Ujawniono nazwiska aktorów biorących udział w produkcji Kingdom Hearts II
hmmm grałem w chain of memories ale było strasznie kijowe:( poza tym co za mało to nie zdrowo, nie zagram w żadną część kh dopóki nie dołączą batmana, lenina i pana wołodyjowskiego do 'kadry' :))))
zarith --> nie marudz, tylko przejsc pierwsza czesc KH, to moze zmienisz zdanie ;-)) poza tym , o ile w CoM historia Sory jest faktycznie biedna, to historia Riku jest na prawde dojrzala i na poziomie. polecam, jesli nie masz alergii na karcianki ;-)
to co mi się w com nie podobało pasterko to gameplay - taka głupia zręcznościówka z badziewną grafiką:) jeśli kh1 i 2 są chociaż trochę podobne, (no rozumiem, że grafika ładniejsza - co ps to ps:)) raczej spasuję.... poza tym naprawdę uważam że to jest przesada - miki małs ze squallem i jackiem sparrowem, nie mówiąc o jakichś bliżej mi nie znanych chińczykach? tylko lenin i wołodyjowski mogą uratować sytuacje, powtarzam:)
ale pierwsza czesc KH, to nie karcianka, ale taki malutki Hack & Slash jesli chodzi o system walki (podobne do Dark Chronicle, ktore tez polecam), oraz, faktycznie, elementy zrecznosciowki, ktore mi akurat zupelnie nie przeszkadzaly. Za to fabula jest naprawde dobra i nie musi sie wstydzic przy takich tuzach jak FF9 czy FF8 (FF7 to jednak za wysokie progi :) ). no, ale jak ktos ma uczulenie na kaczora donalda to moze faktycznie lepiej sobie odpuscic
w sumie mogę spróbować, jeśli znajdę kh w takiej samej śmiesznej cenie jak ff9 to kupię, czemu nie... ale pamiętaj, że na twoją odpowiedzialność!:) tylko czy to w ogóle jest jrpg? bo, wiesz, porównanie z ff9 do czegoś jednak zobowiązuje :)))
i nie chodzi o uczulenie na donalda, za którym swoją droga faktycznie nie przepadam, tylko o ten miszmasz... taka kupa jagodowa z chrzanem, nie wątpię że jagody sa pyszne, chrzan również ale razem bym ich nie zjadł:)
to jest jRPG, tylko nie turowy. kupuj na moja odpowiedzialnosc, jestem w stanie przyjac na siebie wszystkie gromy, zeby nawrocic niewiernych ;-)) poza tym, kazda z postaci oprocz Donalda i Goofy'iego nie wysciubia (tak to sie pisze?) nosa ze swojej krainy, a gwarantuje, ze pierwsze spotkanie z Cloudem robi wrazenie ;-)