Call of Juarez: Bound In Blood | PC
Grałem tylko w COJ2 i singleplayer był dosyć fajny. Grafika na poziomie, gameplay i fabuła w miarę. W poprzednich częściach widzieliśmy dziki zachód taki jaki był kiedyś, teraz twórcy chcą nam pokazać jak tam jest teraz. Odskocznia na tyle duża że to już nie będzie ta sama gra, a dalej mamy dziki zachód tylko dlatego aby powiązać tę grę z poprzednimi częściami. Takie jest moje wrażenie i myślę że to dobry i przemyślany krok ze strony producentów. Zapowiada się dobra fabuła, fajna grafika i dużo zabijania, czego więcej może chcieć gracz? Dla twórców dużym plusem jest to że fani serii powrócą i kupią ;)
co jest lepsze coj2 czy red dead redemption??
Odpowiedź jest prosta: na PC-ta CoJ 2, a na konsole red dead redemption.
Co do samej gry do bardzo ale to bardzo mi się spodobała. Niezła grafika, świetny klimat dopełniający ciekawą fabułę, no i te pojedynki 1 na 1 które wcale nie są trudne ale za to są ciekawym urozmaiceniem rozgrywki. Po przejściu oceniam ją na mocne 8+.
Najlepsza gra w jaką grałem. Z mega zajebistą fabułą i dramatycznym zakończeniem.Genialna gra warta karzdej ceny. ocena 10 na 10 to za mało.
Nie wiem dlaczego ale po wcześniejszym przejściu coda i bfa w call of juarez grało mi sie fatalnie,wogóle jakaś ta sztywna akcja jest,wszystko cholernie wolno się dzieje,po 3 misji odinstalowałem grę bo po prostu niewytrzymałem :D
Ogólnie oceniam ją na 5/10 i co nieco zawiodłem się na niej,nie wiem,może w późniejszych etapach byłaby lepsza ale jakoś nie zamierzam jej instalować ponownie.
Średnia, choć zakończenie ściskało za gardło, a sam gameplay wypad dobrze.
Gra ma fajny singleplayer i bardzo spodobała mi się możliwość wyboru Raya lub Thomasa a na multi nie grałem
Gra jest bardzo fajna, wciągająca i ładnie zrobina.
Jedyny minus jaki był to że była krótka. Na Easy to 5h a na Medium 6-7h. Mogło by być jakieś 9-11h
Świetna strzelanka. Wciągająca fabuła, ciekawe i nowatorskie rozwiązania, dwóch bohaterów, bardzo ładna grafika sprawiają, że gra się przyjemnie. Gra dzięki temu ma niesamowity klimat. Szkoda, że mało jest sytuacji w których można się zatrzymać i napawać pięknym widokiem, bowiem strzelaniny są dość chaotyczne. Mało jest także modeli postaci, co nieco psuje odbiór całości. Mimo, iż gra, aż tak mnie nie przyciągnęła jak "jedynka" (ucieczka i gonitwa potrafiły wciągnąć) to z czystym sumieniem daję 8.5/10. Polecam!!!
P.S. Tym co jeszcze nie grali w serią CoJ, polecam, aby zaczęli od tej części. Gra jest prequelem części pierwszej, więc to Więzy Krwi są pierwszą częścią jeśli chodzi o fabułę.
Ja wolałem grać Thomasem, fajnie rzuca się nożami i strzela z łuku, dodatkowo może korzystać z bata i wskakiwać na przeszkody. Ray ma tylko 2 rewolwery, które mają słaby tryb koncentracji i wg. mnie całkowicie niepotrzebny dynamit.
Co do gry... bardzo fajna gierka: klimat, grafika, fabuła... wszystko na najwyższym poziomie. 8,5/10.
Grałem na razie demo jedynki i demo dwójki i mogę porównać obie te wersje.
Jedynka była wspaniała - wszystko opisałem w dziale o tamtej części.
Co do dwójki - jestem trochę rozczarowany. Jest dość mocno uproszczona w stosunku do jedynki. Po pierwsze - czemu już nie można kopać? Kopanie rannych wrogów, krzeseł i szyb, które efektownie się rozpadały było bardzo fajne. Przyjemnie było też przykopać w ogrodzenie, żeby się rozpadło. Tutaj pozostało tylko strzelanie.
Po drugie - interakcja z otoczeniem jest o wiele mniejsza, prawie zerowa. W jedynce wszystkie mniejsze przedmioty można było podnieść, przenieść, rzucić, strącić, zestrzelić, kopnąć, co się chciało. Tutaj bardzo niewiele elementów można strącić, a podnieść i rzucić nie można niczego, nie mówiąc o kopaniu. Wiele elementów jest przyklejonych na stałe do stołu, na przykład metalowe dzbanki, które w jedynce bez problemu zrzucałem. Nawet wybijanie szyb w oknach jest gorsze - w jedynce w zależności od kąta i siły trafienia inne fragmenty inaczej upadały, jedną szybę można było rozwalić na 3 razy, bo odpadała po kawałku. Tutaj można tylko strzelić, nie można już kopać ani rzucać przedmiotami, w dodatku szyba rozpada się tylko raz. Przedmioty, takie jak napoje leczące czy naboje, zbierają się same, nie trzeba już naciskać przycisku, jak w jedynce. W jedynce bardzo mi się spodobało, gdy goniłem jakiegoś gościa i strąciłem mu kulą kapelusz z głowy, potem strzeliłem w ten kapelusz gdy leżał na ziemi, a on poleciał dalej, mogłem go też kopnąć, a nawet podnieść i rzucić. Tutaj nie jest to możliwe.
Kolejne uproszczenie - w jedynce nie można było strzelać do zwierząt, niewinnych i do zwłok. Trafienie niewinnego kończyło grę. Tutaj można, ale co z tego, skoro pociski przenikają przez ciało i trafiają w podłogę? Mogę też nawalać do woli w niewinnych i w konie, ale co z tego, skoro pociski przenikają i wogóle nie reagują?
Tryb koncentracji, choć teoretycznie ulepszony, wydaje mi się też o wiele prostszy - w jedynce musiałem się nieźle namęczyć, żeby zastrzelić kilku wrogów w tym trybie, tutaj przyszło mi to bez problemu. Niestety stawiam to na minus. Nawet te zaznaczanie celów jest uproszczone, bo wystarczy machnąć myszką po wszystkich i sami się zaznaczają, nie trzeba nawet klikać. Nie mówiąc już o tym, że w tym czasie jesteśmy nieśmiertelni, bo czas staje w miejscu, a w jedynce był tylko minimalnie spowolniony.
Sposób wyciągania broni też bardziej mi się podobał w jedynce. Jedynką chowaliśmy i wyciągaliśmy lewą broń, dwójką prawą. Żeby schować lub wyciągnąć obie bronie, trzeba było nacisnąć oba klawisze. Tutaj jedynką wyciągamy lewą broń, dwójką wyciągamy prawą, trójką wyciągamy obie. Nie ma możliwości, żebyśmy chodzili bez broni. Kolejny minus - czemu tryb zbliżania dostępny jest tylko przy jednej broni, a nie przy obu, tak jak w jedynce? No i jeszcze jedno - w jedynce pistolety miały dwa tryby ataku, zwykły i szybkostrzelny. Tu jest tylko jeden tryb.
Fajnie, że dodali możliwość sprintu. Szkoda tylko, że jest on jedynie minimalnie szybszy od zwykłego chodzenia, różnica jest ledwie widoczna.
Dalej - choć grafika jest dużo lepsza niż w jedynce, to gdy stanąłem na krawędzi przepaści i spojrzałem w dół, moim oczom ukazała się paskudnie rozmazana tekstura.
Nie podoba mi się też to, że nie ma już wskaźnika życia i broni. Ilość naboi można zobaczyć tylko po wciśnięciu R, w jedynce były widoczne cały czas. Ponieważ broń jest mało pojemna, to wolałem widzieć je cały czas.
Jest też sporo błędów - fajnie, że można walczyć krzesłem, szkoda tylko, że przenika ono przez ściany i towarzyszy, zamiast się rozpaść.
Było narzekanie, a co się zmieniło na lepsze? Niewiele. Po pierwsze, pojedynki są teraz zdecydowanie lepsze. Fajnie, że można podnieść krzesło i nim uderzać., ale czemu nie można już nim rzucać? Nie mówiąc już o tym, że możliwość włączenia zbliżenia podczas walki krzesłem jest kompletnie bezsensowna. Można strzelać do niektórych zwierząt (krowy, kury), ale czemu konie są nieśmiertelne? Dobrze, że poprawili animację cienia i skakania, ale nadal głowa cienia jest sztywna, jakby połknął kij, tak jak w jedynce. Podoba mi się też efekt starego filmu w menu i podczas pauzowania. I to chyba tyle, niestety po wspaniałym demie jedynki jestem mocno zawiedziony. Duuuużo mniejsza interakcja, brak możliwości podnoszenia małych przedmiotów i kopania, nieśmiertelni towarzysze i niektóre zwierzęta i parę innych drobiazgów bardzo mnie rozczarowało. Tyle się naczytałem, że jedynka to tylko przedsmak przed dwójką, która jest o wiele lepsza, a niestety jest dokładnie odwrotnie...
Klimat nadal jest dobry, ale niestety wiele stracił przez te elementy. Skoro i tak nie można trafiać w niewinnych i zwłoki, bo naboje przenikają, to czemu nie zostawili blokady, która była w jedynce?
Grałem na najwyższym stopniu trudności, z maksymalnymi detalami, z wyłączonymi ,,uproszczeniami" takimi jak auto-przeładowywanie i nakierowywanie celownika. Z tym gra byłaby pewnie jeszcze bardziej uproszczona.
Na plus zaliczę jeszcze system osłon, do którego ciężko się przyzwyczaić, ale jest pomysłowy i ciekawy. Jest jednak kolejny minus, na przykład w jedynce można było kucnąć za skrzynią, a potem co chwilę się prostować i kucać, raniąc wrogów podczas wstawania. Tutaj postać sama kuca i nie można się wyprostować, trzeba się cofać w tył albo podskakiwać, co jest trochę głupie.Szkoda jednak, że o ile jedynka była bardzo trudna, o tyle dwójka jest bardzo prosta. Na przykład automatyczne uzdrawianie, które jest kolejną zmianą na gorsze.
EDIT
Okazuje się, że jednak można strącać kapelusze, a potem strzelać w nie, żeby odleciały dalej, więc ten minus cofam. Wrogowie wydają się też trochę mądrzejsi niż w jedynce. Ale i tak jest dużo prościej niż w jedynce, poza tym przykopanie w kapelusz było dużo przyjemniejsze.
Co do błędów - kiedy mamy dość amunicji, to przejście obok paczki z nabojami powoduje jego przesunięcie, tak, że zaczyna wisieć w powietrzu. Na plus zaliczę jeszcze, że zapis, odczyt i wczytywanie map trwa teraz dużo krócej niż w jedynce.
przyjemna gra
Ciekaw jestem czy Techland powróci jeszcze kiedyś do tej serii.
Bo jeżeli CoJ:TC miało być ostatnią częścią serii to gra odeszła w ogromnej niesławie.
Westernowych klimatów nigdy za wiele.
Zgadzam się w 100% z panem wyżej.Wielka szkoda, że Techland postanowił porzucić klimat dzikiego zachodu w nowej odsłonie, ponieważ Więzy Krwi prezentowały jak dla mnie światowy poziom.
MAŁO SERWERÓW!!?? Dlaczego jak wchodzę w multi to mam tylko 3 serwery a przeważnie to jeden? Gra oczywiście jest oryginalna.
Zakupiłem tą grę w CDA za co ogromnie im dziękuję, bo Call of Juarez: Więzy Krwi to kawał dobrej roboty. Podobnie jak w części pierwszej mamy tu klimat iście z westernów a grafika w ładny sposób oddaje tamtejsze miasteczka i peryferie. Misje są zróżnicowane a wybór bohatera daje możliwość pobawienia się różnym ekwipunkiem(w szczególności przypadł mi do gustu łuk Tomasa). Jedyny minus to tryb multi z brakiem statystyk(fragów), dlatego pewnie jest tak mało serwerów. Polecam tę grę każdemu, bo oprócz ciekawego klimatu gra ma także fabułę która nie pozwala na nudę. Ocena 8/10
Właśnie przeszedłem całą. Jak dla mnie gra jest genialna. Świetny scenariusz. Na podstawie tej gry mógłby powstać pełnometrażowy film zasługujący na oskary. Jestem powalony całym pomysłem Techlandu na tę grę. Wstawki animacji, komentarze najmłodszego z braci Mccall dodają prawdziwie filmowej treści. Zaskakujące wątki akcji .... Super ..
Ciekawe kiedy będzie można się spodziewać zapowiedzi kolejnej odsłony Call of Juarez.
Do tej pory wszystkie trzy części CoJa wychodziły w przedziale miesięcy czerwiec-wrzesień, kto wie może jeszcze tego roku gra ujrzy światło dzienne w podobnym terminie.
Pięknie wszystko zrobione, interesująca fabuła, świetny klimat i grafika, podobała mi się też możliwość pomiędzy wyborem dwóch braci. Zbierając 'sekrety' i przypominając sobie te teksty, to na prawdę się uśmiałem. Także świetny pomysł na zakup nowych, lepszych broni. "Jedynka" także, była ciekawa, ale z Więzy Krwi strasznie szkoda było mi się rozstać gdy już skończyłem. Podsumowując więc to prawdopodobnie najlepsza strzelaninka w jaką grałem. Moja ocena to stanowcze 9/10.
grałem przez jakieś 3h, więc z tego co zaobserwowałem do plusów na pewno zaliczę: przepiękną grafika, która mało tego ma śmiesznie niskie wymagania jak na taki efekt, wybór dwóch postaci, w "jedynce" również graliśmy Billym i Ray'em ale przymusowo:0 bardzo ciekawie zrobione misje, wspaniałą muzyka, klimatyczna i ciekawie skomponowana, drobne mała interakcja z otoczeniem, ale gra nadrabia grafiką . 8,5/10
Taka niezbyd 4-10
Nie mogę przejść piątego rozdziału gdzie muszę dopaść Devlina w kanionie!
Rozwalam wszystkich po kolei, schodzę w dół i muszę przeskoczyć przepaść używając lassa, gdy próbóję przeskoczyć spadam w Dół! I co mam robić?! Proszę o odpowiedź
Polecam tą grę, naprawdę. Jedna z najlepszych strzelaninek, zwłaszcza, że ta, jako jedna z nielicznych, ma bardzo życiową, fenomenalną fabułę która w zasadzie powinna być natychmiastowo zekranizowana!
Gra warta wszystkich pieniędzy ! za******* Singiel. super grafika nic dodac nic ując
Grałem we wszystkie czesci i ta zdecydowanie najlepsza:)polecam wszystkim bardzo przyjemnie sie gra
Ta gra po prostu mnie rozsadziła.Ten klimat,postać Raya i Thomasa oraz genialna fabuła(podkreślam,że ta część CoJ'a jest moją pierwszą)decydują o tym,że gra ta jest MISTRZOWSKA.Samo strzelanie oraz bardzo dobry system osłon cieszą.
Zapomniałem wspomnieć o genialnej muzyce dopasowującej się idealnie do tego co dzieje się na ekranie i o równie genialnym zakończeniu.Łezka się w oku kręci...
Świetna gra, z porządną westernową fabułą i klimatem niczym z najlepszych filmów. 2 najlepsza gra o Dzikim Zachodzie w jaką zagrałem (pierwsza to Red Dead Redmption). Dodatkowo grafika nawet po 3 latach cieszy oczy a gra nie nudzi. Wystawiam zasłużone
Właśnie sobie pykam...rozdział X. Co tu się rozpisywać- potwierdzam wszystkie powyższe pozytywne i mega pozytywne opinie. Gra Boska- postać Ray'a dla mnie jedna z naj naj najlepszych w historii gier...jego teksty cyniczno twardzielskie cytuję na codzień...a i pozostali dwaj bracia też rozwalają swoimi charakteramii i textami. Sam gameplay kapitalny, unikalny sytem osłon FPS - nobel w kategorii gier...dla mnei 10/10 i tyle...fabuła jak super film - co tam .. jak najlepsza książka. Naprawdę nie pamietam wielu takich gier - gra dosłownie przeniosła mnie na dziki zachód, totalnie się oderwałem od codzienności.To najlepsza rekomendacja. MISTRZOSTWO, czapki z głów Techland!
Skończyłem. Zamiast klasycznej recenzji napiszę tak: żal , że to juz koniec, zżyłem się z chłopakami Thomas, Billy, William...choć poza Wiliamem kawał z nich drani i bandziorów i to na serio. Ale cóż takie jest właśnie życie - nie ma nic czarno białego. Nikt nie jest ani tylko dobry ani tylko zły. Jak mawiał świętej pamieci William " nie ma złych ludzi są tylko złe uczynki"...coś w tym jest... Jednak polubiłem ich z całego serca. Byli jak na postacie z gry bardzo realni dla mnie. Ich myśli , komentarze, zachowania to samo życie jak to się mówi. I powiem szczerze prawie nigdy nie uroniłem łzy przy grach a tu...na końcu wzruszyłem się a i "po drodze" jak np. w scenie gdy wódz Running River przechodzi przemianę w Calm River ... mistrzostwo. Jestem dumny , ze polska firma robi takie gry...sa to perełki na skalę światową. Of course to nadal medium typu gra głownie bawi i pif paf jest tu przedni ale jest i coś więcej dla tych , którzy to dostrzegą. Widać wielki trud włożony w budowanie kliamtu i fabuły. ŚWIETNY scenariusz. Chłopaki - do zobaczenia na poziomie very hard!!! Na szczęsie to nie życie i można zagrać jescze raz Sam:)
Zajebista gierka.Chyba jest to najlepsza gra z serii CoJ.Super fabuła,dobra grafika.Po prostu polak potrafi :D
Niedawno rozpoczęła się moja przygoda z serią Call of Juarez, nastawiony byłem sceptycznie, ale z całą odpowiedzialnością stwierdzam - gra jest genialna! Pierwsza część też przypadła mi do gustu. Zacząłem więc grać w drugą, pomyślałem, historia znana, bo wydarzenia mają miejsce przed Call of Juarez, lecz... To w ogóle nie przeszkodziło! Gra trzyma w napięciu, ma świetną fabułę!
Polecam!
Witam mam problem z gra a mianowicie mam obrocony obraz :( Jakies pomysly
Mnie pierwsza część dosyć mocno urzekła. Ta, choć nowsza aż takiego pierwszego wrażenia nie zrobiła. Dlaczego pierwszego? Bo jak ją włączyłem to nie spodobała mi się grafika, i strzelanie, później było już tylko lepiej. Kasa, kupowanie broni i oczywiście misję które nie dość że lepsze od tych w pierwowzorze to jeszcze dłuższe.
Jedynie co mnie denerwuje to wymóg wpisania kodu seryjnego gdy chcemy grać na multi. A jako że mam wersję gry "Almanach Klasyki", to....tam tego kodu po prostu nie ma! Ani na instrukcji, ani w PDF'ie. Po prostu nie ma :(
Czy grają ludzie jeszcze w multi?
Call of Juarez: Bound in Blood to najlepsza odsłona z tej wspaniałej serii. Jedynka przegrywa z prequelem przede wszystkim ze względu na brak dynamiki oraz odpowiedniego sterowania. Gunslinger z kolei za sprawą braku jazdy konno, dwóch otwartych misji, czy mało porywającej fabuły oraz jednego, w dodatku mniej charyzmatycznego bohatera.
A The Cartel? Cóż, póki co nie bardzo mnie interesuje...
Za to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Więzy Krwi wymiatają. Ukończyłem grę kilka razy i za każdym bawił mnie ten tytuł równie dobrze. Fenomenalny klimat, urocza oprawa audiowizualna, ciekawe misje, fabuła, postaci oraz przepiękny soundtrack. Do dziś uważam tę pozycję za najlepsza od Techlandu, bo Dead Island zwyczajnie nie lubię. Zbyt nudne.
Siema wszystkim. Mam pytanko-czy pójdzie mi ta gra?
Komp:
Dual Core E6500 2x2.93GHZ
4gb Ram
9800gt
naprawdę spoko jest z tego gierka i jeśli się nie mylę to jest przed wydarzeniami z pierwszej części która również była bardzo dobra :)
Właśnie wróciłem sobie do Call of Juarez... Na pierwszy ogień poszła część pierwsza - pozytywne zaskoczenie, bo gra się praktycznie nie zestarzała i miłe wspomnienia odświeżyłem, niemal bez żadnego rozczarowania. Nawet z zapasem bym powiedział bo grałem na najświeższym patchu, który sporo pozytywnego do tej gry wprowadził.
Natomiast CoJ Więzy Krwi mnie totalnie zaskoczyły. Grafika nawet po tylu latach od czasu premiery nadal zachwyca, gameplay również. Techland w tej części wprowadził kilka naprawdę bardzo ciekawych i nowatorskich rozwiązań, aż dziw, że się nie przyjęły i konkurencja ich nie wykorzystała - gry FPS tylko by na tym zyskały.
Obie części są naprawdę bardzo dobrymi grami, wyróżniającymi się zdecydowanie na tle innych gier FPP. Klimat Dzikiego Zachodu jest niepowtarzalny, fabuła nieskomplikowana ale interesująca i wciągająca, a postaci wyraziste oraz ciekawe.
Techland naprawdę wykazał się przy tych dwóch tytułach. Polecam każdemu kto jeszcze nie miał okazji zagrać!
Całkiem niezła. Byłaby lepsza, gdyby nie znikające ciała nieprzyjaciół oraz totalny brak krwi, przez co trochę cierpi klimat. Nie przypadł mi też do gustu pomysł z nadludzką odpornością na ołów niektórych "bossów".
Działa. Mnie wiele gier nie chodzi na Windows 10, a ta działa bez problemu. Może nie masz sterowników do grafiki albo Net Framework.
Działa na Windows 10 bez problemu. Kiedyś grałem w tą grę i chciałbym do niej wrócić no i mam problem. Jak wczytać statystyki swojej postaci na multi?? Grę zainstalowałem założyłem konto i połączyłem z serwerem ( nie zmieniałem meila). Zamiast mieć odblokowane wszystkie postacie mam tylko podstawowe. Da się coś z tym zrobić ??
Druga część serii Call of Juarez zrobionej przez polskie studio Techland. Więzy Krwi to prequel dobrej pierwszej części wcielamy się w niej w dużo młodszego Raya z pierwszej części oraz jego brata Thomasa. Gra zaczyna się nietypowo, bo lądujemy w samym środku wojny secesyjnej, ale już po godzinie lądujemy na dzikim zachodzie i poznajemy historie braci McCall. Spotykamy tez parę postaci z poprzedniej części pierwsza część była dobra, ale właśnie w tej Techland osiągnął poziom mistrzowski. Mamy tutaj zajebistą fabułę, oraz bohaterów, z którymi można się zżyć, oraz obserwując jak się zmieniają ich stosunki do siebie. Do dużych plusów też można zaliczyć etapy imitujące otwarty świat, których mamy z 3 lub 4 w ciągu gry świetny klimat i świetny soundtrack. Dużym plusem jest też wywalenie elementów platformowych znanych z pierwszej części były one okropne. Co do minusów to właściwie jeden mogłaby być dłuższa całość można przejść gdzieś tak w 10 godzin.
PLUSY
-Fabuła
-Bohaterowie
-Dwóch grywalnych bohaterów
-Możemy sami wybrać kim chcemy grać
-Soundtrack
-Etapy imitujące otwarty świat
-Pojedynki
-KLIMAT
-Grafika jak na tamte czasy bardzo dobra a i teraz nie wygląda najgorzej
Minusy
-Mogłaby być dłuższa trwa tylko ok 10 godzin
Aha no i zapomniałem wspomnieć że moim zdaniem i zapewne wielu fanów serii Call of Juarez ta część jest zdecydowanie najlepsza z całej serii
Fajnie, że można wchodzić do domów w niektórych lokacjach
Bardzo dobra gierka, szkoda, że dość krótka. Jak dla mnie lepsza od pierwszej części.
Łoł! Fenomenalna gra! Przy ostatnim rozdziale prawie się rozpłakałem co mi się w grach (a zwłaszcza strzelankach) nie zdarza! Polak Potrafi!
--------------------------------------------------------------------------------------
A teraz sensowniejsza recenzja. Zacznijmy od...
Fabuły
Jak mówiłem jest świetna, zajebiste postacie (zwłaszcza nasze trio ;p), intrygi, zdrady, kłótnie, miłość, współpraca i tytułowe WIĘZY KRWI. To się nazywa.
Teraz...
Bronie
Cóż, niby zwykłe XIX wieczne rewolwery a dają tyle frajdy. Zwłaszcza fajne jest to że można je ulepszać w sklepie. No i specjalny ekwipunek jak Kartaczownica Gatlinga, lasso i dynamit też są strzałem w dziesiątke
Grafika nawet ssie, ale jest dobra.
Inne (jakieś smaczki czy sam gameplay itp)
Fajne jest to że zastosowali system osłon, co w FPSach ogranicza się najczęściej do kucnięcia przy murku. Tutaj nie ma odmóżdżającej nawalanki jak w CoDzie czy DOOMie, ale taktyka. Powoli się przemieszczaj albo kula w łeb
Również przypadły mi do gustu dwie specjalne misje w których możemy kupić broń i zarobić parę groszy
Znajdźki jak zdjęcia z okresu Wojny Secesyjnej czy rozmowy braci to dobre rozwiązanie
Również fajne jest to, że nie musimy robić wszystkiego. Np. Jak gramy Thomasem to musimy się gdzieś wspiąć lassem, a jak przechodzimy ten sam poziom Rayem to mamy go osłaniać. Dobre rozwiązanie
No i wspólne wyważanie drzwi z bratem jak i pojedynki są fajne
-----------------------------------------------------------------------------------
Czas na plusy i minusy
MINUSY:
-Całkiem słaba grafa (chociaż co ja tam wiem pewnie lecę na minimalnych :P)
-Czasami można się pogubić w fabule
PLUSY
+Bronie
+Dwie dodatkowe misje
+Pojedynki
+Fabuła
+Postacie
+Misje
+Ciekawe znajdźki
I więcej rzeczy, o których zapomniałem
-----------------------------------------------------------------------------------
Ocena: Zasłużone 10/10. A może i jedenaście. Techland - Świat gier jest Wasz.
Aha i jeszcze zapomniałem dodać do plusów, że można kupować i ulepszać bronie ;)
Grafika też mi się nie podobała, roślinność jakaś łysa na full detalach a w 1 części zrobili to jakby lepiej, sam nie wiem
Nie trzeba w lewo, wystarczy w dól i do góry, tylko ręka ma być blisko uda - ale nie za blisko bo pomacha palcem że "nu nu" :d
Pojedynki nie są niedopracowanie tylko ty nie umiesz w nie grać
Musisz przez cały czas trzymać rękę przy pistolecie (ale tak bardzo blisko), jak dzwon zadzwoni to postać z tego co pamiętam automatycznie wyciąga broń i odrazu musisz strzelić.
Potwierdzam. Nie umiesz grać. Ewentualnie twoja mysz ma tak znikomą czułość, że musisz nią operować po całym biurku.
I nie trzeba grać tym nudziarzem Billym jak w jedynce, choć mogli zostawić nieco wątków skradankowych, opcjonalnie, do wyboru, dla tych którzy to lubią i nie lubia, ale chcieliby czasem inaczej. Dla mnie osobiście jedna z najlepszych strzelanek na PC, którą ciężko zastąpić czyms dzisiaj na pececie, póki sprawa Red Dead Redemption w toku. Wiadomo że zawsze mogloby być wiecej pierdułek itd. Tę częśc sumując wszystko wole także od Gunslingera, który jest nieco lepszy od jedynki, a od dwójki, jak wiemy, dla niektórych nie. Na dzień dzisiejszy stabilne 8.5. Kiedy przechodzilem pierwszy raz - wtedy dalbym i 9.5 a może i 10
Gunslinger ma lepszą grywalność, ale fabułę, klimat i rozbudowanie rozgrywki to zalety Więzów Krwi. Możemy tam jeździć konno, no i mamy dwie misje w otwartym świecie, tak jak w jedynce. A Billy nie był taki zły. Ja go tam lubiłem. Etapy z nim również. Aczkolwiek Ray to Ray.
https://www.youtube.com/watch?v=GzS9upGCp5o - moje parę słów o tej wybitnej grze, mam nadzieję, że się wam spodoba ;)
Moim zdaniem pomimo paru wad wynikających głównie z wieku tej produkcji jest to gra wybitna.
Jedynka była bardzo dobrą grą, ale dwójka jest jeszcze lepsza czy to fabularnie czy czysto rozgrywkowo. Nie ma dzisiaj takich strzelanek, w których strzelanie i masakrowanie przeciwników by było równie satysfakcjonujące, a jeszcze jak dołożymy do tego tryb skupienia to uśmiech na twarzy rysuje się sam. Nie ma też dziś takich gier gdzie
spoiler start
bohater przechodzi przemianę tak ostrą bo aż o 180 stopni
spoiler stop
Jeżeli jeszcze obejrzeliśmy niejeden western uchodzący za kultowy to przez całą grę będziemy mieli zaciesz na twarzy bo smaczków i motywów z tego gatunku jest cała masa, a wszystko okraszone niesamowicie klimatyczną ścieżką dźwiękową, która przywodzi na myśl twórczość Ennio Morricone i westernów, do których skomponował wiele legendarnych już utworów.
Bohaterowie to też niekwestionowany plus bo dawno nie widziałem tak wyrazistych postaci w grze. Pokusiłbym się, że Ray jest jedną z najlepszych postaci w świecie gier.
Do wielu rzeczy mógłbym się przyczepić np: powtarzalny respawn przeciwników, w niektórych poziomach pozostawia lekki niesmak, a pojedynki na początku potrafią wywoływać niemałe problemy i odepchnąć od dalszego poznawania fabuły, ale jednego nie można im odmówić, są niesamowicie klimatyczne.
Chyba najlepiej wydane 10 zł w moim życiu.
Ciesze się że nadal jest zainteresowanie.
Bardzo dobry tytuł, wracam co rok/dwa.
Po niezlej jedynce zaczalem sobie grac w druga czesc Call of Juarez. Narazie jestem po pierwszej misji wiec ciezko mi jescze cokolwiek napisac ale chyba bedzie tu wiecej akcji i strzelania niz w pierwszej czesci.
Pierwsze co tez rzucilo mi sie w oczy to obrzydliwie niskie pole widzenia czyli tzw FOV. Po kilku minutach grania nie umialem wytrzymac i zaczalem szukac rozwiazania tego problemu.
Na szczescie sa moderzy ktorzy ratuja w takich sytuacjach z opresji i znalazlem mod ktory nazywa sie realizm mod. Na szczescie nie trzeba zmieniac gameplaju na bardziej realistyczny i mod pozwola tez tylko na samo zwiekszenie pola widzenia.
Mod ofereruje trzy opcje zmiany pola widzenia. Standardowe jest 46 i mozna wybrac miedzy 57, 65 i 75. Jak wybralem 65 bo mnie zadowala i skopiowalem pliku do folderu z gra.
Jak ktos zaintersowany modem to mozna luknac na stronke WSGF:
http://www.wsgf.org/dr/call-juarez-bound-blood
Nie wiem jak mogliscie wczesniej grac z tak niskim polem widzenia, zwlaszcza w widescreen. Techland kompletnie spapral sprawe. W jedynce ustawienia FOV byly lepiej skonfigurowane.
Zobaczymy jak dalej beda sie prezentowac sie akcja, fabula itd.
Na początku czułem się ślepy jeśli chodzi o widoczność ale potem jakoś się przyzwyczaiłem chociaż to skopali
Dobra gra! Może nie jest to mega wypasiona produkcja ale jest jest solidna i warta polecenia. Ma świetny klimat, piękne widoki (zwłaszcza w późniejszym etapie gry na terenach górskich), przyjemnie się strzela, historia jest bardzo dobrze opowiedziana no i mamy wszystko to co fani westernów lubią czyli indianie, rewolwerowcy, opuszczone miasteczka, pustynie i kopalnie, pojedynki 1na1 a także jazdę konno(!) :) Może i momentami lekko mnie nużyła jak dłużej grałem i musiałem zrobić przerwy ale gra mi się bardzo podobała, szczególnie zakończenie sprawiło że do końcowej oceny dodaje oczko więcej.
Polecam, szczególnie jak ktoś się wychował na westernach i uwielbia te klimaty!
Dla mnie 8/10
+klimat
+scenariusz
+++zakończenie
+piekne widoki (szczególnie te w górach)
+przyjemne strzelanie
+pojedynki rewolwerowców
+możliwość wyboru postaci
-na dłuższą metę trochę nużąca ale wystarczyło zrobić sobie przerwę i na drugi dzień grało się dalej z przyjemnością
Gra ukonczona i moge napisac cos wiecej. Na pewno jest to bardzo udana kontynuacja, ktora w niektorych momentach przebija czesc pierwsza.
Fabularnie Bound In Blood jest powiazane z czescia pierwsza. Tu sie dowiedzialem np, ze Marissa to matka Billlego. Poznajemy tez historie dwoch pozostalych braci McCall czyli Wiliama i Thomasa. Poznajemy tez blizej Indianina Running River, ktory tez pojawil sie w oryginalnym Call of Juarez jako Calm Water. No i oczywiscie poznajemy blizej bandziora Juareza.
Z ciekawostek mozna wymienic ze dwie lokacje sa przeniesione z oryginalnego Call of Juarez. Pierwsza to posiadlosc Juareza w ktorej czesci pierwszej byla finalowa misja a druga to? Raczej nie bede spoilerowac i lepiej sie samemu o tym dowiedziec.
Pierwszy Call of Juarez to gra akcji z elementami przygodowymi i troche platformowymi a Bound In Blood to juz typowy Shooter nastawiony na ciagla akcje.
W wiekszosci misji mamy do wyboru kim chcemy grac Rayem czy Thomasem. Obydwoje maja nieco inny styl walki. Ray to maszyna do zabijania a Thomas troche bardziej preferuje spryt i walke roznymi broniami jak luk, noze, strzelba.
Ogolnie bardzo dobrze mi sie gralo. Jest to typowy shooter w klimatach westernu. Mamy sprazone sloncem Arizone i Meksyk, sa indianie, pojedynki na rewolwery i troche watkow z armii i historii USA.
Oczywiscie Bound In Blood nie jest gra pozbawiona wad. Troche nie przypadly mi do gustu pojedynki na rewolwery. Niby fajnie ale jednak za czesto w nich ginalem, a czasami musialem kilkanascie razy powtarzac pojedynek, zanim udalo mi sie powalic przeciwnika na glebe.
W pierwszej czesci bylo to lepiej rozwiaze i w calej grze, przegralem tylko dwa pojedynki, a tu za pierwszym razem udalo mi sie wygrac cztery, moze piec razy.
Graficznie jest lepiej ale tez jest pewne ale. Co prawda tekstory, postacie, sa lepiej wykonane niz w jedynce ale roslinnosc juz nie koniecznie.
W pierwszym Call of Juarez mamy tereny naprawde gesto porosniete rozlinnoscia a w Bound In Blood zaoszczedzono jednak roslinnosci i glownie mamy wszedzie rosnace choinki i uboga trawe.
Jednak naprawde warto zagrac i to koniecznie w obydwie czesci Call of Juarez poniewaz fabularnie sa polaczone i duzo stracimy jak ominiemy ktoras czesc.
Podobno Techland odzyskal prawa do Call of Juarez i fajnie byloby zagrac ponownie w ta gre. Mozna by np kontynuowac watek Billego ale raczej bardziej juz meskiego niz chlopiecego.
W dzisiejszych czasach raczej liniowy Shooter moglby sie nie przyjac to nastepny Call of Jurez musialby miec otwarty swiat z epicka fabula i mnostem zadan pobocznych.
Mysle ze ekipa Techlandu bylaby w stanie zrobic taka gre z otwartym swiatem w klimatach westernu, dorownujacej serii Read Dead Redempion.
Teksty są spoko w grze, mogliby zrobić taki film western, na serio
Grę można znowu kupić na Steamie, zdjęli blokadę.
Dla mnie jest to jedna z najlepszych gier o dzikim zachodzie. Poza tym można się rozsiąść na fotelu i strzelać do bandytów.
Przeszedłem na łatwy, potem się odblokował bardzo trudny, zaliczone i jeszcze raz łatwy. Niestety nie zebrałem wszystkich sekretów, jakieś 3/4. 1 część bardziej mi się podobała, bo więcej się skradałem, tutaj raczej średnio ze skradaniem. Gra jest dość filmowa i ciągle jesteśmy w akcji. W sumie tak to ocenie:
plusy: muzyka, akcja, filmowość, opowieść, modyfikacja gry, różne lokacje
minusy: grafika w 1 części była lepsza, chociaż tutaj bardziej szczegółowa, roślinność jakaś taka łysa, tereny górskie spoko, możliwość skradania raczej się tu nie przyda, męczące pojedynki, wrogowie zawsze wiedzą gdzie jestem
Nie wiem co tam jeszcze, bo grałem jakiś czas temu, nie bardzo chce mi się do niej wracać. Pojedynki nie są trudne nawet na poziomie bardzo trudny ale trzeba mieć cierpliwość. Nie przypadły mi do gustu...
Pocztówka z gór:
Po odświeżeniu sobie genialnego Bulletstorm postanowiłem sięgnąć po kolejnego polskiego shooter'a, do którego mam ogromny sentyment. Ponieważ pierwsze Call of Juarez przechodziłem co najmniej 3 razy, postanowiłem zacząć teraz od części drugiej, która fabularnie jest pierwsza.
Jestem świeżo po kolejnym przejściu Więzów Krwi. Pierwszy raz grę przerzedłem zaraz po premierze (jedna z nielicznych edycji kolekcjonerskich, jakie zamówiłem w pre-orderze), drugi raz w 2015 roku i muszę przyznać, że nawet dzisiaj ta gra wciąż daje radę. Całość zajęło mi jakieś 7h.
Przede wszystkim na plus zaliczyć trzeba ciągłą akcję, naprawdę trudno się przy tej grze nudzić. Tempo ustępuję delikatnie temu z Bulletstorm, ale wciąż mamy do czynienia z bardzo dynamiczną rozgrywką, co osobiście bardzo lubię w FPSach.
Fabularnie szału nie ma, ale też nie jest źle. Fabuła jest przewidywalna i dość płytka, ale trzyma się to wszystko w miarę kupy i daję dobry pretekst do ciągłej rozwałki. Ładnie, spójnie tłumaczy i dopowiada wiele wątków z części pierwszej, co bardzo mi się podoba. Postaci też są całkiem fajnie przedstawione (z genialnym Ray'em na czele) i całkiem dobrze zagrane (voice acting). Soczyste dialogi, przede wszystkim między braćmi i kilka naprawdę świetnych scenek, w których popis daje Ray.
Graficznie gra już tak nie błyszczy jak kiedyś, ale jak na 11-letnią grę jest naprawdę całkiem nieźle. Widać, że Chrome Engine miał ogromny potencjał. Efekt głównie psuły dwie rzeczy:
- Bardzo słaby draw distance. Najbardziej doskwierający w tych momentach gry, gdy mama dużą swobodę na większych mapkach, gdzie sami możemy wybrać sobie misje w formie zleceń. Na większym obszarze gdzie jeździmy koniem, wygląda to obecnie naprawdę źle. Szkoda, że nie da się tutaj zmienić tego, chociażby w pliku .ini z ustawieniami.
- Za szybko znikające ciała przeciwników. Bardzo mnie to denerwowało, że po kilku sekundach, lub zmianie kierunku, w którym patrzymy, wszystkie ciała zabitych przeciwników znikały.
Cieszę się, że to głównie Polacy starali się tchnąć trochę świeżości do oklepanej formuły FPS i eksperymentowali z nowymi rozwiązaniami.
Podział na dwóch bohaterów, różniących się arsenałem i umiejętnościami, co zmieniało trochę sposób rozgrywki.
Obiecujący system krycia i wychylania się za osłon, który później został fajnie zaadoptowany na przykład w Far Cry 3.
Specjalne umiejętności braci, które pozwalały zamieniać ich w maszyny do zabijania.
Znane z pierwszej części spowolnienie czasu z dwoma celowniczkami, tutaj wykorzystane przy forsowaniu bram w określonych miejscach.
Pojedynki rewolwerowe, które zostały rozwinięte względem części pierwszej. Ja je polubiłem.
Podsumowując bardzo dobry FPS w klimacie westernu, któremu wciąż warto dać szanse. Tym bardziej że obecnie do kupienia jest za bardzo małe pieniądze (na wyprzedaży na GOGu można wyrwać już za 10zł).
Jedyne co mnie bardzo razi w obu wspomnianych przeze mnie tytułach CoJ Więzy Krwi oraz Bulletstorm, to fakt, iż w obu nie ma możliwości przejścia trybu fabularnego w co-opie. Nie wiem, dlaczego Polacy w obu przypadkach się na to nie zdecydowali, ale gry te aż proszą się o taką możliwość.
Jeśli myślisz o polskiej grze, to pierwsze, co Ci przychodzi na myśl, to Wiedźmin. Tak, to świetna gra, ale jest jeszcze jedna gra stworzona przez naszych rodaków, czyli Call of Juarez: Więzy Krwi. Super gunplay, historia, soundtrack i klimat. Polecam dla tych, co lubią westerny, jak i grali w Red Dead Redemption.
Świetna gra w niektórych aspektach dużo lepsza nawet od RDR2, po mimo że gra ma już prawie 12lat graficznie daje radę. Największy plus to kapitalny wątek główny oraz postacie, mamy tam wszystko: zwroty akcji/walkę/ zdradę/klimat dzikiego zachodu.Jedynym minusem jest to, że gra jest krótka i robiąc wszystko co możliwe przeszedłem ją w 20 godzin.
"w niektórych aspektach dużo lepsza nawet od RDR2" - buahahahahahaha, ktoś chciał być kontrowersyjny, ale szanujmy się, zaraz powiesz, że "Outlaws" też wiele rzeczy lepiej robiło od RDR2
Riproy--- temp rozgrywki Rdr2 jest dla mnie nie do zaakceptowania, a fabuła jakoś mnie nie porwała.
RipRoy
"ktoś chciał być kontrowersyjny, ale szanujmy się, zaraz powiesz, że "Outlaws" też wiele rzeczy lepiej robiło od RDR2""
Bo robiło. Outlaws 1997 w pewnych kwestiach jest dużo lepsze od RDR1/RDR2. W innych aspektach najlepiej wypadają poszczególne części Call of Juarez. Jeszcze w innych RDR1 i RDR2. Oczywiście najwięcej rzeczy najlepiej wypada w RDR1/RDR2. Jeśli ty twierdzisz, że wszytko jest najlepsze w RDR1/RDR2 to zwyczajnie bredzisz. Gra, która chce być we wszystkim dobra byłaby do niczego. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść i rozmieniłaby się na drobne.
Outlaws 1997 - z gier w klimatach dzikiego zachodu ma najlepszą grywalność, miodność, dynamikę, klimat, easter eggs, sekrety, a sama gra daje najwięcej radochy. Jest stawiana za Duke Nukem 3d i Blood wśród gier tego typu, a przed Shadow Warrior, Redneck Rampage, Ion Fury.
Call of Juarez, Call of Juarez-Bound In Blood i Call of Juarez-Gunslinger - wygrywają strzelaninami, wspinaczką, konkretem i są polskie :)
RDR1/RDR2 - wygrywają realizmem, fabułą, grafiką, światem, eksploracją, fizyką, animacjami, dramaturgią, rozmachem i dbałością o detale, a muzykę mają nawet lepszą niż Outlaws. Zwłaszcza tu daję plusy RDR2.
Outlaws 1997 - 9/10..Call of Juarez 2006 - 8/10...Call of Juarez-Bound In Blood 2009- 8/10
Call of Juarez-Gunslinger 2013 - 8/10...RDR1 2010 - 9+/10...RDR2 2018 - 10/10
Nie zgadzam się, że Call of Juarez mają dobrą grafikę.
Call of Juarez: Bound In Blood 2009 ma słabą grafikę nawet na 2009 rok. Bardzo wiele tekstur skał w grze to dno - całkowite rozmyte ściany skalne. I cierpi mocno ta gra przez brak modów graficznych. Przez tak fatalne tekstury wiele gier z lat 1993-1996 z fanowskimi teksturami HD o wiele lepiej wygląda, a w Call of Juarez: Bound In Blood bardzo mocno to mi przeszkadza. Nawet w Call of Juarez z 2006 nie ma takiego niedbalstwa w kwestii tekstur.
Zmęczyłem tę grę. Mimo że to niecałe 9 godzin, to było ciężko. Ten tytuł nie zestarzał się dobrze. Przede wszystkim kuleje system strzelania, który jest najwyżej przeciętny. Odległość działa tylko na naszą niekorzyść, zasięg pistoletów jest naprawdę słaby i to jak przeciwnik jest poza zasięgiem, to pistolet w ogóle go nie trafia i nie zadaje żadnych obrażeń. System obrażeń jest dziwny bardzo, często strzały w klatę zadają mniej obrażeń niż te w rękę, zresztą ciężko stwierdzić, czy się trafiło czy nie, bo nie ma w ogóle krwi, czy sygnału, że strzał celny. Do tego feeling broni ssie. Zero odrzutu, różnice między poszczególnymi spluwami minimalne, no po prostu średnio się strzela.
Do tego dochodzi dziwny balans, Thomas ma znacznie mniej życia niż Ray, do tego nie potrafi trzymać dwóch rewolwerów jednocześnie, a jego spowolnienie automatycznie oznacza przeciwników, co wypada gorzej niż manualne, więc ogólnie Thomasem jest po prostu ciężej, bo lasso można używać tylko w wybranych przez twórców momentach i ono nie wpływa nijak na rozgrywkę, ciche metody są bez sensu w tej grze, gdzie przeciwnicy respawnują się kilka metrów od ciebie i to oni przez 99% czasu zasadzają się na gracza, a nie na odwrót. A najgorsze, że animacja przycelowania z pistoletu u Thomasa zajmuje pół ekranu, więc lipa totalna. Z gameplayowych rozwiązań dochodzi jeszcze marna jazda konna, która od chodu różni się tylko szybkością, a i tak ma się uczucie, że się jedzie dziwnie nisko.
No i ta fabuła, niech mnie dunder trzaśnie. Narracja w wykonaniu Williama jest tak pretensjonalna i naiwna, że nie da się tego słuchać. No jest moralnym idealistą, co pasuje do 10-latka, ale nikogo starszego. Strasznie męczy pałę, bez powodu. No i głębia postaci dobija. Tacy kochający się bracia, a dla pierwszej lepszej suczy, co weszła właśnie do baru są gotowi się pozabijać.
Graficznie niby większość modeli bardzo dobra, ale ogólnie RDR na pewno lepiej wyglądała, szczególnie jeśli chodzi o mimikę i włosy postaci, o koniach nie ma nawet co wspominać. Muzyka tak trochę czasem od czapy przywali rockowymi rytmami, no ale finalnie technicznie to i tak gra wypada lepiej niż fabularnie czy gameplayowo.
Edit: Mam poczucie, że wszystko co najlepsze gra rzuca na pierwsze 2 levele, gdzie jakby zróżnicowanie jest duże i różne bronie, mechaniki wykorzystujemy, a później już jest powtarzalnie. Do pożygu męczą te pojedynki 1 na 1, gdzie na końcu każdej misji jest jakiś lamus no name, z którym trzeba się strzelać.
Ogólnie ten tytuł jest dekadę za "Gunslingerem" pod każdym względem, dekadę też za RDR. No sztandarowy, przyzwoity budżetowy fps swoich czasów. Jako że wtedy wychodziło sporo kiepskich budżetowych fpsów, to się nie dziwię, że trochę zamieszania narobił, ale współcześnie, to panie, granie w to boli. 5,5/10
Call of Juarez Więzy Krwi 2009: 10/10
Siemanko wszystkim, grę ukończyłem aż trzy razy jak zwykle na poziomie normalnym, ale dzisiaj myślę sobie - czemu by nie zagrać po raz czwarty po tych dwóch, trzech latach? I zagrałem. Nie zawiodłem się, zdecydowanie najlepsza część serii COJ, ukończyłem tą część dzisiaj po raz czwarty w około 5h. Grało się znakomicie, gra wciąga od początku aż do samego końca - dynamiczne, dobre i realistyczne cutscenki pełne akcji i nie tylko. Przede wszystkim plusem jest tutaj zaj*bisty klimat, dobrze wyglądające bronie, grafika jak na tamte lata, konkretna i dobra muzyka, itd. Rozrzut w broniach również na plus jak i sam wygląd postaci, otoczenia, ładnie odwzorowane pustynie, budynki, góry, wioski, ect. Z każdej broni strzelało mi się świetnie, dobry pomysł z srebrnymi oraz złotymi karabinami, strzelbami i rewolwerami na plus, kupując taką broń mamy ją po prostu ulepszoną. Dobry system jazdy na koniu, chociaż mogli go nieco dopracować, koń mknie przez pagórki, wysokości, itd i mało co mu się dzieje, to jest minus.
(UWAGA SPOILERY)
Co do samej fabuły, to wcielamy się w Ray'a bądź też Thomasa, co misję możemy sobie wybrać którą postacią chcemy grać. Wszystko zaczyna się na początku wojny, Ray i Thomas są w Armii - bronią swego kraju, reszta wojsk wraz z dowódcą wycofują się, Ray odnajduje Thomasa i wyruszają z pola bitwy bronić swego domu na farmie tym samym nie wykonując rozkazów dowódcy i dezerterują, ledwo udaje się im ocalić brata Williama, a ich matka niestety ginie. Po jakimś czasie udają się do knajpy, tam też ratują kobiete z rąk bandziorów i zaprzyjaźniają się z Juarezem, razem chcą zdobyć złoto Juarez a przy okazji Ray I Thomas zakochują się w Maris'ie, szukając złota natrafiają na Indian, Widzący Dalej pomaga im, podczas poszukiwania złota cały czas ściga ich były dowódca za dezercję nie jaki Banrsby, z czasem zaczyna się wszystko komplikować dowódca depcze im po piętach, po czasie William zostaje złapany i ma powiedzieć Juarezowi jak otworzyć bramy do skarbu, ten nie mówi mu, przychodzą mu bracia na ratunek, Thomas ucieka z dziewczyną, zostawia brata. Brat natrafia na skarb i zaczyna się konfrontacja, Ray chce zabić Thomasa, na przeciw lufy staje brat William, który zawsze starał się nawrócić swych braci na stronę Boga, William wyciąga biblię - Ray myśli, że rewolwer i strzela do niego, brat upada i ginie, między czasie na ich tropie pojawia się były dowódca Barnsby, zabijamy go i na tym koniec gry. Dopiero po śmierci brata Ray nawraca się i zostaje księdzem, udziela ślubu Thomasowi i kobiecie i na tym koniec fabuły. Oczywiście wiele wątków pominąłem gdyż piszę tą recenzje na szybko, zagrajcie a przekonacie się sami co pominąłem.
Koniecznie każdemu polecam serdecznie całą serie COJ, na prawdę warto zagrać - jedyna gra z serii różniąca się klimatem, czasami, ect to The Cartel, który jest po prostu średni. To tyle ode mnie. Trzymajcie się - miłej gry!
Przepiękna grafika, aż nie do uwierzenia, że gra z 2009 roku, fajne walki, klimat. Jedyne, co mi się nie podoba to to, że gracz jest ciągnięty za rękę przez autorów gry, nie ma możliwości otwartego postrzelania i połażenia po otoczeniu, tylko jest informacja, co mamy zrobić i jest określona ilość sekund na wykonanie zadania - to psuje przyjemność z rozgrywki. Ma się wrażenie, że to taka bardziej przygodówka z elementami strzelanki.
W 2006 roku Techland wydał Call of Juarez dobrą grę z akcja na dzikim zachodzie jednak w 2009 roku pokazał że pierwsza część to dopiero była rozgrzewka. Call of Juarez: Więzy Krwi to prequel akcja gry dzieje się przed pierwszą częścią w grze będziemy wcielali się ponownie w dwóch bohaterów Raya i Thomasa zapewne pamiętacie ich z poprzedniej gry dodatkowo narratorem całej opowieści jest trzeci brat William. Grę zaczynamy w trakcie wojny secesyjnej, której etapy pełnią funkcje samouczków, ponieważ nasi bohaterowie dowiedzieli się, że wojska Unii dotarli do ich rodzinnych stron a wojska konfederacji nie zamierzają się tam wybierać nasi bohaterowie postanawiają zdezerterować i ruszają do domu mając nadzieje że zdążą przed wrogiem niestety dom jest zniszczony a w ostatniej chwili udaje im się uratować Williama trójka braci obiecuje sobie że zdobędą pieniądze na odbudowę domu. Akcja przenosi się kilka lat do przodu bracia dowiadują o legendzie skarbu Juarez i postanawiają go odszukać i wykorzystać do odbudowy ich domu problem w tym, że o skarbie dowiadują się także inni, którzy także chcą zdobyć go dla siebie w trakcie gry będziemy widzieli zmieniające się relacje pomiędzy braćmi oraz to, jak bracia zmieniają się pod wpływem wydarzeń do tego dojdą intrygi oraz manipulacje a cała fabuła jest bardziej skupiona na historii braci McCall niż fabuła z pierwszej części na Rayu i Billym co czyni ją w mojej opinii jeszcze bardziej interesującą. Ponieważ mamy znowu dwóch grywalnych bohaterów każdym z nich gra się inaczej warto jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do pierwszej części tutaj nie mamy osobnych rozdziałów a niezależnie kogo wybierzemy to drugi będzie nam towarzyszył. Jako Ray ponownie będziemy używali dwóch rewolwerów, strzelb oraz dynamitu ponadto Ray ponownie nosi swój pancerz, który odbija niektóre pociski ponadto Ray ma zmieniony system koncentracji teraz kiedy go załadujemy i uruchomimy gra niemal się zatrzymuje myszką namierzamy wrogów a gra sama będzie w nich celowała i strzelała co wygląda bardzo efektownie i fajnie Ray naturalnie może też używać karabinów, ale ma dłuższy czas przeładowania i większy odrzut, bo w karabinach specjalizuje się Thomas. Thomas to nieco zmieniona i ulepszona wersja Billiego świetnie radzi sobie z karabinami, nożami do rzucania oraz łukiem ponadto ma swój tryb koncentracji po jego naładowaniu i uruchomieniu gra odpala aimbota a my musimy naciskać lewy przycisk myszy oraz przesuwać myszkę w dół co ma symulować odciąganie zamka rewolweru ponadto Thomas ma też lasso ale bez obaw nie ma tutaj okropnych etapów platformowych znanych z pierwszej części lasso używamy sporadycznie wspinając się na balkony itd. Mimo że doceniam to jak bardzo Thomas jest lepszy niż Billy dalej uważam że najfajniej gra się Rayem w końcu dwa rewolwery, dynamit oraz pancerz, który niweluje nam część obrażeń to coś zajebistego. Oprócz tego niezależnie od bohaterów będziemy brali udział w pojedynkach, które zostały ulepszone teraz sterujemy postacią za pomocą przycisków A i D, żeby utrzymać przeciwników w polu widzenia a myszką sterujemy ręką, którą musimy trzymać blisko rewolweru jednocześnie nie wyciągając go za wcześnie. W trakcie gry mamy też trzy momenty, kiedy mamy namiastkę otwartego świata możemy wtedy kupić broń i wykonywać zadania poboczne. Graficznie gra dzisiaj nadal prezentuje się dobrze mimo tego, że działa tylko w trybie DX9 w przeciwieństwie do pierwszej części, która ma tryb DX10, choć niestabilny i pod koniec gry zepsuty dodatkowo muzyka jest jeszcze lepsza niż w pierwszej części wszystko to sprawia że gra jest bardzo klimatyczna. Krótko mówiąc, Więzy Krwi są tym dla Call of Juarez czym dla np. Terminatora była część druga wzięciem wszystkich dobrych rzeczy ulepszenie ich oraz pozbycie się rzeczy, które były złe pod względem fabuły i postaci to najlepsza część serii jedyne, do czego mogę się przyczepić to niedziałające elementy do odblokowania, które odblokujemy zbierając sekrety mamy tam różne ilustracje oraz wspomnienia problem w tym, że przynajmniej w moim przypadku rzeczy te nie działają, kiedy chce zobaczyć ilustracje, lub wspomnienie to gra wyświetla mi tylko czarny ekran dodatkowo miałem problem z ukończeniem przed ostatniego etapu bo gra wyświetlała mi wczytywanie jednocześnie nic nie wczytując jednak znalazłem sposób po zabiciu w pojedynku przeciwnika wystarczyło zapisać i zrestartować grę i etap można było ukończyć. Call of Juarez: Więzy Krwi to gra w którą na prawdę warto zagrać dla osób lubiących dziki zachód to pozycja obowiązkowa do tej pory nie potrafię wybrać najlepszej części Więzy Krwi ma wielką zaletę w postaci fabuły i postaci a Gunslinger w gameplayu.
PLUSY
- Fabuła
- Klimat
- Postacie
- Muzyka
- Bracia McCall
- Etapy z namiastką otwartego świata
- Ulepszenie dobrych rzeczy z pierwszej części
- Pozbycie się złych rzeczy z pierwszej części
MINUSY
- Elementy do odblokowania nie działają
- Małe problemy przy końcu gry które w łatwy sposób rozwiązałem
Najlepszy jest sprint w tej grze koleś jedynie co robi szybciej to macha łapami
Niestety, po wymianie komputer na nowy z tego roku, gra nie działa. A to dziwne, bo pierwsza część Call of Juarez działa.