Bioshock 2 | PC
@Xinjin
Nie ze względu na pokręconą fabułę, ze względu po prostu na fabułę. Zauważmy, że Infinite jest ulepszoną wersją drugiej części, w której tak samo mamy uratować osobę. Jednak w Infinite dodano do tego autentyczne i żywe postaci, którzy na swój sposób reagują na otaczający ich świat, mają między sobą jakieś relacje, które pod wpływem różnych wydarzeń ewoluują w różne kierunki. Infinite pozwala nam przeżywać historię bardziej personalnie, a czy nie o to chodzi w grze, która ma mieć ciekawą fabułę? Patrzenie na tę grę tylko pod względem zakręconego wątku science - fiction jest ocenianiem jej pobieżnie, nie uwzględniając tego, że gra chociażby opowiada o decyzjach, błędach, próbie ich naprawy, poznawaniu świata na nowo jak i odrodzeniu się na nowo. Oczywiście wątku pseudonaukowego także nie można ominąć - dzięki tej grze na przykład bardziej zainteresowałem się fizyką kwantową.
Co do Bioshocka 2. Gra jest zdecydowanie przykładem, jak powinien być robiony sequel. Jest bowiem lepszy pod niemal każdym względem od poprzednika. No, może lekkim zawiedzeniem jest, że nie ma wyraźnego plot twistu, jaki miała wcześniejsza część. Jednak, poznawszy historię Jacka i jego podróż po Rapture, czułem się bardziej, jakby autorzy zrobili tę fabułę tylko jako pretekst do poznania niezwykłego, bogatego świata, z wieloma tajemnicami (bo co jak co, Bioshock I jako protoplasta zawsze będzie stał ponad drugim Bioshockiem). W Bioshocku 2 natomiast już się tego nie czuje, wydaje się jakby historia naprawdę miała większy sens i nie została jakoby "wepchnięta" na siłę. Zresztą Levin mówił, że najpierw powstało Rapture, później było podkładane pod to miasto mnóstwo różnych wątków głównych - to mówi samo za siebie.
Co do gameplay'u to Bioshock 2 jest ze wszystkich trzech Bioshocków grą o najlepszym systemie walki. Twórcy dali nam mnóstwo narzędzi, które możemy łączyć, testować i wybierać połączenia, które najbardziej nas interesują.
Co do historii miasta. Dalej mamy próbę stworzenia utopii, która jednak jest całkowitym przeciwieństwem preferowanej przez Ryana filozofii obiektywizmu (który zresztą do końca nie był obiektywistą, ale nieważne).
Sofia Lamb może dopuścić się wszystkiego, by taką utopię stworzyć. Jednak jej cel w jakiś sposób jest słuszny, co nie pozwalało mi traktować tej postaci jako kompletnie złą. Niestety, jak każde marzenie o utopii, cała historia kończy się tragicznie.
Ostatecznie, mógłbym się pokusić o przyznanie jej maksymalnej noty.
Jako fan Bioshocków bardzo doceniam tez część drugą, ostatnią która przeszedłem, jednak pierwsze dwie części nijak mają się do Infinite i jej dodatków. To jakby zupełnie dwa odrębne światy i zupełnie inny poziom rozgrywki oraz fabuły.
~wlodi5 święte słowa :), Infinite pod względem zrównoważenia ilości akcji do fabularnego podejścia do gry, a przede wszystkim rozwinięcia wątku fabularnego do takiego poziomu, który postawił poprzeczkę niesłychanie wysoko. Co zaś się tyczy BioShock'a 2, trochę mam wrażenie była wydana dla rozgrywki i tych graczy zadowoliła, cała reszta która czeka na dobra fabułę - poczekała do 2013.
Pod względem fabularnym Bio2 faktycznie wypada ciut gorzej niż jedynka, nie mniej jest to produkt nadal mocny fabularnie. W moim przypadku obniżenie oceny o 1 punkt względem części pierwszej było podyktowane głównie błędami technicznymi gry takimi jak problem z obsługą DX11 na nowszych kartach grafiki, u mnie wymagana była interwencja w wierszu poleceń i zmiana na DX9, oraz częstym przyklejaniem się bohatera do ścian w rożnych zakamarkach. Wspomnieć muszę również o dziwnym błędzie który w jednej lokacji całkowicie wyłączył mi plazmaidy, a który naprawiła dopiero moja śmierć.
Mam problem z tą grą bowiem nie mogę jej przez jakieś błędy systemowe ukończyć.
Za pierwszym razem wyłożyła się po kilku godzinach grania. Kiedy próbowałem ponownie po kilku latach, steam ponownie zakończył grę jakoś w połowie.
Trzeba będzie ponownie próbować, bo gra jest fantastyczna. Klimat nie do podrobienia.
Biosock był z CD-A chyba we wrześniu lub październiku. Nabyłem. Ciężko było go w ogóle uruchomić, wyłączał się i nie było dźwięku. Oczywiście bez spolszczenia.
Dziala.
Musisz jedynie poszukac grup na Steam, gdzie ludzie umawiaja sie na sesje. Sam ostatnio pogralem i gralo sie calkiem sypmatyczne.
czy ktoś mógłby mi pomóc chciałem w to zagrać ale wyskoczyło mi że mam nie wspieraną kartę graficzną (intel hd4400 2gb) mam laptopa z intel i3 spełniam wymagania i chcę wiedzieć czy to nie uszkodzi mi laptopa?
Dałem tej grze drugą szanse, bo kiedyś po prostu nie wiem, pierwsza godzina mnie od niej odrzuciła. Ale dziś muszę przyznać, że ta gra to REWELACJA! Świetnie się przy niej bawiłem, widocznie ogarnąłem klimat i fabułę tego przedstawienia ;)
Co wy z tymi spolszczeniami? Nauczcie się angielskiego. To naprawdę przydaje się nie tylko do grania ;)
W sumie nie kazdy jest takim bystrzakiem,zeby sie nauczyc jakiegokolwiek mowy.Gry podobnie jak filmy powinny byc tlumaczone na jezyk kraju do ktorego trafiaja.Jesli ktos jest ogarniety i chce szlifowac sobie jezyk obcy,to gra winna mu udzielic taka mozliwosc poprzez ustawienia w opcjach i wybranie sobie przykladowo angielskiego.Pozdrawiam.
Podwodna utopia raz jeszcze…
Zacznę od razu z grubej rury, jak świder Big Dadd-iego, WOW! Tak powinna wyglądać jedynka, dopracowana, przepiękny podwodny świat którego nawet Kevin Costner pozazdrości (Pozdro dla kumatych) majestatyczna i klimatyczna rozgrywka przyprawiona muzyką na skrzypcach rodem z horrorów.
Od pierwszych minut czuć tu solidną rękę twórców, to kawał porządnego kodu który absolutnie każdy musi znać, bez wyjątku. Gra jest kwintesencją chyba najlepszego FPS-a w historii. Jak dotąd nie spotkałem równie rozbudowanego, zróżnicowanego i wymagającego siepacza misek wrogów.
No dobra, ale dlaczego zapytacie? Co tutaj jest lepsze od jedynki? Ano już mówię… WSZYSTKO! (Prawie*)
Począwszy od poprawionej animacji która mnie strasznie irytowała w jedynce (chodzi o te upadające jak drewka zwłoki) tu jest wszystko jak żywe i jakby „Al.” poszło na korepetycje. Dopieszczona grafika, świetnie poprowadzona historia, bardzo dużo rzeczy do zbierania, rozwinięte drzewko plazmoidów. Bardziej urozmaiceni wrogowie i te strasznie wk*rwiające piskliwym głosem duże siostrunie. Nie myślałem że woda z jedynki może być jeszcze piękniejsza, a tu masz… Może!
Teraz odrobina szlamu, bo oczywiście grą idealną niestety nie jest, mimo dość wielu patchów jak ukazały się do tej produkcji to nadal problem ze stabilnością występuje, miewałem momenty iż kilkukrotnie gra wysypywała się do windy gdzie tylko wylogowanie się z konta użytkownika dawało efekt poprawy (Windows 10 64bit, nie wiem jak na innych)
Poza tym troszkę irytuje ogrom rzeczy do zbierania ale ze względu na malutki jak zapałka ekwipunek jesteśmy zmuszeni pozostawiać większość za sobą. Moim zdaniem powinno się bardziej rozbudować miejsca w magazynku.
Steam jak zwykle pokazuje nam środkowy palec jeśli chodzi o lokalizację PL, musiałem szukać spolszczenia, które dla zwykłego Kowalskiego nie jest proste do zainstalowania.
Podsumowując „BioShock 2” jest tym czym jedynka miała być, podobał mi się o wiele bardziej.
OCENA:
GRAFIKA: 9
DŹWIĘK: 9,5
GRYWALNOŚĆ: 9
OCENA OGÓLNA: 9
nie wiem czy to nie za wczesny moment by powiedziec co o tej grze sadze (JEstem dopiero w Dionysus Park) ale moge juz powiedziec, ze sterowanie jest o wiele lepsze niz w jedynce. Strzelanie jest lepsze niz w jedynce. Poki co, klimat Rapture mnie nie zaskoczyl, bo to jest dokladnie to samo co w jedynce, ale plus w tym, ze nie dali tych samych lokacji co w poprzedniej czesci. Sadzac o fabule, to zakladam ze nie bedzie tak zaskakujaca jak w Bioshock 1
Genialne lokacje, genialna fabuła, ciekawe postacie, fatalna rozgrywka.
Samo zwiedzanie Rapture, zbieranie informacji i przedmiotów jest jeszcze ok, ale walka to coś, co odpychało mnie od tej gry przez dobrych kilka lat. Przez pół gry zadawałem sobie dwa pytania:
- Dlaczego każdy Big Daddy jakiego spotykam to taki czołg poza moim, bo ja schodzę na dwa klepnięcia?
- Dlaczego strzelanie jest tak toporne?
Pierwsza zagadka rozwiązała się sama w toku fabuły, druga pozostała nierozwiązana do końca.
To genialna opowieść, a gdyby pozbawić Bioshocka 2 elementu interakcji to miałbym do czynienia z produkcją wybitną. Niestety, gra jest grą właśnie poprzez interaktywność, dlatego taka ocena.
Och Eleonoro... </3
Kontynuacja pierwszej części świetnego Bioshocka. Oczekiwania były bardzo wysokie. Ale czy producenci podołali?
Już intro wysadza z butów. Okazuje się, że ... tak - będziemy grać Big Daddym. Przestarzałym modelem Big Daddiego ale zawsze !
Ilość sposobów na przejście gry jest niesamowita. Jeden z moich znajomych przeszedł grę bez wystrzelenia niemalże ani jednego pocisku. Poza zwykłym strzelaniem można też perki przydzielać do walki wręcz. Z odpowiednimi perkami nasz meele Big Daddy staje się tym właśnie "czołgiem", którego przedmówcy brakowało.
Ta część podobała mi się bardziej niż jedynka ze względu na fabułę, bardziej rozbudowany arsenał i ilość możliwości przejścia gry.
9/10
Teraz kolej na drugą część, jedynka zaliczona moje oczekiwania na drugą część to 7 jak na razie.
Na kazdym kroku widac, ze gra byla projektowana pod nowe pokolenie graczy niepelnosprytnych, a wiec zamiast poziomu TRUDNOSCI mamy tu wszelkiej masci ulatwiacze, a cala mechanika rozgrywki zostala uproszczona do granic absurdu. Jeszcze gdyby przy kampani marketingowej nie podpierali sie na sile kultowym SS2 i klamali w zywe oczy. Brakuje skali aby wlasciwie ocenic ta herezje.
Po genialnej jedynce jakoś ciągle mam opory żeby wziąć się za kontynuację.Obawiam się że już tego Shocku by nie było.
Jedynka był zdecydowanie lepsza, ale dwójka broni się kilkoma ciekawymi pomysłami oraz klimatem. Mnie najbardziej irytowały ciągłe walki z genofagami. Już w pewnym momencie przestałem się nawet starać i tylko czekałem aż mnie ubiją i odradzałem się w komorze z pełnym życiem. Ostateczna walka też wypada marnie i liczyłem na coś ciekawszego.
Grę ukończyłem zaraz po premierze natomiast oceniam dopiero teraz.
Nie tak udana jak pierwsza część czy późniejsze Infinite ale nadal to bardzo fajna gra. Kapitalna oprawa audiowizualna, dość ciekawa fabuła oraz wykreowane. Świetny system walki czy rozwoju postaci. Seria Bioshock to pozycja obowiązkowa dla każdego fana gier.
Znowu. Bioshock znowu to ze mną zrobił. Po cz. 1 myślałem, że żadna gra nie opęta mnie w takim stopniu. Dead Space był bardzo blisko, ale Bioshock 2 to zrobił.
Co tu dużo gadać: druga część to po prostu ten sam Bioshock, co kiedyś, tylko że z lepszą grafiką i bez efektu WOW, który towarzyszył poprzedniczce.
Udźwiękowienie, zachowanie wrogów. Ogólny klimat paranoi i jakiegoś podwodnego obłędu. Poczucie klaustrofobii, no i... relacja tatusiów z siostrzyczkami. I jeszcze muzyka. Jest tam taki motyw, grany na jakichś skrzypcach (ten sam motyw jest w intro, kiedy pojawia się siostrzyczka)... ciary na plecach, a w oczach łzy wzruszenia. I właśnie to jest siła tej gry: EMOCJE.
Dam tylko pół punktu niżej, ponieważ wydaje mi się, że druga część jest ociupinkę łatwiejsza, niż pierwsza.
Świetnie to opisałeś, Bioshock 1/2 to są tytuły do których będę wracał do końca życia, niesamowita przygoda. A pewien artysta z pierwszej odsłony to chyba jedna z najbardziej porąbanych postaci z jakimi miałem do czynienia ogólnie w grach.
Jedynka trudniejsza i mroczniejsza.
Jedynka za to miała strasznie niewygodne, toporne sterowanie w dwójce jest znacznie lepiej.
W dwójce lepsza grafika, bardziej przemyślane lokacje (czuć więcej przestrzeni, sandboxowość).
Gameplay bardziej mi podszedł w dwójce bo przyjemniejszy, więcej można zrobić. Klimat nadal lekki i poroniony, ale bardziej przyziemny.
Fabuła w dwójce mniej jednoznaczna i emocjonalna, bardziej skomplikowana, więcej wątków.
2 bardziej urozmaicona pod względem przeciwników, sposobów walki, rzeczy, które możemy robić.
Jedynkę dokończyłem trochę na siłę, do dwójki podchodziłem 2 razy myśląc, że będzie tylko gorzej. W końcu bez oczekiwań dałem dwójce szansę i się okazała dużo przyjemniejsza od 1.
Bioshocki dobre, przyjemne jednak dla mnie nie jest są niczym nadzwyczajnym - brakuje strachu, epickości. ;)
Bioshocka bardzo cenie za to ze porusza kwestie utopii, okazuje się bowiem że każdy utopijny system nie będzie do końca idealny, ponieważ każdy utopię inaczej postrzega. Konflikty grup o różnych koncepcjach utopii oraz cechy charakterologiczne przedstawicieli tych grup są naprawdę fascynujące. W realnym życiu cały czas trwa podobna walka o świat idealny dlatego jest to tak ciekawe.
Jakiś czas temu ukończyłem pierwszą część Bioshocka, więc od razu zabrałem się za dwójkę. Jestem około tydzień po ukończeniu tejże części. Chciałbym więc podzielić się moimi wrażeniami z gry. Tym razem wcielamy się w Big Daddy-ego, który to budzi się po dziesięciu latach, i jedyne co wie to że stracił swoją siostrzyczkę którą miał się opiekować. Głównym celem gry jest jej odnalezienie. I tyle jeżeli chodzi o zarys fabularny. W grze po raz kolejny nasz sposób przechodzenia opowieści wpływa na zakończenie jakie nas spotka. Jeżeli chodzi o gameplay to bioshock 2 kontynuuje pomysł zainicjowany przez pierwszą część, tutaj nie ma praktycznie żadnych zmian, poza kilkoma innym broniami, plazmidy które używamy są identyczne z tymi jakie były w poprzedniczce. Gameplay w dwójce wydawał mi się po pod koniec gry już męczący, możliwe że jest to efekt ogrywania jednej części po drugiej. Muzyka nadal jest świetna, klimat rapture również urywa głowę. Wystawiam grę tylko 8/10 przez męczący potem gameplay oraz brak większych zmian w formule rozgrywki. Na koniec dodam że ja nie podejmę się oceny która fabuła jest lepsza, obydwie historie mnie wciągnęły. Natomiast w ogólnym rozrachunku bioshock 1 jest lepszy.
ta część to 10/10. Taka jedynka+więcej mechanik. Szkoda że Bioshock Infinite jest taki średni.
Generalnie dobra gra, ale wg mojej opinii można było parę rzeczy zmienić, zwłaszcza, że to już dwójka.
Gra ma bardzo fajny klimat, dobrze zgraną muzykę, także w przerywnikach. Świetnie pomyślane jest sterowanie, które pomimo całkiem dużej liczby opcji nie utrudnia rozgrywki i wręcz zachęca do kombinacyjnego użycia plazmidów i broni.
Wg mnie mamy trochę za dużo "slicer-ów", które spamują co rusz, nawet jak ich wykończymy w danym sektorze. Przez to gra robi się prymitywna, bo jej istota zamiast na fabule, zasadza się na strzelaniu do łatwych przeciwników.
No i warto wspomnieć o cyklicznym CTD - szczególnie w newralgicznych dla akcji momentach, co doprowadza do białej gorączki, a przede wszystkim zmusza do quick-save'a co minutę.
Niemniej warto zagrać, bo wciąga.
Dobrze uzupełnia historię Rapture podejmując przy tym inną tematykę, mechanicznie i audiowizualnie jest to niemal ta sama gra co poprzedniczka i czułem się trochę jakbym grał w DLC a nie pełnoprawną kontynuację.
Nie robi tak ogromnego wrażenia jak poprzedniczka, co nie zmienia faktu, że to wciąż niezła gra.
Gra to w zasadzie to samo co pierwsza część, tylko wiele mechanik zostało ulepszonych no i zupełnie inny arsenał broni. Zmiana która szczególnie mi się podobała to możliwość trzymania broni w jednej ręce a plasmidu w drugiej. Mimo wszystko Bioshock 1 jakoś bardziej mnie wciągnął, bardziej mi się podobało granie zwykłym chłopem a nie wielkim Big Daddym. No i te wszystkie nowe postacie z Bioshocka 2 jakieś takie naciągane, w pierwszej części nawet nie byli wspomniani, a teraz się okazuje że to jacyś wielcy gracze na równi z Andrew Ryanem i Frankiem Fontaine. Pojawili się nagle z powietrza.
No i plus za całkiem dobre (choć krótkie) DLC fabularne.
Bardzo dziwna gra. Z jednej strony widać ogrom pracy włożony w jej wykonanie. Z drugiej ma się wrażenie, że jest jej aż za dużo. Za dużo przesytu. Grafika z jednej strony piękna i szczegółowa, a z drugiej nadmiar detali wali po oczach i rozprasza. Mnóstwo broni, każda ma kilka rodzajów amunicji, są specjalne moce, wszystko można ulepszać, modyfikować itp. Jest tego tak dużo, że mnogość opcji przytłacza. Podobnie z gameplayem, który momentami bywa strasznie nerwowy. Dźwięki, efekty wizualne, non-stop jakieś gadki bohaterów, odczyty dzienników. Ja czułem się za bardzo przebodźcowany, przygnieciony nadmiarem wszelkich doznań. Czasem prostota i minimalizm mają też swoje piękno. Fabuła skomplikowana, czasem irytujące są te przydługawe monologi których trzeba wysłuchiwać. Ogólnie nie jest źle, ale są plusy, są minusy. Trochę wciąga, trochę męczy.