DOOM III
Pytanko mam po latach chciałem wrócić do gierki, czy jest jakiś sposób na uruchomienie gry na nowym sprzęcie bez problemu? Mam pudełkową wersję gry w pełnej polskiej wersji. Na razie po uruchomieniu gry nie ma żadnej reakcji. Ani błędu ani nic
Via Tenor
Wie ktoś może jak odpalić DOOM 3 z goga (odebrany z prime)? Gdy uruchamiam grę gra prosi o D3 key. Nie wiem jaki wpisać i skąd go wziąść. Ktoś z Was miał taki problem i go rozwiązał?
Po 15 latach (!!!) ponownie wróciłem na stację badawczą na Marsie pod jurysdykcją potężnej korporacji UAC. Moją pierwszą przygodę z Doom 3 pamiętam dosyć mgliście, napewno sprzęt z kartą graficzną GeForce 2 (chyba...) i 256MB RAM nie pozwalał mi cieszyć się rozgrywką tak, jak dziś. Uruchomiłem trzecią część gry z BFG Edition. I powiem tyle- nie zawiodłem się.
Któż na świecie nie zna serii Doom lub nie słyszał o niej? Chyba nie ma takiej osoby. Trójeczka to oczywiście przeskok cywilizacyjno- graficzny w stosunku do Doom 1 i 2 wydanych we wczesnych latach 90. ubiegłego stulecia. I w 2004, jak pisałem we wcześniejszym moim komentarzu, wypadł najbladziej spośród FPSów tamtego roku, czyli Half- Life 2 i nieoczekiwanie Far Cry, który pozamiatał konkurencję. Doom 3, w stosunku do wyżej wspomnianych tytułów, oferował najbardziej ubogą rozgrywkę. Ale ale...!!!
Trzeci Doom jest grą bardzo dobrą. I mimo, że jest to typowy do bólu FPS, to jest po prostu świetny. Wielu graczy może odstraszyć klaustrofobiczny klimat i układ poziomów przemierzanych przez gracza w stacji badawczej na Marsie, jednakże ta klaustrofobia, ten mrok, świetne udźwiękowienie, świetna muzyka, robią w tej grze mega klimat survival horroru. Atmosfera jest mega gęsta, mega mroczna, gracz ma się bać i produkt spełnia swoją rolę w tym zakresie. Ponadto graficznie nawet dziś Doom 3 prezentuje się bardzo dobrze, po prawie 20 latach od premiery!
Odświeżając niedawno grę postanowiłem bardziej wczuć się w klimat "zła na Marsie". Robią go dodatkowo audiologi i zapiski znajdywane przy ciałach martwych pracowników stacji UAC. Poprzez czytanie maili i zapisków można poznać dodatkowo, jak funkcjonowała stacja i jak toczyły się wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy. Powiem wam, naprawdę warto poczytać w międzyczasie :) Ale można też zignorować wszystkie zapiski i przeć do przodu z pokaźnym arsenałem giwer- gra jest liniowa, a trochę szkoda, bo np. powierzchnia Marsa, pokazana niestety rzadko, miała tu potencjał. Tak naprawdę warte odnotowania są ostatnie poziomy w grze, tzn. Jaskinie i oczywiście Piekło, które jest kapitalnie zaprojektowane i zewsząd czuć "ZŁO". Używanie pukawek jest bardzo satysfakcjonujące (shotgun i BFG!!!), ilość przeróżnych złowrogich kreatur również jest wystarczająca.
W wersji BFG Edition ukończyłem mini kampanię Lost Mission. Zawiera 8 poziomów, w tym również świetnie zaprojektowane Piekło, i opowiada fabularnie alternatywną historię z podstawki w stylu "co by było, gdyby ktoś przeżył z grupy ratunkowej". Fajnie się gra, dodatek starcza na ok 2- 2,5h. Ale gra się bardzo dobrze i przyjemnie. Lost Mission także robi potężnie dobry klimat survival horroru :)
Podsumowując, Doom 3 po prawie 20 latach po premierze to bardzo dobry horror. Klasyczny do bólu, uskryptowany FPS, ale tak dobrze straszący, tak dobrze zagęszczający klimat, że warto odświeżyć go sobie tak, jak zrobiłem to ja. I polecam grać w słuchawkach, najlepiej w godzinach wieczornych... Nie dziękujcie :)
Doom 3 to siarczysty shooter. Plusy... Kurczę, naprawdę podobał mi się ten klasyczny model rozgrywki z naparzaniem we wszystko, co się rusza. Bardzo mocnym punktem programu są potwory, bo jak nie patrzeć, to ich eksterminacja stanowi sedno rozgrywki. Maszkary z piekła rodem są zmyślnie zaprojektowane i bardzo różnorodne. Nie inaczej jest ze śmiercionośnymi zabawkami. Design broni jest świetny, zaś ich użytek przynosi dużo frajdy. Do SI nie mam zastrzeżeń. Wrogowie robią swoje i sprawnie odnajdują ścieżki do gracza. Poruszanie się bohatera i obsługa broni nie sprawiała problemów. Animacja, choć może troszkę jej brakuje, i tak jest soczysta. Fajnie wypada futurystyczne menu oraz HUD. Co ciekawe, niektóre karabiny mają wbudowany licznik naboi, co wygląda super. Nieoceniona okazuje się pełna polska lokalizacja obejmująca interfejs, teksty, dialogi, a nawet elementy otoczenia. Pozwala to jeszcze lepiej chłonąć świat gry. Fabuła nie jest może specjalnie rozbudowana, jednak docenić należy całą otoczkę wykreowaną przez autorów. Chodzi mi o te wszystkie wpisy, emaile, klipy wideo czy audiologi, które uchylają rąbka tajemnicy incydentu na Marsie. Swoją drogą, ich treść potrafi być naprawdę ciekawa. Poza tym wiadomości i nagrania często zawierają cenne informacje, jak na przykład kody do szafek. Trzeba podkreślić, że mimo rodowodu i oldskulowej formuły, Doom 3 nie jest tylko bezmyślną strzelanką. Zadania potrafią być interesujące i urozmaicone, a czasem trzeba nawet ruszyć głową. Produkcja jest też stosunkowo długa, bowiem zapewniła mi około dwadzieścia godzin wartkiej akcji i odpowiednią dozę adrenaliny, cały czas trzymając w napięciu. Duszna atmosfera i pewne momenty powodują, że nieraz można podskoczyć na krześle. Sporą zasługę ma w tym mocarne udźwiękowienie. Ścieżka dźwiękowa również bardzo pozytywnie zaskakuje. Doceniam zwłaszcza klimatyczny dark ambient. Ogromne wrażenie robi oprawa wizualna, a zwłaszcza genialne oświetlenie. Muszę przyznać, że mimo jednorodnego środowiska, lokacje nie nudzą się i zawsze czymś zaskakują, wyglądając przy tym zjawiskowo. Ponadto konstrukcja poziomów jest przemyślana, pełna różnych przejść i zakamarków, zaś otoczenia obfite są w detale. Słowem, rewelacyjny level-design. Twórcom udało się zachować przy tym zdrowy balans i słuszne tempo rozgrywki. Dzięki temu grywalność stoi na najwyższym poziomie. Minusy... Jak na FPS'a, środowisko jest trochę zbyt statyczne i w niewielkim stopniu reaguje na poczynania gracza. Ragdoll ciał przeciwników praktycznie nie istnieje, a tak potężne spluwy mają znikomy odrzut. Wprowadza to lekki dysonans w feelingu i immersji. W oczy rzucają się także dość słabe, nieciekawe wręcz cut-sceny. Jeśli chodzi o postacie, nie ma tu nic godnego zapamiętania. Autosave odbywa się tylko pomiędzy rozdziałami, tak więc o zapisywaniu postępu trzeba pamiętać samemu. Demony nagminnie pojawiają się za plecami gracza. Dzieje się tak na tyle często, że zdążyłem już wyrobić w sobie nawyk odwracania się po każdej ubitej kreaturze. Jeśli nie zna się sposobu, pojedynki z bossami mogą trwać wiecznie. Poza tym, sama gra wydała mi się łatwa. Niemniej, było soczyście, krwiście i przyjemnie. Moja ocena – 8.0/10