Hitman - kamera, akcja!
Trudno film wyjdzie jaki wyjdzie ale z Vin Dieslem byłby o niebo lepszy, a i oni sami mieliby wiecej kasy no cuż tak sie przegrywa walke z fanami .
Eeee, co to za laluś będzie grał Agenta 47?
Oby z fabułą było OK, ale czytałem kiedyś, że scenariusz prezentuje się bardzo dobrze.
Film będzie, jaki będzie, ale przynajmniej nie gra w nim Diesel. :)
Fakt, szczylowaty trochę ten aktor, ale i tak lepszy do tej roli od dresiarskiego karka Diesla.
Jason Statham to jedyny sensowny Hitman.
Jason Statham to jedyny sensowny Hitman.
Oj, nie. Z tym sie całkowicie nie zgodze. Nie ma wg. mnie bardziej tandetnego aktora od tego wiecznie zarzucającego angielską flegmą, pseudo twardziela. Jedyną jego rolę jaką cenię to za film "Przekręt". A już nie wspomnę o koszmarnie nudnym i słabo zagranym "Crank".
Oczywiście to tylko moja opinia i każdy może mieć własną.
infernus67 --> ale "Hitman" to nie ma być thriller psychologiczny, tylko kino akcji, pełne banalnych "kowbojskich" tekstów, płaskich postaci i groźnych min. I do takiego filmu Statham by się nadawał.
"A już nie wspomnę o koszmarnie nudnym i słabo zagranym "Crank"."
Ke?
Przeciez przy tym filmie nie szlo usiedziec w jednym miejscu, tak byl nafaszerowany adrenalina!
Ciagla i niezle zgrana akcja, a Ty piszesz o nudzie?
Hmm, a moze cos Ci sie filmy pokielbasily ?
Timothy Olyphant :
http://www.imdb.com/name/nm0648249/
Zgadzam się z Deepdelverem. Jason Statham to byłby sensowniejszy kandydat na hitmana.
No nic, ciekawe za to jak wypadnie w In the Name of the King: A Dungeon Siege Tale :)
Oby nie Diane. :)))
Kamień mi spadł z serca jak usłyszałem, że Luc Besson macza w tym filmie palce. Oby tylko klimatu nie spaprali bo film ogółem to i tak chyba będzie kolejnym Hollywoodzkim fastfoodem :/ (ale za to smacznym fastfoodem:))
Deep<--- eee, a ja myślałem, że ma być na podstawie gry - tzn. twardy, męski thriller, bez zbędnych emocjonalnych balastów, stonowany, ale trzymający w napięciu itp.. A że ma być to pastisz kina akcji klasy C to nie słyszałem.
Taven --> nie ma męskiego i damskiego, jest kino dobre i słabe. Tzw kino "męskie" i "damskie" w całości łapią się do drugiej kategorii. A Hitman to przecież syn Bruców - Willisa i Lee, nigdy nie pęka, nie sapie, nie boi się, a tekstami może broić chleb. Ale nie musi, bo jest za twardy żeby jeść. Hitman, nie chleb.
Deep<--- sugerujesz, że arcymęskie "Wejście Smoka" było filmem słabym? :)
A Hitman to przede wszystkim silent assassin - bondowskie martini, ekskluzywne garnitury, stealth missions, klonowanie i spiski to zdecydowanie bliższe mu klimaty niż szwarcenegerowskie "I'll back". I to nie tylko dlatego, że on nigdy nie potrzebuje drugiego razu.