Ludo ergo sum - Z gier wynurzone
hmm..........ciekawe
Właśnie po raz kolejny przechodzę Fable i tego momentu opisanego w felietonie nie znalazłem. Czyżby usunęli?
Przepraszam, że nie na temat ale nie mogłem się powstrzymać :) Artykuł ciekawy.
Artykul jak zawsze swietny
Niezły artykuł
Ciekawy artykuł. Dopiero teraz uświadomiłem sobie ile takich rzeczy w swoim życiu robiłem. Rocketjumpy, pipejumpy czy nawet latanie w niektórych RPG z gołą klatą żeby szybciej nabić Def. Nie sądzę żeby twórcy to zaplanowali. Myślę ze podobnie było z Headshotami, a twórcy widząc beta-testy zobaczyli że gracze strzelają w głowy przeciwników, wiec dodali taką funkcję.
no proszę, czyli już nie raz "grałam emergentnie" nawet nie zdając sobie z tego sprawy xD
..każdy trochę "emergentnie" gra ..to wymusza nasza osobowość ;) ..im bardziej "rogata", poszukująca, tym "dziwniejsze", nietypowe granie..
Świetny tekst. Faktycznie wcześniej o tym nie myślałem w ten sposób, jednak w pewnym sensie w każdej grze staram się znaleźć/ zrobić to "coś". Co generalnie być znalezione/ zrobione nie powinno. I nie chodzi tu o "Easter Eggs" ale coś głębszego.
Gratulacje dla autora felietonu, za zwrócenie uwagi na ciekawy temat jaki gracze podejmują rozpoczynają gry.. przynajmniej część graczy. Być może nieświadomie, ale ten skladnik gry, przez niektórych nazywany "swoboda działania" w grze powoduje, że gra się nam podoba.
Pamiętam przygodę z grą Ultima Pagan, gdzie można było wejść do sali tronowej, po czym zwinąć talerz ze stołu i rzucić w królową, ktora przy tym stole jadła - takie zajście kończyło się pojawianiem straży...
Czy choćby przykład gdzie rozpoczynamy grę i na jej początku rozprawiamy sie z monstrum, które wyelminować powinna nasza postać w X levelu.
Inne wspomnienie to pierwsza część GTA i skakanie motorem z dachów... :)
Pozdrawiam
Bardzo interesujący artykuł w szczególności, że nie słyszałem jeszcze o czymś takim jak rozgrywka emergentna. Człowiek się uczy przez całe życie.
Fajny artykuł. W sumie ciekawie byłoby wypisać więcej przykładów, bo naprawdę są interesujące. Najlepsze są te ze stawianiem sobie różnych wyzwań, żeby podnieść poziom trudności czy wykorzystywanie błędów w kodzie gry, albo po prostu działań niezamierzonych przez autorów do ułatwienia sobie rozgrywki. Z moich ulubionych przykładów to są:
- Thief i utrudnianie sobie gry przez unikanie jakiegokolwiek kontaktu ze strażnikami, co zresztą sam uważam za prawie niewykonalne, ale są ludzie którzy tylko tak lubią grać w tą grę.
- Ułatwianie sobie gry przez granie jedną postacią w gry stworzone jako "drużynowe" jak Baldur's Gate czy Icewind Dale. Paradoksalnie w przypadku tej drugiej dodatkowym ułatwieniem stawało się granie na najwyższym poziomie trudności, bo podwajało ilość zdobywanego doświadczenia.
Ghosting w Thief'ie... taaa, doskonały przykład. Nie mam zielonego pojęcia, jak ci maniacy są w stanie ukończyć misję z Bratem Cavadorem jako Ultimate Ghost...
Dzięki, nowe słowo dodane do bazy :) http://www.sjp.pl/co/emergentny
Btw: pierwsze przykłady 'emergencji' w grach jakie pamiętam: mistrzowie automatów nie zbierali bonusowych kulek w Pac-Manie, by sobie utrudnić zadanie. Lub z własnego podwórka: przejść 'Fear' bez otrzymania choćby jednego postrzału, gdy okazało się, że 'bullet-time' daje zbyt wielkie fory graczowi nawet na najwyższym poziomie trudności. Tylko, czy na pewno są to 'niedające się uprzednio przewidzieć właściwości' ? Pewnie, gdy słowo wejdzie do szerszego użycia, definicja się rozszerzy... Bardziej pasuje za to np. legendarne już wykorzystanie gwizdka z paczki płatków do darmowego dzwonienia (urban legend?) - to raczej było nie do przewidzenia :). Czy użycie kilkunastu połączonych konsol PS3 jako taniego superkomputera (jednak nie bardzo: przy mocy proca 'Cell' i obsłudzie linuksa chyba można było to przewidzieć). Wychodzi, że wcale niełatwo znaleźć przykłady spelniające ściśle definicję. Ciekawe jakie wy podacie ?
dobry artykuł, może kiedyś przyda się znajomość znaczenia słowa emergencja :)
Ciekawy artykuł. Przypomniał mi, jak przed kilkoma laty bawiłem się kodami w MoH: AA na PC, aby uzyskać odpowiednie bronie tam, gdzie z założenia nie miało ich jeszcze być. Niestety, na konsolach o takie tricki już nieco trudniej. Jeszcze lepiej można było robić w konia założenia programistów bawić się kodami w GTA.
Bardzo fajny artykuł(jak zwykle zresztą:) ). W życiu nie słyszałem o czymś takim jak "emergencja", więc całość przyda się tym bardziej. Kolejne trudne słowo do kolekcji:) Ciekawe jest to, że ja zbyt często nie gram w ten sposób. Nie poszukuję jakoś specjalnie utrudnień/ułatwień, czy innych tego typu bajerów. Jasne, lubię swobodę i tak dalej, ale bez przesady. Z tego co widzę, wynika jednak, że "emergentne granie" może przynosić sporo radochy:)
bardzo fajny artykuł, ale w zasadzie to jak ukończyć tego morovinda w kilka minut?