Mafia: The City of Lost Heaven
Tytuł odebrałem bardzo chłodno, nie zaciekawił mnie i straszliwie wynudził. Spowodował u mnie dużo frustracji.
Dla mnie jest to bardzo ważna gra. Spędziłem przy niej kilkanaście dobrych godzin. Bardzo zaskoczyło mnie to, że w samej grze były takie detale jak zapalanie światła w domu, kradzieże aut w misjach, przebieranie się w marynarza. Tak samo w misji z statkiem (nie pamiętam nazwy) można było wypić drinka. Można było przechodzić misje na różne sposoby. Wjechać wroga z impetem albo wyeliminowanie go od tyłu.
"Światem nie rządzą prawa spisane na papierze. Światem rządzą ludzie. Niektórzy trzymają się prawa, inni nie. Każdy człowiek sam decyduje o tym, jak urządzi swoje życie. No i potrzeba też trochę szczęścia, żeby ktoś inny nie zepsuł ci wszystkiego, co zbudowałeś. To wcale nie takie proste, jak uczą w podstawówkach. Ale dobrze jest mieć parę mocnych zasad i zawsze się ich trzymać. W małżeństwie, w mafii, na wojnie – zawsze i wszędzie. Ja przegrałem. Tak samo Paulie i Sam. Chcieliśmy lepszego życia, ale skończyliśmy dużo gorzej niż większość ludzi."
Dopiero po latach sobie uświadamia jakim fenomenem jest ta gra. Aż by się chciało zagrać w jakiegoś remastera na ps4 :)
Mocno okrojona ta wersja.
Brakuje chocby misji pobocznych od Lukasa Bertone, a te byly naprawde swietne.
Niestety Mafia na PS2 i Xboxa była cieniem samego siebie w porównaniu do wersji PC. Panowie próbowali przenieść te tytuły na konsole, ale nie podołali przez co otrzymaliśmy dość przeciętne tytuły. Sam pamiętam jak kupiłem wersję na PS2 i dość mocno się rozczarowałem. Wiele gier w tamtym okresie też spotkał podobny los na konsolach, gdzie typowo pecetowi twórcy nie byli zbyt "kompatybilni" z innymi maszynkami do grania jak min. konsole.
Gra legenda, z tamtego okresu GTA III czy też Vice City już nie przetrwały próby czasu i dla mnie są to tytuły niemalże niegrywalne natomiast Mafię z miłą chęcią jeszcze kiedyś odpalę.
Gra wypasiona jak na swoje lata. Trzeba się natrudzić żeby przejść misję ale warto.
Gra dobra pod względem graficznym jak na rok 2002.Fabuła też niczego sobie,miasto żyje własnym życiem lecz sterowanie i powolne mechaniki dają dupy ocena 9/10
Legenda która wyniosła na piedestał tematykę gangsterską związaną z latami 30 XX w.Duży wybór pojazdów które uzyskujemy z upływem czasu. Mamy różnorodne misje (wyścigi,misja skradankowa,misja z pobiciem wrogiej bandy).
Dobrze oddano sterowanie pojazdami bowiem pojazdy się toczą i przypomina to bardziej sterowanie czołgami aniżeli samochodami.Dobrze poprowadzona fabuła pozwala zrozumieć działania mafii. Gra ma swoje mody które urozmaicają rozgrywkę. Polecam.
Fajna gra, gameplayowo toporna lecz mimo wszystko bardzo bardzo dobra, Dopieszczenie różnych szczegółów do dziś wgniata w fotel. Poza tym bardzo dobra fabuła. Gra o wiele lepsza niż przereklamowane GTA Vice city.
Ta gra ma w sobie coś bardzo magicznego.
Fabuła według mnie bardzo dobra i klimat też. NIESTETY poziom trudności to tragedia ,ile ja sie namęczyłem przechodząc grę.
9,5/10
Dzisiaj mija 20 lat od premiery.
Tak naprawdę to lekka zagwostka czy to jest dziś czy to było wczoraj, co nie zmienia faktu, że Mafia obchodzi okrągłą rocznicę!
Wszystkiego najlepszego dla tego arcydzieła; a świętować można dwa dni! :D
Tak, z okazji 20 lat będzie można ją odebrać za darmo w wersji oryginalnej. Pewnie już nie będzie wszystkich utworów ze względu na prawa autorskie. Nawet nie pamiętam czy mam tylko na płycie czy też w wersji digital.
Dlatego cieszę się że będę miał okazję by znów powrócić do tej gry po tylu latach.
Do tej darmowej Mafii ze steama warto dorzucić sobie http://thirteenag.github.io/wfp#mafia widescreena, żeby gra miała dostosowane proporcje obrazu interfejsu do współczesnych rozdzielczości.
Przy okazji 20 -lecia pierwszej Mafii i promocji w której można otrzymać ją na steamie postanowiłem przypomnieć sobie tą klasykę. Od poprzedniego podejścia minęło, myślę, że z minimum 15 lat ;)
Różnie wychodzą te powroty po tylu latach do ulubionych gier...ale ten był udany. Mafia wygląda, i gra się w nią dokładnie tak jak ją zapamiętałem. To bardzo przyjemne powrócić po tylu latach do gry i nie mieć tego uczucia rozczarowania, szybkiego znudzenia, albo jakiegoś grania na siłę - bo to klasyka.
Tutaj tak nie było, ograłem, przypomniałem sobie tą grę z 'funem'. Chodź, naturalnie nie takim jak przed laty... Sposób w jaki opowiadana jest historia, naprawdę robi wrażenie, mimo topornych twarzy i animacji całość jest dobra i bardzo filmowa. Nic dziwnego, że przy GTA 3 gra wyróżniała się mocno klimatem, detalami i właśnie świetną fabułą.
Irytujące okazały się ciągłe problemy z policją, trzeba albo się wlec, albo ciągle zatrzymywać do mandatów, albo ryzykować uwalenie misji. Co niejednokrotnie mi się udało z szkodą dla moich nerwów;) Moim zdaniem powinno być trochę jakichś punktów, kryjówek na mapie w których można przeczekać.
I taka kwestia fabularna
spoiler start
Trochę dziwne wydaje mi się to, że przez większość gry nasza organizacja wydaję się dość kameralna Saleri, Frank, facet od broni, barman, czasem jacyś anonimowi 'żołnierze' + oczywiście nasze trio Sam, Tommy, Poulie. Jesteśmy na samym szczycie tej hierarchii, przy samym Salerim, wiemy bardzo dużo, teoretycznie moglibyśmy go nawet sprzątnąć. A na koniec okazuje się, że ta cała organizacja jest olbrzymia na tyle, że mogą sobie pozwolić na likwidację zdrajcy po latach. Ogólnie jest takie w końcówce jest takie wrażenie potęgi tej organizacji, a tymczasem to my byliśmy tam u szczytu przy Salerim i nie wydawała się ona, aż taka przepotężna
spoiler stop
W sumie ciężko cokolwiek napisać. Przy starych grach przesadzona krytyka, ale i też przesadzony zachwyt są odbierane negatywnie. Szczególnie przez kogoś, kto absolutnie nie zna realiów czasów premiery danej gry. Ale... po ograniu Mafii naprawdę jestem w szoku.
Jestem w szoku, że już 20 lat temu tworzono takie gry. Przecież ona kompletnie nie różni się od dzisiejszych gier tego typu. Cut-scenka, przygotowanie, jazda do akcji, akcja, powrót. Nic się od tego czasu nie zmieniło. Nawet możliwość zagadywania do przechodniów się znalazła. Jedynie podróż się zmieniła. Nie jesteśmy tu zalewani podczas jazdy nudnymi bezpłciowymi dialogami. No i nie mamy też usilnie wytyczonej trasy na misję, musimy sobie sami ją zaplanować. Nawet możemy sobie skoczyć tramwajem albo kolejką do punktu docelowego! Niebywałe, że w dawnych czasach byliśmy mniej prowadzeni za rączkę niż teraz.
Na temat fabuły po prostu nie mam słów. Wiadomo, że jest ona kalką wielu kultowych gangsterskich filmów, ale połączono to w takim stylu, że nic tylko wstać i bić brawo. Ten klimat, ta atmosfera, naturalne i wyraziste postacie, powolne rozwijanie się akcji, aż ciężko to słowami wyrazić. Mogę jedynie powiedzieć, że dzięki tej grze chyba przeproszę się z mafijnymi filmami, z którymi zawsze nie było mi po drodze.
Osobno docenię też scenki, reżyseria ich to mistrzostwo świata. Już na samym początku to widać, jak Tommy'emu dają kopertę z pieniędzmi, niby wiesz, że powinno być wszystko dobrze, ale jednak im dłużej ta scena trwa, tym odczuwasz coraz większy niepokój. To tylko jedna ze scenek, a jest ich tam przecież o wiele wiele więcej. Oczywiście nie odczuwałoby się przy nich takich emocji gdyby nie przepiękna muzyka, która też zapada w ucho. Ale jest też jedna rzecz, która robi to samo. Dialogi.
Oczywiście, ostatni monolog to wręcz legenda, prawdziwe motto życiowe, którym warto się kierować, ale inne też są niczego sobie. Nie jesteśmy zalewani ciągłym gadaniem bohaterów, tu każdy cytat ma swoją wagę.
Świat gry też jest wyjątkowy. Policja rozdająca mandaty, samochody nie startujące w dwie sekundy do setki, NPC-ty nie błąkające się bez celu... Gdzie niby tu archaiczność?
Bawi mnie też narzekanie na trudność. Jest trudna, to prawda, ale bez przesady, przynajmniej wiadomo co i gdzie zrobić, a w dzisiejszych grach twórcy czasem mają takie pomysły, że bez poradnika bym się błąkał bez celu przez długie minuty. Owiana legendą misja z wyścigiem też zrobiona bez problemu na normalnym poziomie. Aż lekko się zawiodłem przez to na niej:-D.
I choć bardzo chciałbym, bo tej grze absolutnie się to należy, to jednak nie dam dziesiątki. A przynajmniej na razie, jednej grze nie wystawiłem i po latach się przekonałem, że to był błąd. Zobaczymy jak będzie w tym przypadku. No ale nie ukrywam, jest parę pojedynczych błędów. Bójki wręcz choć są przemyślane, to jednak w praktyce efekt nie jest zadowalający. W jednej misji jest taki chaos, że czasem nie widać kogo się leje, prawie jak w filmowych scenach w barach, gdzie każdy dostaje od każdego po mordzie. Bugi są czasem widoczne, ale można starej grze taką rzecz wybaczyć.
No i jest jeszcze jedna rzecz, która pozostawia niedosyt. Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak się widzi te przerywniki filmowe, ten klimat, te dialogi, to człowiek chciałby tego jeszcze i jeszcze. Brakowało rozwinięć paru wątków, o życiu prywatnym głównego bohatera ze Sarą dowiadujemy się tylko z paru opowiadań, barman Luigi i nasz jąkający się kolega od samochodów Ralph też mogli dostać swoje 5 minut.
Dużo też myślałem, czy jest sens korzystania z okazji darmowej steamowej promocji, skoro można zakupić dobrze oceniany pełnoprawny remake. Nie mam zamiaru oceniać odświeżonej wersji tylko z youtubowych filmików, ale... to nie byłaby ta sama przygoda.
Jeśli masz abonament to powinieneś ten post wyróżnić, dawno nie czytałem tak świetnej i krótkiej recenzji Mafii. Uchwyciłeś w tych kilkunastu linijkach całą esencję tej cudownej gry i miło że w dzisiejszych czasach nadal są ludzie co doceniają pierwszą oryginalną Mafię i jej aspekty, które dzisiaj przez wielu są wyśmiewane i uważane za wady.
Mocno zdziwiła mnie jedna rzecz:
spoiler start
Zlecenie zabójstwa Pauliego* przez Dona tylko dlatego, że zrobił sobie skok na bank na własną rękę nie odpalając przy tym działki Salieriemu. To, że chcieli odpalić Tommiego było raczej zrozumiałe. Nie zabił dziwki, ani Franka. Kłamał w żywe oczy, że to zrobił. Ostatecznie okazał się być konfidentem. Ale Paulie? Wieloletni zaufany pracownik, który nigdy nie zdradził rodziny. Nigdy nie odmówił wykonania jakiegoś zadania. I był na tyle zimnokrwisty, że nigdy nie wahał się pociągnąć za spust wykonując jakieś zabójstwo zlecane przez Salieriego. Zabity za to, że obrobił sobie bank. Serio? Trochę to naciągane.
spoiler stop
spoiler start
Został odstrzelony za przyjaźń z Angelo, bo to chyba jedyna osoba gdzie Paul nie pociągnąłby za spust i stałby się niewygodny dla rodziny. Zresztą jeden i drugi został spisany na straty.
spoiler stop
Nie do końca tak naciągane jak piszesz
spoiler start
Wraz z upadkiem rodziny Morello, Salieri nie miał z kim konkurować o interesy w mieście tym samym całe miasto było pod jego rękoma, a że napad był za jego plecami to nie wiedział kto za tym stał, Aż Sam mu wszystko wyśpiewał plus to czego nie zrobił Tommy kilka lat temu na co Salieri wydał na obu wyrok za zdradę
spoiler stop
Może macie rację. Chociaż dalej mi się nie klei i wygląda na bardzo naciągane, że
spoiler start
do ostrzału poszedł pierwszy Paulie, a nie Tom. Przecież takiego Pauliego byłoby znacznie łatwiej postawić przed faktem dokonanym - "Tommy został zabity, bo zdradził rodzinę, nie zrobił tego i tego. Kłamał z tym i tym. Został zabity, ale tobie dajemy ostatnią szansę".
spoiler stop
Wiem, że to tylko gra i był to zabieg konieczny żeby popchnąć dalej wydarzenia no ale mimo wszystko.
Wiem że zasługuję na łopatę do tej odpowiedzi, ale dopiero teraz się kapnąłem że nie widziałem wpisu Kolegi
I ujmę to tak. W takiej rodzinie nie ma drugiej szansy.
spoiler start
Tom i Paul musieli zostać odwaleni dla zasady i być ostrzeżeniem dla przyszłych buntowników
spoiler stop
Całkiem dobry port jak na parametry PS2.
Co prawda mapa jest podzielona w pół na ekran ładowania, zastosowano drobne zmiany kosmetyczne, a fragmenty nieistotne na potrzeby misji wyłączono z użycia.
Sterowanie jest całkiem strawne, choć misja na lotnisku, w porcie i w galerii sztuki stanowi wyzwanie. Bardziej ze względu na przeciwników o wielkości połowy piksela i celności zawodowego snajpera, choć nie jest źle gdy już się wie gdzie należy się ich spodziewać.
Tryb wyścigów jest miłą odskocznią po misji końcowej, nawet trochę zabawną.
Dla mnie jest to tak samo wspaniałe doznanie jak oryginalna wersja z PC, z małą ujmą za lekkie niedostosowanie do sterowania na padzie, drobne zmiany w misjach i pomniejsze błędy w edycji mapy.
Kiedyś to były gry nie to co dzisiaj.
"Prawda. Nawet słońce inaczej świeciło."
A żebyś wiedział. Aktywność słoneczna nie jest cały czas taka sama.
Ciekawe ile znalazłoby się osób, które rzeczywiście wierzą że "Definitywna Edycja" jest lepsza od oryginału.
Chyba nie spotkałem się z grą gdzie nostalgia zaślepiła aż tyle osób. W 2002 roku może to był majstersztyk który był rewolucyjny (GTA III wyszło jednak miesiące wcześniej), ale to było ponad 20 lat temu. I czuć często że ta Mafia to dinozaur, bez względu na aspekty ponad czasowe jak na przykład fabuła.
Strzelanie i ogólnie walka to straszna słabizna. Ani fajna, ani klimatyczna, ani widowiskowa. Strzały w głowę z reguły nie zabiją na raz, legendary Tommy Gun jest praktycznie bezużyteczny jako broń automatyczna, niejednokrotnie wróg w ciebie strzela a ty go nawet nie widzisz przez kamerę a walka wręcz to spam jednego przycisku. Niektóre misje jak np. 12 to nużąca męczarnia, gdzie jeszcze trzeba pilnować by kompletnie durni sojusznicy nie padli. Co z tego że animacje wyglądają lepiej niż w takim GTA III, kiedy w aspekcie grywalności takie GTA jest nieporównywalnie lepsze.
Pozą walką co? Prowadzenie auta. Z jednej strony to się znacznie lepiej zestarzało, ale i tak są problemy. A największy tutaj że jazda po tym mieście się szybko nudzi. Jak GTA rozwiązało ten problem? Radia. San Andreas jest legendarne m.in. właśnie przez muzykę na stacjach takich jak Radio X. Tutaj nic. Niby każda wyspa/rejon mają mieć muzykę w tle i co zostało usunięte w wersji Steam, ale ściągnąłem mod co niby ma ją przywracać i ani razu i tak jej nie słyszałem kiedy gra ci każe całe miasto przejeżdżać i nie ma nic by tą podróż jakoś polepszyć. Szczerzę byłem w szoku że gra tak chwalona że fabułę i dialogi, nie miała praktycznie nic z tego właśnie jak postaci podróżowały samochodem kiedy gracz ma kontrolę.
Nie brakuje też innych problemów. Kilka razy skrypt zwyczajnie nie odpalił i trzeba było ładować zapis. Gra potrafi być nie intuicyjna gdzie oczywisty ruch okazuję się prowadzić donikąd albo sytuacja odwrotna.
Fabuła, mapa i 'życie' na niej ratują tego ponad 20 letniego dinozaura, tylko co z tego jak remake też to ma ale wspomniane problemy albo nie istnieją albo są nieporównywalnie mniejsze. Więc sorry
Chyba nie spotkałem się z grą gdzie nostalgia zaślepiła aż tyle osób.
Toż to moje ulubione zdanie.
"Definitywna Edycja" jest definitywnie lepsza od oryginału
Spoczko, to Twoja opinia, na szczęście nie słyszę jej zbyt często.
Mnie bardziej zaciekawiło że z końcówki wpisu wynika że nawet Ojciec Chrzestny jest lepszy od oryginalnej Mafii.
Ale jak na reputację jaką Mafia: TCOLH ma, tutaj właściwie aż w formie kultu? To słabo dość wyszło. Z ogranych 20+ latów wśród których był Half Life, Stronghold, Medal of Honor czy Sea Dogs, Mafia miała zdecydowanie najwięcej problemów.
Dobrze Spartanish, już zrozumieliśmy, że Mafia jeden jest cienka jak sik węża.
Fajne wideło w którym jest kilka porównań z (rewelacyjnym :p) rimejkiem
https://www.youtube.com/watch?v=Baw3jzW8t-8
Nadal uważam że prócz Grafiki i ciut lepszego systemu strzelania (ktory swoja droga jak na 2021 rok to był jakiś budzetowy zart ) to remake może buty czyścić tej grze. Ta gra jak na swoje czasy to był majstersztyk technologiczny i o ironio po przejsciu remake już mi się nie chce ogrywać go drugi raz podczas gdy do tej gry nadal wracam :P
No raczej, Definitive Edition nigdy nie dorastało oryginałowi nawet do pięt, grafika to nie wszystko.
Oryginał to minimalnie 9/10, rimejk co najmniej dwa oczka mniej.
To prawda, że remake Mafia przegrywa z kretesem z oryginałem, jeśli rozłożymy wszystko na czynniki pierwsze (zwłaszcza budowa misji i miodność rozgrywki przekładająca się na satysfakcje z postępów to duża przewaga pierwowzoru), ale to samo można w zasadzie powiedzieć o większości remake'ów filmów i gier. Chociażby nowe wersje Resident evil 2 (1998) i Final Fantasy VII (1997) z ostatnich lat zostały ciepło przyjęte, bo śliczna grafika i łatwe sterowanie, a do pięt nie dorastają oryginalnym wersjom, które są grami wręcz perfekcyjnymi w swoim gatunku na mocne 10/10. Wiele rzeczy z tych kluczowych, które sprawiły, że pierwowzory stały się tak uwielbianymi klasykami i rozkochały graczy w latach 90' nie uświadczymy w odświeżonych wesjach. Często jest tak, że im mniej zmian tym lepiej, bo lepsze jest wrogiem dobrego i łatwo się pogubić, gdy jakość idzie w ilość, a zamiast miodnego konkretu mamy całość zbyt rozwleczoną z mniejszym dopieszczeniem i jeszcze z wycięciem tych najbardziej istotnych atrakcji. Ciekawe jak będzie z odświeżeniem Silent Hill 2 (2001), gdzie oryginał ma podobnie do Resident evil 2 też status 10/10 wśród gier survival horror. Więcej dobrego raczej można spodziewać się po odświeżeniu Metal Gear Solid 3 (2004), gdzie celują w wierność do przesady skoro to perfekcyjna skradanka, a jedynie poprawią sterowanie i zaoferują Topową grafikę. Takie podejście oczywiście jest bezpieczne przez udoskonalenie tego co zadziałało tak dobrze. Podobnie było przy Resident evil 1 remake i muszę przyznać, że do dziś ten remake uważam za najlepszy z wszystkich. Często ta produkcja wymieniana wtedy jako potężny magnes dla kupna konsoli Gamecube. Gra osiągnęłaby jeszcze większy sukces, gdyby nie była exem Nintendo, a wydali ją również na Pc i Ps2, a wyszło tak, że porty na inne sprzęty pojawiły się kilkanaście lat później na Pc i Ps4 w postaci wersji HD.
Jedna zlepszych grafik. Bardzo godnie się starzeje. Tekstury zrobione z fotografii, nie kojarzę żebym widział coś podobnego w innej produkcji (moze chameleon na tym samym silniku). Dziwne że teraz nie robi się gier na ten wzór. O wiele ciekawiej to wyglądało niż współczesne generyczne grafiki w stylu "poly graphic".
Do tego system strzelania satysfakcjonujący i prosty, bez zbędnych ułatwiaczy. Szczególnie z colta fajnie mi się strzelało.
Walka wręcz też dobrą. Trzeba było wyuczyć się "wchodzenia w tempo" przeciwnika. Nie było żadnego automatycznego nacelowywania itp.
Fabula ujdzie, ale nie gram dla fabuły.