Star Wars: Dark Forces | PC
ta gierka jest spoko jak na te stare lata
spox gra
Gra wspaniała, szkoda że tak mało komentarzy. Dziś klasyka, początek wspaniałej serii.
Na screnach wyglada zachecająco
SZKODA KASY I CZASU!!!!!!!
Super gra, jesli sie nie myle to mozna nawet za darmo pobrac, bo chyba juz licencje zmienila na freeware
Właśnie nie można za darmo pobrać :/ Mam Jedi Academy, Jedi Outcast u kolegi przeszedlem, Dark Forces II: Jedi Knight mam a w Dark Forcesa 1 grałem tylko demo :/ Musze poszukać na allegro...
ta gra obsługuje myszkę?
Na Steam były wszystkie pięć gier z serii za chyba mniej niż 20 zł (może nawet 15 zł - już nie pamiętam) w promocji.
Na ebay po 3 dolary można kupić. Mam chyba gdzieś jeszcze pudełkową wersję, ale chyba trzeba kolejne 15 lat poczekać, żeby nabrała wartości.
I tak, ta gra obsługuje myszkę, choć irytuje mała wartość sensitivity. W Doom można było zwiększyć wpisując odpowiednia wartość w pliku config ale ten silnik chyba na to nie pozwala.
Jedna z lepszych gier z uniwersum Star Wars! Trochę bardziej rozbudowana graficznie od Doom'a. Grywalność jest na dużym poziomie, a samo audio, no cóż.. też jest dobre ;)
To jest jedna z tych gier, które nie straciły swojego klimatu, nawet między Battlefield'em czy Crysis'em!
Najgorsza część jedi knight wszystkie inne części oceniałem tak w kolejności 7/10 9/10 10/10 a tą oceniam 4/10 ale ze względu na wiek 5/10
Grałem niedawno na PS3 w tą grę i moim zdaniem jest bardzo fajna. Grafika mi w ogóle nie przeszkadzała. Ta gra to bardzo atrakcyjna staruszka:P którą można jeszcze schrupać...:)
research facility=rak
Klasyka sama w sobie jak na tamte czasy wciagalo dla tych co nie wiedza byla wersja na konsole psx i byla udana bardziej niz na pc ale i tak super.
Gra, która ma tę zaletę w stosunku do Dooma, że po pierwsze jest technicznie bardziej zaawansowana a po drugie ma ciekawą historię, która szczególnie istotna jest dla fana gwiezdnych wojen. Szczególnie przez postać Kyle'a. Co ważne jest modowalna co daje możliwość gry we współczesnych rozdzielczościach mowa tu oczywiście o modzie DarkXL, który gorąco polecam. Ocena: 9.0.
Grało sie dobrze, jeśli nie przeszkadza Ci grafika i mimo archaizmów potrafisz sie wczuć w postać i świat gry to polecam z całego serca.
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce… Wolfenstein 3D wyznaczył kurs dla FPS-ów, Doom przetarł wskazany przez poprzednika szlak, a za Doom’em podążyło wielu. Niektórzy stali się nieudanymi kopiami, zatracając się w zapomnieniu. Lecz kilku stanęło na wysokości zadania stając się groźnymi rywalami, a także pokazując kilka nowych sztuczek. Jednym z nich był Kyle Katarn – były oficer imperium, który postanowił zostać blasterem do wynajęcia…
SW: Dark Forces była pierwszą strzelaniną osadzoną w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Produkcją zajęło się LucasArts i podobno nawet sam George Lucas, od czasu do czasu zaglądał do studia, aby sprawdzić jak idą prace nad tym dziełem i czy wszystko jest, aby na pewno gwiezdno wojenne. Gra swoją premierę na komputery miała 15 lutego 1995 roku, a około 1,5 roku później przekonwertowano ją na konsolę Sony PS1. Nie wiem czym było to spowodowane, ale oceny gry na PS1 bywały nawet dwukrotnie niższe od wersji na komputery. Gra otoczyła się nie małym kultem i tak po około 29 latach, premierę miała odnowiona wersja tej gry: Star Wars: Dark Forces Remaster.
Choć graficznie SW: Dark Forces bardzo przypomina Doom’a, to został zrobiony na zupełnie innym silniku, nazwanym Jedi. I choć teraz nie wygląda za dobrze, to w 1995 roku wyglądał oszałamiająco.
Sporo różnic było za to w mechanice gry. W odróżnieniu od Doom Guy’a, Kyle Katarn może się nie tylko rozglądać na boki, ale również w pionie (do góry i na dół), skakać, a nawet czołgać się. Niestety skok działa dziwnie, jakby z opóźnieniem, co utrudniało dostawanie się na niektóre (dalsze) platformy. Gra nie przewidziała również zapisu gry. Nie ma ani szybkich zapisów, ani automatycznych. Gra zapisuje się tylko pomiędzy misjami. Niby misje nie są nie wiadomo jak długie, a granie na poziomie łatwym nie jest wyzwaniem, może zdarzyć się, że stracimy trochę zdrówka lub nawet życie przez pomyłkę – a to zapomnimy o pułapce, a to wpadniemy w przepaść… no, trzeba uważać. Gra posiada również system żyć, niczym z gier platformowych. Zgodnie z modą lat 90 gra posiada również masę sekretów.
Podobnie jak w Doom’ie ścieżka dźwiękowa jest w systemie midi, ale nie przeszkadza to jakoś specjalnie. Sama muzyka nadaje wspaniałego klimatu Gwiezdnych Wojen, tak samo jak pozostałe dźwięki: wystrzały z blasterów i odzywki przeciwników. Mało tego, muzyka jest interaktywna i zmienia się w zależności, czy eksplorujemy mapę, czy walczymy.
Muzyka, fabuła, zachowanie przeciwników… klimat starej trylogii wylewa się z ekranu monitora.
Nie tylko klimatem gra mocno trzyma się oryginalnych Gwiezdnych Wojen. Dark Forces, zanim Disney przejął franczyzę SW, należało do kanonu. Pierwszą misją było zdobycie planów Gwiazdy Śmierci, które później przekazane są księżniczce Leii. Od czasu do czasu przewijają się również inne znane postaci z uniwersum: senator Mon Mothma, Jabba Hutt, Boba Fett i oczywiście the best father in the world, Darth Vader. To również spora różnica między SW: Dark Forces, a Doom’em. Gra ze stajni LucasArts posiada fabułę i jest ona nawet nie najgorsza. W skrócie: idziemy po sznurku do kłębka rozwiązując sprawę kolejnej wunderwaffe imperium. Sam Kyle Katarn (awatar gracza) jest byłym żołnierzem imperium, który postanawia odejść od swojego pracodawcy i pójść na własny garnuszek, pozostając najemnikiem.
Mapy są dość zróżnicowane, mniej lub bardziej skomplikowane. Czasem jest zastosowany backtracking, na szczęście mapy nie są nie wiadomo jak ogromne i powrót zajmie nam dosłownie chwilę. Kilka razy zdarzyło mi się zgubić na mapie nie zauważając drzwi lub przycisku, gdyż te nie były trójwymiarowymi obiektami lecz teksturami – później łatwiej zwraca się na to uwagę.
Grę można dostać za około 30 złotych w wersji klasycznej i około 130 złotych za wersję zremasterowaną.
Podsumowując:
Star Wars: Dark Forces jest bardzo dobrą strzelaniną osadzoną w uniwersum Gwiezdnych Wojen z fantastycznym klimatem oryginalnej filmowej trylogii. Dla fanów FPS-ów i Gwiezdnych Wojen jest pozycją obowiązkową. Niestety strona audiowizualna bardzo się zestarzała, ale dzięki zastosowaniu odpowiednich modów (lub zakupieniu wersji remaster) można znacząco poprawić jakość grafiki. Ciężko ocenić sztuczną inteligencję – patrząc na obecne czasy jest… kiepska, ale w 1995 robiła wrażenie (podobało mi się jak zachowywali się grenadierzy – z daleka rzucali termodetonatorami, a z bliska walczyli wręcz). No i nie ma w grze Mocy i mieczy świetlnych, z czym głównie kojarzą się Gwiezdne Wojny, co biorę na plus.
+ Klimat Gwiezdnych Wojen.
+ Fabuła, zróżnicowane mapy.
+ Coś innego (nie ma Mocy i mieczy świetlnych).
+ Muzyka.
- Strona audiowizualna może w obecnych czasach odrzucić niektórych graczy (pikseloza i midy).
Nie wiem czym było to spowodowane, ale oceny gry na PS1 bywały nawet dwukrotnie niższe od wersji na komputery. Chodziło im o wyraźnie gorszą grafikę niż w wersji pecetowej i o jakość portu - gra nie działała płynnie pomimo, że PS1 miała sporą jak na tamte czasy "moc".
Ogólnie zgadzam się z przedmówcą - największe atuty Dark Forces to właśnie gameplay, klimat, fabuła i soundtrack. O fabule i klimacie nie będę się rozpisywał, bo powyżej forumowicze już w zasadzie wszystko napisali. Ale napiszę za to trochę o innych aspektach gry.
1. Gameplay: Choć Dark Forces nie była może tak przełomowa jak Doom, to poprzez postępy technologiczne (m.in. rozglądanie się w górę i dół) czy możliwość korzystania z dodatkowych przedmiotów przydatnych w niektórych momentach gry takich jak np. maska tlenowa czy raki, w ostatecznym rozrachunku w DF gra się może nawet lepiej niż w Dooma (chociaż może jest w tym duża zasługa fabuły, której Doomowi brakowało) .
2. Zagadki: Przy zagadkach w DF1 czasem trzeba trochę pomyśleć w przeciwieństwie do wielu innych gier tego typu jak np. tych z serii Half-Life, gdzie poziom trudności tych "zagadek" jest taki, że ciężko je w ogóle nazwać zagadkami. Zagadki w Dark Forces, które jak najbardziej nimi są to duży plus dla tej gry.
3. Muzyka: Na uwagę w Dark Forces zasługuje też soundtrack, w którego skład wchodzi zarówno nowa muzyka, jak i ta znana z filmów. Dobrze wyszło to przeplatanie nowych kompozycji z utworami Williamsa i dopasowanie muzyki do tego co się dzieje na ekranie (najbardziej podoba mi się kulminacyjny poziom gdzie umieszczono filmowy motyw z ataku na pierwszą gwiazdę śmierci). Moim zdaniem dało to lepszy efekt niż w Dark Forces II, gdzie muzyka choć nie była już w midi, została po prostu "puszczona" i w ogóle nie dostosowywała się do momentu w grze, ani nawet chyba do poziomu, który był rozgrywany.
Podsumowując Dark Forces to świetna gra jak na swoje czasy, która zasługuje na remake typu AAA, choć ciężko byłoby ją dopasować do disneyowego kanonu, biorąc pod uwagę, że ważny element fabuły mocno koliduje z filmem Rogue One. Jeśli komuś nie przeszkadza niedzisiejsza oprawa graficzna to polecam, zwłaszcza fanom SW.
To prawda, że przy Dark Forces 1 trzeba czasem użyć szarych komórek oraz mamy jakąś fabułę, ale nie czyni to jednak gry lepszą od Dooma, bo ostatecznie grywalność jest prawie zawsze najbardziej decydująca. Moim zdaniem to w Doom 1 i 2 gra się dużo lepiej niż w Dark Forces, bo to jedne z tych strzelanek 3d, które dają niesamowitą frajdę z strzelania do wrogów za każdym razem i mają to coś co przyciąga gracza do ekranu niemal jak magnes. Z tego powodu dość sporą ilość razy przeszedłem całe Doom 1 i 2, a z kilkadziesiąt razy rozpoczynałem tak sobie, by postrzelać choć przez kilka pierwszych poziomów. Pod gzDoom z modami Brutal Doom + Ultra HD Texture dostały wręcz drugie życie i robi to znacznie większe wrażenie niż oficjalny remaster Dark Forces. Mimo tego, że bardzo lubię starą trylogię Star Wars to Dark Forces przeszedłem całe jedynie dwa razy (oryginał i remaster po razie) i prawie nigdy nie odpalałem, by tak sobie pochodzić i postrzelać, bo nie ma tego czegoś, by chciało się do tego tak często wracać. Inna sprawa z sequelem wydanym dwa lata później, który mnie rozkochał na maxa i trafił z czasem, gdy do kin ponownie weszła stara trylogia Star Wars na 20-lecie Nowej Nadziei. Przy Doom było tak, że sequel to w zasadzie bliźniak jedynki. Dark Forces II natomiast jest dla mnie o wiele lepszą grą niż pierwsza część, bo od początku do końca porywa gracza wirem przygody, ale też nie ma takiego statusu wśród FPSów jak Doom czy Half Life mimo tego jak silną marką było Star Wars za czasów LucasArts. Takie moje odczucia na temat tych gier.
Moim zdaniem to w Doom 1 i 2 gra się dużo lepiej niż w Dark Forces, bo to jedne z tych strzelanek 3d, które dają niesamowitą frajdę z strzelania do wrogów... No każdemu sprawia frajdę co innego - ja akurat wolę się wczuć w bohatera, fabułę oraz klimat i czasem trochę pokminić co mam teraz zrobić lub dokąd iść niż po prostu strzelać dla strzelania i rozwałki. Doceniam Dooma za wpływ jaki miał on na branżę gier (nieporównywalnie większy niż Dark Forces), ale mnie on aż tak mocno nie przyciąga.
Zgadzam się z tym, że kolejna część Dark Forces w ostatecznym rozrachunku jest lepsza od poprzedniczki, pomimo tej jednostajnej muzyki, o której wspomniałem. Dark Forces II ma lepszą i ciekawszą fabułę niż jedynka, cały ten świat gry i "wir przygody", które dla mnie czynią ten tytuł najlepszą, zaraz po Jedi Outcast grą w serii Jedi Knight.