Epic Games chce ograniczyć handel używanymi grami
Uh, ja jadę właściwie tylko na używanych grach, lub po prostu nowe sprzedaje.
Jeżeli gier nie będzie się dało odsprzedawać to przerzucę się na warcaby, bo na kupno nowych mnie nie stać, a raczej szkoda mi kasy :).
Jedyne gry jakie sobie zostawałem to Warhawk, Burnout Paradise i GTA IV...
mnie takie rozwiązanie odpowiada :)
może i nawet ograniczyłoby to w jakims stopniu piractwo
Jezeli kupuje gry to tylko oryginaly, nigdy uzywanych, wiec za bardzo mnie to nie obchodzi. Ale troche to nieuczciwe wobec graczy, ktorzy kupuja takie gry. To tak jakby producent samochodow kupujacym samochody uzywane odmontowywal silnik... Producent samochodow tez w takim wypadku nie zarabia!
"Powołał się nawet na popularne wśród posiadaczy pecetów piractwo przez które Gears of War 2 z pewnością na tę platformę nie trafi" - :) Zalozymy sie, ze jednak trafi? ;D
I cos mi sie wydaje, ze w przypadku GoW2 PC Epic zastosuje wlasnie takie patenty jak te kody odblokowujace na przyklad walki z bossami lub cos w tym stylu, ktore do danego egzemplarza gry beda mogly byc uzyte tylko raz... :)
A jak kupie używany samochód to kierownice dostane w salonie :). Parodie odstawiają moim zdaniem. Wiele ludzi kupuje gry (i nie tylko gry) ze świadomością, że jak im sie znudzi to będą ją mogli sprzedać za rozsądną cene. Taki zabieg spowoduje, że taka gra nie będzie juz praktycznie nic warta bo różnica między nową a używką + kod będzie niewielka. Wielu ludzi może nie kópić wówczas gry wiedząc że w późniejszym czasie nic z tej kasy sie nie zwróci.
Na pewno bedzie to rozwiazanie skuteczniejsze, niz starforce, czy tego typu wysilki, ale czy przez to nie straca wiecej kasy, niz potencjalnie zyskaja? To sie okaze, bo gracz tez zareagowac na tak daleko posuniete zmiany potrafi.
Witam.
Po przeczytaniu tej wiadomości szybko spojrzałem w kalendarz, czy aby dziś nie jest 1 kwietnia - prima aprilis. Ale nie, jednak i w listopadzie wielkie firmy mają ochotę do żartów.
"Walczyć z osobami, które kupiły grę??" - jak rozumiem z piratami walka jest ciężka więc pomęczymy legalnych użytkowników, w końcu koszty muszą się zwrócić.
Pan Prezes nie wziął pod uwagę tylko jednej rzeczy - jak będzie się kształtowała sprzedaż tak zabezpieczonych gier? Czy na pewno wpływy wzrosną?
Moim zdaniem niekoniecznie. Przykład. Kupuję grę za 100zł, po skończeniu sprzedaję za 60zł - dokładam 40zł i mam środki na zakup kolejnej nowości. Jeżeli nie będę mógł sprzedać to będę kupował mniej. W efekcie sprzedaż spadnie. A spora część osób, które wolą kupować tańsze używane gry po prostu będzie piracić.
Ja bym na ich miejscu podszeld do gry jak do ksiazki i pozwalal, oddac, odsprzedac, pozyczyc gre(no biblioteki to moze na razie przesada :P). Popularnosc gry nie ucierpi, a zysk nie zmaleje drastycznie.
No ten pan specjalista od PR raczej nie jest bo takiego za przeproszeniem pierdolenia (nazwijmy rzeczy po imieniu) to juz dawno nie slyszalem. Od kiedy to odsprzedaz tego czy innego produktu jest nielegalna ? a z jego wypowiedzi wynika iz ktos kupujacy uzywany produkt powienien sie czuc jak zlodziej.
Tak wiec czekac tylko kiedy to okaze sie iz serwisy typu Ebay czy tez Allegro zejda do podziemia bedac przesladowanymi przez idiotow jego pokroju.
Acha no i jeszcze jedno: Niech jego pracownicy beda rownie konsekwentni w kazdej innej dziedzinie przemyslowej, ciekawe czy ten pan wie ile wysilku w porownaniu do jego tworzenia gier wymaga stworzenie sprawnego nowego samochodu o dobrej marce ? A jesli ktorykolwiek z pracownikow posiada uzywany samochod wtedy powinno sie na nim zaczac psy wieszac tak jak mam to ochote zrobic na tym inteligencie.
A wpływ na piractwo będzie wręcz przeciwny. Złamanie tego kodu nie zajmie wiele czasu crackerą ale za to kupujący uzywki zasilą grono piratów :). Chłopaki są z logiką na bakier widze.
Otóż jeżeli kupimy nową grę, w środku znajdziemy jednorazowy kod umożliwiający nam stoczenie tej potyczki, a tym samym poznanie zakończenia historii
Znaczy, że przejście gry będzie możliwe tylko raz? :O
Zapowiada się kolejny strzał w stopę - głupszym pomysłem było tylko zabezpieczenie Spore`a przed instalowanie go więcej niż 3 razy...
A ja mam pytanie co z osobami, które po przejsciu gry i jej odinstlowaniu zapragną znowu w nią zagrać? Kod ma być jednorozowy, więc nie będe mógł zagrać w tą gre już nidy więcej? Jeśli tak to mam obawy co do stanu psychicznego tych panów co na ten pomysł wpadli. A piraci i tak znajdą sposób na odblokowanie zablokowanch danych :/
Już tak jest po części - Adidas Live Season trzeba wpisać kod (FIFA09), NBA Live 365 - 20$ kosztuje pełny sezon aktualizacji, jeżeli się nie ma gry z pierwszej ręki tylko kupiło używaną.
Coś mi się widzi, że się przejadą na tym pomyśle.
I skończy się tak jak zawsze, będą cracki i na te kody... przynajmniej w wersji na PC ;)
Widzę, że panom z Epic od tego dobrobytu w głowach się poprzewracało. Oni mają szczęście, że current-geny nie są w takim stopniu spiracone, niech się cieszą ze sprzedaży taka jaka jest. Żadna z branży rozrywkowych nie widzi nic złego w używkach. Czy ta bzdura nie jest w ogóle niezgodna z międzynarodowym prawem konsumenta?
Nie dziwne, że z tego powodu nie będzie wersji na PC, skoro Epic nawet do uczciwych użytkowników ma pretensje o używki.
Jeśli broń boże wprowadzą ten pojebany pomysł w życie, i jeżeli GoW2 zostanie wydany na PC, to uznam Epic za najmniej wiarygodną firmę w branży. Z resztą, pewnie nie tylko ja.
tysiace producentow sprzetow, urzadzen i wykonawcow dzieł jakos nie zabrania handlu z drugiej reki a mimo to radza sobie znakomicie. Filmy i kasowe seriale mimo ze na torentach sa krocie wiecej sciagane od gier jakim cudem radza sobie znakomicie, taki batman na przyklad juz prawie 1mld $ zarobil mimo ze w danej chwili caly czas pare tysiecy osob na torentach go sciaga. Tylko i wylacznie rynek gier jest taki chory, zasmrodzony i uposledzony ze coraz nowsze i glupsze technologie wymyslaja chyba tylko po to zeby go usmiercic. A potem yyyyy pyraty kradnom yyyyy
Oczywiście więcej kodów, ale nie tylko na dodatki w stylu wspomnianych map, ale również na kluczowe elementy rozgrywki, takie jak walka z ostatnim bossem. Otóż jeżeli kupimy nową grę, w środku znajdziemy jednorazowy kod umożliwiający nam stoczenie tej potyczki, a tym samym poznanie zakończenia historii, jeżeli jednak nabędziemy ją z drugiej ręki i zapragniemy "głównego złego" pokonać, będziemy musieli kupić kod za pośrednictwem sieci, w cenie powiedzmy 20 USD (około 60 zł)
ha ha, po prostu mega LOL. To chyba największa głupota jaką słyszałem. Piractwo potępiam, zwłaszcza konsolowe. Ale walkę z używkami potępiam bo to plucie w twarz uczciwym graczom. Ceny nowych są chore choć zdarzają się wyjątki (np. Dead Space albo polska wersja Assassyna). Nie każdego stać na nówkę, nie każdego też stać żeby zbierać gry które kupuje jako nówki. Np. kupiłem sobie nowiuteńkie Gearsy, przeszedłem trzy razy i sprzedaję bo mi już nie potrzebna ta gra. Najdzie mnie kiedyś ochota to sobie kupię używkę na aukcji. W dupach się po prostu przewraca od dobrobytu.
A ja się uśmiałem. Panowie ,a więc teraz pomyślcie . Kupuję grę (powiedzmy na to Diablo 3*) gra jest super no wpisuję kod i walczę z bossem głównym . Gra jest rewelacyjna i muszę zagrać drugi raz ... teraz muszę wejść na stronę blizza , kupić kod , zagrać jeszcze raz. I za co ja ten co grę kupiłem wydaję 6 dych ? Za to ,że chcę zagrać jeszcze raz? Nie pozwolę ! Co do steama & EA Store to jest to dobry pomysł. Tylko czekać teraz na neostradę z sensowną prędkością i można zacząć tam kupować.
*Wiem ,że Zamieć, by tego nie zrobiła. Ale po połączeniu z Acti...
Niejaki Don Jotem - nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałem, ale wydaje mi się, że źle to pojmujesz. Chodzi o to, że nie będziesz mógł pokonać ostatniego bossa, grając na innym komputerze.
Właśnie ,że nie Kubik czytałem 2 razy , bo nie mogłem uwierzyć.
Nie sprecyzował tego dokładnie i jego wypowiedź jest nie jednoznaczna. Oby sobie takich jaj nie robili.
Ludzie z Epic już dawno przestali być dla mnie wiarygodni. Wchodzą w skład "pc gaming alliance", a zarzekają się, że GoW2 na PC nie wydadzą. Głupich tekstów Bleszinskiego nawet nie chce mi się już czytać czy słuchać. Teraz wpadli na ten idiotyczny pomysł, są zdrowo jebnięci (tak mocne słowo ale nie pozwolę pluć sobie w twarz).
Jezeli kupuje gry to tylko oryginaly, nigdy uzywanych,
eeee a używane nie są oryginałami??
Kubic -> Według mnie, Niejaki Don Jotem dobrze to pojął. A nawet jeśli nie to i tak jest to kompletnie bez sensu. Kupie sobie grę, zagram, po czasie wymienię kompa i pograć nie mogę... No ludzie!
Glob3r - tak, tak wiem o co Ci chodzi. To i tak jest bezsensu, ale to tylko plany, których mam nadzieję, że nie zrealizują:)
@draug_xiii: Hmmm, odsprzedaż gry jest od zawsze nielegalna zgodnie z licencją na którą się zgadzasz instalując grę. Oto wycinek z licencji Mass Effect:
WARUNKI LICENCJI. Użytkownik wyraża zgodę i zobowiązuje się: nie rozprowadzać, leasingować, licencjonować, sprzedawać, wypożyczać, sublicencjonować ani w żaden inny sposób nie przekazywać osobom trzecim całości ani części niniejszego Programu bez uprzedniej pisemnej zgody LICENCJODAWCY.
Przykro mi to mówić ale kupując/sprzedając używane gry łamię się prawo.
Aczkolwiek zgodzę się że wprowadzanie czegoś takiego jak kody które trzeba dodatkowo wpisywać aby móc coś zrobić w grze to jest wielkie przegięcie. Niedługo dojdzie do tego że po zakupieniu gry dodatkowo np przy każdym uruchomieniu trzeba będzie zapłacić producentowi/wydawcy jakąś tam kwotę, albo na początku każdej nowej planszy będzie trzeba to zrobić.
Myślałem, że większość światowych półgłówków zgromadziła nasza scena polityczna, ale okazuje się, że pozostałych częściach globu ich populacja ma się nieźle. Dzięki niebanalnym pomysłom i błyskotliwym przedsięwzięciom są w stanie przekonać do piractwa nawet relatywnie bogate społeczeństwa.
Dlaczego nie pójść jeszcze dalej? Typową grę super-duper niu dżinerejszyn da się "skończyć" w jakieś 5 godzin, dlaczego więc nie uderzyć w graczy okradających ciężko pracujących developerów, grając w daną produkcję 2-3 razy dłużej albo, o zgrozo, przechodząc ją więcej niż raz!? Przecież wystarczyłby prosty kod wyłączający grę po tych pięciu godzinach. Chciałby ten - nie ma co ukrywać - złodziej pograć dłużej, niech zapłaci za kod odblokowujący dodatkowe godziny! Nie będzie to problemem dla uczciwych graczy, bo jak wykazują statystyki większość z nich poświęca grze 4 godziny, 45 minut i 16 sekund, po czym z radością czeka z 59 dolcami w rękach na nowy tytuł developera.
A tak poważniej, pomysł idiotyczny. Na podobnej zasadzie należałoby zabronić odsprzedaży książek/płyt audio i wideo, a na dodatek pozamykać te siedliska złodziei dla niepoznaki ponazywane bibliotekami. Nawet ja to widzę, mimo że nigdy nie kupiłem gry z drugiej ręki, nigdy też nie sprzedałem żadnej pozycji z mojej kolekcji, co najwyżej kilka oddałem znajomym za darmo, oczywiście okradając w ten sposób biednych twórców.
glober, don jotem, kubic > no dobra, a co z ludźmi grającymi offline ? w jaki sposób konsola rozpozna czy kod był użyty ? będzie wymagała podłączenia do internetu ? moim zdaniem lipa
co do kilkukrotnego przejścia gry myślę że w sejwach będzie się zapisywać nasz kod, i na jednym komputerze będzie można przejść dowolną ilość razy
-----------
tak poza tematem: czym się różni ściągnięcie gry z internetu od pożyczenia jej od kolegi ?
"co najwyżej kilka oddałem znajomym za darmo" - Może jeszcze podatek od darowizny:P
Shaybecki - Na pewno coś wymyślą i postarają się nam jak najbardziej uprzykrzyć życie. A co do pożyczonych gier, to chyba to samo. Z tym, że pożyczasz od osoby fizycznej, a nie od kilkuset innych wirtualnych.
Super pomysł!
Ciekawym gdzie jest granica uprzykrzania życia konsumentowi?
Shaybecki,
niczym, jesteś w obu przypadkach złodziejem i świnią. I pijakiem, bo jak wiadomo, każdy pijak to złodziej. I vice versa.
Shaybecki [ Level: -3 - Senator ]
tak poza tematem: czym się różni ściągnięcie gry z internetu od pożyczenia jej od kolegi ?
Pewnie niczym w obu przypadkach jesteś złodziejem według Epic'a (Molzey mnie ubiegł :-) ).
Poza tym ściąganie gry z internetu nie jest nielegalne (Steam :-P).
Ja tam teraz czekam aż wprowadzą opłaty od każdego wczytania stanu gry :> A tak na poważnie rzucanie kłód pod nogi ludziom kupującym oryginały staje się coraz bardziej regułom. Jak ktoś tu wcześniej zauważył skoro producenci nie radzą sobie z piratami to uderzają w legalnych posiadaczy - a może tak zaczęliby od siebie? Rynek gier z drugiej ręki zwłaszcza na konsolach (gdzie cena gier jest jaka jest) to chleb powszedni dla wielu użytkowników. Skoro gry ostatnio można przejść w ~6-7 h za grubo ponad stówę zeta to wielu chce po ich przejściu je sprzedać. Twórcy gier zapominają jednak, że jeśli ktoś sprzeda grę to będzie mieć kasę na kolejną nową. Jeśli nie to ani on nie będzie miał kasy, ani ten co grał na używkach nie będzie nagle przerzucał się tylko na nówki. Ot cała filozofia.
Sorry za offtop, ale wyświetla wam się ranking na minusie u Shaybeckiego i u mnie, czy tylko 0?
To chyba wina karty graficznej. jamkgh ma pasioną kartę, to mu wyświetla, a Wam nie:P
tylko "0"
ta
ranking na forum: -3
ranking na forum: -3
Tego typu pomysły prowadzą mój tok myślenia tylko w jednym kierunku. Jeśli tego typu "genialne" wręcz pomysły, będą przechodzić do rzeczywistości, to najzwyczajniej w świecie przestanę grać. Nie wierzę w żadną walkę z piractwem komputerowym ze strony wydawców gier, ponieważ te gry znacznie wcześniej "ukazują się" w sieci niż ich oficjalna premiera, a jak wiadomo z powietrza nic samo się nie bierze. Wszyscy wydawcy "kombinują" tylko i wyłącznie po to, aby uniemożliwić odsprzedaż gier osobom drugim.
Coy2K
mnie takie rozwiązanie odpowiada :)
może i nawet ograniczyłoby to w jakims stopniu piractwo
Jakie piractwo? Po ostatnich posunięciach w branży mam wrażenie, że zdano sobie po części sprawę, że z piractwem się nie wygra. DRM i opisane w newsie pomysły mają uderzyć w rynek wtórny, a nie piractwo. Dzisiaj piractwo w branży gier to taka sama przykrywka jak terroryzm w polityce.
Jeżeli odbiorom mi przyjemność z otwierania folii i pudełka, czyta świerzutkiej instrukjci i chodzenia do sklepu zostane piratem na 100%.
Zales21
Nie mam powodów aby nie wieżyc w podana przez Ciebie informacje. Natomiast ja takiej informacji w swojej wersji Mass Effect nie mogę znaleźć, ani w instrukcji ani na pudelku z gra. Mieszkam w UK a grę zakupiłem w lokalnym sklepie "Game" który to również używane gry sprzedaje.
Inna sprawa która mnie strasznie zastanawia to czy w owej kwestii nic nie mieliby do powiedzenia obrońcy praw konsumenta, czy chociażby dobrze obeznany w prawie europejskim prawnik. A ze do tej pory nikt się na ten temat nie wypowiedział świadczy wg. mnie tylko o tym ze nie ma kogo reprezentować.
Aahahhaha, jeszcze więcej osób zacznie piracić, i bardzo dobrze, dzięki swoim 'genialnym' pomysłom będą mieć gówno, a nie kolejne miliony.
Zales21 ma racje, tylko dlaczego wszędzie można kupić używki np. Allegro czy nawet na GoL czasami są ogłoszenia. Widać mamy tu przykład martwego prawa, którego nikt nie bierze pod uwagę. Więc zamiast bawić się w jakies kody może by powalczyli z troche silniejszym przeciwnikiem jakim jest "nielegalny" jak widać rynek wtórny. Ale jak zwykle twórcy wolą walkę z jednostką uprzykszając tym życie uczciwym osobą.
Ja tu widze dwie możliwości:
Albo dać se spokuj z tematem i kodami oraz wypisywaniem tych klauzulek w licencji i wszyscy gracze będą zadowoleni.
Albo zacząć tępienie tego procederu od nagonki na serwisy typu eBay i Allegro aby wprowadziły zakaz wystawiania tego typu przedmiotów.
Ta dróga opcja jak i kody to walka z wiatrakiami ale coś mi się wydaje że twórcą awsze tylko o to chodziło bo przecież nie było jak dotąd zabezpieczenia które nie zostało złamane w przeciągu max kilku dni od premiery a i tak nadal sie je stosuje.
e tam, srał pies z grami. Jak uprzykrzą do bólu sprawe to albo się przestanie grać albo przejdzie na piraty.
Co dopiero będzie jak producenci np samochodów zaczną wpadać na takie pomysły ile to tracą na rynku wtórnym i zaczną walczyć aby ograniczać sprzedaż samochodów używanych :)
To dopiero będą jaja.
A z grami sprawa prosta - mam zamiar kupić, pograć i sprzedać grę tak zabespieczoną to się 5x więcej zastanowie czy jest ją sens kupować.
A ja powiem tak, to prawo licencyjne nie ma racji bytu i zapewne jest niezgodne z prawem ew. prawem konsumenckim. Gdyby miało to firmy komputerowy podjęły by walkę prawna np. w UK ze sklepami typu Game, Gamestop, Amazon i wiele innych. Te walkę przegrały by z kretesem.
Teoretycznie można by podobna treść wstawić do umowy kupna samochodu, wiec teraz odpowiedzcie sobie na pytanie coby się stało gdyby takie zdanie
Użytkownik wyraża zgodę i zobowiązuje się: nie rozprowadzać, leasingować, licencjonować, sprzedawać, wypożyczać, sublicencjonować ani w żaden inny sposób nie przekazywać osobom trzecim całości ani części niniejszego POJAZDU bez uprzedniej pisemnej zgody LICENCJODAWCY.
znalazło się w w/w umowie
Tu jest jeszcze jedna ciekawa kwestia. Od lat producenci i dziennikarze starają się mnie przekonać że gra czy program jest taki sam jak samochód i piractwo to złodziejstwo. Teraz hcą mi wepchnąć większą ściemę - gra to coś więcej niż samochód i wymaga innego prawa. A wszystko to dla kasy..
No super jak słysze (czytam?) takie piedoły to aż mi cisnienie skacze a mój xbox sam chce sie wywalić w stronę tych 35% pirackich x'ów (bądźmy silni) rozumiem piratów! ale nas uczciwych! I ty brutusie przeciw mnie? Mieszkam w Polsce i niestać mnie na kupowanie wszystkich 3 gier miesięcznie(tyle średnio chyba ze jakaś posucha/sezon ogórkowy to mniej. A na bierząco być lubie) zwłaszcza tych z x-klocka dlatego często kupuje albo nowe ale taniej na allegro albo używane też na allegro.
I co z tego wynika? Może to że powinni przedyskutowac wszystkie aspekty nowej strategij bo coś tak myslę że powiękrzy się troche grono piratów.
Zaraz sie okaże że microsoft wprowadził miesięczne opłaty 10zł za to ze wogule możesz grać.
To koniec juz końcówka za rok następny odcinek z tej serji o tytule: "Epic i opłata za godzinę?"
Apeluje do developerów (a najbardziej do epica) przestańcie się nad soba użalać jacy to wy biedni("girsy" na pc sie nie ukarzą więc nawet niemacie podstaw). Co produkcja sie wam nie zwruci? Na wille nie wystarczy? Co co tam szepczecie? Aha na prywatny odżutowiec zabrakło!
Ps. GoL strzeszcie sie przeciesz wspieracie urzywki. :p
Ahem... gdyby robili gry tak dobre, że chce się do nich wracać po jakimś czasie, nie mieli by takiego problemu.
DanuelX-> Na dodatek w każdej licencji znajduje się zapis, który mówi mniej więcej coś takiego "jeśli na skutek zainstalowania naszego oprogramowania zostanie sformatowany dysk twardy, skasowane ważne dane czy nastąpi jakakolwiek szkoda, my za to nie odpowiadamy. Co więcej, nie gwarantujemy że program będzie działał zgodnie z opisem na opakowaniu, że będzie posiadał wszystkie wymienione na nim funkcje. W przypadku gdyby 'programem' okazał się zbiór wypełniony losowymi danymi, kupującemu nie przysługuje z tego powodu jakiekolwiek roszczenie odszkodowawcze. Nabywca nie ma prawa wymagać od producenta wydawania patchy naprawiających błędy w oprogramowaniu. Nielegalne rozpowszechnianie natomiast grozi wszelkimi przewidzianymi w prawie konsekwencjami, z kastracją włącznie. "
Ot, taka ciekawostka. Zero odpowiedzialności. Pamiętam jaki krzyk podniósł się kilka lat temu, gdy jakiś parlamentarzysta powiedział, że jest w stanie zagłosować za zaostrzeniem prawa autorskiego, jeśli twórcy oprogramowania zgodzą się ponosić odpowiedzialność za swoje "dzieła".
i ciągle im mało i mało. jeszcze trochę i się wypnę na oryginalne gry, bo już mam tego dosc. brak flashbacka już mi wystarczająco dopierdolił, a tu jescze takie gówno.
Bądźmy szczerzy - patrząc logicznie kupno gry używanej jest z punktu widzenia producenta takim samym "piractwem" jak jej pociągnięcie z netu. I w jednym i w drugim przypadku nie mają z tego żadnego przychodu, a co więcej użytkownik sprzedający łamie zapisy licencji, które zawsze jasno stanowią że odsprzedawanie jest nielegalne.
Co nie przeszkadza mi skwitować takich i podobnych pomysłów prosto - w dupach się od dobrobytu poprzewracało.
Karrde ---> tak jest praktycznie z każdym produktem. Cokolwiek kupisz masz prawo potem to sprzedać, niezależnie czy jest to płyta z muzyką, film, tomik poezji, kuchenka, auto, dom czy też projekt domu.
Nigdy twórca po sprzedaniu dzieła nie dostaje dodatkowych kwot za jego powtórne odsprzedanie (c najwyżej za publiczne rozpowszechnianie)
Wyobrażasz sobie rynek dzieł sztuki z takimi obostrzeniami - wszyscy kolekcjonerzy z punktu widzenia malarzy obrazów to piraci??
no bez jaj
Gdybym tak miało być to prawdopodobnie już bym w gry nie grał, ponieważ kupuje tylko i wyłącznie gry używane( bo te z półki są za drogie).
A co do tego kupowania nowek przez jego pracownikow to jakbym zarabial krocie w takim gigancie tez bym sie nie przejmowal uzywkami za 15$ mniej. -_- Ciekawe dlaczego nie wspomnial co potem robia z tymi grami.. do konca zycia trzymaja wszystko na poleczkach? Cieekawe..
Smieszne w kontekscie ostatniego "bossa' w GOW 2. Z którym walka o ile można tak w ogóle powiedziec jest formalnoscia. I o co chodzi z tym zakonczeniem. To beez kodu po za walka mieli by nam tez nie pokazac ostatnich cut scenek? To jest żałosne , jeśli kupujemy jakiś produkt to potem mamy prawo go sprzedawać. Wadą uzywek juz jest samo to w sobie ze to uzywki , ze moga byc porsowane i tyle. To nie jest działanie przeciww kupujacym ale przeciw sprzedającym. Kupujacy nówke zamiast uzywki traci np 30 zł. Ten co juz kupi i nie będzie mógł sprzedac straci cała kwote. Choc ogólnie na jedno wyjdzie bo kupujacy i sprzedajacy to te same osoby.. kto kupi ten sprzeda... nonie:) Pomijajac kolekcjonerów czy osoby grajace w cos rok na multi. Piepsza o tym ze chca dostac tle na ile zasługują? Skoro robią gre na 8 godzin to kazdy ma prawo tyle własnie czasu ja miec a potem sprzedac. Nie kazdy kocha multi. Niech wypuszczaja wiec tez rózne wersje gier. Np. bez multi a 120 zł. J nie mam ochoty placic za gre w której cene wliczono koszty utrzymywania i funkcjonowania serwerów. Jak sie na nich bawia miliony to niech tylko oni płaca a nie ja za ich fun mam bulić.
E tam, mogę się założyć, że do końca tygodnia opublikują jakieś sproostowanie, po tym jak zobaczą te burze jakie wybuchły na forach. Nie raz już tak było-vide EA i usuwanie kont za krytykowanie koncernu. Każdej firmie zależy na dobrym wizerunku, bo może się to przełożyć na sprzedaż gier.
Thorvik ---> Zrób tak: kup oryginalną grę, rozpakuj ją, dotrzyj do licencji i na pytanie, czy ją akceptujesz, naciśnij: Nie. Program w tym momencie nie zostanie zainstalowany. Schowaj grę do pudełka i spróbuj oddać ją w miejscu zakupu lub odesłać do wydawcy. Powiedz, że domagasz się zwrotu pieniędzy, ponieważ nie zgadzasz się z postanowieniami licencji, a przed zakupem programu nie miałeś możliwości zapoznania się z treścią licencji. W odpowiedzi usłyszysz, że "Przykro nam, ale nie przyjmiemy produktu, ponieważ został on rozpakowany z oryginalnego opakowania". :P Przykład z życia wzięty. Uczciwość wydawców gier, ich producentów to bzdurna fikcja, a prawo też jest do dupy, bo na to pozwala...
Czysta kpina taka zagrywka... Jak dla mnie to tylko poszerzy piractwo, bo Ci, ktorych na gre za 200zl nie stac, a kupuja za np. 150zl, gdy beda dostawali produkt okrojony, to po prostu beda woleli go sciagnac.
Edit:
Przypomina mi sie akcja z kupowaniem oryginalnych filmow, w ktorych na poczatku zawsze jest 20s trailer na temat piractwa... Wszystkie takie dziwactwa tak naprawde godza w uczciwych kupcow, a nie w piratow :-/
Fail
wert
Dlatego też piszę, że się w tyłkach poprzewracało.
Zresztą cała nagonka na piractwo jest IMO mocno przesadzona.
Ja tylko na takich grach jadę xD
AC, Motorstorm, MoH:A, pewnie R:FoM bo już za 40 dychy jest :D
Po co mi gra za 200 skoro za pół roku kiedy będzie niska cena, kupię za góra stówę?
Revanek -> ja tez tak mysle. Facet powie, ze zostal zle zrozumiany, sprostuje to wypowiedzia, nad ktora teraz debatuja wszystkie szychy w Epic i w rezultacie wycofaja sie z tego debilnego pomyslu...
co za porąbani ludzie,
Zastepowy<<przykład z autem - dokładnie
albo automatyczne blokady wlewów paliwa :D
Jeżeli coś KUPUJĘ to oznacza to że jestem tego właścicielem(kopii gry) i moge z nią zrobić co chce!
Jeżeli gracze dalej będą unikali płacenia odpowiednim osobom (deweloperom) sami sobie tak naprawdę zaszkodzą.
debilizm totalny a przy tym przytaczają jescze temat piractwa....jak tu nie piracić skoro tak się ogranicza "wolnośc" człowieka uczciwego a piraci i tak znajdą rozwiązanie zeby "zagrać rundkę z gł. bossem" dali radę z GfWL z GOW 1 to co teraz nie dadzą? pff
Sam nie kupuję używanych gier, ale jak dla mnie to totalny bezsens. Co im szkodzą ludzie, którzy kupują używki?
Zeszli z piractwa na PC a czepili się teraz gier z drugiej ręki głównie na konsole.
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Epic ma nierówno pod sufitem?
Nie sie chwile zastanowia co powiedzieli bo to bez sensu jest. Jak tak dalej beda robic to wogole nic nie zarobia bo ludzie sciagna gre z sieci gdzie bedzie "uniwersalny" kod na kazda sytuacje i wiecej straca niz zyskaja na tych swoich pomyslach.
najlepiej to dac plytke + kod na odblokowanie singeplayer/itp bo normalnie bedzie tylko trial...
Mi to by nawet odpowiadało pod warunkiem, że taka gra by kosztowała 40zł a nie 180 zł :] bo jak człowiek kupi krótko po premierze, przejdzie gre i kupi sobie nową i tak w kółko i w ten sposób operując tymi 200zł można pograć w sporo gier ;D
@draug_xiii: Informacja ta jest podana podczas instalacji, gdy pokazuje Ci się zapis licencji i pytanie czy ja akceptujesz. Ani w instrukcji ani na pudełku tego nie ma napisanego.
Trochę śmieszy mnie to że wszyscy (albo zdecydowana większość) są przeciwni piractwu/ściąganiu z torrentów gier, ale już jak najbardziej popierają albo nawet się szczycą tym że kupują gry używane. Do czasu aż taki zapis nie zniknie z licencji to z punktu widzenia prawa (tak mi się wydaje, nie jestem prawnikiem) to kupowanie/sprzedawanie gier używanych jest takim samym przestępstwem jak ściągnięcie z sieci.
to tych co mysla o serialach czy crakach na takie kody - sprobojdzie sobie zmyslec kod na 360 i zobaczymy czy uda wam sie trafic w golda czy moze w gre arcade. Nawet na PC keygeny nie generuja kluczy do MP
Źle interpretujecie licencje. Gry(oprogramowania) nie możecie sprzedać, bo nie jest wasze. Kupiliście tylko pozwolenie na użytkowanie jednej kopii tego oprogramowania i możecie je w każdej chwili sprzedać.
Pomysł Epic jest idiotyczny. Jak można publicznie namawiać do tego, aby nie kupować używanych gier? Przecież na wyprodukowanie każdego kolejnego egzemplarza potrzeba sporo papieru, plastiku, o emisji szkodliwych substancji nie wspominając.
Twórcy nie dają żadnej odpowiedzialności za produkt, który sprzedają. Nie mówiąc już, że dostarcza rozrywki na 8-10 godzin.
Prawdę mówiąc, mam coraz mniejszą ochotę kupować oryginały... Jakość gier jest coraz gorsza, długość rozgrywki coraz krótsza itd...
Jeśli przez piractwo mają takie firmy upaść, to proszę bardzo, upadajcie, zróbcie miejsce dla tych, co są teraz w niezależnych studiach i w garażach robią lepsze gry niż wy za miliony $$$.
spoiler start
Nie jestem piratem, kupuję gry w które gram...
spoiler stop
Aha, czyli wolno gre kupować też tylko od producenta bo sklepy z grami je kupują a potem nam sprzedają!
Owszem mnie to nie dotyczy bo boje się kupować używane beż folii ale to i tak chore.
Czyli kupujemy taki 100+zł jednorazowy bilet do kina?
Panom się w dupach poprzewracało... mam nadzieję, że to wprowadzą nie myśląc o odpowiedniej licencji/nie informując klientów i dostanę na masę reklamacji i pozwów
Nie pamiętam takiej zgodności w żadnym wątku. Epic dokonał cudu - wymyślili bzdurę tak oczywistą, że wszyscy ją zauważyli.
Epic fail
i wszystko jasne...
Co za barany. Może serwisy, jak Allegro, czy eBay również tylko dla producentów? A biblioteki? Wypożyczalnie?
W zasadzie to żaden punkt xero w tym kraju nie ma racji bytu, tymczasem nawet straż miejska nie mówiąc już o policji jakoś nikogo się nie czepia. Każdy ciągnie w swoją stronę a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oni chcą sprzedać jak najwięcej, my kupic jak najtaniej i trudno sie którejkolwiek ze stron dziwić. Czemu nikt u nas nie proponuje wypożyczalni gier ? Polscy dystrybutorzy się nie godzą ?
Tak samo jest w RB2.
Na pudełko jest jednorazowy do użycia kod, dzięki któremu możemy ściągnąć 20 piosenek.
Ktoś już pisał że nabywacie nie program (grę) tylko prawo do jego użytkowania na zasadach określonych w licencji, nie podobają się zasady -> nie kupujemy. W prawie autorskim programy traktowane są inaczej niż książki, filmy i inne dzieła, więc nie porównujcie ich do nich. Kserowanie książki to nie kopiowanie programu a biblioteka to nie to samo co wypożyczalnia programów.
Widzacy: A przeczytales licencje czy tak tylko gderasz? Przeczytalem wlasnie licencje dwoch gier i w zadnej z nich nie ma zapisu o niemoznosci odsprzedania oryginalu.
Epic raczej sie nie wycofa ze swojego pomyslu. Co wiecej - takie pomysly maja tez inni producenci. Na przyklad taki Spore czy (chyba) Fallout mozna instalowac tylko 5 razy (chociaz odsprzedac gre 5 razy to i tak az nadto ;) i sadze, ze ta liczba bedzie sie zmniejszac az do 1 :(
Oby tylko rzadzacy zdarzyli wprowadzic prawa regulujace takie nieuczciwe praktyki.
looz - jeszcze nie ma
a niech wprowadzają, przynajmniej konsolowcy na zarzut, że gry są drogie na konsole nie będą mogli odpowiedzieć, że kupują po jakimś czasie używki
Proponuję wprowadzić licencję oraz takie zabezpieczenia w przypadku innych produktów. Otóż na ten przykład samochód reaguje tylko na linie papilarne jednego właściciela, co umożliwia wrzucenie trójki, czwórki i piątki. Pozostali członkowie rodziny i ewentualny drugi właściciel, przed którym się zabezpieczamy, mogą jechać co najwyżej na dwójce.
Faktycznie, kupujesz licencje na użytkowanie gry + nośnik z grą.
Polskie prawo ochrony praw autorskich w przypadku oprogramowania (w tym gier) działa zupełnie inaczej niż w jakimkolwiek innym przypadku (np książek czy obrazów).
EULA to ciekawa sprawa, jak dla mnie jest to w całości martwa umowa. Tak naprawdę nikt nie wie co z tym robić, gdziekolwiek słyszałem o domaganiu się czegoś na podstawie EULA'i były z tym ogromne problemy, chyba nikt nie został jeszcze skazany za jej złamanie. Kiedyś czytałem opinie prawnika na ten temat i okazało się że wedle polskiego prawa do EULA'i jest masa zastrzeżeń, nawet takich czy to w ogóle można nazwać wiążąca prawnie umową miedzy konsumentem a dystrybutorem. Nie mówiąc już nawet o konkretnych przepisach.
Według prawa NIE MOŻESZ sprzedać licencji.
Problem polega na tym że jak najbardziej możesz sprzedać fizyczny nośnik z grą, jest to całkowicie legalne. Tak jak antyradar, możesz go sprzedać/kupić , możesz go mieć tylko nie możesz go używać na polskich drogach! ;)
Licencja nie jest sprzedawana imiennie, bo nikt się nigdzie nie podpisuje, więc nie ma możliwości udowodnienia że zakupiona gra w chwili zakupu nie była nowa.
Ale nawet omijając tą cała prawda paplaninę powiem tak:
Tak długo jak producenci nie będą brali odpowiedzialności za oprogramowanie które sprzedają tak długo ja będę sprzedawał/kupował używane gry.
Jeśli ktoś ma jakieś przykłady faktycznego działania jakiegoś zapisu w EULA'i który został wyegzekwowany przez sąd (najlepiej polski) to bardzo poproszę o namiary na sprawę.
J.Daniel -> praktyka jest taka że nikt się w zasadzie nie czepia oryginalnych programów (z licencją i nośnikiem), było co najmniej kilka spraw z kawiarenkami internetowymi gdy oprogramowanie tam użytkowane (gry) zostały uznane za nielegalne właśnie ze wzgledu na zapisy w EULA. Zapisy licencyjne są zapisami umownymi i uzycie oprogramowania jest jednoznaczne z ich zaakceptowaniem, jako ciekawostkę warto zauważyć iż w przypadku złamania postanowień licencji w większości przypadków tracimy prawo do użytkowania tego egzemplarza, który zakupiliśmy i posiadamy.
Widzący [ Level: 55 - Legend ]
Ktoś już pisał że nabywacie nie program (grę) tylko prawo do jego użytkowania na zasadach określonych w licencji, nie podobają się zasady -> nie kupujemy.
Zauważ jednak, że licencja jest dostępna dopiero po zakupieniu gry, wcześniej nie możesz jej przeczytać. Kupujesz grę, rozpakowujesz ją, podczas instalacji czytasz licencję, nie podobają Ci się zapisy w niej, chcesz oddać grę. Co wtedy? Myślisz, że sklep, wydawca Ci ją przyjmie? Zapomnij.
No chyba, że jest coś o czymś nie wiem.
Poniżej fragment licencji Microsoftu na Office:
"PRZEZ INSTALOWANIE, KOPIOWANIE LUB UŻYCIE OPROGRAMOWANIA LICENCJOBIORCA ZGADZA SIĘ PRZESTRZEGAĆ POSTANOWIEŃ NINIEJSZEJ UMOWY LICENCYJNEJ. JEŚLI LICENCJOBIORCA NIE ZGADZA SIĘ Z POSTANOWIENIAMI UMOWY LICENCYJNEJ, NIE MOŻE INSTALOWAĆ, KOPIOWAĆ ANI UŻYWAĆ OPROGRAMOWANIA, NATOMIAST MOŻE JE ZWRÓCIĆ W MIEJSCU NABYCIA (JEŚLI TO MOŻLIWE) ZA ZWROTEM ZAPŁACONEJ KWOTY W PEŁNEJ WYSOKOŚCI. "
Formalnie możesz zwrócic.
Office posiada taką samą licencję jaką posiadają gry?
Z ciekawości dzisiaj odpalę kilka instalek i poczytam co tam naściemniali ;-)
Widzący -> wiesz co sobie z tym zapewnieniem "formalnie możesz" zrobić? ;-) Nie tak dawno media pisały o sprawie, gdy użytkownik próbował odzyskać pieniądze za system dołączony do laptopa, właśnie na takiej zasadzie - odmówił akceptacji licencji. Pomógł dopiero rzecznik konsumenta, a i tak zgodzili się pod pewnymi dziwnymi warunkami (po głowie chodzi mi zakaz rozpowszechniania informacji w jaki sposób przebiegała procedura, ale pewny nie jestem).
EULA stety czy niestety jest dokumentem który developer może dość dowolnie tworzyć. Swego czasu Adobe zasłynął dołączając w EULA eBook Readera zakaz czytania tekstów na głos. Może ktoś inny wpadnie na pomysł zezwalać graczom na uruchomienie programu jedynie w sytuacji, gdy są sami w pokoju, bo jeszcze ktoś zaglądający im przez ramię, oglądając rozrywkę może bezczelnie okradać "tfurców". Gdzieś trzeba jednak położyć kres idiotyzmom i moim zdaniem zakaz odsprzedaży jest tutaj całkiem dobrym "gdzieś". Twórcy zawsze mogą zniechęcać do tych praktyk produkując np. gry które zapewniają więcej niż 5-10 godzin rozgrywki, bądź też wydając dodatkową zawartość, dostępną za darmo lub niewielką opłatą.
Chcialbym bardzo poznac opinie osoby dobrze obeznanej w prawie europejskim czy tez konsumenckim odnosnie tej kwestii. Tak sobie szukam na googlach ale nic konkretnego nie moge znalezc, tak wiec jak ktos cos znajdzie (moze byc po ang.) to niech wrzuci linka.
Thorvik -> co Ty z tym zrobisz to Twoja słodka sprawa, jak dla mnie to możesz wydrukować, zwinąć w zgrabną tutkę i wykorzystać w sugerowany sposób.
Zapis to zapis i można go wyegzekwować a to czy pójdzie to łatwo czy też nie, nie jest moim zmartwieniem. Właściciel praw majątkowych może praktycznie dowolnie kształtować zasady korzystania z programu, jeżeli będzie go dawał za darmo rudym i piegowatym a inni będą musieli płacić to nic nie wskórasz wykazując że jest to niesprawiedliwe, taka jest wola właściciela i basta. Możesz najwyżej próbować wykazać że konkretny zapis jest niezgodny z obowiązujacym ustawodawstwem i z tego powodu nieważny.
to już zaczyna pachnąć Monty Pythonem albo Bareją
najpierw zaczyna się promować pogląd, że "własność intelektualna" jest tym samym co własność każdej innej ruchomości (ze wszystkimi bonusami płynącymi z takiej definicji dla tfurców i z zerową odpowiedzialnością za produkt, logicznie wynikającą z takiego porównania). Wpaja się więc m.in. pojęcie kradzieży w miejsce "utraty potencjalnych zysków" i jednocześnie nie zapewnia gwarancji na poprawne działanie w określonym w umowie środowisku lub nie wymusza na producencie obowiązku doprowadzenia do zgodności z takowym opisem, pozostawiając kwestię wszelkich patchy i poprawek oprogramowania dobrej woli jego twórców. Nie zapewnia się też stałego i nieodpłatnego dostępu do zakupionych i opłaconych ciągów zerojedynkowych (gwarancja na nośnik a nie zawartość. A przecież to zawartość nas interesuje a nie opakowanie w jakim została dostarczona)
Teraz idzie się dalej, próbując wmówić potencjalnemu klientowi że zakupiony ciąg zerojedynkowy ma okres zdatności do użytku (lub ograniczoną ilość potencjalnych użyć). Na naszych oczach kształtuje się nowa definicja własności intelektualnej. Nie dość że mająca wszystkie plusy każdej innej ruchomości to na dodatek jednorazowego użytku!
Jeśli zaś chodzi o wszelkie licencje to producenci mogą sobie w niech zapisać co tylko im się żywnie podoba. Np. że możemy korzystać z ich oprogramowania tylko w czerwonym sweterku, podskakując na prawej nodze. Jeśli takie zapisy są sprzeczne z prawem lokalnym to można sobie ich użyć w toalecie w celu wiadomym.
Gdyby ta sprawa dotyczyła czegoś "poważniejszego" niż gry, to takie praktyki już dawno spotkałyby się z reakcją odpowiednich urzędów ochrony konsumenta i antymonopolowych. Niestety rynek wart miliardy dolarów jakoś dziwnym trafem nie trafił jeszcze pod ich lupę.
A czy ja sugeruję że to Twoje zmartwienie? :) Przyznasz się jednak, że klient nie ma zbyt wielkiego wyboru - może kupić program, lub nie. Albo, raczej na co wskazuje życie, kupi po czym kliknie "tak" w okienku EULA, ignorując cały ten prawniczy bełkot naruszając pewnie już w czasie instalacji kilkanaście jego punktów.
Zabawne, że prawo zwykle biorące pod opiekę konsumentów, zgodnie z zasadą że ten statystyczny to idiota i może nie wiedzieć jak prawidłowo należy włożyć wtyczkę do kontaktu by przy okazji nie dać się porazić, jest zmuszany do łamania głowy nad zapisami EULA, na dodatek dając producentom pełną kontrolę nad jej treścią. Pewnie się to zmieni, tak jak zmienia się w USA - jakiś czas temu konsument wygrał proces z firmą próbującą mu właśnie zakazać odsprzedaży programu.
Ta cała szopka przypomina walkę z terroryzmem: czyli z powietrzem. Im o coś chodzi, a my mamy wierzyć, że chodzi im czystą sprawiedliwość.
Cytowany pan stwierdza, że gracze sami są sobie winni. :D No to to już przesada, odpowiedzialność zbiorowa w XXI wieku ?!?!?!?!?! Jak chcą zwiększyć sprzedaż to niech zjadą w dół z cenami.
I tu nasuwa się przykład z branży samochodowej: paradoksalnie łatwiej zarobić na limuzynach niż na takim dajmy na to Fiacie Panda (z całym szacunkiem) bo mimo że popyt na limuzyny jest mniejszy a i koszty opracowania większe, to i tak marże są tak drakońskie, że interes się wszystkim opłaca. Co innego z klasą ekonomiczną - tu trzeba sprzedać miliony sztuk żeby wszystko się zwróciło - wniosek niech zaczną robić gry tanie i zarabiać ILOŚCIĄ a nie zawyżoną ceną !!! Przy okazji ograniczając piractwo w oczywisty sposób (na grę dajmy na to za 40 - 50 zł może sobie pozwolić nawet gimnazjalista ze swojego kieszonkowego :D )
Pomysł wyjątkowo wkurzający (choć sam kupiłem może z jedną grę z drugiej ręki..).
Ale prawdą jest, że dla producenta nie ma znaczenia czy ktoś grę spiraci czy kupi od kogoś używaną.
I prawdą jest, że wedle EULA nie można odsprzedawać prawa do używania tejże gry. To trochę tak, jakby wypełniać umowę "Zezwalam obywatelowi Ygrekowi Ixińskiemu na korzystanie z ... " w momencie instalacji. Kto inny nie ma prawda już skorzystać. Oczywiście ważniejsze jest prawo narodowe, a polskie nie precyzuje tych spraw na tyle by trzeba było się EULA przejmować jakoś bardziej w tych aspektach.
Efektem będzie wzrost piractwa. Sporo ludzi którzy kupują gry używane na Allegro za 50% wartości sklepowej, robią to bo mają mało funduszy a nie chcą piracić. Część z nich przy niemożności kupowania oryginałów (których cena rośnie, coraz częściej nowość to 159 złotych!) przejdzie na piraty, część nie kupi wcale. Jednak część kupi nówkę i na tych liczy firma. Ma też chyba słuszność zakładając, że jedynie mała grupa oburzonych z tego powodu gry nie kupi i ostatecznie wyjdą na plus. To trochę tak jak w przypadku którejś gry jakiś czas temu, gdy na forum pytano producenta jakie zabezpieczenie będzie z zastrzeżeniem że jak SF to nie kupią. Odpowiedź była dyplomatyczna, ale sprowadzała się do: "To nie kupuj, mamy cię w d..., takich jak ty marud jest 1000, a dzięki SF gry nie spiraci 500.000 i przynajmniej 10.000 z nich kupi".
sebu9
obawiam sie iz nieco mijasz sie z prawda, za tym stwierdzeniem stoi np. fakt iz teraz w dobie kryzysu ekonomicznego tylko 2 firmy motoryzacyjne nie borykaja sie z problemami finansowymi. Mianowicie Toyota oraz Porshe group (ale tylko dzieki VW). A np. Mercedes ktory robi drozsze samochody postanowil zamknac wszystkie swoje fabryki w niemczech na okres miesiaca grudnia (chyba nie musze wyjasniac powodow). Pozatym z tymi marzami tez moglbys sie szczerze zdziwic poniwaz nie sa one az tak wielkie. (mowie o luksusowych samochodach produkowanych seryjnie takich jak merc, jaguar, lexus etc. nie o wyjatkach typu lambo etc produkowanych w niewielkich ilosciach) Tak wiec glownym czynnikiem odpowiadajacym za sprzedaz jest jakosc produktu oraz jego marka a nie fakt czy jest on tani czy tez drogi. Mysle iz mozna smialo zaryzykowac to samo stwierdzenie odnosnie rynku gier.
Nie zrozumiałeś mnie. Zależność o której mówiłem nie dotyczy obecnych czasów ale ogólnie jest to odwieczna zasada. Trudniej zarobić na czymś tanim w takim sensie że trzeba się marketingowo wysilić (dobrze zareklamować, obciąć koszty itd.) a zyski na poszczególnym egzemplarzu są znikome. Nie chodzi tu tylko o cenę samą w sobie ale o jej stosunek do poniesionych kosztów. Zwrot wkładów i zysk można wypracować na dwa sposoby. Po pierwsze - sprzedając mało ale z dużą marżą albo sprzedając dużo ale z niewielkim zyskiem na poszczególnym egzemplarzu. I tego drugiego sposobu bym oczekiwał od producentów gier. :D
EDIT: odchodząc od tematu : Toyota miała wypracować zysk na poziomie 12 mld. USD a wypracuje (jak twierdzą jej prezesi) zysk w wysokości 6 mld. Co prawda nadal jest to zysk ale jednak... marny :D
Po ostatnich posunięciach w branży mam wrażenie, że zdano sobie po części sprawę, że z piractwem się nie wygra. DRM i opisane w newsie pomysły mają uderzyć w rynek wtórny, a nie piractwo. Dzisiaj piractwo w branży gier to taka sama przykrywka jak terroryzm w polityce.
zgadzam sie w 100%, i analogia do polityki bardzo trafna:)
[100]sebu9
OT
Ale nawet w czasach prosperity roznice w marzy miedzy tanimi a drogimi samochodami to jedynie jakies 10% ( np. Ford KA vs Jaguar ) czy w przypadkach supersamochodow 15% Ford KA vs Aston Martin. Tak wiec procentowa roznica jest niewielka.
EOT
edit: sorry za OT
Dobra bo się zrobi z tego czat :D Podałem tylko taki przykład, może nie idealny ale chodiło tylko o pewne założenie. Różnica procentowa faktycznie niewielka ale nie wiem jak z wartościami kwot. Pozdro :D
"Widzacy: A przeczytales licencje czy tak tylko gderasz? Przeczytalem wlasnie licencje dwoch gier i w zadnej z nich nie ma zapisu o niemoznosci odsprzedania oryginalu."
Looz,
Przeczytaj sobie dowolną licencje od EA z roku nie później niżeli około 2005.
Kiedy prosiłem o przepisanie danych mojego konta na inną osobę, po sprzedaniu BF-II, poinformowali mnie, że złamałem regulamin, moja gra i konto zostaną zablokowane, a nośnik byłem "zobowiązany" zniszczyć.
A pomyśleli o części graczy która nawet DLC nie kupuje ? Czy oni kupią w tym wypadku "zakończenie" ? W moim przypadku ograniczą zakup używanych gier, ale nowych tym bardziej :(, bo będzie problem ze sprzedażą, a kurzyć na półce ma sie po co ?
To już nie jest żałosne to już jest po prostu śmieszne, co oni wymyślają. Najpierw EA wyskoczyło ze swoimi pomysłami, teraz Epic nam udowadnia, że tak właściwie to my jesteśmy wszyscy piratami. Naprawdę miałem ich za porządną firmę, bo gry robią świetne. Za niedługo dojdzie do tego, że będziemy płacili za możliwość przeczytania pudełka i instalację :)
@Gamer360
Pomijając ze imho. pomysł strasznie ...ekhem... kiepski, to o tym pomyśleli - jak kupisz gre to w niej bęzie już jeden kod (czy tam kod jednorazowy, nie ważne) dopiero jak komuś odsprzedasz gre (jeżeli wogóle) to ten ktoś będzie musiał kupić ten kod.
czy ich porąbało już całkiem tych łbach!!!? kurde jak ja kupuje grę i mi się ona po 5 latach znudzi to mam prawo ją sprzedać!!! co oni se w ogóle myślą?!!! to zupełnie tak jak chcę komuś sprzedać używanego merca i firma by się przyrąbała że ich okradam i oni przeze mnie nie zarobią!!! Jak ja coś kupuje w sklepie to jest to wówczas moje i mogę robić z tym co chce bo ja to kupiłem i ja za to zapłaciłem i guzik mnie obchodzi co traci na tym producent danego towaru
De facto jak kupujesz uzywana gre to wydawca/producent ponosi taka sama strate (brak jakichkowiek zyskow) jak w przypadku sciagniecia pirata z sieci. I o to sie rozchodzi.
Z perspektywy firmy majacej zarabiac na kazdej sprzedanej kopii to jedno i to samo.
To ze to jest glupi pomysl to juz inna sprawa. Nic takim czyms nie zyskaja bo zamiast kupic uzywke sciagne ja z netu. :-)
Kabraxxis - nie do końca tak jest. Ja np. kupuję gry aby je później odsprzedać. Czyli kupuję nówkę i sprzedaje tą grę, a osoba która ją odkupiła, np. zostawia ją na stałe.
Wtedy jedna gra, przypada na 2 lub więcej osób. W przypadku piratów 0 gier przypada na x osób :). Z drugiej strony gdybym gry nie mógł odsprzedać, to w ogóle bym jej nie kupił :).
,,De facto jak kupujesz uzywana gre to wydawca/producent ponosi taka sama strate (brak jakichkowiek zyskow) jak w przypadku sciagniecia pirata z sieci. I o to sie rozchodzi.''
Tak samo przypadku samochodu każdy kto kupuje używane auto to złodziej bo firma traci na tym tak samo jak by ktoś ukradł ten pojazd z salonu samochodowego taka to jest logika. Jak coś kupiłem to jest to moje i mogę z tym robić co mi się podoba a producentów to g***no obchodzi za przeproszeniem