągająca fabuła.
- Ładna grafika (jak na swoje czasy).
- Ciekawe postacie.
- Fajne interakcje fabularne między postaciami.
- Bardzo fajnie zrobiony system rozwoju postaci.
Minusy:
- Trzeba eksplorować. Nic graczowi nie mówi, oprócz fabuły, gdzie ma dalej iść i robić questy. Czasem można się pogubić ale raczej rzadko.
Grało sie. Chociaż przyznaję że do BG1 robiłem kilka podejść- bo nie mogłem sie zdecydować co do postaci którą chciałem grać. A potem z kolei zrobiłem kilka przejść solo, wszystkimi możliwymi wersjami złodziei (polecam solo elf -albo elfka -Złodziej/Mag, czysta przyjemność). Najśmieszniejszy run jaki zrobiłem to było bez zabijania: w BG 1 muszą zginąć (dla popchnięcia fabuły) tylko 2 postacie przed walką finałową (Mulahey w kopalni Nashkel i Daevorn w kopalni Zelaznego Tronu). Mulaheya da się potraktować 'urokiem' i dać mu zginąć jako 'członek drużyny' w walce z jego własnymi przydupasami XD Daevorna chyba też, ale tylko za pomocą płaszcza Algernona (czy jak mu tam), bo uroki z czarów na niego nie działają...
Oczywiscie, trzeba tu dodać że AI wrogów w BG1 (a takze BG2, oraz w wersjach EE) jest na poziomie 'dno i metr mułu' - są po prostu beznadziejnie tępi. Podobno był jakis mod co to poprawiał, ale nie testowałem. No i pewną drobną wadą jest też beznadziejnie głupi system 'dwuklasowania', ale to wada AD&D tej edycji, a nie samego BG.