Brothers in Arms: Hell's Highway [PC] - Z dziennika developera #3
W końcu gra wojenna, w które widać realistyczne obrażenia ciała. Co po super ragdollach, extra grafie i fizyce zniszczeń otoczenia kiedy postacie w grach były nietykalne (nie licząc serii SoF). W końcu prowadzi to do takich absurdów jak w SW Force Unleashed, gdzie można mieczem świetlnym przeciąć wielkiego opancerzonego robota na pół, ale już człowiekowi nawet paznokcie nie obetniesz. Albo w takim niby ultra realistycznym ArmA, gdzie po postrzeleniu kolesia z działa Abramsa ledwie widać teksturę zakrwawionej ręki. Nie chodzi mi tu wcale o jakieś masochistyczne skłonności, ale w grach, które starają się udawać realistyczne był to do tego czasu spory mankament.
Niczym się nie wyróżnia poza obrażeniami ciała. Właściwie dzięki nim ten tytuł nawet mnie zainteresował. Poza tym w Dead Island również będzie ciekawy system obrażeń, bo aż 3-stopniowy, więc w końcu zaczęto dbać o realizm na wzór "Happy Tree Friends" w tle innych bajek :)